Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

20


Kolejny dzień miał wyglądać podobnie do poprzedniego. Mieliśmy rano zjeść wspólne śniadanie, a następnie udać się na próby i tak samo jak wczoraj, najpierw czekała mnie próba z Taeyangiem i JiYongiem, a potem z całą resztą ekipy koncertowej. 

Cieszyłam się na tą drugą próbę, bo wiedziałam że spotkam się z Mino i na pewno będzie zabawnie. Po zjedzonym śniadaniu poszłam do sali ćwiczeń, gdzie czekali już Bae z JiYongiem. Przećwiczyliśmy szybko to, co mieliśmy przećwiczyć i nie tracąc już więcej czasu na to co już umiemy, zrobiliśmy sobie krótką przerwę, a następnie poszliśmy na próbę ze wszystkimi.

- Hej Lin – powiedział Mino, podbiegając do mnie i przytulając mnie do siebie. 

Uśmiechnęłam się do chłopaka i całując go w policzek przywitałam się. Rozejrzałam się po sali i po chwili, ujrzałam Yuri stojącą z JiYongiem, który właśnie gapił się na mnie i na Mino, ciskając w nas piorunami. 

O co mu do cholery znowu chodzi?

- Okej, proszę o zajęcie swoich miejsc – powiedział choreograf, przez przyczepiony do policzka mikrofon, stając na środku ogromnej sali. 

Pomieszczenie przypominało raczej salę gimnastyczną, było wielkie, a na ścianach zamiast luster wisiały jakieś kompletnie niepasujące do niczego fototapety. 

Z tym pomieszczeniem, to ten ekskluzywny hotel się nie popisał. 

Mężczyzna policzył do trzech i po chwili z głośników poleciała muzyka. Była to kompilacja utworów wszystkich występujących zespołów. Lecieliśmy z układami jeden po drugim. Czasami myliłam kroki, ale natychmiastowo się reflektowałam, więc w zasadzie nikt nie mógł tego zauważyć. Starałam się dać z siebie wszystko, żeby tylko grupa przeze mnie nie musiała od nowa zaczynać układu.

- Lin – zwrócił się do mnie Mino, opuszczając kroki choreografii i posyłając mi szeroki uśmiech 

- Idziemy gdzieś po próbie? – spytał. 

No on jest chyba nie poważny, żeby w takiej chwili zadawać to pytanie. 

Pomyślałam i jak na złość, wywołałam wilka z lasu...

-Stop! – krzyknął choreograf, zatrzymując muzykę 

- Mino, możesz przestać zagadywać dziewczynę i wziąć się do roboty? My tu pracujemy. – powiedział piorunując chłopaka spojrzeniem, momentalnie jak na zawołanie wszystkie oczy zwróciły się w naszą stronę. 

Poczułam jak na moje policzki wchodzi rumieniec. Rozejrzałam się dookoła, posyłając wszystkim przepraszający uśmiech. Kiedy tak spoglądałam na ich twarze, natknęłam się na wkurzoną twarz JiYonga. Jego oczy wwiercały się teraz w moje. Przez kilka długich sekund gapiliśmy się na siebie wymieniając się spojrzeniami, ja zdziwionym on wkurzonym, do momentu, aż Yuri nie szarpnęła za rękaw chłopaka, na co ten się ocknął i odwrócił się do mnie plecami.

- Przepraszam – powiedział Mino.

- Przepraszam nie wystarczy. Zaczynamy wszystko od nowa – powiedział mężczyzna, co spotkało się z głośnym jękiem całej grupy. 

Popatrzyłam na zawstydzonego Mino i kiedy odwrócił swój wzrok w moją stronę, powiedziałam bezdźwięczne Zabiję Cię.

Gdy wreszcie wszystko idealnie powtórzyliśmy i próba się skończyła, cała obolała i zmęczona poszłam do swojego pokoju. Okazało się, że jednak nie będziemy mogli dzisiaj nigdzie wyjść bo wszystkie zespoły miały mieć wieczorem jakieś spotkanie z Hyun-sukiem, a następnie krótką konferencję prasową. W sumie to ulżyło mi kiedy Mino mnie o tym poinformował, w tej chwili nie byłam nawet w stanie poruszyć małym palcem u stopy, a co dopiero gdziekolwiek wyjść. 

Zawlokłam swoje zwłoki pod prysznic i odkręcając ciepłą wodę, napawałam się tym, jak moje mięśnie rozluźniają się pod jej strumieniami. Wykąpana, owinęłam ciało ręcznikiem i zabrałam się za oczyszczanie twarzy. Kiedy już uporałam się z wieczorną toaletą, przebrałam się w piżamę i wychodząc z łazienki, skierowałam się na łóżko. Usiadłam na nim, opierając plecy o chłodną ścianę pokoju. Siedziałam z przymkniętymi oczami, zastanawiając się jak będzie wyglądał jutrzejszy koncert i przypominając sobie po kolei wszystkie kroki, które musiałam wykonać.

Nagle do mojego pokoju wparował wkurzony Mino. Otworzyłam oczy z przerażenia i spoglądnęłam na czerwoną ze złości twarz chłopaka.

- Co za kretyn – powiedział, siadając na moim łóżku.

- Co się stało? – spytałam, chłopak patrzył w jakiś punkt znajdujący się na ścianie. 

Westchnął głośno i otworzył buzią, żeby powiedzieć mi co go tak wkurzyło.

- Siedzieliśmy z chłopakami na spotkaniu z Hyun-sukiem, kiedy do konferencyjnej wpadł JiYong – zaczął opowiadać, a ja słuchałam uważnie jego słów 

- Zajął swoje miejsce i przysłuchiwał się temu co mówi prezydent. Nagle, z dupy zaczął się mnie o wszystko czepiać – ciągnął Mino – Nawet nie wiem w zasadzie dlaczego –powiedział z żalem. 

Przybliżyłam się do chłopaka, kładąc rękę na jego ramieniu i pocierając je lekko, chcąc go w ten sposób jakoś uspokoić 

- Mało tego, po spotkaniu, podszedł do mnie i powiedział że nie podoba mu się to, jak się do Ciebie zwracam. – powiedział, a ja wytrzeszczyłam oczy ze zdziwienia 

- Rozumiesz to? Czepiał się mnie o to, że nie mówię do Ciebie noona – powiedział, wypuszczając głośno powietrze z ust.

- To chyba nie jest jego sprawa – powiedziałam, bardziej do siebie niż do chłopaka

- No właśnie, to samo mu powiedziałem, ale on się wkurzył, mruknął coś jeszcze pod nosem i odszedł jak obrażona księżniczka – powiedział, na co mimowolnie się uśmiechnęłam. 

Rozbawiła mnie ta jego wzmianka o obrażonej księżniczce. Miał rację, JiYong wiele razy się tak zachowywał.

- Nie martw się tym – powiedziałam do chłopaka. 

Mino, trochę się uspokoił i wreszcie, po pewnym czasie, posłał mi jeden ze swoich najlepszych uśmiechów. Pogadaliśmy chwilę na zwykłe tematy, a kiedy zmęczenie wyraźnie zaczynało nas dopadać, chłopak wstał z miejsca i żegnając się ze mną, opuścił mój pokój. 

Następnego dnia czekało nas wielkie wydarzenie, więc musieliśmy się wyspać. Kiedy tylko Mino zniknął za drzwiami, opadłam bezsilnie na łóżko zamykając powieki...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro