Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

#2 : 13


Do wyjścia zostały mi zaledwie dwie godziny, musiałam szybko zacząć się przygotowywać. Poszłam do łazienki, wziąć kąpiel. Ciepła woda rozluźniła moje spięte mięśnie, a przyjemny zapach olejku kokosowego spowodował, że na chwilę odpłynęłam, zapominając o problemach życia codziennego. Kiedy już byłam czysta, a moje ciało kompletnie się pomarszczyło, wyszłam z wanny i wzięłam się za robienie makijażu. Ubrana i umalowana, wyszłam z domu. 

Dziewczyna czekała już na mnie, opierając się o bok taksówki. Domyśliłam się, że dzisiejszy wieczór nie skończy się tylko na jednym drinku, inaczej przecież przyjechałaby swoim samochodem. Westchnęłam ciężko, przewracając oczami.

- Cześć Lin – powiedziała dziewczyna, podchodząc do mnie i przytulając mnie do siebie. Odwzajemniłam uścisk, posyłając dziewczynie lekki wymuszony uśmiech.

- YooBi – zwróciłam się do dziewczyny, kiedy przekraczałyśmy próg baru w którym miałyśmy spędzić udany wieczór 

- Tylko błagam, bez szaleństw – powiedziałam, wytykając palec wskazujący w jej stronę. Dziewczyna zaśmiała się na mój gest, pokiwała głową, po czym łapiąc moją dłoń, pociągnęła mnie w głąb pomieszczenia.

- Tequila dwa razy – powiedziała dziewczyna do kelnera, stojącego za barem 

- Tak na rozluźnienie – tym razem skierowała słowa do mnie. 

Wypuściłam ciężko powietrze, kiwając głową na boki. 

Dobra Lin, po prostu się wyluzuj i przestań o wszystkim myśleć.

Przyznam szczerze, że całkiem miło spędzałyśmy czas. Po kolejnym już kieliszku tequili zaczęłam się rozluźniać. Śmiałyśmy się jak głupie, opowiadając sobie przeróżne głupkowate sytuacje jakie zdarzyły się w naszym życiu. Alkohol spowodował że wszystkie myśli które krzątały się po mojej głowie, odeszły w zapomnienie. Czułam się naprawdę bardzo dobrze. Kilka razy nawet dałam wyciągnąć się dziewczynie na parkiet. Tańczyłyśmy we dwie, czasem tańczyłam sama, a raz czy dwa, jakiś chłopak poprosił mnie do tańca. Nie odmówiłam. 

Zaplótł ramiona wokół mojej talii, przyciągając mnie do siebie, bujając nami na boki. Nie powiem, że mi się to nie podobało, wręcz przeciwnie, było całkiem przyjemnie. 

Do momentu... 

W momencie kiedy jego dłonie zjechały na moje pośladki, ugniatając je delikatnie, odsunęłam się od chłopaka i pokazałam serdeczny palec, na którym widniała złota obrączka. Facet na szczęście zrozumiał aluzję i zabrał swoje łapska z mojej pupy. Poza tym małym 'incydentem', było całkiem w porządku.

- Lin, tak się cieszę że tu przyszłyśmy – powiedziała pijana już YooBi, śmiejąc się w głos. 

Usiadłyśmy przy barze, chcąc odpocząć po wyczerpujących pląsach na parkiecie. Dziewczyna nie miała mocnej głowy, więc wiedziałam że prędzej czy później, doprowadzi się do takiego stanu. 

- Muszę do łazienki – powiedziała nagle, zrywając się ze swojego miejsca. 

Zaśmiałam się tylko na widok biegnącej, a raczej starającej się to robić YooBi. Nie miałam siły za nią iść, byłam już mocno podpita. Siedząc przy barze i rozglądając się dookoła, zauważyłam mężczyznę wpatrującego się we mnie. Przyglądnęłam się jego twarzy, ale ponieważ nie rozpoznawałam jej, postanowiłam nie zaprzątać sobie więcej nim głowy.

- Chodź Lin, zaszalejmy! – wykrzyczała YooBi do mojego ucha. 

Spojrzałam na dziewczynę, zdziwiona jej zachowaniem. Jeszcze przed kilkoma minutami była kompletnie pijana, a teraz stoi tu przede mną jak gdyby nigdy nic. 

Jak ona to do cholery robi? 

Ponownie znalazłyśmy się na parkiecie, poruszając naszymi ciałami w rytm muzyki. Tym razem nie mogłam jakoś się rozluźnić, nie wiedziałam czym jest to spowodowane, ale miałam wrażenie jakby ktoś cały czas mnie obserwował. Rozglądałam się wokół siebie, szukając jakiejś znajomej twarzy. Nikogo takiego nie znalazłam... 

Kiedy tak patrzyłam po ludziach bawiących się wkoło, dostrzegłam że nie znany mężczyzna, ten którego widziałam kiedy siedziałam przy barze, znów mi się przygląda. Wgapiał się swoimi ślepiami prosto we mnie. Przełknęłam głośno ślinę, nie wiedząc o co mu chodzi.

- YooBi, chcę już iść do domu, nie najlepiej się czuję – powiedziałam do dziewczyny, mając nadzieję że łyknie moje kłamstwo. 

Czułam się dobrze, ale pod wpływem wzroku tego mężczyzny, miałam jakieś dziwne przeczucia. Chciałam jak najszybciej znaleźć się w domu.

- Już? Dopiero co się rozkręciłyśmy – powiedziała dziewczyna, zakładając ręce na klatce piersiowej i wydymając policzki niczym mała dziewczynka. 

Przewróciłam oczami i łapiąc ją za rękę, pociągnęłam mocno za sobą w stronę wyjścia.

- Lin, dlaczego już wychodzimy? – spytała dziewczyna, kiedy byłyśmy już na zewnątrz.

- W środku, był jakiś facet, który cały czas mi się przyglądał. Nie wiem co to za typ, ale mnie przeraża – wyjaśniłam. 

Dziewczyna popatrzyła na mnie zdziwiona, po czym wyciągając ramiona w moja stronę, przytuliła mnie do sibie

- Oj Lin, to pewnie jakiś zwykły gość któremu zwyczajnie wpadłaś w oko. Nie ma się czym przejmować – powiedziała pocierając dłonią moje plecy. 

Westchnęłam ciężko, przyznając po dłuższym zastanowieniu się dziewczynie rację. Nie wiem w sumie dlaczego tak spanikowałam, ale nie czułam się komfortowo widząc jak mnie obserwuje.

- Weź taksówkę i jedź do domu – powiedziałam do dziewczyny 

- Ja się przejdę, muszę pooddychać świeżym powietrzem – dodałam uśmiechając się. 

Dziewczyna pokiwała głową, podziękowałam jej za to że mnie tu wyciągnęła, po czym pożegnałyśmy się i każda poszła w swoją stronę. 

Szłam główną ulicą, mijając ludzi którzy albo wracali już z klubów, albo dopiero się do nich udawali. Pomimo tego, że był już listopad, pogoda była w sam raz na nocny spacer. Nie było za zimno, jedynie od czasu do czasu, chłodny wiatr przeszył moją skórę na wskroś, na co musiałam się szczelniej okryć płaszczem. Wtuliłam twarz w ciepły szal i wkładając dłonie do kieszeni, szłam dalej. Wypity w sporych ilościach alkohol powodował delikatny szum w mojej głowie, ale nie był on jakoś specjalnie przeszkadzający, a raczej dość przyjemny. 

Skręcając w jedną z uliczek, zauważyłam że ktoś za mną idzie. Obróciłam twarz przez ramię i zamarłam... 

To był ten sam facet, który obserwował mnie w barze. 

Mimowolnie przyspieszyłam kroku, mając nadzieję że jakoś go zgubię. Niestety, po kilku minutach ciągłego szybkiego kroku, on nadal był tuż za mną. Wyciągnęłam telefon z torebki, chcąc zadzwonić do YoungBae, mając nadzieję że przyjedzie po mnie i zabierze mnie do domu. 

Jak mogłam być tak głupia, żeby zamiast pojechać taksówką, zdecydowałam się przejść. 

Wybrałam numer chłopaka i przyłożyłam telefon do ucha. 

Jeden sygnał... nic, drugi sygnał... nic, trzeci...nic, poczta głosowa.

- Cholera – powiedziałam do siebie. 

Wpadłam na pomysł żeby zadzwonić do Mino, ale przypomniałam sobie że YooBi mówiła coś o koncercie który gra w Suwon. Odwróciłam ponownie głowę za siebie, mając nadzieję że mężczyzna może już odpuścił, ale nie nadal tam był. Zastanawiało mnie jedynie, jaki ma zamiar. Przecież jeśli chciałby mi zrobić krzywdę, to już dawno by do mnie dobiegł i poderżną by mi gardło, czy cokolwiek. 

Na samą myśl o tym, moje serce zaczęło walić jak szalone. 

Kto to do cholery jest i czego ode mnie chce?

Ponownie chwyciłam telefon i wybrałam numer. 

- Błagam, odbierz - mówiłam sama do siebie, czekając aż chłopak podniesie słuchawkę.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro