Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

level 15; michael

LEVEL FIFTEEN

(wybierz postać)

MICHAEL          LUKE

ASHTON                     

─── ・ 。゚☆: *.☽ .* :☆゚. ───

3 MIESIĄCE PÓŹNIEJ.

Do zakończenia roku szkolnego pozostały dwa tygodnie i Michael nie mógł cieszyć się bardziej. Razem z Lukiem, Ashtonem, Calumem i Stellą planowali wspólny wyjazd wakacyjny; nic wielkiego, przejazd przyczepą przez Australię, ale Michael był tak podekscytowany, jak małe dziecko.

Aktualnie siedział pochylony nad swoim testem i szybko notował rozwiązanie ostatniego równania, gdy dłoń nauczycielki spoczęła na niewielkim zegarku, odliczającym czas na ich egzamin, który właśnie się skończył.

– Proszę odłożyć długopisy, zamknąć arkusz testowy i usiąść prosto – poinstruowała ich kobieta i razem z innym nauczycielem zaczęła przechodzić między ławkami, by pozbierać testy.

Michael żałował, że nie ma tutaj pani Mercer, ale zgodnie z zasadami nauczyciel, uczący daną klasę, nie mógł pilnować ich w czasie egzaminu. Michael czułby się pewniej, chociaż i tak myślał, że matematyka pójdzie mu o wiele gorzej. Odkąd uczył się z Lukiem rozumiał więcej, niż przez całe swoje życie, ale to miało sens, bo Luke czynił wiele rzeczy łatwiejszymi.

Michael już nie bał się przyznawać, że jest zakochany po uszy. Luke był pierwszą osobą, która tak naprawdę przebiła się przez jego mur. Ashton go skruszył, zaś Luke doszczętnie zniszczył i tak było lepiej. Mike stał się pewniejszy siebie, zaczął domagać się tego, na co zasługiwał i promieniał w oczach innych ludzi. Z Calumem również już wyszedł na prostą, a Stellą był zachwycony. Mówi się, że każdy gej powinien mieć przyjaciółkę, bo każda dziewczyna potrzebuje przyjaciela geja i, chociaż wciąż było to bardzo stereotypowe, Michael teraz zaczynał to rozumieć. Blondynka potrafiła pomóc mu w każdej sytuacji i popierała jego związek z Lukiem chyba jeszcze bardziej, niż popierał go sam Mike.

Wciąż trochę trudno było mu przyzwyczaić się do spojrzeń rzucanych na korytarzu, odkąd Luke przyznał, że on i Michael się spotykają. Ale na spojrzeniach się kończyło, a sprawa Bucky'ego zdawała się odejść w zapomnienie.

Gdy nauczycielka zabrała arkusz z ławki Michaela, chłopak wstał i zabrał swój plecak, następnie opuszczając klasę, by spotkać czekającego na niego Caluma.

– Jak ci poszło? – spytał Hood, który w tym samym momencie pisał egzamin z historii.

– Myślę, że dobrze. A skoro myślę, że dobrze poszła mi matma, to pewnie zawaliłem po całości. Jak twoja historia? – odpowiedział Mike, kierując się w stronę wyjścia ze szkoły. Matematyka była ostatnia, więc teraz pozostawało tylko czekanie na wyniki i modlenie się o zdanie. W ich szkole egzaminy końcowe pisali co roku, by zobaczyć swoje postępy w nauce. Wyniki w dużej mierze decydowały o tym, czy ktoś otrzyma promocję na wyższy rok, czy zostanie w tej samej klasie, by podszkolić to, co zawalił.

– Bułka z masłem, czyli to samo, co u ciebie. Chyba widzimy się w przyszłym roku, albo na jakiejś szkółce letniej – zaśmiał się brunet. – Gdzie masz swojego kochasia? – spytał po chwili, napierając na skrzydło drzwi, by je otworzyć. Słońce tego dnia grzało niemiłosiernie i eleganckie stroje, które musieli włożyć z okazji testów, zaczęły być niewygodne. Michael poluzował krawat i przeczesał dłonią włosy w kolorze pudrowego różu, wzruszając przy tym ramionami.

– Oczywiście matematykę zdał pół godziny przed innymi, więc napisał mi, że musi coś załatwić. Teraz pewnie pójdzie na trening, tak jak ty – rzucił Michael, uśmiechając się na samą myśl o Luke'u w jego sportowej koszulce. Boże, jak on kochał tego chłopaka.

– Um... Mike? Luke ci nie powiedział? – spytał ostrożnie Calum, uważnie przyglądając się przyjacielowi. Michael wyczuł, że coś jest nie tak i zmrużył oczy, zaś uśmiech całkiem zniknął.

– Nie powiedział o czym?

Calum niezręcznie przestąpił z nogi na nogę i znów zaczął powoli iść przed siebie, jakby zastanawiał się, czy to, co ma do powiedzenia jest na pewno odpowiednie na dany moment. Ale ciekawość Michaela została pobudzona i nie miał zamiaru odpuszczać. Nie podobał mu się ton Caluma, ta protekcjonalność.

– Calum, o czym Luke mi nie powiedział? – zapytał Clifford, siląc się na spokój. To na pewno nic złego, po prostu o czymś zapomniał, często tak ma...

Jednak te wytłumaczenia niewiele pomagały.

– Pewnie nie powinienem się wtrącać, ale z drugiej strony nie rozumiem, dlaczego chciałby to przed tobą ukryć, skoro to nic wielkiego...

– Hood, do rzeczy.

– Luke już nie jest w drużynie. Został wyrzucony – westchnął Calum i uśmiechnął się lekko, przepraszająco. Michael zamrugał kilkakrotnie, jakby ta informacja nie do końca do niego dotarła. Luke wyrzucony? Był najlepszym graczem jakiego mieli. Cholera, był kapitanem! Nie mogli ot tak go wyrzucić; trener nie był idiotą, a bez Luke'a nie mieli szans na mistrzostwo w meczu, który miał rozegrać się za tydzień.

– Dlaczego go wyrzucili? I od jak dawna nie jest w drużynie? – zaciekawił się Michael. To rzeczywiście nie było nic aż tak złego, jak Mike myślał, ale w takim razie czemu Luke po prostu mu nie powiedział?

– Nie wiem, pokłócił się o coś z trenerem, ale nie chciał nikomu powiedzieć, co się stało. Wyrzucił go jakieś... dwa miesiące temu – stwierdził Cal po chwili namysłu i pokiwał głową, potwierdzając swoje słowa.

Dwa miesiące. Od dwóch miesięcy Luke udawał, że uczęszcza na treningi, to właśnie mówił Michaelowi. Więc gdzie się podziewał i co robił? Żadne logiczne wyjaśnienie nie przychodziło Mike'owi do głowy.

– Hej, Mike, w porządku?

Michael potrząsnął głową i uśmiechnął się do Caluma.

– Tak, ja... chyba poszukam Luke'a.

─── ・ 。゚☆: *.☽ .* :☆゚. ───

Nie zajęło mu to dużo czasu. Luke siedział w małej kafejce internetowej niedaleko uczelni, popijając swoją ulubioną kawę i z bezmyślną miną wpatrując się w okno. Nawet nie zauważył Michaela, gdy ten do niego podszedł. Dopiero kiedy Mike usiadł na przeciwko, Luke zamrugał i obdarzył go swoją uwagą, uśmiechając się lekko, z wymuszeniem.

Luke był smutny, a Michael nawet tego nie zauważał, zbyt zaślepiony swoim szczęściem, jakie dawał mu blondyn.

– Co się stało, Luke? – spytał cicho Michael i sięgnął nad stolikiem, by ująć ciepłą dłoń Luke'a, po czym zaczął gładzić jej wierzch kciukiem.

– Nic, kotku, wszystko w porządku. Ja tylko... stresowałem się egzaminami. Wiesz, to mój ostatni rok i w ogóle – mruknął blondyn i wzruszył ramionami, spuszczając wzrok na papierowy kubek z kawą. Michael wiedział, że to kłamstwo. Luke był cholernie inteligentny, poza tym miał szansę na stypendium sportowe... Właśnie, miał. Co stanie się teraz?

– Dlaczego trener Finstock wyrzucił cię z drużyny? – głos Michaela był teraz niezwykle miękki i cichy. Nie chciał robić Luke'owi wyrzutów przez to, że Luke prawdopodobnie go okłamywał, blondyn teraz tego nie potrzebował. Mike po prawie czterech miesiącach związku nauczył się, że w kwestii Luke'a pewne sprawy trzeba przemilczeć i nie wolno naciskać. Luke miał już na głowie swoich rodziców i nauczycieli, którzy wymagali, by dawał z siebie wszystko. Dla Michaela Luke był idealny taki, jaki był.

Luke niepewnie przygryzł dolną wargę, przez chwilę drażniąc swój kolczyk i wciąż nie podnosząc wzroku. Michael patrzył na każdy detal w jego twarzy i cierpliwie czekał. 

– Chcesz wiedzieć, dlaczego ci nie powiedziałem, tak? Słuchaj, Mikey...

– Nie, nie chcę tego wiedzieć. Widocznie miałeś powód i nie mam ci tego za złe – przerwał mu łagodnie Michael i w końcu złapał kontakt wzrokowy ze starszym chłopakiem. – Chcę tylko wiedzieć, dlaczego cię wyrzucił. Byłeś najlepszy!

Luke zaśmiał się cicho, ale bez cienia wesołości, co nieco przeraziło Michaela. Od jak dawna Luke był tak przygnębiony? Mike był tak zaabsorbowany poprawą swojego zdrowia psychicznego, że nie zobaczył pogorszenia u Luke'a. Co było tego przyczyną?

– Najwyraźniej nie byłem aż tak dobry.

– A co z twoim stypendium sportowym?

– Nie dostanę go, skoro nie jestem w drużynie.

– Ale to nie fair! – oburzył się Michael, nie odrywając wzroku od swojego chłopaka. Coś tutaj było nie na miejscu i to nawet bardzo.

– Nie wszystko w życiu jest fair, Michael! – krzyknął w odpowiedzi Luke i wyrwał Michaelowi swoją rękę, następnie ukrywając twarz w dłoniach i wzdychając z frustracją.

– Przepraszam... nie chciałem się wtrącać – mruknął cicho Michael, nerwowo rozglądając się na boki. Luke popatrzył na niego przez palce.

– Nie, to ja przepraszam. Moi rodzice jeszcze nie wiedzą, że wyleciałem i pomyślałem, że jeśli nie będę mówił o tym na głos, to stanie się to mniej prawdziwe. Naprawdę lubiłem bycie w drużynie, a to stypendium cholernie by mi pomogło – wyjaśnił niebieskooki i zdobył się na nieco szerszy uśmiech, znów chwytając dłoń Mike'a.

– Rozumiem, Luke, ale czy mógłbyś podać mi prawdziwy powód, dla którego Finstock cię wyrzucił? Może da się to jakoś naprawić, może jest...

– Nie sądzę, Michael. Nie męcz się tym, mogę jeszcze dostać stypendium matematyczne, pani Atkins obiecała się tym zająć – odparł Luke, ewidentnie się wykręcając. Michael uznał, że nie będzie się kłócił, ponieważ Luke sam mu powie, gdy będzie na to gotowy. – Jest pewna rzecz, o której chciałbym z tobą porozmawiać...

– Tak? – zachęcił delikatnie Michael, przechylając głowę w bok. W tym momencie reszta świata przestała mieć znaczenie, a czas zdawał się stać w miejscu. Mike często miewał takie uczucia przy tym uroczym blondynie, starającym się wyglądać jak bad boy ze swoim kolczykiem w wardze i czarnymi ciuchami.

– Ja... Michael, wiesz, że kocham cię najbardziej na świecie, prawda? – spytał Luke, jakby nagle zmienił zdanie. Mike uniósł brwi ku górze i zaśmiał się cicho.

– Oczywiście, że wiem. A ja kocham ciebie nawet bardziej, ale o co chodzi, Luke?

– I choćby nie wiem co, nawet po skończeniu szkoły, będziemy razem?

Michael ze zdziwieniem wpatrywał się w twarz Luke'a, w jego oczach był jakiś taki dziwny błysk, chłopak z niecierpliwością oczekiwał na odpowiedź, przy czym bardzo mocno ściskał palce Michaela. 

– Taką właśnie mam nadzieję... Luke, przerażasz mnie. Co się stało?

Luke już otwierał usta, by odpowiedzieć, gdy zadzwonił jego telefon. Blondyn przeprosił na moment i odebrał, przez chwilę słuchając i pomrukując w odpowiedzi. Na jego twarzy przewijał się szok, zakłopotanie, irytacja. W końcu zakończył rozmowę i popatrzył na Michaela z przepraszającym uśmiechem. 

– Moi rodzice zapraszają cię na kolację w niedzielę.

Michael doskonale wiedział, jak rodzina Luke'a zareagowała na wieść o tym, że Luke jest w związku z chłopakiem. Wiedział również, jak zachował się jego ojciec i to było powodem, dla którego wieść o zaproszeniu na kolację była dla Michaela tak przerażająca, że na moment zapomniał o swojej rozmowie z Lukiem. Jedyne co mógł z siebie wykrztusić to:

– Cholera jasna.

Michael nawet przez sekundę nie podejrzewał, że wyrzucenie Luke'a z drużyny i zaproszenie na kolację u Hemmingsów zapoczątkuje lawinę zdarzeń, mających prawdopodobnie zaważyć na jego przyszłości.

─── ・ 。゚☆: *.☽ .* :☆゚. ───

LEVEL COMPLETE

SAVE THE GAME



Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro