Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

18

Od chłopaka z ekipy YG, dowiedziałam się że razem z JiYongiem mieszkamy na tym samym piętrze, odszukałam szybko pokój i po chwili stojąc przed jego drzwiami, zapukałam lekko. Chwilę później drzwi się otworzyły, a moim oczom ukazał się chłopak w samych jeansowych spodniach. Ruchem głowy kazał wejść do środka, minęłam chłopaka ocierając się o jego bok i weszłam głębiej do pokoju. 

Stanęłam na jego środku i już chciałam coś powiedzieć, kiedy JiYong nieoczekiwanie przyssał się do moich ust. Całował mnie, próbując wejść językiem głębiej, co umożliwiłam mu, otwierając lekko usta.

- Przepraszam za to co powiedziałem – powiedział cicho chłopak, między pocałunkami. 

Oplótł moją talię ramieniem, a zimnymi palcami dotykał mojego karku, co momentalnie mnie otrzeźwiło. 

Odsunęłam się od chłopaka, spoglądając w jego oczy.

- Nie rób tego więcej – powiedziałam i odwracając się na pięcie, opuściłam jego pokój. 

Zamknęłam za sobą drzwi i ruszyłam do siebie, gdzie pod moim pokojem, oparty o ścianę, czekał Mino z moją walizką. Jak tylko zobaczyłam stojącego tam chłopaka, rzuciłam mu się w ramiona, wtulając twarz w zagłębienie jego szyi i zaczęłam cicho płakać.

- Co się stało? – spytał, zszokowany moim zachowaniem chłopak.

- Nic – powiedziałam tylko i nadal wypłakiwałam się w jego ramię. 

Chłopak przytulił mnie do siebie, zaplatając ręce wokół mojej talii. 

Staliśmy tak kilka długich minut, a kiedy już się oderwałam od chłopaka, zauważyłam patrzącego się na nas JiYonga, który przechodził właśnie koło nas. 

Zajebiście.


Perspektywa JiYonga

Nie wiem dlaczego jej to powiedziałem, nie chciałem tak powiedzieć, wcale tak nie myślę. Może wydawać sobie pieniądze na co ma tylko ochotę, jeśli to sprawi jej choć odrobinę szczęścia, to i ja będę szczęśliwy. Idiota ze mnie i tyle. 

Siedziałem w pokoju na łóżku, zastanawiając się nad tym, jak cholernie bardzo musiało ją to zaboleć, kiedy usłyszałem pukanie do mojego pokoju. Podniosłem się niechętnie, po czym otworzyłem drzwi i zobaczyłem jej smutną twarz, przez moment po prostu się przyglądałem, ale po chwili kiwnąłem głową, zapraszając ją do środka. Poczułem jak ociera się swoim ciałem o moje i momentalnie naszła mnie ochota na pocałowanie jej... 

Nie zastanawiając się zbyt długo, zrobiłem to. Wpiłem się delikatnie w jej usta, przejeżdżając językiem po dolnej wardze, prosząc o dostęp do środka. Dziewczyna rozchyliła lekko usta, na co wsunąłem język, masując jej podniebienie. Przyciągnąłem ją do siebie, oplatając ramieniem w talii, a drugą dłonią przejechałem po jej karku, na co dziewczyna się wzdrygnęła i momentalnie ode mnie uciekła. 

Cholera.

- Nie rób tego więcej – powiedziała, a mnie zamurowało. 

Odwróciła się na pięcie i wyszła z mojego pokoju. 

Kurwa, zjebałem

Założyłem koszulkę, wziąłem telefon i kartę kredytową i poszedłem do baru napić się czegoś mocnego. Było mi to cholernie w tym momencie potrzebne. Musiałem się odstresować i zapomnieć o tym, co przed chwilą zrobiłem. 

Idąc korytarzem, zobaczyłem Lin przytulającą się do Mino. Miałem ochotę walnąć go w ten głupi ryj. 

 Ja już sam nie wiem dlaczego się tak zachowuję, ale wkurza mnie to, że jemu pozwala okazywać sobie czułość, a ja nawet nie mogę się do niej zbliżyć. Spojrzałem na nich i już po chwili wsiadłem do windy i zjechałem na dół.

Siedziałem przy barze, wlewając w siebie kolejną szklankę whisky. Nagle zobaczyłem, że cały świat wiruje przed moimi oczami. Zszedłem z krzesła, o mały włos się przewracając, ale kiedy nabrałem równowagi, zawlekłem swoje zwłoki w stronę windy. Mocno chwiejnym krokiem, w końcu udało mi się do niej wejść. Nie wiem jakim cudem zapamiętałem numer pietra, ale wcisnąłem guzik z numerkiem i po chwili jechałem już na górę. 

Kiedy drzwi rozsunęły się dając znak charakterystycznym dzwonkiem, wyszedłem z windy i zataczając się, poszedłem wzdłuż korytarza. Wydawał się tak cholernie długi. Zobaczyłem światło wychodzące spod drzwi do pokoju Lin i już miałem mijać to miejsce, kiedy moja pięść spoczęła nagle na jej drzwiach, waląc w nie niemiłosiernie głośno. Oparłem się ręka o futrynę, czekając aż dziewczyna mi otworzy. 

Chciałem ją zobaczyć, chciałem zobaczyć tą piękna twarz, te cudowne, czekoladowe oczy, ten szczery uśmiech i piękne białe zęby. Chciałem ja usłyszeć, dotknąć, pocałować. 

Byłem tak cholernie pijany...

- JiYong – powiedziała stojąc w drzwiach, wyrywając mnie z zamyślenia. 

Spojrzałem na dziewczynę, po czym posłałem jakże piękny, pijacki uśmiech

- ChaeLin – powiedziałem niewyraźnie.

- Jesteś pijany – mówiła dziewczyna, powiedziała coś jeszcze, ale ja już tego nie słuchałem. Gapiłem się na nią, jakby tylko to w tym momencie podtrzymywało mnie przy życiu.

- Chodź – powiedziała i łapiąc moją rękę, zarzuciła ją sobie na barki i nie mówiąc już nic, poprowadziła w stronę mojego pokoju. A przynajmniej tak mi się wydawało, nie mogłem powiedzieć czy na pewno bo byłem tak nachlany, że nie kontaktowałem.

- Idź spać, dobranoc – powiedziała kiedy już położyła moje bezwładne ciało na łóżku. 

Resztkami sił złapałem jej rękę, pociągając lekko jej ciało w moją stronę.

- Jesteś piękna – wybełkotałem, szczerząc się od ucha do ucha. 

Dziewczyna przewróciła oczami i nie mówiąc nic, odeszła. 

Kiedy mój pokój ogarnęła totalna pustka, wtuliłem twarz w poduszkę i zacząłem płakać jak małe dziecko. 

Nie wiem, co się stało, ale łzy same cisnęły mi się do oczu...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro