5
Ubrana w czarne rurki przed kostkę, czarne szpilki i bordową luźną koszulę, czekałam aż Pan Kwon przyjedzie po mnie na umówioną kolację. W dalszym ciągu nie potrafiłam zrozumieć, dlaczego chciał ze mną wyjść. Zaczęłam nerwowo chodzić po pokoju, zerkając na zegarek który z minuty, na minutę, zbliżał się do godziny 'zero'. Podskoczyłam przerażona, w momencie w którym dzwonek mojego telefonu, rozbrzmiał głośno w moich uszach. Spojrzałam na ekran i przeciągając palcem, odebrałam połączenie.
- Czekam na dole – powiedział zachrypniętym, cholernie męskim głosem.
Na dźwięk wypowiedzianych zaledwie trzech słów, moje ciało przeszedł przyjemny dreszcz. Wzięłam z wieszaka torebkę, po czym zamykając za sobą drzwi, ruszyłam w kierunku w którym czekał na mnie mężczyzna.
Stał przodem do mnie, opierając się plecami o samochód. Wyglądał nieziemsko. Trzy górne guziki białej koszuli którą miał włożoną w granatowe spodnie od garnituru, były niedbale rozpięte. Dłonie wsadzone, w kieszenie spodni a wzrok spuszczony w dół, przyglądał się swoim nienagannie wypastowanym butom. Stanęłam na wprost chrząkając głośno, żeby zwrócił na mnie choć najmniejszą uwagę. To był błąd...
Mężczyzna uniósł powoli głowę do góry, patrząc na mnie seksownym wzrokiem, przegryzając dolną wargę, na co momentalnie zmiękły mi kolana. Nie mogłam uwierzyć w to, jak ktokolwiek mógł wydać na świat takie bóstwo. Poczułam jak pod wpływem palącego wzroku, moje policzki stają się coraz bardziej czerwone.
- Witam, Panno Wong – odezwał się.
Jego głos to raj dla moich uszu, już od samego tego dźwięku przez moje ciało przechodziły dreszcze, powodując że włosy na rękach stawały dęba. Ukłoniłam się w pas, posyłając lekki uśmiech. Pan Kwon zmierzył mnie wzrokiem od stóp do głów, na co mimowolnie pokręciłam się lekko, dokładnie tak jakby jego spojrzenie wyrządzało mi jakąś krzywdę.
- Nie założyłaś sukienki? – spytał, marszcząc brwi.
- Nienawidzę sukienek – powiedziałam szczerze.
Mimo tego, że będąc stewardessą musiałam wiecznie chodzić w odpowiednich uniformach, składających się z kusej spódniczki i wydekoltowanej bluzki, w dalszym ciągu nie mogłam przełamać się do pokazywania tak mocno odsłoniętego ciała. Na co dzień chodziłam w spodniach i swetrach, zasłaniających dokładnie każdy centymetr mojej skóry.
- Rano jakoś Cię w niej widziałem – powiedział, unosząc do góry brew.
- Kazał mi Pan w nich chodzić, to chodzę – odpowiedziałam, na co się zaśmiał.
Nie powiedział już nic. Otworzył drzwi swojego samochodu, zapraszając mnie do środka. Podeszłam niepewnym krokiem, po czym zajęłam miejsce na fotelu pasażera.
Przez kilkanaście minut jazdy, nie mówiliśmy nic, co cholernie mnie krępowało. Nie wiedziałam, czy powinnam się odzywać, czy po prostu jechać w milczeniu. Na szczęście w niedługim czasie, Pan Kwon zatrzymał samochód przed jedną z najdroższych restauracji w Seulu. Nie dziwiło mnie, że wybrał takie miejsce. Miał tyle pieniędzy, że bez problemu mógł pozwolić sobie jadać właśnie w takich restauracjach jak ta.
- Dobry wieczór Panie Kwon – powiedział stojący przy wejściu mężczyzna, trzymający w ręku kartkę z rezerwacjami, kłaniając się nisko.
- Proszę za mną, wskaże Państwa stolik – powiedział, po czym ruszył w głąb pomieszczenia.
Pan Kwon zaprosił mnie do środka, przepuszczając mnie w drzwiach. Kiedy go mijałam poczułam jak jego dłoń dotyka moich pleców, na co mimowolnie się wzdrygnęłam. Wspominałam już jak działał na mnie jego głos? To teraz wyobraźcie sobie, jaki wpływ na mnie miał jego dotyk...
- Na co masz ochotę? – spytał szef, spoglądając z zaciekawieniem na moją twarz.
Wzruszyłam ramionami, nie mając zielonego pojęcia co wybrać. Wszystko wydawało się być pyszne i w zasadzie na wszystko miałam ochotę
- Nie wiem, Ty... - zatrzymałam się w momencie kiedy powiedziałam do szefa na ty, spojrzałam na jego reakcję zalewając się rumieńcem
- Przepraszam – wydukałam, na co mężczyzna się cicho zaśmiał – Może Pan coś mi poleci? – spytałam.
- Polecam wołowinę z sosem truflowym – powiedział, przeglądając menu – Najlepsza jaką jadłem – zapewnił.
- I spokojnie, możesz mówić mi na Ty, ale w pracy wolałbym żebyś zwracała się do mnie formalnie – dodał, przenosząc wzrok na moją twarz.
- Dobrze – powiedziałam cicho, marszcząc w palcach kawałek obrusu.
Zamówiliśmy wybrane przez siebie dania i czekaliśmy aż kelner nam je poda. Z początku było niezręcznie, nie wiedziałam jak się zachować w jego towarzystwie, w prawdzie powiedział i zapewnił że nie muszę się przy nim krępować, ale ja nie potrafiłam się rozluźnić. To w dalszym ciągu był mój szef, po za tym nie znałam go na tyle, żeby móc swobodnie prowadzić konwersację.
- Ymm, mogę o coś spytać? – spytałam po wymianie zdań, na temat swojej pracy.
Mężczyzna kiwnął głową przeżuwając kawałek swojego jedzenia, które niedawno nam podano.
- Dlaczego każesz chodzić swoim pracownicom w spódniczkach i skąpych bluzkach? – zapytałam, na co się uśmiechnął – W czym to ma pomóc w naszej pracy? – dodałam chcąc jak najszybciej poznać odpowiedź.
Mężczyzna wytarł kącik ust serwetką, po czym otwierając buzię powiedział:
- Nie każe im, same się tak ubierają – wzruszył ramionami.
Zatkało mnie... No przecież wyraźnie słyszałam, jak powiedział mi jaki powinien być mój strój. To przecież on kazał zakładać mi sukienki, spódnice i szpilki.
Nie wymyśliłam sobie tego.
- No, ale przecież wyraźnie mówiłeś mi, że... - zaczęłam, ale nie zdążyłam skończyć, ponieważ mężczyzna przerwał w połowie mojego wypowiadanego zdania.
- Ty mi się podobasz, więc wolę widzieć Cię w sukienkach, które podkreślają Twój zgrabny tyłek, a nie w tych okropnych porach które wszystko zasłaniają – powiedział, bez mrugnięcia okiem.
Ponownie mnie zatkało. Nie byłam w stanie wydusić choć jednego, małego słowa.
- Te kobiety same się tak ubierają, chcąc pewnie w ten sposób zwrócić na siebie moją uwagę – wyjaśnił.
Znów nic nie powiedziałam. Wcześniejsze słowa mnie kompletnie zamurowały.
- Powiesz coś, czy nadal będziesz się tak na mnie gapić z rozdziawioną buzią? – powiedział, śmiejąc się ze mnie.
Zacisnęłam usta, pokręciłam się na swoim miejscu i przeprosiłam za swoje zachowanie.
Po kilkudziesięciu długich minutach no i oczywiście pod wpływem czerwonego wina które mieszało w mojej głowie, zaczynałam powoli się rozluźniać. Poruszaliśmy teraz tematy nie tylko związane z firmą, czy moją pracą, ale też rozmawialiśmy o bardziej neutralnych rzeczach, jak na przykład filmy które lubimy oglądać, czy muzyka którą lubimy słuchać. Dzięki temu, dowiedziałam się, że mamy ze sobą dużo wspólnego. Zespoły, które uwielbiałam, były też jego ulubionymi. Aktorzy których ceniłam, dla niego też wydawali się bardzo wyjątkowi.
Czułam się całkiem dobrze w jego towarzystwie i tak jak z początku krępowałam się cokolwiek odzywać, tak teraz wiedziałam że nawet jeśli powiem coś cholernie nie na miejscu, lub totalnie głupiego, on nie będzie sobie nic z tego robił. Pozwalał mi być sobą.
- Odwiozę Cię do domu – powiedział, kiedy wychodziliśmy z restauracji.
Wino które wypiłam w sporych ilościach dawało się we znaki, po przez uniemożliwianie mi stawiania prosto kroków. Lekko chwiejnym krokiem i z małą pomocą JiYonga, doszłam do samochodu. Mężczyzna otworzył mi drzwi, pomagając wejść do środka. Zaśmiałam się w głos kiedy moja głowa zderzyła się z dachem samochodu. Chłopak uśmiechnął się pod nosem, po czym kręcąc głową na boki, zamknął drzwi i obchodząc samochód dookoła, zajął miejsce od strony kierowcy.
Jechaliśmy do mojego domu, kiedy nagle poczułam jego mocną dłoń na swoim udzie. Spojrzałam na mężczyznę uśmiechając się lekko, na tak odważne posunięcie. Nie czekając długo i nie zastanawiając się nad tym co robię, zbliżyłam się do niego, wpijając się mocno w jego usta. Nie panowałam nad sobą, chęć zbliżenia się do mężczyzny, poczucia jego dotyku była silniejsza ode mnie.
Chłopak zatrzymał samochód na poboczu i już po kilku sekundach, znaleźliśmy się na tylnych siedzeniach, ocierając się ciałami o siebie.
- Nigdy więcej nie zakładaj tych cholernych spodni – powiedział, mocując się z guzikiem.
Zaśmiałam się cicho i jęknęłam lekko kiedy poczułam jego usta, błądzące po moim brzuchu.
P.S Kochani akcja powoli się rozkręca, jak widać :) Jak Wam się podoba? Może być? :)
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro