level 17; michael + stella
LEVEL SEVENTEEN
(wybierz postać)
─ odblokowałeś nową postać: STELLA
MICHAEL LUKE
ASHTON STELLA
─── ・ 。゚☆: *.☽ .* :☆゚. ───
– Chłopcy to idioci. Tylko twój to uroczy idiota, a mój to po prostu idiota – rzuciła Stella, po czym wysmarkała nos w następną chusteczkę i rzuciła ją na podłogę obok łóżka.
Siedzieli razem już od ponad trzech godzin, oglądając kolejne odcinki Supernatural na Netflix i zajadając smutki pudełkami lodów, które dziewczyna ze sobą przyniosła. Michael nie miał pojęcia, co zrobić i kiedy tylko wyszedł od Luke'a zadzwonił do Stelli, ponieważ ona pierwsza przyszła mu do głowy. To było dość dziwne, bo normalnie zadzwoniłby do Ashtona, ale Ashton... cóż, Ashton nie miał chłopaka i Mike pomyślał, że Stella lepiej go zrozumie. Miał cholerną rację, ponieważ Calum też dopiero co powiedział Stelli, że wyjeżdża do San Francisco z Lukiem.
Więc pomimo tego, że blondynka była przeziębiona i czuła się fatalnie, to po piętnastu minutach zawitała u Michaela z siatką lodów i pudełkiem chusteczek, którymi już niemal zatopiła pokój Mike'a.
Michael na początku był wściekły, potem wrzeszczał, następnie był smutny i chciał zadzwonić do Luke'a, żeby powiedzieć mu, że go kocha, ale w końcu przyszedł spokój. Był nawet w stanie pocieszyć trochę Stellę, której kłótnia z Calumem wypadła o wiele gorzej ze względu na temperament owej dwójki.
– Wy przynajmniej ze sobą nie zerwaliście. Wiesz, Mike, w zasadzie to nie łudziłam się, że z Calumem wyjdzie mi coś poważnego – stwierdziła dziewczyna zachrypniętym głosem. Michael uniósł brwi ku górze i wyprostował się nieco na łóżku, by móc spojrzeć na Stellę. Blondynka skuliła się pod kołdrą i wyglądała tak, jakby miała się rozpłakać. Była tak niesamowicie drobna... Michaelowi było jej strasznie szkoda i na moment był nawet skłonny zapomnieć o swoim problemie, nad którym i tak już za dużo myślał, byle tylko podnieść Stellę na duchu. – Nie szukałam związku, Calum też nie. Jakoś tak wyszło i myślę, że Cal był ze mną, bo tak było mu wygodnie. Mógł sobie mnie macać, kiedy miał na to ochotę. Pieprzony kretyn – mruknęła i ze złością oblizała łyżkę lodów czekoladowych.
– Stell, nie sądzę, że Calum był z tobą tylko z tego powodu – zauważył Michael ostrożnie, podsuwając jej pudełko chusteczek. – Znam go bardzo długo i widziałem, jak na ciebie patrzył, kiedy ty nie patrzyłaś na niego. To było tak jak... – chłopak zaciął się, nie mogąc znaleźć odpowiednich słów. Wiedział tylko, że to było coś niesamowitego i Calum totalnie stracił głowę dla tej bezczelnej blondyneczki.
– Tak, jak Luke patrzył na ciebie? – spytała Stella, posyłając zaskoczonemu Michaelowi uśmiech. – Jakbyś był jedyną gwiazdą na niebie? Jakbyś był wszystkim, czego szukał przez całe życie? Jakbyś był tym, co pozwala mu normalnie oddychać i nadaje jego sercu odpowiedni rytm? Michael, jesteś dla niego wszystkim, a on bez ciebie jest nikim. Widziałam to od samego początku, już kiedy poznałam was u Ashtona – mówiła szybko, by Mike nie mógł jej przerwać. Ale on nie miał takiego zamiaru, ponieważ czuł ucisk w gardle i nie byłby w stanie się odezwać. – On naprawdę starał się być dla ciebie kimś lepszym, bo uważa, że zasługujesz na największe szczęście. Rozumiem, że rok rozłąki wydaje ci się długi, ale przecież się kochacie. Cholera, nigdy nie widziałam czegoś prawdziwszego. Odległość nie powinna mieć znaczenia.
W tym momencie mina Stelli się zmieniła, jakby uświadomiła sobie, że jej słowa odnoszą się nie tylko do Michaela, ale również do niej samej.
– Ty naprawdę kochasz Caluma, co? – spytał Michael cicho, czując, jak łzy znów zaczynają płynąć mu po policzkach. Wiedział, że Stella mówiła prawdę i wiedział, że powinien zachować się inaczej. Po prostu perspektywa samotnych wieczorów bez Luke'a wydawała mu się zbyt straszna. To nie tak, że Mike mu nie ufał, on tylko nie chciał zostać tutaj sam. Ze Stellą było chyba podobnie.
– To bez znaczenia, bo on wyraźnie dał mi do zrozumienia, że nie czuje tego samego. Poza tym teraz rozmawiamy o tobie i Luke'u. Uważam, że powinieneś z nim porozmawiać. Calum powiedział, że zmienili plany i wyjadą już na początku wakacji, żeby znaleźć mieszkanie i wszystko załatwić. Nie masz zbyt wiele czasu. Chcesz, żebym ja najpierw z nim pogadała? – zaoferowała Stella, widząc niezbyt pewną minę Michaela. Chłopak miał w głowie mętlik. Został mu tylko tydzień na pożegnanie Luke'a? Siedem dni. – Pójdę od razu. I tak chciałam porozmawiać sobie z tym całym szanownym panem Hemmingsem.
– O nie, Stella, nie możesz tego zrobić. Tylko pogorszysz sytuację – powiedział szybko Michael, pauzując serial na laptopie i odkładając go na szafkę nocną. Blondynka zrzuciła z kołdry chusteczki i odkryła się, gdy rozległo się ciche pukanie do drzwi, a chwilę później w pokoju pojawił się Calum.
– Wynoś się stąd, to dziewczyńska strefa – warknęła blondynka, rzucając tekturowym pudełkiem z lodów, jednak mijając się z celem i zamiast w chłopaka, trafiając w ścianę. Michael sam miał ochotę wyprosić Caluma, żeby nie dokładać Stelli cierpienia, ale zastanawiało go, czy Cal rozmawiał z Lukiem.
– Michael nie jest dziewczyną – zauważył Calum, siląc się na złośliwy ton. Michael jednak ostatnio stał się bardzo spostrzegawczy i dostrzegł zaczerwienione oczy przyjaciela i drżenie jego dłoni, kiedy patrzył na Stellę.
– Uderzamy do jednej bramki, więc Michael wewnętrznie jest dziewczyną – argumentowała, krzyżując ramiona na piersiach.
Boże, jacy oni są uparci. Michael był zdziwiony tym, że wytrzymali ze sobą cztery miesiące.
– Chciałbym tylko porozmawiać z Michaelem... i z tobą, skoro już tu jesteś – dodał niepewnie Calum, po czym odchrząknął, by pozbyć się chrypki. Stella wstała i zadarła podbródek do góry, chcąc wyglądać poważniej, co było dość trudne, ponieważ sięgała Calumowi jedynie do ramienia.
– Mnie już tu nie ma. Idę porozmawiać z Lukiem, a ty powiedziałeś dość podczas naszego ostatniego spotkania. Mikey, napisz do mnie, gdy jego już tu nie będzie, dobrze? Wtedy wrócę. Głowa do góry, wszystko załatwię – rzuciła i zdobyła się na lekki uśmiech posłany Michaelowi, następnie z godnością wymijając zaskoczonego Caluma i wychodząc. Trzasnęła drzwiami, zostawiając dwójkę przyjaciół w ciszy.
– Uwielbia efektowne wyjścia – westchnął Calum, tęsknie patrząc za dziewczyną.
– A ty uwielbiasz ją – stwierdził prosto Michael. Calum nie zaprzeczał, usiadł obok bruneta i wzruszył lekko ramionami.
– Jak się trzymasz?
– Jakoś. Dlaczego nie powiedziałeś mi, że wyjeżdżacie? Gdybym był przygotowany, zapewne inaczej zareagowałbym u Luke'a. Nie chciałem się z nim kłócić, po prostu miałem dość, bo niczego mi nie mówił. I pewnie wiedziałeś też, że wyleciał z drużyny przeze mnie.
– Przez ciebie? – spytał zaskoczony Cal, opierając się o poduszki. – Tego poważnie nie wiedziałem. A nie mówiłem ci, bo Luke mnie o to prosił. Chciał to zrobić sam, naprawdę. Tylko czekał na odpowiedni moment, bo bał się, że go zostawisz. Chyba tego nie zrobiłeś? – nagle ton Caluma zmienił się w poważnie zaniepokojony, co powiedziało Michaelowi, że Calum wcale nie rozmawiał z Lukiem.
– Nie, nie zrobiłem. W porządku, nie chcę już o nim rozmawiać, ja... muszę załatwić z nim wszystko po swojemu. Później do niego zadzwonię. Jak z tobą i Stellą? Słyszałem, że zachowałeś się jak skończony dupek. – Michael uśmiechnął się nieznacznie, przypominając sobie determinację z jaką Stella wyzywała Caluma, tak naprawdę się na niego nie złoszcząc.
– To prawda, ale ona czasami jest taką suką... Prosiłem, żeby nie robiła scen, bo to tylko głupi rok. Obiecałem, że codziennie będę dzwonił po dwa razy, a wieczorem będziemy rozmawiali przez Skype'a. Powiedziałem, że jeśli chce, to będę jej pisał pieprzone listy miłosne, ale ona stwierdziła, że do niej będę pisał, a z inną będę się pieprzył. Michael, nie umiałbym jej zdradzić, ale ona tego nie rozumie. Co... nie powinno mnie dziwić, patrząc na moją reputację. Boże, pewnie teraz mnie nienawidzi.
– Ona cię kocha, idioto.
– Gówno prawda.
– Sam jesteś gówno – zirytował się Michael, szturchając swojego przyjaciela w ramię. – Gdybyście oboje nie byli tacy uparci, to już dawno zajmowalibyście twoją sypialnię i krzyczeli na zmianę "tatuś," albo "księżniczka." - Calum otworzył usta z oburzenia, wpatrując się w wyraźnie rozbawionego Michaela rozszerzonymi oczami. – Jesteście głośni.
– Pieprz się, Clifford – warknął Calum i wywrócił teatralnie oczami, sięgając po laptop i włączając play, by serial mógł iść dalej. Ale Mike wiedział, że wygrał. Calum porozmawia ze Stellą, kiedy tylko ta tutaj wróci. Michael trochę obawiał się rozmowy Stelli z Lukiem, ale tej dziewczyny nic nie mogło powstrzymać.
Michael już nie potrafił się złościć. Rozmowa ze Stellą bardzo mu pomogła i uświadomiła to, co powinien zrobić. Nie mógł skupiać się jedynie na sobie, musiał pomyśleć o Luke'u, który w San Francisco będzie miał świat u swoich stóp. Co mogło mu zaoferować Sydney?
Co mógł mu zaoferować ktoś taki, jak Michael?
─── ・ 。゚☆: *.☽ .* :☆゚. ───
LEVEL FAILED
(zmień postać)
MICHAEL LUKE
ASHTON STELLA
─── ・ 。゚☆: *.☽ .* :☆゚. ───
– Dzień dobry, pani Hemmings. Zastałam Luke'a? – spytała Stella, uśmiechając się uprzejmie. Miała nadzieję, że nie wygląda aż tak źle z czerwonym od kataru nosem. Kobieta w drzwiach odpowiedziała uśmiechem i wpuściła ją do środka. Wyglądała na zmęczoną, ale powiedziała, że Luke jest u siebie. Stella już miała się udać na górę, gdy w korytarzu pojawił się mężczyzna, zapewne będący ojcem Luke'a.
– Jesteś jego dziewczyną? – zapytał, a blondynka poczuła narastającą złość, lecz mimo wszystko uśmiechnęła się szerzej.
– Nie, mam innego chłopaka. I pański syn również ma chłopaka, więc może najwyższy czas to zaakceptować, zamiast próbować zrobić wszystko, byle tylko ich ze sobą skłócić – odpowiedziała, wywołując szok zarówno u pana Hemmingsa, jak i u Liz. – Poważnie, Michael jest najwspanialszym chłopakiem pod słońcem i kocha waszego syna tak, jak nigdy nie pokocha go żadna dziewczyna, a wam przeszkadza tylko to, że oboje mają penisy?
– Ja nigdy nie... – zaczęła mama Luke'a, ale najwyraźniej nie wiedziała, co ma powiedzieć. Stella za bardzo się nakręciła, by móc teraz przestać.
– Wiem, rozumiem. Pani chce wspierać Luke'a, ale za bardzo boi się pani własnego męża – powiedziała za kobietę i zwróciła się bezpośrednio do Andy'ego. – W byciu gejem nie ma absolutnie niczego złego.
– W Biblii...
– Pieprzę Biblię! – krzyknęła blondynka i zauważyła, że w holu pojawił się prawdopodobnie jeden z braci Luke'a, ale Stella ich nie znała, więc nie umiała powiedzieć który to. – W Biblii napisano, że powinniśmy być tolerancyjni wobec innych; w kościele uczą, że homoseksualizm to choroba. Myśli pan, że jak Luke się czuje wiedząc, że własny ojciec uważa go za chorego umysłowo? On szukał u was wsparcia, a dostał pogardę. Kazaliście mu wybierać między miłością, a edukacją, mając gdzieś jego uczucia. Nie ma pan prawa uczyć go, jak ma żyć, skoro do pańskiej ograniczonej świadomości nie docierają najprostsze sprawy. Dziękuję za uwagę. Teraz, jeśli państwo pozwolą, pójdę porozmawiać z waszym homoseksualnym synem i powiem mu, że jego chłopak jest gotowy oddać mu się w całości – dodała dobitnie Stella i przemaszerowała przez hol. Brat Luke'a uniósł otwartą dłoń do góry, więc Stella bez namysłu przybiła mu piątkę i pobiegła schodami na piętro, przeskakując po dwa stopnie. Obejrzała się przez ramię i zobaczyła, że pan Hemmings był gotowy pójść za nią, ale Liz przytrzymała go za rękę.
Może było to dziecinne, ale Stella i tak poczuła satysfakcję. Do niektórych ludzi można było mówić tylko w sposób dobitny.
Stella zapukała lekko do drzwi pokoju Luke'a i otworzyła je. Najpierw dostrzegła otwartą walizkę na łóżku, dopiero potem Luke'a, siedzącego w stercie ubrań wyrzuconych z szafy. Całe jego ciało drżało, po policzkach płynęły łzy, a on wyglądał tak, jakby nie mógł oddychać. Stella dobrze wiedziała, co to oznacza, ponieważ jej brat chorował na astmę. Podbiegła do blondyna i kucnęła przy nim.
– Luke, gdzie masz inhalator? Luke, skarbie, musisz mi powiedzieć, bo inaczej nie będę mogła ci pomóc – mówiła spokojnym głosem, ujmując jego twarz w dłonie. Osiemnastolatek kiwnął w stronę szuflady przy łóżku. Blondynka szybko odnalazła odpowiednią rzecz i dwukrotnie wcisnęła do ust Luke'a powietrze, pomagając mu się uspokoić. Kiedy była pewna, że Luke nie zemdleje, rozejrzała się po zdemolowanym pokoju i westchnęła. – A teraz, księżniczko, musimy poważnie porozmawiać.
─── ・ 。゚☆: *.☽ .* :☆゚. ───
LEVEL COMPLETE
SAVE THE GAME
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro