8 |Yoongi|
- Nabi widziałaś gdzieś moje skarpetki?- krzyknąłem wyrzucając całą zawartość szafki już po raz dziesiąty w przeciągu 15 minut.
- Które?- odkrzyknęła z kuchni.
- Te białe w pączki!
- Pożyczałeś je ostatnio Namjoonowi- powiedziała stając w progu sypialni wycierając ręcznikiem szklankę. Cholerka, a to były moje ulubione. Teraz będę musiał je spalić na stosie, bo ten człowiek poci się jak wieloryb podczas przeprawy przez pustynie.
- Nie mogłaś mnie przed tym powstrzymać?- westchnąłem zrezygnowany.
- To wy ostatnio dobijaliście jakiś niezrozumiałych targów. Sam wiesz, że po wypiciu jednej butelki piwa ledwo się trzymasz, a co dopiero po dwóch.
- Ja cię najmocniej przepraszam, że nie mam takiej głowy do picia jak Jimin- warknąłem. Każda zdrowa kobieta cieszyłaby się z tego, że jej mężczyzna mało pije, ale nie Nabin. Przez te parę lat zdążyłem poznać ją jeszcze lepiej niż wcześniej. Ale to nie zmieniło moich uczuć. No może tylko bardziej mnie w nich utwierdziło.
- Kochanie, ja bardzo się cieszę, że mało pijesz, ale...
- Tak, tak, tak. Ale wolałabym, żebyś nie pił w ogóle. Wiem to. Jednak ja też czasami potrzebuję się napić i odstresować- spuściłem głowę, po czym zacząłem z powrotem pakować wcześniej wysypaną zawartość szuflady.
- Suga- podeszła do mnie, a po chwili objęła mnie od tyłu w pasie.- Ja cię rozumiem. Sama czasami lubię sobie coś wypić, ale pamiętasz jak kiedyś pokłóciliśmy się, kiedy wypiłeś? Nie chcę do tego wracać.
- Już nie pije tak dużo. Wtedy to była tylko chwila słabości. Poza tym od tego zdarzenia minęły już 4 lata, więc nie masz już się czym martwić- odwróciłem się do niej i od razu złączyłem nasze usta. Przez chwilę trwaliśmy w spokojnym i delikatnym pocałunku. Jednak przerwał nam dzwonek do drzwi.
Niemal od razu zerwaliśmy się na równe nogi. Czasami nasza synchronizacja mnie przeraża. Oboje zaśmialiśmy się z zaistniałej sytuacji, po czym razem udaliśmy się do przedpokoju. Nacisnąłem klamkę nie spodziewając się ani trochę tego, co zobaczyłem.
Mianowicie na korytarzu stał przemarznięty i zapłakany Taehyung. Trząsł się jak moja matka, kiedy powiedziałem jej, że mam dziewczynę. Mówię wam bezcenny widok, kiedy jej twarz zaczęła robić się czerwona niczym pomidor, a ręce niekontrolowanie drgały. Jednak nie zapominajmy o tym, że chwilę po tym wylądowałem na bruku.
- Tae, co ty tu robisz?- Nabin podeszła do niego. Złapała jego dłonie w policzki, a potem obejrzała dookoła jego całą twarz.- Wejdź do środka jesteś cały przemarznięty. Co ci odbiło, żeby wychodzić w bluzie, kiedy na dworze są ledwo 2 stopnie, pada i wieje tak jakby chciało głowę urwać.
Pociągnęła go do salonu, a ja zamknąłem za nimi drzwi. Usadziła go na jednej z kanap, a następnie pomogła mu ściągnąć mokrą od deszczu bluzę. Pobiegła do kuchni przyrządzić mu gorącą herbatę z miodem.
- Yoongi przynieś mu jakiś ciepły koc z sypialni!
Zabrałem nakrycie i szybko wróciłem do salonu. Co mu się stało, że jest w takim opłakanym stanie. Jeszcze nigdy go takiego nie widziałem, a przecież znamy się od małego. Przykryłem go pod samą brodę i usiadłem obok niego. Po chwili dołączyła do nas blondynka z parującym kubkiem. Przytuliła swojego brata mocno, co on szybko odwzajemnił. Musiał powstrzymywać łzy, bo wraz z oplatającymi go rękami Nabi na jego policzkach zaczęły pojawiać się powoli mokre ścieżki.
- Taeś, co się stało?- zapytała gładząc jego plecy.
- K-k-k-kyung m-mnie z-zdradziła- wydukał, a po mieszkaniu rozniosła się kolejna fala głośnego szlochu.
- Co?- z moich ust wyrwało się nieproszone pytanie, za co od razu zostałem skarcony przez swoją dziewczynę wzrokiem.
- Tae to pewnie nieporozumienie. Przecież ona poza tobą świata nie widzi- próbowała uspokoić go na nowo.
- Rozmawiałem z nią- odsunął się od Nabi.- Jakiś facet pytał się jej gdzie jego koszulka.
- Na pewno coś źle zrozumiałeś. Ona by ci tego nie zrobiła.
- Była dzisiaj na kolacji. Spytałem się, kto to był. Powiedziała, że nie wie, a kiedy zapytałem się czy z nim spała nic mi nie odpowiedziała. Więc chyba wszystko jest już jasne!- krzyknął i tym razem położył głowę na moich kolanach, a następnie wtulił się we mnie. Tego to się nie spodziewałem. Dlatego przez moment siedziałem sparaliżowany, ale później przytuliłem go.
- Dramatyzujesz. Ochłoń trochę. Pogadacie i wszystko sobie wyjaśnicie. A następnie już tylko czekać aż każdy elemencik powróci na swoje miejsce- odezwałem się.
- Idź połóż się w pokoju gościnnym- poinstruowała go Nabin.- Zaraz przyniosę ci coś do spania i czystą pościel.
Kim podniósł się i skiną lekko głową. Następnie powoli człapiąc udał się do wskazanego pokoju. Spojrzałem po sobie z blondynką i oboje w tym samym czasie wzruszyliśmy ramionami. Jak już wcześniej wspomniałem to przerażające.
- Dam mu tylko potrzebne rzeczy i zaraz wracam- cmoknęła mnie przelotnie w policzek i pobiegła do szafy stojącej w korytarzu.
Leżałem sobie spokojnie na łóżku w sypialni i czekałem aż wreszcie przyjdzie Nabin. Mówiła, że zajmie jej to tylko chwilę, a tymczasem nie ma jej już dobre pół godziny. Rozumiem, że Tae jest jej bratem, a moim przyjacielem i teraz potrzebuje pomocy. Ale ta cała historia nie trzyma się kupy. Kyung latała za nim prawie całe wakacje w Busan. Przez 5 lat mimo tego, że nie powiedział o niej swoim rodzicom to go nie zostawiła, a teraz niby miałaby go zdradzić? Przecież jeszcze tydzień temu z nią rozmawiałem i wydawała się być szczęśliwa. No chyba, że coś się zmieniło. A ino za ludźmi to nie nadążysz, jakby mnie Nabin zdradziła to bym poszedł do tego fagasa. Wyrypał mu z pożyczonej patelni Hobiego. Następnie rzucił w niego kamieniem i uciął końcówki włosów siekierą spod wanny Namjoona. Ale ja wiem, że mi tego nie zrobi, bo mnie za bardzo kocha. Moja pracowita pszczółka.
- Już jestem- głos dziewczyny przerwał mi moje rozmyślania.- Przepraszam, że tak długo, ale zaczął ryczeć jak opętany, dlatego zaczekałam aż zaśnie- podniosłem głowę z poduszki i zobaczyłem widok godny porównania do dzieł samego Michała Anioła. Blondynka stała w nogach łóżka ubrana w krótkie spodenki i moją czerwoną koszulkę. Włosy miała ułożone w artystycznym nieładzie. Czy ona robiła mi to specjalnie? Rano musimy wcześnie wstać, więc w nocy sobie nie porozmawiamy o zapylaniu kwiatków przez pszczoły.
- Kochanie- zaczęła wodzić palcem po moim odsłoniętym ramieniu. Spojrzałem w jej kierunku, co było ogromnym błędem, ponieważ w jej oczach zobaczyłem te tańczące iskierki.
- Dzisiaj nie możemy- złożyłem krótki pocałunek na jej ustach.- O 10 musimy być na lotnisku, więc musimy się wyspać.
Przykryłem naszą dwójkę kołdrą. Widziałem jak dziewczyna pochmurnieje, a później odwraca się do mnie plecami i układa wygodnie do snu. Wywróciłem oczami, po czym przytuliłem ją od tyłu. Próbowała zdjąć z siebie moje ręce, ale ja nie zamierzałem na to pozwolić.
- Nabin, nie obrażaj się na mnie- musnąłem delikatnie płatek jej ucha.
- Nie jestem zła, po prostu mi głupio teraz- westchnęła spoglądając na mnie przez ramię.
- Jesteśmy razem już 5 lat. Myślałem, że już nie musimy się przed sobą wstydzić- powiedziałem zbity z tropu.
- Ale to taki temat, o którym nie wiem czy kiedykolwiek będę potrafiła mówić głośno.
- Nie przejmuj się- splotłem razem nasze palce.- Jutro ci to wynagrodzę. Pomyśl. Tylko my i Japonia.
- I twój brat za ścianą. Nie dziękuję, a teraz idź spać kochanie- cmoknęła mnie przelotnie, a następnie wróciła do swojej poprzedniej pozycji.
- Dobranoc motylku- złożyłem krótki pocałunek na jej karku, do którego później wtuliłem głowę. A już po chwili śniłem o tym, jaką to Nabi byłaby wspaniałą matką. Wiem, fantazja mnie ponosi.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro