Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

4 |Hoseok|

- Hoseok, gdzie ty się wybierasz?- zapytał Jin, gdy przystanąłem obok kawiarni na rogu.

- Za 15 minut mam zajęcia, więc muszę już iść na salę- odparłem przerzucając wodę z jednej ręki do drugiej.

- Nic nie mówiłeś, kiedy wychodziliśmy od ciebie- zmarszczył brwi. Przyglądał się mi badawczo, na co ja wzruszyłem tylko ramionami.

- Musiałem zapomnieć. A teraz naprawdę przepraszam, ale nie mogę się spóźnić.

- Jasne. To do zobaczenia jutro na kolacji!- krzyknął odchodząc.

Tak, kolacja z Jinem i resztą zgrai. Od zawsze był to szczyt moich marzeń. Szczególnie teraz, gdy każdy z nich ma dziewczynę albo żonę. A ja zawsze siedzę tam sam jak kołek. To nie tak, że nie cieszę się z ich szczęścia, bo cieszę. Jednak ja też marzę o tym, aby w końcu poznać tę jedyną. Chcę, aby któraś dziewczyna sprawiła, że po prostu na jej widok moje serce zabije szybciej. Chcę budzić się i zasypiać obok kogoś, kto będzie darzył mnie takim samym uczuciem jak ja jego.

To nie tak, że przez te 5 lat byłem sam jak palec. Wiele dziewczyn się za mną oglądało. Z niektórymi byłem nawet w przelotnym związku. Ale to nie było to. Żadnych przysłowiowych motylków w brzuchu ani miękkich kolan. Dlatego też zrywałem tą znajomość po mniej więcej tygodniu.

Nie wiem czy to ze mną jest coś nie tak, czy po prostu spotykam nieodpowiednie kobiety. Może ciąży nade mną jakieś fatum? Przez które nie mogę ułożyć sobie życia.

- Przepraszam!- usłyszałem pisk, a następnie dosyć głośny huk. Szybko odwróciłem się i spojrzałem w dół. Przede mną leżała dosyć ładna brunetka. Ciekawe, co robi na korytarzu skoro lekcja powinna zacząć się już dobre 10 minut temu. Znowu się zamyśliłem i po raz kolejny będę musiał zostać dłużej.

- Nic ci nie jest?- zapytałem wyciągając do niej rękę, którą niemal od razu złapała. Kiedy już cała i zdrowa stała przede mną mogłem jej się dobrze przyjrzeć.

Niezbyt wysoka, ładna brunetka. Miała ubrane legginsy i bluzę oraz torbę przewieszoną przez ramię, dlatego śmie twierdzić, że właśnie biegła na zajęcia.

- Nie, wszystko w porządku. Przepraszam, ale ja muszę lecieć i tak jestem już spóźniona- wymamrotała pod nosem i ruszyła w kierunku szatni. Ale ma zgrabny tyłeczek. Nie żebym patrzył! Po prostu tak mi się przypadkiem w oczy rzuciło.- A i dziękuję za pomoc- puściła mi oczko znikając za drzwiami pomieszczenia. Co to miało być do podartych bokserek Yoongiego?

- Przepraszam za spóźnienie. Coś mnie zatrzymało, ale już możemy zaczynać- oznajmiłem wchodząc do mojej sali. Na taniec towarzyski nie chodziło wiele osób, bo były zaledwie 3 pary. Większym powodzeniem cieszył się hip-hop, którego uczyłem 4 razy w tygodniu.

- Spokojnie Hoseok nie denerwuj się tak. Każdemu zdarza się spóźnić- uśmiechnęła się do mnie starsza pani wraz ze swoim mężem.

- Dziękuję za wyrozumiałość- odparłem podchodząc do wieży.- To może najpierw przećwiczymy to, co było tydzień temu, a później przejdziemy dalej- wszyscy zgodnie pokiwali głowami i ustawili się w parach na parkiecie.

Z tego co zauważyłem ludzie byli zadowoleni z moich lekcji. Miło pracuje się z ludźmi, którzy wiedzą, po co tu przychodzą. Nawet dzieci i młodzież nie marnują tutaj ani chwili tylko zacięcie pracują. I to mi się podoba. Zapał, który nie słabnie a rośnie z dnia na dzień.

Przyglądałem się pierwszej parze, do której po czasie podszedłem i poprawiłem nieco ręce. Parze obok kazałem zacząć od nowa, ponieważ w pewnym momencie wypadli z rytmu. Jednak nikt nie miał mi za złe tych paru uwag. Wiedzieli dobrze, że nie miałem na celu nikogo poniżać, a jedynie pomóc. Przecież każdy z nas jest tylko człowiekiem, a błędy są nieodłączną częścią naszego życia.

W pewnym momencie mój wzrok przykuło jakieś poruszenie przy drzwiach. Odwróciłem się w tamtym kierunku. Gdyby moje oczy nie były jakoś sprytnie przymocowane do reszty ciała to zapewne właśnie turlałyby się po podłodze. Dlaczego? Otóż stała tam dziewczyna, a dokładnie ta, która wpadła na mnie przed salą. Była trochę zdenerwowana. Rozglądała się dookoła, aż w końcu nasze spojrzenia się skrzyżowały. Uśmiechnąłem się do niej szeroko.

Może to jakieś przeznaczenie pcha nas ku sobie? W końcu w tej szkole tańca jest wielu nauczycieli, a ona stoi akurat pod drzwiami do mojej sali.

- Możecie zrobić sobie chwilę przerwy- powiedziałem zatrzymując muzykę.- Co cię tu sprowadza?- zapytałem podchodząc do dziewczyny.

- Chyba jak każdy tutaj chcę się nauczyć tańca towarzyskiego- odpowiedziała spoglądając na mnie z kpiącym uśmieszkiem.

- Pomyślimy co da się zrobić w tej sprawie panno...

- Jiyoon- wyciągnęła do mnie rękę, którą od razu uścisnąłem. Oczywiście jak na gentelmana przystało pocałowałem też jej wierzch.

- Hoseok- również się przedstawiłem, na co ona jedynie skinęła głową z uśmiechem. Pociągnąłem ją na środek sali i oznajmiłem wszystkim, że nasze mało liczne grono powiększy się od dzisiaj o jedną osobę. Niby nic, a jednak dla mnie to wiele.- Znasz krok podstawowy do walca angielskiego?- zapytałem, na co dziewczyna wybałuszyła oczy, a później pokiwała na boki głową. U innych robienie wielkich oczu uznałbym za mało atrakcyjne. Jednak ona była przy tym tak słodka, że musiałem podstawiać wiaderko pod twarz, aby nie ochlapać się śliną.- To zaczniemy od początku.

Najpierw pokazałem jej krok podstawowy, który załapała w miarę szybko. Jeśli się nie mylę to bardzo prawdopodobnie jest to, że właśnie znalazłem partnerkę na konkurs. Nauczę ją jeszcze paru kroków i wtedy się okaże.

Po godzinie moi starsi uczniowie zaprezentowali cały układ, który wyszedł im wspaniale. Z moich oczu prawie poleciały łzy. Nie wiedziałem, że jestem taki dobrym nauczycielem. Nie, że się chwalę, ale to przecież musi o czymś świadczyć. Podziękowałem im za dzisiejszą lekcję, po czym pożegnaliśmy się. Jednak tuż przy drzwiach zatrzymała mnie pani Yuri.

- Hobi jesteś dobry chłopcem. Postaraj się- poklepała mnie po plecach, a później cmoknęła w policzek.

- Nie wiem, o co pani chodzi- odparłem lekko zmieszany.

- Ty dobrze wiesz kochany. Powodzenia- uśmiechnęła się do mnie, po czym zniknęła za drzwiami. Okej, czyli każdy wie co myślę oprócz mnie. Fajnie.

- To może teraz ty spróbujesz?- zapytałem odwracając się w stronę Jiyoon.

O matko! Rozciągała się. Chyba zaraz zemdleję. Nie no spokój! Właśnie przede mną stoi najgorętsza dziewczyna, jaką spotkałem i wypina w moją stronę swój seksowny tyłeczek, a ja będę zdychał. Tak nie może być.

Całą siłą woli, którą odnalazłem w zakamarkach swojego ciała powstrzymywałem się od rzucenia w jej stronę. Przecież to, że z całej mojej paczki jestem uważany za największego zboczeńca nie oznacza, że zaliczam wszystko co popadnie.

To znaczy się sypiałem z moimi dotychczasowymi dziewczynami, ale jeśli mam mieć jakiekolwiek szanse u Jiyoon to nie mogę zacząć naszej znajomości od takich zbereźnych rzeczy, bo się dziewczyna spłoszy. Trzeba robić tak jak uczyła mama Tae. Najpierw poznaj jej imię. Zaliczone. Następnie zaproś ją na kawę i dowiedz się przydatnych informacji, a dopiero później zacznij porządny podryw. Nie wiem skąd ta kobieta wie takie rzeczy, ale chyba wolę pozostać w niewiedzy.

- Jasne, ale musisz mi potowarzyszyć Hosoek- wyprostowała się z uśmiechem.

- Ten sam podkład?- zapytałem stając przy wieży.

- Może być- odparła i słysząc pierwsze dźwięki podeszła do mnie seksownym krokiem. Wiem, że to ni jak pasuje do walca angielskiego, ale dla mnie mogłaby zatańczyć tak cały układ.

Nie będę również ukrywał, że w moich spodniach natychmiast zrobiło się ciasno. W sumie to nawet nie było jak tego zakryć, więc kiedy dziewczyna opuściła lekko wzrok i ujrzała nie małe wybrzuszenie zarumieniła się. Cała czerwona położyła lewą dłoń na moim ramieniu, a prawą złączyła z moją. Natomiast ja objąłem ją w pasie.

Powoli zaczęliśmy się poruszać w rytm muzyki. Krok do tyłu. Potem w bok i do przodu. Powtarzałem tą czynność całe 3 minuty. Pierwszy raz nie poczułem znużenia podczas tego tańca. No nie okłamujmy się, walc nie należał do moich ulubionych. Jednak dla niej mógłbym poświecić całe życie mordując się przy tej melodii.

Jej ruchy. To jak idealnie wsłuchała się w muzykę. Wyglądało to dokładnie tak, jakby żyła z nią na co dzień. Jakby była nieodłączną częścią jej życia.

Na koniec zajęć muszę zaproponować jej posadę mojej partnerki na zawodach. Będziemy mieli wtedy dodatkowe treningi, więc będę miał pretekst, żeby spotykać się z nią częściej. Poza tym taki talent szkoda zmarnować.

- Świetnie ci poszło!- krzyknąłem rozentuzjazmowany, gdy ostatnie dźwięki muzyki przestały wydobywać się z odtwarzacza.

- Dziękuję- zarumieniła się i zakłopotana spuściła wzrok na swoje trampki.

- Na pewno przedtem nigdzie nie tańczyłaś?- zapytałem podejrzliwie.

- Trochę w podstawówce i przez pierwsze dwa lata gimnazjum. Później już nie miałam czasu.

- Nigdy nie spotkałem osoby, która pojęłaby tak szybko cały układ. Jesteś niesamowita!- gdybym nie przejmował się tym jak wypadnę w jej oczach już dawno biegałbym po całej sali, jak nawiedzony przez kolorowe krasnoludki. Jednak musiałem się powstrzymać, co graniczyło z cudem.- Mam dla ciebie propozycję- powiedziałem, kiedy wychodziliśmy już z pomieszczenia.

- Jaką?- zaciekawiona spojrzała na mnie spod przymrużonych powiek.

- Zatańcz ze mną za dwa tygodnie na konkursie.

- Co?- zaskoczona moją propozycją aż przystanęła. Co za szczęście, że akurat byliśmy pod jej szatnią.

- To co słyszałaś. To zgadzasz się?

- Muszę to przemyśleć- podrapała się po karku.

- Nad czym tu myśleć? Przecież idzie ci fantastycznie- spanikowany rozglądałem się wszędzie byleby nie zatrzymać wzroku na niej.

- Nie wiem czy dam radę. Dam ci znać na następnych zajęciach. Na razie- i jak gdyby nigdy nic zniknęła za drzwiami. Świetnie. Ja to potrafię załatwiać sprawy. Pewnie wystraszyła się tego nieplanowanego incydentu w moich spodniach.

Hosoek idioto, chociaż raz mógłbyś opanować swój popęd! No ja przepraszam, że nie urodziłem się z bożym powołaniem na księdza. Wtedy nie miałbym takiego problemu.

Natomiast ludzkość straciłaby te najlepsze geny. Tak źle i tak niedobrze. 


Kolejny gniot ;; Zapraszam też na opowiadanie o Hobim i Tae :)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro