Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

7


Ubrana w uniform stewardessy, właśnie robiłam kawę którą zażyczył sobie Pan Kwon. Myślałam, że będę mogła włożyć wygodny strój, ale szef nakazał abym ubrała się odpowiednio do sytuacji. Leciał w sprawach biznesowych, a ja miałam mu usługiwać, podczas jego podróży. 

Nie mogłam uwierzyć w to, że zaledwie dzień temu uprawialiśmy seks, a teraz zachowujemy się tak, jakby to zdarzenie nie miało w ogóle miejsca. 

Skoro chce formalnie, to tak właśnie będzie miał...

- Pańska kawa, Panie Kwon – powiedziałam, podając mężczyźnie kawę na plastikowy stolik. JiYong westchnął ciężko i wywracając oczami, spojrzał na mnie z niedowierzaniem

- Nie musisz się teraz tak oficjalnie do mnie zwracać, nie jesteśmy w biurze, a poza nami nikogo tu nie ma – poinformował

- Panie Kwon, myślę, że forma jaką się do Pana zwracam jest najlepsza zważywszy na to, że jest Pan moim szefem – powiedziałam, po czym odwracając się na pięcie, odeszłam w stronę pomieszczenia dla personelu, kręcąc tyłkiem na boki. 

W zasadzie to większość lotu spędziłam na nudzeniu się i bezsensownym wgapianiu się w sufit ogromnej maszyny. JiYong jedynie od czasu do czasu, wzywał mnie do siebie jeśli miał w danym momencie na coś ochotę. Mężczyzna praktycznie przez cały czas, siedział ze wzrokiem wlepionym w ekran laptopa. Samolot którym lecieliśmy wcale nie przypominał środka transportu. Wyglądał jak małe latające mieszkanie. Mieściła się w nim sypialnia szefa, łazienka z prysznicem, oddzielna toaleta, garderoba oraz przestronne, duże pomieszczenie wystrojem przypominające salon. Chłopak idealnie urządził to miejsce pod swój gust. Dla personelu wyznaczone było specjalne pomieszczenie, które również było ładne i nijak nie przypominało tych, w których latałam pracując jeszcze jako stewardessa.

- Minji – krzyknął JiYong, wzywając mnie do siebie. 

Niechętnie podniosłam się z krzesła na którym siedziałam i ruszyłam w kierunku czekającego na mnie mężczyzny.

- Tak, Panie Kwon? – spytałam, na co chłopak się zaśmiał pod nosem

- Zrobisz mi masaż? Jestem spięty, a przede mną ważne spotkanie – powiedział, patrząc na mnie błagalnym wzrokiem.

- Oczywiście – powiedziałam, posyłając chłopakowi najpiękniejszy uśmiech na jaki było mnie w tym momencie stać 

- Przecież od tego właśnie tu jestem, Panie Kwon – dodałam z przekąsem.

- Minji – upomniał mnie mężczyzna. 

Widać było, że moje formalne zachowanie go denerwuje, ale dokładnie taki efekt chciałam uzyskać. Chciałam go podrażnić trochę, za to jak mnie traktuje. 

Ułożyłam dłonie po obu stronach barków JiYonga i ściskając je lekko, zaczęłam wykonywać masaż. Chłopak syknął niekontrolowanie, kiedy mocniej zacisnęłam uścisk

- Tak dobrze? – spytałam niewinnym głosem

- Tak, w porządku – powiedział, spuszczając głowę 

- Kontynuuj - dodał, mrucząc cicho z przyjemności, jaką mu w tej chwili oferowałam.

JiYong wyraźnie odpływał pod wpływem mojego dotyku, czułam jak jego cholernie mocno spięte mięśnie powoli zaczynają się rozluźniać.

- Mmm, masz tak idealne dłonie – powiedział, kładąc swoją dłoń na mojej, zaznaczając delikatnie kciukiem kółka. 

Przymknęłam powieki mając nadzieję, że dreszcz który przechodził teraz przez moje ciało, jak najszybciej zniknie. Nawet zwykłe jego muśnięcie palcami o moją skórę powodowało, że nogi miałam jak z waty. Poczułam jak chłopak delikatnie pociąga moje ciało w swoją stronę, sadzając mnie na swoich kolanach. 

Jego malinowe usta błądziły teraz po mojej szyi, zostawiając na niej mokre ślady, jego palce delikatnie wyznaczały ścieżki na moim ciele. Trzymał mnie w swoich ramionach, próbując uzyskać dostęp w głąb moich ust. Rozchyliłam je lekko, pozwalając mężczyźnie na złączenie naszych języków. Słodkie, czułe pocałunki, po chwili zmieniły się w łapczywe i pełne pożądania. Nie mogliśmy się od siebie oderwać, nasze języki wirowały w tańcu, walcząc o dominację. 

Chłopak podniósł mnie z kolan, łapiąc mocno moje pośladki w swoje dłonie, po czym zaplatając moje nogi wokół swoich bioder, zaprowadził nas do sypialni. Czułam się jak pijana, jego dotyk, pocałunki, sprawiały że świat wirował. Kiedy ściągną swoje spodnie, a wraz z nimi bokserki, zauważyłam jego prężącą się męskość, co spowodowało że jeszcze bardziej się rozpalałam. 

Nie czekając długo, wszedł we mnie pewnym pchnięciem, nie ostrzegając mnie, na co jęknęłam głośno z rozkoszy. Chłopak zamknął moje usta pocałunkiem, poruszając się we mnie szybko i mocno. Odchyliłam głowę w tył, zaplątując palce w jego czarnych włosach, pociągając lekko za ich końcówki. Jego ruchy były pewne, a czasem nawet nieco bolesne, ale nie przeszkadzało mi to. Oddawałam się mu w całości, pozwalając brać to na co miał ochotę. Jego usta przygryzały moje twarde z podniecenia sutki, co wywoływało u mnie falę rozlewającej się po moim ciele rozkoszy. Przeniosłam dłonie z karku chłopaka na jego plecy i z całych sił próbowałam przekręcić nasze ciała tak, by nad nim górować. Chłopak nie opierał się, będąc nadal w środku mnie pomógł mi przekręcić się i być na górze. 

Rytmicznie unosiłam się i opadałam, czując jak jego penis wchodzi we mnie głęboko... Co raz głębiej. Jęcząc i dysząc pokazywałam to, jak w tym momencie było mi dobrze. Chłopak złapał moje biodra, ruchami dłoni pokazując jaki rytm jest najlepszy. Zwiększyłam szybkość ruchów, doprowadzając tym chłopaka do skraju wytrzymałości. 

Opadłam bezsilnie, tuląc się w jego tors, czując jak ciepła ciecz spływa między moimi nogami. Nie zdążyłam odpocząć, kiedy chłopak ponownie zaczął się we mnie poruszać. Znacznie szybciej i bardziej intensywnie. Po chwili przekręcił mnie, ustawiając moje ciało w pozycji klęczącej, tyłem do siebie. Klęczałam teraz przed nim, wypinając pupę w jego stronę, prosząc błagalnym wzrokiem o to żeby jak najszybciej zaczął. Dłoń chłopaka wylądowała na moim pośladku, powodując na nim czerwony, lekko piekący ślad. Mimowolnie pisnęłam na ten gest, ale chciałam więcej. 

Podobało mi się, to w jaki sposób mnie pieprzy. Ostro, szybko, zdecydowanie... 

Tak jak na co dzień nienawidziłam tego, gdy ktoś próbował nade mną górować, tak w łóżku uwielbiałam być zdominowana. 

Chłopak zaplątał w dłoń moje włosy i pociągając je lekko do siebie, składał zachłanne pocałunki na mojej twarzy, wciąż mocno we mnie wchodząc i wychodząc na zmianę. Przeniósł dłoń, uwalniając moje włosy z uścisku, na moją kobiecość i pocierając pewnymi szybkimi ruchami palców moją łechtaczkę, doprowadził mnie do szybkiego i intensywnego orgazmu. Opadłam na łóżko, trzęsąc się i skomląc z przyjemności jaką mi dał. 

Chłopak wyszedł ze mnie kończąc na mojej pupie, po czym położył się wyczerpany tuż obok mnie.

- To było idealne Panie Kwon – odezwałam się po chwili, na co chłopak mocno uderzył mój tyłek.

 Syknęłam z bólu jaki teraz przechodził przez moją pupę, ale uśmiechnęłam się mimowolnie, wiedząc doskonale że zasłużyłam sobie na taką karę.

- Przestań tak do mnie mówić, kiedy jesteśmy sami – powiedział, po czym znów uderzył mój pośladek, ale tym razem znacznie łagodniej, a następnie rozmasował dłonią, czerwony ślad...

Pobyt w Tokyo minął szybko i przyjemnie. W zasadzie noc spędziliśmy razem, powtarzając czynności, jakie zdarzyły się w samolocie. JiYong spędził cały ranek przygotowując się do spotkania, które odbyło się późnym popołudniem przy biznesowym obiedzie. Ja w tym czasie miałam chwilę dla siebie i mogłam pozwolić sobie na odrobinę relaksu w postaci SPA, które JiYong zafundował mi w ramach zadośćuczynienia tego, że zostawia mnie samą, kiedy on spędza czas na załatwianiu interesów.  

Do domu wróciliśmy nad ranem

 P.S I jak? Podoba się? :)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro