Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

3 |Taehyung|

Wbiegliśmy na plażę, na której właśnie wystrzeliwano pierwsze fajerwerki. Tak jak przypuszczałem mama Jungkooka opóźniła trochę nasze wyjście. Chociaż do wybrzeża nie mamy daleko to i tak droga ciągnęła się niemiłosiernie. Rozsiedliśmy się na kocach rozłożonych przez Mona oraz Jimina i wpatrywaliśmy się w gwieździste niebo, które co chwilę jarzyło się od wybuchów.

- Chcecie coś do picia? - zaproponował Suga i spojrzał na mnie porozumiewawczo. Skinąłem głową i podniosłem się z czerwonego koca.

Rozległy się okrzyki radości, a kiedy zebraliśmy wszystkie „zamówienia" udaliśmy się do pobliskiego sklepu.

- Pewnie chciałeś o czymś pogadać - zwróciłem się do Yoongiego.

- W sumie to tak, ale wolałbym poruszyć ten temat za zamkniętymi drzwiami. Wiesz tu zawsze ktoś może coś usłyszeć, a ja wole zachować to w tajemnicy. Przynajmniej na razie. 

Co ty kombinujesz cukiereczku?

- Dobra, ale już ci tego nie odpuszczę pamiętaj. Zaintrygowałeś mnie, dlatego przygotuj się na nieprzespaną noc! Bowiem ja, Kim Taehyung nie pozwolę ci zasnąć dopóki nie wyduszę z ciebie ostatniej kropelki - powiedziałem z dumie uniesioną głową i jakby na potwierdzenie swoich słów uderzyłem się pięścią w pierś.

Usłyszałem za sobą parsknięcie, dlatego też odwróciłem się w tamtym kierunku. Kogo zobaczyłem? Stała tam siostra Kookiego. Jak jej tam? Kyungsoon? Mniejsza o to. Śmiała się ze mnie, a przynajmniej tak przypuszczałem.

- Co ty tu robisz? - zapytałem.

- Przyszłam wam pomóc. Moglibyście mieć kłopot z przyniesieniem dziesięciu butelek napoi i oczywiście przekąsek - uśmiechnęła się szeroko ukazując przy tym swoje idealnie równe zęby.

- Dalibyśmy sobie radę, ale jak już tu jesteś to chodź - powiedziałem i odwróciłem się w stronę Sugi, który powinien tu stać, ale nie stał. Gdzie polazł ten głupi laczek?! Rozejrzałem się po pomieszczeniu i zobaczyłem go przy ladzie płacącego za nasze zakupy. Szybki jest.

Podeszliśmy do niego i podzieliliśmy się produktami. Ja z Yoongim nieśliśmy po dwie reklamówki napoi, a Kyungsoon szła z czterema paczkami chipsów. Droga minęła nam w ciszy, chociaż nie zupełnie, bo co rusz słychać było śmiechy plażowiczów. Gdy wróciliśmy do naszej paczki i postawiliśmy torby wszyscy rzucili się na nie, jakby z rok nie jedli, ani nie pili.

Rozsiedliśmy się wygodnie zajmując swoje poprzednie miejsca. Zauważyłem, że reszta pozamieniała się i teraz siedzą zupełnie inaczej. Nabi siedzi i gada z Jinem, a Suga, chociaż myśli, że tego nie widać, co chwilka patrzy w tamtym kierunku i ciska piorunami w hyunga. No to zapowiadają się ciekawe wakacje. Położyłem się na plecach, ręce włożyłem pod głowę i zamknąłem oczy uśmiechając się sam do siebie. Pewnie wyglądałem jak jakiś nawiedzony, kiedy tak każdy przekrzykiwał każdego, a ja leżałem spokojny z moim kwadratowym uśmiechem.

- Idę do domu! - krzyknął Suga. Otworzyłem oczy i zobaczyłem go wstającego z koca. O co chodzi? Odpłynąłem tylko na chwilę. - Idziesz ze mną? - skierował to pytanie do mnie.

- A co, sam się boisz? - zapytał z kpiną Hobi.

Wszyscy wybuchnęli śmiechem, a ja widziałem, że w blondynie się już gotowało.

- Zamknij się, póki ci życie miłe - wysyczał tamtemu w odpowiedzi.

- Spokojnie hyung - podniósł ręce w obronnym geście.

- My już pójdziemy - złapałem Yoongiego za ramię i pociągnąłem w stronę wyjścia z plaży.

- Dzięki - usłyszałem szept chłopaka. Spojrzałem na niego. Szedł ze spuszczoną głową z rękoma w kieszeniach.

- Nie ma za co, czego nie robi się dla przyjaciół. Chociaż to przecież nie było nic wielkiego - podniósł wzrok na moją twarz, a ja uśmiechnąłem się do niego.

- Mimo to i tak dziękuję - poklepał mnie po plecach, a na jego twarzy również zagościł uśmiech.

Gdy już siedzieliśmy w pokoju, każdy na swoim łóżku nic nie mówiąc usiłowałem poskładać do kupy wszystko, co niedawno miało miejsce, ale ni w gruszkę ni w pietruszkę. Siedziałem było spokojnie, położyłem się, a Suga zachowywał się, jak by w ciągu ułamka sekundy mojej nieuwagi dostał szału. Z niezrozumiałych mi oczywiście przyczyn.

- Co się stało na plaży, że tak się zburzyłeś? - zapytałem w końcu.

- A nie będziesz się ze mnie śmiać?

- Obiecuję - chciał już zacząć mówić, ale przerwałem mu gestem dłoni. - Chyba, że to coś serio głupiego, w takim bądź razie nic nie obiecuję - spojrzał na mnie spod byka. - No co? - podniosłem ręce w geście poddania. - Wolę zaznaczyć to teraz niż, żeby później wybuchła między nami niepotrzebna kłótnia.

- Dobra - westchnął i zmierzwił swoje włosy. Jezu, stresował się przed powiedzeniem tego jakby, co najmniej miał przemawiać przed milionem ludzi. - Bo Jin przystawiał się do twojej siostry.

- I co w związku z tym? - po tych słowach, przypuszczałem już, co mogę zaraz usłyszeć.

- No jak to, co? To twoja siostra, a on ją tam przy wszystkich obejmował! - jego oczy mało nie wyszły z orbit.

- Seokjin hyung, to bardzo fajny chłopak, jeśli ma jakieś plany co do Nabi to życzę powodzenia. Poza tym ona jest już dorosła niech robi, co uważa za słuszne - siliłem się na obojętny ton, aby nie zdradzić swojej pozycji, ale w środku już się we mnie gotowało. Mimo iż wiedziałem, że Jin to dobry chłopak, co i tak nie zmienia faktu, że zakazywałem im zbliżania się do Nabi, w jakikolwiek sposób.

- Co jest z tobą nie tak? - podszedł do mnie i złapał za ramiona mocno mną potrząsając, a ja spojrzałem na niego obojętnym wzrokiem udając, że nic mnie nie obchodzą jego słowa. - Ja ci mówię, że on ją obmacywał, a ty gadasz, że to nic? Nic?! Czy ty siebie słyszysz?! Normalnie, gdyby któryś z nas się do niej przystawiał ty byś już dawno zadbał o to, aby wąchał kwiatki od spodu!

- Co się pieklisz? To Jin na pewno nie ma złych zamiarów, co do niej. Poza tym zapytam tak z czystej ciekawośc i- podniosłem się do pozycji siedzącej i przybliżyłem twarz do jego twarzy. Słyszałem jak głośno przełknął ślinę, po czym wstrzymał oddech. - Czemu, aż tak cię to zdenerwowało?

- Bo... bo... - spuścił głowę w dół wypuszczając w tym samym czasie wcześniej wstrzymywane powietrze i zaczął bawić się palcami prawej dłoni. - Bo podoba mi się twoja siostra - wyszeptał.



Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro