Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

16


Poczułam jak żołądek podchodzi mi do gardła, kiedy samolot zaczął wznosić się w powietrzu. Zamknęłam oczy i starając się oddychać równomiernie zaczęłam liczyć od stu w dół. Ten sposób na uspokojenie podała mi moja mama kiedy byłam mała. Raz wybrałyśmy się samolotem do Japonii i chcąc rozładować zdenerwowanie jakie się we mnie zbierało, powiedziała że właśnie licząc w ten sposób, poczuje się lepiej. Nie wiem jakim cudem, ale zadziałało. Tak jak i wtedy, tak i teraz zaczęło działać. 

Poczułam nagle czyjąś dłoń na swojej, przerwałam liczenie i otwierając powoli powieki odwróciłam się i ujrzałam siedzącego obok, równie zdenerwowanego jak ja chłopaka.

- Zamknij oczy i policz od stu w dół – powiedziałam do chłopaka, zaplatając nasze palce i zaciskając delikatnie dłoń. 

Mino wypuścił ciężko powietrze i po chwili zrobił dokładnie to co mu powiedziałam, ponownie przymknęłam oczy i na nowo zaczęłam odliczanie. 

Nie doszłam nawet do sześćdziesięciu, kiedy z liczenia wyrwało mnie czyjeś głośne chrząknięcie. Otworzyłam szybko oczy i zobaczyłam stojącego nad nami JiYonga, który przygladał się dziwnie, naszym splecionym dłoniom

- Co Wy robicie? – spytał nagle, przenosząc swój wzrok na moje oczy.

- Próbujemy się uspokoić, a Ty nam w tym przeszkadzasz – powiedziałam, posyłając lekki uśmiech. 

Chłopak skrzywił twarz, mruknął coś pod nosem i bez słowa wrócił na swoje miejsce.

- Co on taki dziwny? – spytał mnie Mino. 

Odwróciłam twarz w jego stronę nie mówiąc nic i wzruszyłam tylko ramionami. Nie wiem, o co chodziło JiYongowi i powiem szczerze jestem za bardzo zestresowana, żeby miało dla mnie to jakiekolwiek w tym momencie znaczenie.


Perspektywa JiYonga

Właśnie wracałem z toalety na swoje miejsce, kiedy mój wzrok przykuły złączone dłonie Lin i Mino. Widząc ten obrazek, stanąłem jak wryty przyglądając się temu, co ta dwójka wyprawia. Nie wiem czemu ale momentalnie poczułem ścisk w klatce piersiowej. Od czasu, kiedy Lin poznała się z Mino, zdarza się to coraz częściej. Nie wiem czemu tak się dzieje, nie potrafię sobie tego wytłumaczyć. 

Zrobiło mi się głupio kiedy dziewczyna powiedziała że im przeszkadzam, poczułem się zraniony więc mruknąłem coś pod nosem i poszedłem na swoje miejsce. 

Usiadłem w fotelu starając się nie myśleć o niczym, ale niestety Yuri siedząca obok mnie, nie pozwoliła mi na to.

- Widziałam jak na nią patrzyłeś – powiedziała z wyrzutem. 

Spojrzałem na nią kpiąco i nie mówiąc nic zamknąłem oczy, mając nadzieję że dziewczyna zamilknie... 

Tak się nie stało... Dalej nawijała makaron na uszy, a ja powoli zaczynałem mieć już tego serdecznie dość. 

Boże dlaczego to właśnie z nią musiałem usiąść w tym pieprzonym samolocie? 

Gdybym usiadł na przykład z Lin, to przynajmniej by mi nie truła za uszami. Siedziałaby pewnie cichutko obok mnie z uśmiechem na twarzy, ale nie takim jak u Yuri, nie sztucznym, a prawdziwym. 

Lubiłem jej szczerość, kiedy miała ochotę być dla ciebie miła to była, a kiedy coś jej nie pasowało, to zawsze mówiła o tym otwarcie. 

Nie wiem czemu, ale od tej nocy którą spędziliśmy razem na dachu, czułem się w jakiś sposób odpowiedzialny za tą dziewczynę. W jakimś stopniu miałem ochotę się nią zaopiekować... Niestety, Mino chyba też miał...


P.S Kochani rozdział krótki, ale mam nadzieję, że mimo wszystko się podoba. Zapraszam na kolejny już jutro, koło 16. W tym tygodniu rozdziały będą dodawane w późniejszych godzinach, ze względu na moją pracę. :) Pozdrawiam i dziękuję za to że to czytacie :)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro