25
- Dobra, to tak – zaczęłam nieudolnie, kręcąc się nerwowo na swoim miejscu.
- Po pierwsze, chciałabym żebyś nigdy więcej nie zwracał uwagi Mino, na to jak do mnie mówi. Uzgodniliśmy wspólnie, że nie będzie używał żadnych głupich tytułów i będzie do mnie mówił normalnie, po imieniu – mówiłam, a chłopak uważnie słuchał, kiwając głową
- Po drugie, obiecuję, że jak tylko zbiorę trochę więcej pieniędzy, to Ci je wszystkie oddam, co do grosza – chciałam mówić dalej, ale chłopak mi przerwał
- Nie musisz mi ich oddawać. Nie wiem czemu to powiedziałem, ale ja tak wcale nie myślę. – powiedział, spuszczając wzrok na podłogę
- Nie ważne co myślisz, oddam Ci te pieniądze i bez gadania... - powiedziałam stanowczo, na co chłopak westchnął ciężko.
Mimo tego, że może i rzeczywiście wiem o tym, że on nie chciał tego powiedzieć, jego słowa zabolały. Z drugiej strony, ja nie chcę mieć u nikogo żadnych długów. Do tej pory potrafiłam poradzić sobie sama i teraz pomimo tego, że chwilowo grunt pod stopami mi się osunął, też sobie poradzę. W prawdzie, bez pomocy JiYonga to pewnie nie miałabym gdzie teraz mieszkać, ale w tej chwili wiem, że jeszcze jedna, może dwie wypłaty i będę w stanie go spłacić.
Wróciłam do tego, co chciałam mu powiedzieć...
- Po trzecie, nie rozumiem twojego zachowania wobec mnie. Raz jesteś miły i uśmiechnięty, a raz zachowujesz się tak, jakbym wyrządziła Ci największą krzywdę na świecie – powiedziałam, co również spotkało się przerwaniem przez JiYonga mojej wypowiedzi
- To nie tak jak myślisz – powiedział cicho, kręcąc głową na boki.
Spojrzałam na chłopaka, próbując zaglądnąć w jego oczy, żeby cokolwiek móc z nich odczytać, ale jego głowa wciąż skierowana była ku podłodze, a wzrok skupiony na nienagannie wyczyszczonych kafelkach.
- To jak? Wytłumacz mi to, bo się już pogubiłam w tym wszystkim – mówiłam, rozkładając bezradnie ręce.
Chłopak ponownie ciężko westchnął, po czym drapiąc się w czubek głowy wyjaśnił
- To przez Mino. Wkurza mnie ten dzieciak, nie lubię go. – mówił, a ja zastanawiałam się co takiego zrobił Mino, że JiYong go tak nie lubił.
- Moje zachowanie nie ma nic wspólnego z Tobą... To znaczy... - zaczął się miotać, nie wiedząc co powiedzieć
- No po prostu, wkurza mnie Mino, okej... Tak to zostawmy – skończył.
- Okej. To teraz czwarta rzecz. – powiedziałam
- Wyjaśnij mi dlaczego mnie pocałowałeś? – powiedziałam spoglądając na chłopaka, wydawał się być zakłopotany i przerażony moim pytaniem
- Dwa razy – podkreśliłam.
- Nie wiem – powiedział, ponownie spuszczając głowę.
- Nie gadajmy o tym – dodał, wyraźnie zdenerwowany.
Chciałam się dowiedzieć, chciałam jakichś wyjaśnień, ale on nie chciał dalej gadać. Stwierdziłam, że tym razem odpuszczę.
- Okej, wrócimy do tego kiedy indziej. – powiedziałam, uśmiechając się.
- A teraz, obiecaj że to się więcej nie powtórzy i że już będziesz grzeczny – dodałam, na co chłopak uśmiechnął się delikatnie i pokiwał głową
- To co? Przyjaciele? – spytałam, wystawiając dłoń w stronę chłopaka
- Przyjaciele – powiedział JiYong, łapiąc moją rękę.
Wróciliśmy razem do baru w nawet dobrych humorach, dzięki temu że sobie wszystko wyjaśniliśmy i sytuacja się nieco miedzy nami oczyściła. Zostawiłam JiYonga w spokoju, kiedy do chłopaka podeszła mocno już pijana CL, a sama ruszyłam w poszukiwaniach Mino.
Kiedy zobaczyłam chłopaka siedzącego ze swoimi kolegami z zespołu, podeszłam do niego od tyłu zatykając mu oczy dłońmi.
- Przecież wiem że to Ty – powiedział, ściągając mojedłonie z oczu i obracając twarz w moją stronę.
Kiedy nasze oczy się spotkały,chłopak uśmiechnął się do mnie szeroko, po czym zrobił mi miejsce koło siebie.Usiadłam na kanapie, a na stoliku przede mną momentalnie pojawił się dla mniedrink, przyniesiony przez ładną kelnerkę. Podziękowałam dziewczynie i zabrałamsię za opróżnianie szkła.
Poczułam jak alkohol rozlewa się po moim ciele,powodując uczucie przyjemnego ciepła w przełyku...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro