6
Kiedy weszłam na salę, dziewczyny wraz z JiYongiem i YoungBae ćwiczyli kroki do Good Boy. Gdy JiYong mnie zobaczył, zatrzymał muzykę i z wymalowaną na twarzy wściekłością, podszedł do mnie.
- Musimy sobie porozmawiać – powiedział przez zęby.
Był wyraźnie wkurzony. Wypuściłam głośno powietrze i przewracając oczami, skinęłam głową. Chłopak złapał moje ramie, pociągając mnie za sobą w stronę korytarza.
– My idziemy pogadać, a wy ćwiczcie – dodał do reszty grupy.
Kiedy byliśmy już na zewnątrz, chłopak obrócił się do mnie przodem i wypuszczając powietrze przez usta powiedział:
- To jest ostatni raz kiedy się spóźniasz. Jeśli jeszcze raz, kiedykolwiek przyjdziesz choćby minutę później, wylecisz na zbity ryj. Zrozumiałaś?
- Tak – powiedziałam cicho.
Wolałam być posłuszna, niż swoją niewyparzoną gębą rozdrażnić go jeszcze bardziej.
- Nie wiem za kogo Ty się masz i dlaczego nie szanujesz czasu innych, ale naprawdę mam już tego serdecznie dość – mówił podniesionym głosem.
Wpatrywałam się w jego ciemne tęczówki, nie wiedząc co powiedzieć. Żeby go nie rozwścieczyć jeszcze bardziej, postanowiłam zamilknąć. Chłopak przewrócił oczami zrezygnowany, po czym wrócił na salę prób.
- Dobra, ustawcie się. Zaczynamy od nowa – powiedział Bae, kiedy już wszyscy byliśmy w środku.
Zrezygnowana podeszłam do reszty dziewczyn i zajmując swoje miejsce, ustawiłam się odpowiednio do danej choreografii. O dziwo, JiYong już nic do mnie nie powiedział. Starałam się ze wszystkich sił, żeby nie popełnić choćby najmniejszego błędu, który mógłby wywołać złość JiYonga.
Nie wiem dlaczego w jego obecności nie potrafiłam się rozluźnić, przecież byłam dobra w tym co robię i potrafiłam pokazać o wiele więcej niż tu, przy nich. Może to przez to, że od zawsze wolałam występy solowe, nie za często pracowałam w grupach takich jak ta, no i przede wszystkim wcześniej nie występowałam z takimi idolami jak JiYong i YoungBae. Oczywiście tańczyłam w wielu teledyskach, czy na koncertach znanych i popularnych gwiazd, ale nigdy nie byli oni takiego pokroju jak ta dwójka.
Taeyeangiem się nie przejmowałam, ponieważ zawsze był dla wszystkich miły i potrafił zrozumieć to, że niekiedy ktoś może mieć gorszy dzień i po prostu, zwyczajnie w świecie coś mu może nie wyjść. Zawsze wtedy podchodził do Ciebie i zapewniał, że jesteś dobra, ale widocznie dzisiaj nie jest twój dzień.
JiYong był perfekcjonistą, wszystko musiało być idealnie i nie mogło nie wychodzić. Jego zdaniem, jeśli coś ci nie wychodzi, to albo jesteś w tym kiepska, albo po prostu nie wystarczająco się starasz. Nigdy nie pomyślał o tym, że przecież nikt nie jest idealny, każdy ma jakieś swoje małe problemy, z którymi próbuje się borykać i nie zawsze wszystko może być tak, jak on tego chce.
Poza tym do cholery, czy próby nie są właśnie od tego, żeby móc popełniać błędy?
Po skończonej próbie, poszłam do kantorka Nany, wyciągnęłam wiadro z mopem, nalałam wody dodając płynu do czyszczenia podłóg i ruszyłam w stronę sal do ćwiczeń, zmyć podłogi. W niektórych nie mogłam tego zrobić, ponieważ wciąż jakieś grupy miały próby. Postanowiłam, że zacznę od tej, w której przed chwilą jeszcze ćwiczyliśmy, a jak wszyscy skończą już swoje zajęcia, przejdę do kolejnych sal.
Podchodząc do pomieszczenia, zobaczyłam że tu także świeci się światło.
Niemożliwe żeby ktoś tam jeszcze był, przecież próba się już skończyła.
Popychając delikatnie drzwi, wsadziłam głowę w szparę między nimi a futryną, chcąc zobaczyć co się tam dzieje. Moim oczom ukazały się dwie dobrze znane mi sylwetki...
W jednym z rogów sali stał JiYong, oplatający ramionami Yuri - dziewczynę z grupy w której tańczyłam. Stałam tam i gapiłam się na to, jak ta dwójka czule na siebie spogląda i coś do siebie szepcze. Momentalnie wycofałam się.
Nie chciałam im przeszkadzać, ale czekało mnie kupę roboty więc musiałam niestety to zrobić. Otworzyłam z impetem drzwi, na co zmieszana dwójka odskoczyła od siebie, wgapiając swoje ślepia we mnie. Uśmiechnęłam się lekko, ciągnąc za sobą wiadro z mopem.
- Przepraszam, nie przeszkadzajcie sobie – powiedziałam śmiejąc się pod nosem, widząc ich miny.
JiYong spojrzał na mnie wkurzony, po czym otwierając buzię spytał:
- Co Ty do cholery tu robisz?
- Ymm, chcę umyć podłogę – wyjaśniłam.
Twarz chłopaka z wkurzonej zmieniła się na zdziwioną co sprawiło, że mimowolnie zaśmiałam się w głos.
- Po co myjesz te podłogi? Mamy od tego ludzi – powiedział chłopak, kręcąc głową na boki.
Na jego twarzy malowało się wyraźne zdziwienie.
Westchnęłam ciężko, wypuszczając po chwili powietrze z płuc i zignorowałam jego pytanie. Chłopak nie powtórzył już pytania, gapił się jedynie na mnie nie wiedząc chyba, co powinien w tym momencie zrobić. Dziewczyna widząc nasze zachowanie, wzięła swoje rzeczy i kierując się do wyjścia opuściła salę prób, mijając mnie w drzwiach.
- Mogę, czy jeszcze będziesz tu coś robił? – spytałam chłopaka, który nadal nic nie robił oprócz wgapiania się we mnie.
- Nie odpowiedziałaś na moje pytanie – powiedział.
- Po prostu mam ochotę umyć tę cholerną podłogę i tyle. Coś nie tak? Masz z tym jakiś problem? – spytałam nieco zdenerwowana.
Co o to też się będzie czepiał?
Wkurzało mnie jego zachowanie, dlatego tak właśnie zareagowałam.
Co on sobie do cholery myśli?
Chłopak nie odezwał się, pokręcił głową na boki i zabierając torbę z ławki, przewiesił ją przez ramię, po czym opuścił sale. Westchnęłam ciężko, a następnie mocząc mopa w wodzie z detergentem, zaczęłam myć podłogę.
Chwilę mi zeszło, zanim podłoga w całości zaczęła lśnić z czystości i świeżości, po skończonej pracy poszłam zająć się resztą.
Ten dzień cholernie mnie wyczerpał, nie mając już kompletnie sił, skierowałam się w stronę metra. Oczywiście zaraz po tym, jak opuściłam mury wytwórni zaczął lać deszcz.
Cała przemoczona wróciłam do swojego domu. Ponieważ był początek listopada, na dworze zaczęło robić się już zimno. Ogrzewanie w domu nie działało co dało mi pewność, że ta noc nie będzie należała do najprzyjemniejszych i najpewniej w świecie, po prostu zamarznę na śmierć.
Tak się jednak nie stało...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro