Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

21


Wyszliśmy z pomieszczenia, poprawiając swój na chwilę zachwiany wygląd, po czym ponownie udaliśmy się do baru. Podeszliśmy do lady przy której w tej chwili stała odwrócona tyłem do nas kelnerka. Krzyknęłam do kobiety, zamawiając nam kolejne dwie szklanki whisky. Dziewczyna odwróciła się przodem z uśmiechem na twarzy, a ja zaniemówiłam.

- Minji? – powiedziała, z wymalowanym na twarzy zaskoczeniem.

- Gloria – ucieszyłam się na widok przyjaciółki. 

Dziewczyna w jednej sekundzie obeszła dookoła bar, po czym podeszła do mnie, zarzucając ramiona na moją szyję i przytulając się do mnie mocno. Tak dawno jej nie widziałam. Nie miałam pojęcia, że tu pracuje. 

Gloria to była moja przyjaciółka z poprzedniej firmy. Tak jak ja była stewardessą, ale po małym incydencie z naszym poprzednim szefem, została zwolniona dyscyplinarnie. Dziewczyna nie mogła więcej latać, więc wróciła właśnie do Rzymu. Wiedziałam, że tu mieszka i nawet miałam w planach ją odwiedzić, ale nie pamiętałam adresu. W prawdzie miałam telefon do dziewczyny, gdyż w dalszym ciągu utrzymywałyśmy kontakt, no ale zajęta JiYongiem i pokazywaniem mu miasta, nie miałam czasu żeby do niej zadzwonić

- Boże, tak się cieszę, że Cię widzę – mówiła radośnie, w dalszym ciągu przytulając mnie do siebie 

- Dlaczego nie powiedziałaś, że tu będziesz? - spytała z wyrzutem, odsuwając sę ode mnie

- Bo sama o tym nie wiedziałam – wyjaśniłam, posyłając jej niepewny uśmiech. 

Dziewczyna spojrzała na mnie zdziwiona, oczekując dalszych wyjaśnień 

- To jest wyjazd niespodzianka, nie miałam pojęcia gdzie lecimy – powiedziałam. 

W tym momencie, mój towarzysz dał o sobie znać chrząkając głośno. Spojrzałam na uśmiechającego się lekko chłopaka, po czym ocknęłam się z chwilowego zamyślenia i przedstawiłam ich sobie

- JiYong, to jest Gloria, moja przyjaciółka – powiedziałam do chłopaka, na co ten ukłonił się w pas dziewczynie, po czym podał jej dłoń, którą ona z szerokim na twarzy uśmiechem przyjęła

- Gloria, to jest JiYong mój... - No tak. No i jak ja mam go jej przedstawić? Co mam powiedzieć? Mój szef? Nie, od razu zorientuje się że ze sobą sypiamy. Mój chłopak? Nie, przecież nie jesteśmy razem – Przyjaciel – powiedziałam w końcu, uśmiechając się niepewnie. 

Dziewczyna spojrzała na mnie takim wzrokiem jakby dokładnie wiedziała, że to nie jest jedynie przyjaciel.

- Jak na Koreańczyka to jest cholernie przystojny – powiedziała po włosku, tak żeby chłopak nie mógł zrozumieć

- Łapy przy sobie – powiedziałam również w języku włoskim, grożąc palcem na dziewczynę na co się zaśmiała.

- Cieszę się, że fajnie się Paniom o mnie rozmawia, ale my już chyba powinniśmy iść – odezwał się JiYong, a ja zamarłam. 

Spojrzałam na chłopaka z rozdziawioną buzią, który teraz uśmiechał się do mnie triumfalnie. 

O cholera, on zna włoski.

- Ty znasz włoski? – spytałam zdziwiona

- Tak, trochę tak – powiedział kiwając głową i śmiejąc się z mojego zachowania. 

Pacnęłam się z otwartej dłoni w czoło, kiwając na boki głową z niedowierzania jak głupia czasem potrafię być. 

Po jaką cholerę ja jej to powiedziałam? Teraz JiYong weźmie mnie pewnie za jakąś napaloną, zdesperowaną kretynkę.

- Przyjedźcie jutro do mnie – powiedziała rozochocona dziewczyna – Posiedzimy pogadamy, zrobimy grilla – dodała, ruszając brwiami zachęcająco

- Nie wiem, JiYong... - spojrzałam na chłopaka, nie wiedząc czy będzie miał ochotę spędzić czas z moimi przyjaciółmi, ale chłopak wydawał się być zainteresowany tą propozycją

- Jeśli tylko chcesz, to czemu nie – powiedział, posyłając mi lekki uśmiech. 

Ucieszyłyśmy się z dziewczyną, na wspólnie spędzony dzień. Pogadaliśmy jeszcze chwilę, dziewczyna podała mi adres, który zapomniałam, po czym pożegnaliśmy się i razem z JiYongiem wyszliśmy z klubu.

- Dlaczego nie powiedziałeś mi, że znasz włoski? – spytałam kiedy byliśmy już na zewnątrz. Chłopak założył ramię na moje barki i przysuwając mnie do siebie, pocałował czule moją skroń

- Nigdy nie pytałaś – powiedział do mojego ucha

- Jakbym wiedziała, to nie palnęła bym takiej głupoty – powiedziałam, wydymając policzki i zakładając ręce na klatce piersiowej. Chłopak zaśmiał się słodko na widok mnie, małej, naburmuszonej dziewczynki.

- To nie była głupota – powiedział zatrzymując nas w miejscu, po czym obrócił mnie tak, że staliśmy teraz ze sobą twarzą w twarz. 

- To było słodkie – dodał, całując delikatnie moje usta. 

Czułam jak kąciki ust chłopaka unoszą się ku górze podczas pocałunku, na co sama mimowolnie się uśmiechnęłam. Po kilku długich sekundach czułości na środku ulicy, oderwaliśmy się od siebie i na nowo ruszyliśmy spacerkiem w stronę naszego hotelu. Nie było daleko, jakieś dwa kilometry i byliśmy na miejscu. 

Po wejściu do naszego apartamentu, zrzuciliśmy z siebie ubrania, wzięliśmy wspólną kąpiel, a następnie położyliśmy się zmęczeni na łóżku, próbując zasnąć. Leżałam wtulona w ciepły i jeszcze wilgotny od wody, tors chłopaka. JiYong założył ramię na mój bark, przysuwając się do mnie bliżej i delikatnie zaczął jeździć opuszkami palców po moim boku. Pod wpływem jego ciepłego dotyku, zasnęłam w ułamku sekundy.

Obudziliśmy się rano, po czym wzięliśmy kąpiel, ubraliśmy się i wyszliśmy z apartamentu do restauracji hotelowej na śniadanie. Tak cholernie cieszyłam się z tego, że spotkamy się z Glorią. Dziewczyna mieszkała na obrzeżach miasta, razem ze swoim bratem Marco. Znałam się z chłopakiem bardzo dobrze. Polubiliśmy się od razu kiedy Gloria nas sobie przedstawiła. Mieliśmy dużo ze sobą wspólnego, co wiązało się z tym że spędzaliśmy dużo czasu razem. Przez pewien okres, wynajmowaliśmy całą trójką mieszkanie. To były najlepsze chwile mojego życia. Chodziliśmy razem na imprezy, wspieraliśmy się w każdej sytuacji, żyło nam się bardzo przyjemnie. Byliśmy naprawdę bardzo dobrymi przyjaciółmi. Jednak po tej sytuacji z szefem, rodzeństwo przeprowadziło się do Rzymu, a ja zwolniłam się z poprzedniej firmy i wróciłam do Korei.

Po zjedzonym śniadaniu, wsiedliśmy do podstawionego dla nas auta i ruszyliśmy w kierunku domu rodzeństwa.


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro