Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

12 |Taehyung|

Dni mijały tak szybko, że ledwo zorientowałem się, iż to już jutro wracają Nabin i Suga. Odkąd wyjechali zagnieździłem się w ich mieszkaniu. Tak, nie wróciłem do domu. Nie wychyliłem nawet swojego nosa dalej niż łazienka. Żywiłem się tylko tym, co znalazłem w kuchni. Dlaczego? Otóż niezbyt uśmiechało mi się wysłuchiwanie wszystkich możliwych kazań moich rodziców. Chociaż pewnie i tak mnie to nie ominie. Nie wiem, dlaczego kobiety zawsze muszą wyrazić swoje racje. Czasami nawet nie znają przyczyny danej kłótni, a i tak muszą wtrącić swoje 3 grosze. No i taka właśnie jest moja mama. Zacząłem nawet poważnie rozważać wyprowadzkę z domu. Dlatego też wczoraj przejrzałem wiele ofert, w których sprzedający oferowali naprawdę dobre mieszkania mieszczące się w zakresie moich możliwości finansowych. Za dwa dni umówiłem się na obejrzenie jednego z nich. Mam nadzieję, że się nie zawiodę.

Oprócz błądzenia po internecie, opróżniania lodówki mojej siostry i jej chłopaka, poplamienia ich nowej kanapy, zerwania jednej z zasłon w salonie oraz zbicia kilku albo nawet kilkudziesięciu talerzy bądź szklanek znalazł się też moment, w którym mogłem pomyśleć o moim „związku" z Kyung. W sumie, to właśnie przez to, moje gołąbeczki będą musiały kupić nową zastawę. Nie chcę nawet wiedzieć, jak teraz wyglądam. Odkąd wyjechali nie umyłem się ani razu, nie spałem przez większość tego czasu oraz nie zmieniłem swojego ubrania, które teraz wyglądało jakby przeżyło jedną z największych bitw na jedzenie. No, ale po co wyglądać olśniewająco, jeśli i tak nigdzie nie wychodzę.

Dzisiaj również zalegałem na poplamionej kanapie w salonie przerzucając pilota z jednej ręki do drugiej. Wpatrywałem się w telewizor bez większego entuzjazmu. Co było nadzwyczaj dziwne, bo akurat oglądałem wybory miss. Tyle pięknych dziewczyn na ekranie, a ja co? Zamiast nich wyobrażałem sobie Kyungsoon w stroju kąpielowym, w którym zobaczyłem ją ponad 5 lat temu na plaży w Busan. Była wtedy milion razy ładniejsza niż te wszystkie wychudzone i wypindrzone kobiety na wybiegu. Może nigdy jej tego nie powiedziałem, ale naprawdę ją kochałem i nadal kocham. Mimo to, że mnie zdradziła ja nie potrafię pozbyć się tego uczucia. Mówią, że pierwsza miłość pozostaje z nami na zawsze. Nawet nie wiedzą, jak bardzo bym tego chciał.

Wiem, że faceci powinni być twardzi, ale nic nie poradzę na to, że z moich oczu zaczęły płynąć łzy. Gdybym dostał od losu drugą szansę nie naskoczyłbym tak na nią. Porozmawiałbym z nią na spokojnie i może razem doszlibyśmy do porozumienia. Wszystko bym jej wybaczył. Od tej pory starałbym się, aby niczego jej nie brakowało. Kupiłbym nam jedno z tych pięknych mieszkań, które oglądałem. A później w końcu powiedziałbym jej, co czuję i może przełamalibyśmy jedną z granic, którą pokonują razem kochające się pary.

Jednak moje życie nie jest takie kolorowe jakbym chciał. Przecież nikt nie wie gdzie jestem, oczywiście oprócz Yoongiego i Nabin, ale oni im tego nie powiedzą. Muszę być realistą. Kyung nie stanie w drzwiach. Nie rzucimy się sobie w ramiona. Nie przejdziemy do kolejnej fazy naszego związku, ani nie odratujemy tego, co się posypało. Po prostu jest już na to za późno. Po tym jak rzuciłem się na nią, nie dałem jej dojść do słowa i wyszedłem z domu trzaskając drzwiami i zostawiając ją tam zapłakaną raczej nie mam, na co liczyć. Czemu uświadamiam to sobie dopiero po czasie? Tae ty istny idioto.

- Jest tam ktoś? - już tak mi na głowę pada, że nawet słyszę jej głos. O matko, czy to już ten moment, kiedy wyzionę ducha i powędruję schodami z chmurek do nieba? - Tae jeśli tam jesteś to otwórz drzwi! - pewnie to tylko mój mózg odcięty od świeżego powietrza płata mi figle. Może to czas, żeby się w końcu przewietrzyć? - Tae, proszę...

Nie wiem, co mną kierowało, ale podniosłem swój gruby od ciągłego jedzenia tyłek i ruszyłem do drzwi. Chwyciłem za kluczyk i delikatnie go przekręciłem, jednak zanim nacisnąłem klamkę przyłożyłem ucho do drzwi. Słyszałem czyjś nierówny oddech. Wtedy bez przeanalizowania faktów uchyliłem ostatnią dzielącą nas przeszkodę.

- Taehyung – usłyszałem JEJ głos przepełniony wyraźną ulgą. Dziewczyna bez żadnych ceregieli podeszła do mnie szybko i zamknęła w szczelnym uścisku. – Tak się o c-ciebie m-martwiłam – wydukała wtulając swoją głowę w moją śmierdzącą od potu i innych niezidentyfikowanych substancji koszulkę.

- Ciii, nie płacz - objąłem ją rękami w pasie i przytuliłem mocniej do siebie. Schyliłem się lekko i schowałem twarz w zagłębienie jej szyi. Tak bardzo za nią tęskniłem przez ostatni tydzień. To bardzo dziwne, bo przecież nigdy nie pałałem do niej nadmiernym okazywaniem uczuć. Jednak, kiedy uświadomiłem sobie, że mogłem stracić nasze choćby najkrótsze spotkania coś zakłuło mnie w sercu. Tak właściwie to dalej mogę się z nimi pożegnać. Możliwe, że to jest właśnie ta szansa, na którą liczyłem. – Wejdźmy dalej. Chyba, że wolisz stać w progu – odsunąłem się od niej i odszedłem na bok, aby miała miejsce do przejścia. Ona jedynie spuściła głowę i bez żadnego komentarza weszła do salonu.

Podążyłem tam zaraz za nią uprzednio zamykając drzwi na klucz. Nie pozwolę jej stąd wyjść dopóki się nie dogadamy, a przynajmniej nie spróbujemy. Dla rozwiania wszelkich niedomówień, nie jestem żadnym psycholem z siekierą w kieszeni albo scyzorykiem w skarpecie.

Zająłem miejsce obok niej. Przez dłuższą chwilę żadne z nas nie odezwało się ani słowem. W pomieszczeniu panowała tak napięta atmosfera, że spokojnie można by przecinać ją wzdłuż i wszerz. Z każdą mijającą sekundą denerwowałem się bardziej niż przed zaliczeniem semestru na studiach.

- Czemu tu jest tak brudno? – zapytała w końcu przerywając ciszę Kyung.- Wietrzyłeś tu chociaż? Nabi się wścieknie za ten bałagan- dopowiedziała wstając, a następnie otworzyła wielkie balkonowe okno, aby wpuścić do środka trochę świeżego powietrza.

- Zanim jutro przyjadą zdarzę wyjść, więc nie będę musiał sprzątać - wzruszyłem ramionami, na co brunetka posłała mi karcące spojrzenie.

- Jak uważasz - westchnęła. – Ale nie przyszłam tu rozmawiać o syfie, który zrobiłeś – z powrotem usiadła obok mnie. – Chciałam tylko wyjaśnić całą tą sytuację.

Spojrzałem na nią, lecz ona tylko bawiła się swoimi palcami. Dzięki temu wiedziałem, że jest, co najmniej tak samo zdenerwowana jak ja. Dobre i to.

- Więc, to wcale nie wygląda tak jak sobie myślisz. Kiedy rozmawialiśmy przez telefon i usłyszałeś jakiegoś mężczyznę... to był mój tata.

- Twój kto? - krzyknąłem momentalnie wstając z kanapy.

- Mój tata. Usiądź spokojnie i daj mi skończyć - pociągnęła mnie za rąbek koszuli w dół. – Szedł wtedy do pracy i szukał swojej bluzki.

- A twoja mama nie mogła mu pomóc? - coś mi w tym wszystkim nie pasowało. Skoro to był tylko jej ojciec to, czemu mi od razu nie powiedziała?

- Moja mama jest w szpitalu na badaniach kontrolnych – odpowiedziała spokojnie.

- Jeśli to był twój tata to czemu mi o tym nie powiedziałaś?

- Bo... On tak jakby nie wie, że nadal jesteśmy razem. Poza tym nie chciałam denerwować ciebie i jego. Przecież sam wiesz, że on cię nie lubi w sumie to ze wzajemnością - westchnęła prostując się. Włożyła swoje dłonie pod uda i zaczęła się lekko kołysać. Zawsze tak robiła, kiedy czuła się chociaż odrobinę szczęśliwa.

- Czyli, to nie tylko ja ukrywałem nasz związek przed rodzicami – przeczesałem dłońmi włosy, po czym uświadamiając sobie absurdalność tej sytuacji zacząłem się śmiać jak opętany.

- Dlaczego się śmiejesz? – zapytała po chwili Kyung. Popatrzyłem na nią, a następnie bez uprzedzenia rzuciłem się na nią. Przygniotłem ją do kanapy zasiadając wygonie na jej biodrach, po czym złożyłem delikatnego całusa na jej czole.

- Przepraszam. Ta cała nasza kłótnia wydaje mi się teraz tak absurdalna, że nie mogę się powstrzymać – ponownie wstrząsnęła mną fala śmiechu, a po chwili brunetka dołączyła się do mnie.

Jeszcze nigdy nie znalazłem się w takiej sytuacji, ale w sumie sam jestem sobie winien. Nie pozwoliłem jej nawet dojść do słowa. To ja musiałem wyrzucić z siebie swoje zbyt pochopnie wyciągnięte wnioski. Jednak, pewnie większość chłopaków zachowałaby się podobnie na moim miejscu. Ale czy nie tak działa miłość? Jesteśmy zazdrośni o bliską nam osobę. Boimy się, że mimo wszystkich naszych starań znajdzie się ktoś, kto zaopiekuje się nią o wiele lepiej niż my. Takie obawy są jak najbardziej uzasadnione, bo raczej nikt nie chciałby stracić swojej drugiej połówki.

- Kyung...

- Hm? – spojrzała na mnie swoimi pięknymi brązowymi oczami. Wiem, że gadam teraz jak potłuczony, ale to chwilowe zachwianie naszego związku chyba wyjdzie nam na dobre. Może w końcu się przełamię i będę wspaniałym chłopakiem, na jakiego ona zasługuje. Nie chcę po raz kolejny przeżywać tego samego, ponieważ boję się, że wtedy nie zakończy się to tak szczęśliwie jak teraz.

- Kocham cię – nachyliłem się nad nią i złączyłem nasze usta. Nie za bardzo wiedziałem, co mam teraz robić, bo jakby to powiedzieć. Nigdy się tak właściwie nie całowaliśmy. Zawsze tego unikałem. Jedyne, co nam się zdarzało to delikatne muśnięcia i ewentualne całusy w policzek, bądź czoło. Pięć lat bez kochania, a nawet bez pocałunków, jak? Proste. Ona nigdy nie nalegała, a ja się do tego specjalnie nie paliłem. Jednak mam nadzieję, że teraz to zmienimy. Pogadam z chłopakami na naszym najbliższym męskim spotkaniu. Potrzebuję ich rad, co do tego, bo w tych sprawach, jak i w wielu innych jestem kompletnie zielony.

Nie minęła dłuższa chwila, a Kyungsoon odwzajemniła mój niezbyt udany pocałunek. No, ale przynajmniej się starałem. Delikatnie tak, aby nie przygnieść jej swoim ciężarem podparłem się na przedramionach. Poczułem dłonie dziewczyny wplątujące się w moje już i tak rozczochrane włosy. Przyjemne uczucie, nie powiem. Gdybym wiedział, że to takie fajne to bym tyle nie zwlekał.

- Tae, też cię kocham – odsunęła się ode mnie, po czym ujęła moje policzki w swoje dłonie. Spojrzeliśmy sobie ponownie w oczy i ku mojemu zdziwieniu uśmiechnęliśmy się w tym samym momencie. – Ale idź się wykąp, bo śmierdzisz – zaśmiała się, a następnie zrzuciła mnie z siebie. W związku, z czym wylądowałem na zaśmieconej podłodze.

- Zapamiętam to sobie! – krzyknąłem będąc już przy wyjściu z salonu. Za sobą usłyszałem tylko jej cichy chichot w połowie zagłuszany przez bodajże poduszkę.

Mam nadzieję, że od tej pory będzie się śmiała tak codziennie. A kiedy zamieszkamy w naszym wspólnym mieszkaniu nie pozwolę jej być smutną, ani przez chwilę. Tak, jeszcze się nie rozmyśliłem i myślę, że nie rozmyślę.



Ta dam! W końcu coś napisałam c: Jak na razie jest to najdłuższy rozdział w całej historii "Gaci Jina". Przepraszam, że musieliście tak długo czekać. Mam tylko nadzieję, że wam się spodoba.

Mam również pytanie, bardzo ważne pytanie. Ponieważ zrezygnowałam z pisania dodatków w postaci historii Jina, Mona i Kookiego to pojawił się u mnie mały dylemat. Mianowicie z kim chcielibyście kolejne opowiadanie? 

W moim schowku znajduje się 6 propozycji:  Taehyung, Yoongi, Hoseok, Jin x Kookie x Jimin ( albo Tae), EXO, bądź ponownie całe BTS. 

Możecie też napisać swoje propozycje. Czekam na jakiekolwiek komentarze xx

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro