Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

30


Minął tydzień, od kiedy JiYong poinformował mnie o remoncie mojego domu. Na ten czas przeprowadziłam się do mieszkania chłopaka, a on tak jak powiedział, zamieszkał w domu rodziców. Oznajmił mi, że wszystko co znajduje się w jego mieszkaniu, jest do mojej dyspozycji, począwszy od pierdół typu, telewizor, laptop czy tablet, skończywszy na wypchanej po brzegi jedzeniem lodówce. Mieszkanie było wielkie i urządzone w bardzo modnym, nowoczesnym stylu. Ściany były jasne, podobnie jak i meble, a popielate dodatki idealnie wykańczały wystrój nadając temu miejscu ciepło i niepowtarzalny charakter. Łóżko w sypialni JiYonga było tak wielkie, że spokojnie pomieściłoby kilka osób naraz. Pościel pachniała perfumami chłopaka, co dawało mi w jakiś sposób poczucie bezpieczeństwa. Wiem, że to może wydawać się śmieszne, ale właśnie dzięki temu, miałam wrażenie, jakby cały czas był tuż obok mnie. Lubiłam ten zapach, dobrze mi się kojarzył.

Ponieważ osiedle na którym mieszkał było strzeżone, JiYong zapisał mi na kartce kod do głównej bramy, ale oczywiście ja, jak to ja, zgubiłam kartkę już drugiego dnia, więc chłopak musiał przyjechać żeby otworzyć mi drzwi. Spędziliśmy ten wieczór razem, siedząc na kanapie i oglądając programy rozrywkowe. Naprawdę miło spędziliśmy czas. Żebym nie musiała tłuc się metrem na próbę, chłopak przyjeżdżał po mnie rano i po wspólnie zjedzonym śniadaniu, jechaliśmy jego samochodem do wytwórni, co oczywiście nie umknęło uwadze zazdrosnej Yuri. Dziewczyna robiła wyrzuty chłopakowi, że pozwolił mi zamieszkać u siebie, a jej ani razu nawet nie zaprosił do mieszkania, choćby na herbatę. Z jednej strony, śmieszyło mnie jej dziecinne zachowanie, a z drugiej było mi jej cholernie szkoda. No bo w końcu jaka zakochana po uszy w chłopaku dziewczyna, chciałaby być traktowana w ten sposób?

Oczywiście po próbach nadal zostawałam w wytwórni, zajmując się myciem podłóg i zarabiając w ten sposób więcej pieniędzy. Pracując do późna, nie chciałam wracać do domu JiYonga sama po nocach, więc zazwyczaj prosiłam jego albo Bae o podwiezienie mnie, na co obaj panowie zgadzali się bez zastanowienia. Po skończonej pracy, szłam do studia w którym pracowali, czekając na to, aż w końcu skończą. Dzięki temu mogłam się bliżej przyjrzeć ich pracy. 

Byli naprawdę świetni w tym co robili. Już wcześniej wiedziałam, że są w tym dobrzy, no w końcu gdyby nie byli, to nie odnieśli by takiego sukcesu, ale szczerze powiedziawszy nie miałam pojęcia że aż tak. Przez ten cały czas, nie widywałam się z Mino. Chłopak był zajęty teraz próbami ze swoim zespołem, przed nadchodzącymi koncertami. Czasami mijaliśmy się na korytarzu i zatrzymując się dosłownie na kilka minut, mówiliśmy sobie cześć i opowiadaliśmy sobie, co u nas ciekawego słychać. 

Jeśli chodzi o JiYonga, to w ostatnich dniach zbliżyliśmy się do siebie jeszcze bardziej. Chłopak był dla mnie miły i zachowywał się zupełnie inaczej niż podczas wyjazdu. Jeśli tylko znaleźliśmy trochę więcej czasu, potrafiliśmy siedzieć godzinami, rozmawiając o kompletnych bzdurach. Byliśmy jak prawdziwi przyjaciele.

Dzis rano obudził mnie dzwonek do drzwi. Niechętnie podniosłam się łóżka i przecierając swoje zapane oczy, ruszyłam w kierunku drzwi, zastanawiając się kto to może być. Naciskając na klemkę, otworzyłam szeroko drzwi i zamarłam... 

Przed moimi oczami stał JiYong, wpatrujący się we mnie z przerażeniem

- Jeszcze śpisz? – spytał głośno, na co mruknęłam z niezadowolenia. 

I w tym momencie mnie olśniło... 

Cholera, zaspałam!

- Daj mi minutkę – powiedziałam błagalnie do chłopaka, po czym biegiem ruszyłam w kierunku łazienki. 

Chłopak wchodząc do swojego mieszkania, krzyknął jedynie że zrobi nam śniadanie i jak tylko będę gotowa to wychodzimy. Próbowałam się ogarnąć z prędkością światła. Latałam po pokoju jak oszalała, starając się zabrać ze sobą wszystko, czego potrzebowałam do przygotowania do wyjścia z domu. Spojrzałam na zegarek i zorientowałam się że do próby zostało nam zaledwie pół godziny. Jeśli nie przyjedziemy na czas JiYong mnie zabije, a Yuri jak tylko zobaczy nas wchodzących razem, zabije JiYonga. Wzięłam szybki prysznic, umyłam zęby, przeczesałam włosy i ubrana poszłam do JiYonga, zabierając ze sobą torbę.

- Masz, zjedz – powiedział JiYong, siedzący przy kuchennej wyspie. 

Podeszłam bliżej do chłopaka i sięgnęłam po pysznie wyglądającego tosta z jajkiem smażonym, po czym włożyłam go do ust

- Mmm, jest pyszne – powiedziałam, rozkoszując się smakiem 

- Idziemy? – spytałam, na co chłopak kiwnął głową i zszedł z wysokiego barowego stołka. Wyszliśmy z mieszkania, zamykając za sobą drzwi i udaliśmy się do windy.

- Po próbie mam dla Ciebie niespodziankę, więc dzisiaj będziesz musiała odpuścić sobie mycie podłóg – poinformował mnie JiYong, z szerokim uśmiechem na twarzy. 

Przymrużyłam lekko oczy, zastanawiając się co to za niespodzianka, ale nie powiedziałam nic. Kiedy byliśmy pod wytwórnią, oboje biegiem rzuciliśmy się do sali prób. Zziajani weszliśmy do środka, a wszystkie oczy zwróciły się ku nam. Uśmiechnęłam się lekko udając, że nic się nie stało. Chłopak zajął swoje miejsce, a ja stanęłam koło YooBi zajmując swoje. Muzyka zaczęła grać i już po chwili wszyscy wykonywaliśmy kroki choreografii.

- Stop! – powiedział JiYong, zatrzymując muzykę. 

Spojrzałam wściekle na chłopaka, zastanawiając się o co tym razem będzie miał pretensje.

 - Suhyun – zwrócił się do dziewczyny stojącej w pierwszym rzędzie, a ja odetchnęłam z ulgą że tym razem to nie mnie się będzie czepiał 

- Do drugiego rzędu. Jak się nauczysz dobrze kroków, to wrócisz na swoje poprzednie miejsce – wyjaśnił. 

Spojrzałam na dziewczynę, posyłając jej pocieszający uśmiech. Dobrze znałam to, przez co teraz przechodzi. Wiele razy doznałam tego uczucia, tego upokorzenia przed resztą dziewczyn. Chłopak włączył ponownie muzykę i na nowo przećwiczyliśmy kroki. Na szczęście Suhyun, JiYong tylko ten jeden raz zwrócił jej uwagę. Pozostała część próby przeszła całkiem gładko. Kiedy już skończyliśmy, dziewczyny powoli zaczynały opuszczać salę, a ja podchodząc do drewnianej ławki wzięłam torbę i przerzucając ją sobie przez ramię, czekałam na JiYonga. Chłopak skończył rozmowę z wcześniej upomnianą przez siebie dziewczynę i podchodząc do mnie, złapał moją rękę, pociągając za sobą

- Powiesz mi co to za niespodzianka? – spytałam śmiejąc się, kiedy z marszu przeszliśmy w bieg. Widocznie musiało to być coś naprawdę wielkiego, skoro chłopakowi tak się spieszyło do pokazania mi tego.

- Zobaczysz w swoim czasie – powiedział. 

Weszliśmy na podziemny parking i wsiedliśmy do samochodu JiYonga. 

W połowie drogi, zorientowałam się gdzie jedziemy...


P.S Jeśli znajdziecie jakieś błędy to bardzo za nie przepraszam, ale ja na ten moment nie jestem w stanie ich wychwycić. Mam nadzieję, że rozdział się podoba. Zapraszam jutro na kolejny. 


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro