Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

25


- Dobra, to tak – zaczęłam nieudolnie, kręcąc się nerwowo na swoim miejscu. 

- Po pierwsze, chciałabym żebyś nigdy więcej nie zwracał uwagi Mino, na to jak do mnie mówi. Uzgodniliśmy wspólnie, że nie będzie używał żadnych głupich tytułów i będzie do mnie mówił normalnie, po imieniu – mówiłam, a chłopak uważnie słuchał, kiwając głową 

-  Po drugie, obiecuję, że jak tylko zbiorę trochę więcej pieniędzy, to Ci je wszystkie oddam, co do grosza – chciałam mówić dalej, ale chłopak mi przerwał

- Nie musisz mi ich oddawać. Nie wiem czemu to powiedziałem, ale ja tak wcale nie myślę. – powiedział, spuszczając wzrok na podłogę

- Nie ważne co myślisz, oddam Ci te pieniądze i bez gadania... - powiedziałam stanowczo, na co chłopak westchnął ciężko. 

Mimo tego, że może i rzeczywiście wiem o tym, że on nie chciał tego powiedzieć, jego słowa zabolały. Z drugiej strony, ja nie chcę mieć u nikogo żadnych długów. Do tej pory potrafiłam poradzić sobie sama i teraz pomimo tego, że chwilowo grunt pod stopami mi się osunął, też sobie poradzę. W prawdzie, bez pomocy JiYonga to pewnie nie miałabym gdzie teraz mieszkać, ale w tej chwili wiem, że jeszcze jedna, może dwie wypłaty i będę w stanie go spłacić. 

Wróciłam do tego, co chciałam mu powiedzieć...

- Po trzecie, nie rozumiem twojego zachowania wobec mnie. Raz jesteś miły i uśmiechnięty, a raz zachowujesz się tak, jakbym wyrządziła Ci największą krzywdę na świecie – powiedziałam, co również spotkało się przerwaniem przez JiYonga mojej wypowiedzi

- To nie tak jak myślisz – powiedział cicho, kręcąc głową na boki. 

Spojrzałam na chłopaka, próbując zaglądnąć w jego oczy, żeby cokolwiek móc z nich odczytać, ale jego głowa wciąż skierowana była ku podłodze, a wzrok skupiony na nienagannie wyczyszczonych kafelkach.

- To jak? Wytłumacz mi to, bo się już pogubiłam w tym wszystkim – mówiłam, rozkładając bezradnie ręce. 

Chłopak ponownie ciężko westchnął, po czym drapiąc się w czubek głowy wyjaśnił

- To przez Mino. Wkurza mnie ten dzieciak, nie lubię go. – mówił, a ja zastanawiałam się co takiego zrobił Mino, że JiYong go tak nie lubił. 

- Moje zachowanie nie ma nic wspólnego z Tobą... To znaczy... - zaczął się miotać, nie wiedząc co powiedzieć 

- No po prostu, wkurza mnie Mino, okej... Tak to zostawmy – skończył.

- Okej. To teraz czwarta rzecz. – powiedziałam 

- Wyjaśnij mi dlaczego mnie pocałowałeś? – powiedziałam spoglądając na chłopaka, wydawał się być zakłopotany i przerażony moim pytaniem 

- Dwa razy – podkreśliłam.

- Nie wiem – powiedział, ponownie spuszczając głowę. 

- Nie gadajmy o tym – dodał, wyraźnie zdenerwowany. 

Chciałam się dowiedzieć, chciałam jakichś wyjaśnień, ale on nie chciał dalej gadać. Stwierdziłam, że tym razem odpuszczę.

- Okej, wrócimy do tego kiedy indziej. – powiedziałam, uśmiechając się. 

- A teraz, obiecaj że to się więcej nie powtórzy i że już będziesz grzeczny – dodałam, na co chłopak uśmiechnął się delikatnie i pokiwał głową

- To co? Przyjaciele? – spytałam, wystawiając dłoń w stronę chłopaka

- Przyjaciele – powiedział JiYong, łapiąc moją rękę.

Wróciliśmy razem do baru w nawet dobrych humorach, dzięki temu że sobie wszystko wyjaśniliśmy i sytuacja się nieco miedzy nami oczyściła. Zostawiłam JiYonga w spokoju, kiedy do chłopaka podeszła mocno już pijana CL, a sama ruszyłam w poszukiwaniach Mino. 

Kiedy zobaczyłam chłopaka siedzącego ze swoimi kolegami z zespołu, podeszłam do niego od tyłu zatykając mu oczy dłońmi.

- Przecież wiem że to Ty – powiedział, ściągając mojedłonie z oczu i obracając twarz w moją stronę. 

Kiedy nasze oczy się spotkały,chłopak uśmiechnął się do mnie szeroko, po czym zrobił mi miejsce koło siebie.Usiadłam na kanapie, a na stoliku przede mną momentalnie pojawił się dla mniedrink, przyniesiony przez ładną kelnerkę. Podziękowałam dziewczynie i zabrałamsię za opróżnianie szkła. 

Poczułam jak alkohol rozlewa się po moim ciele,powodując uczucie przyjemnego ciepła w przełyku...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro