28. Na śmierć i życie... #7
***
Wracam do was po dość długiej przerwie od wrzucania rozdziałów. Jako, że miałem parę nieprzyjemnych spraw do załatwienia, to ciągle odkładałem ten rozdział na kiedy indziej. Ale w końcu się zebrałem i wrzucam nowy rozdział.
To tyle ode mnie.
Zamówienia jak zwykle moje widziane!
Do zobaczenia!
PS: Ten rozdział robiłem po północy, więc coś mogłem przeoczyć lub zrobić głupotę, ale to wszystko z powodu zmęczenia.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro