28
To było co najmniej dziwne. Kidy wróciłam ze śniadaniem, po które musiałam pójść aż do tej restauracji w której jedliśmy wczorajszą kolację, zobaczyłam JiYonga siedzącego na piasku, z głową schowaną między kolanami. Nie wiedziałam co się stało, co doprowadziło go do takiego stanu. Jeszcze niedawno, spał spokojnie nie wiedząc o Bożym świecie, a teraz siedzi tu, kompletnie załamany. Kiedy się odezwałam, chłopak doskoczył do mnie i momentalnie cisnął w bok wszystko to, co udało mi się tu z niemałym wysiłkiem przynieść. Nie miałam pojęcia o co mu chodzi. Stałam tam i patrzyłam na jego wykrzywioną w bólu twarz. Po chwili już wiedziałam co było przyczyną jego cierpienia. Zamarłam kiedy chłopak prawie rozpłakał się w moje ramię, mówiąc żebym nigdy nie odchodziła. No tak, mogłam domyśleć się tego, że kiedy się obudzi i zobaczy że mnie przy nim nie ma, wpadnie w panikę. Przecież kompletnie nie miał pojęcia dlaczego poszłam i co zamierzałam zrobić. Chciałam mu zrobić przyjemność, ale wyszło jak zawsze.
Po kilkunastu długich minutach zapewniania chłopaka o tym, że wcale nie mam zamiaru go zostawiać, w końcu się uspokoił. Mogliśmy na spokojnie porozmawiać i iść na śniadanie do restauracji. Po napełnieniu swoich brzuchów i małym odpoczynku, wsiedliśmy do wypożyczonego samochodu, udając się na małe lądowisko. Zajęliśmy w maszynie miejsca naprzeciwko siebie, a już za chwilę helikopter uniósł się w powietrzu zostawiając za sobą wszystko to, co się w tym miejscu wydarzyło.
- No wreszcie – usłyszeliśmy głos YoungBae kiedy wróciliśmy do domu
- Co jest? - spytał JiYong, nie wiedząc dlaczego jego przyjaciel tak zareagował na nasz widok
- Co Ty na to, żebyśmy zrobili małą imprezę? – spytał, uważnie przyglądając się chłopakowi – Wiesz, paru starych kumpli, panienki, alkohol... Jak dawniej – dodał.
Spojrzałam na JiYonga ciekawa jego odpowiedzi. Chłopak zastanawiał się przez dłuższą chwilę, ale w końcu się zgodził. Cieszyłam się na to, fajnie byłoby posiedzieć z kimś innym niż tylko z nimi.
- Idę się wykąpać – oznajmiłam chłopakowi, całując jego policzek
- Mogę dołączyć? – spytał figlarnie. Po jego chwilowym załamaniu na Jeju, nie zostało już nawet śladu. Chłopak wyraźnie się wyluzował. Chcąc utrzymać jego dobry humor, kiwnęłam głową zgadzając się na to żeby wziął kąpiel ze mną. Weszliśmy do wanny wypełnionej wodą po brzegi. Musieliśmy jednak skorzystać z głównej łazienki, bo te znajdujące się w naszych pokojach, miały do zaoferowania jedynie ciasne kabiny prysznicowe. Usiadłam tyłem do chłopaka, zajmując miejsce między jego nogami, opierając plecy o jego tors. JiYong zaplótł ramiona wokół mojej talii, przyciągając mnie mocniej do siebie. Oczywiście nie odpuściliśmy sobie okazji na powtórzenie tego, co robiliśmy w nocy...
Wykąpani i zaspokojeni, wyszliśmy z wanny i owijając się ręcznikami, przeszliśmy do swoich pokoi. Założyłam świeżą bieliznę, ubrałam wygodne legginsy i chciałam założyć luźny t- shirt, ale wszystkie nadawały się jedynie do prania. Poszłam do pokoju chłopaka i nie wchodząc do środka, zapukałam, czekając aż mi otworzy.
- Pożyczysz mi jakąś swoją koszulkę? Nie mam się w co ubrać – poinformowałam z żalem, na co się uśmiechnął. Zniknął na chwilę w pomieszczeniu, a następie wrócił do mnie z białym t-shirtem. Podziękowałam i wróciłam do siebie. Założyłam koszulkę która pachniała jego perfumami.
Już wiem, że mu jej nie oddam...
Około dwudziestej do domu zaczęli się zjeżdżać ludzie. W większości były to kobiety, które zaprosił Seungri. Chłopak był babiarzem i miał wiele pięknych 'koleżanek'. Było też kilku przystojnych mężczyzn, ale żaden z nich nie wywołał na mnie większego wrażenia. Z resztą nie musiał, miałam JiYonga. Chłopcy stwierdzili, że dobrze będzie zrobić ognisko przed domem. Przygotowaliśmy kiełbaski i alkohol i w zasadzie nic więcej nie było nam potrzebne. Bae zajął się muzyką, a my z JiYongiem zrobiliśmy prowizoryczne ławki z krótkich belek, przyniesionych wcześniej z szopy.
- Sohyun – zwrócił się do mnie chłopak, podchodząc bliżej i łapiąc mnie za rękę spojrzał głęboko w moje oczy
- Jeśli ktoś się będzie Ciebie o coś pytał... O nas, czy cokolwiek... To wiesz co mówić? – spytał, na co kiwnęłam głową.
Dokładnie wiedziałam co odpowiadać na pytania, gdzie się poznaliśmy, jak długo już jesteśmy razem i tym podobne. Wiedziałam że niewielu ludzi którzy dzisiaj nas odwiedzą, zdają sobie sprawę z kim tak naprawdę obcują. Wszystko było owiane tajemnicą, co oczywiście było dla mnie zrozumiałe.
Kiedy impreza rozkręciła się na dobre, usiedliśmy z JiYongiem przy ognisku. Chłopak siedział na 'ławeczce' obejmując mnie ramionami, a ja tuż przed nim na macie rozłożonej na piasku. Piłam już trzecie piwo, co powoli dawało mi się we znaki. Alkohol przyjemnie zakręcił mi w głowie, dając uczucie radości i luzu. Nie mogłam wyjść z podziwu głupoty niektórych przybyłych kobiet. Nie wiem skąd Seungri je wziął, ale podejrzewam że z jakiegoś burdelu. Większość z dziewczyn miało na sobie kuse sukienki, odkrywające dekolt i ledwo co przykrywające pośladki. Mało tego, jedna z dziewczyn miała na sobie szpilki, których za nic w świecie nie chciała zdjąć. Wyobraźcie sobie, jak komicznie wyglądała walcząc usilnie, z piaskiem nie pozwalającym jej normalnie stawiać kroków. Spojrzałam w bok i zauważyłam jak Bae prawie pieprzy przy wszystkich siedzącą na jego kolanach dziewczynę. Sukienka tej kobiety podwinęła się tak, że prawie cały tyłek miała na wierzchu. Wyglądała jak tania suka, ale jak widać chłopakowi nie przeszkadzało to, że zapewne oprócz wyglądu dziewczyna nie ma do zaoferowania nic więcej.
- Przynieść Ci coś do picia? – spytał podpity już lekko JiYong.
- Możesz przynieść mi wody z cytryną? – spytałam odwracając twarz w jego stronę i posyłając lekki uśmiech. Chłopak pokiwał głową, po czym wstając z miejsca ruszył w stronę domu. Dopiłam ostatni łyk piwa i zajęłam ławeczkę na której przed chwilą siedział JiYong, przysuwając się bliżej Daesunga, który wgapiał się bezsensownie w ogień.
- Często robicie takie imprezy? – spytałam, na co chłopak się uśmiechnął
- Czasami... ostatnio, jak sama z resztą wiesz, wcale – odpowiedział.
- Czym się zajmujesz Sohyun? – spytał nowo poznany chłopak, przerywając moją rozmowę z Daesungiem na temat muzyki jakiej słuchamy. Spojrzałam na chłopaka, nie za bardzo wiedząc co odpowiedzieć
- Ymmm, w sumie to niczym specjalnym... Uczę się rysunku – palnęłam bez zastanowienia, ale chłopak chyba nie miał zamiaru dłużej rozmyślać nad moją odpowiedzią.
- Widziałeś tatuaż JiYonga, ten co ma na szyi? – spytał siedzący naprzeciwko Seungri. Chłopak pokiwał głową nie mówiąc nic – To właśnie Sohyun wykonała projekt – oznajmił dumnie. Uśmiechnęłam się mimowolnie na tą skrytą pochwałę
- Wow, jest genialny – pochwalił chłopak – Rozumiem, że jeśli sam chciałbym jakiś zrobić to mogę zwrócić się do Ciebie o pomoc? – zapytał uśmiechając się szeroko
- Tak, powiedz tylko co mniej więcej chcesz, a ja to bez problemu narysuję – odpowiedziałam pewnie. – A teraz przepraszam, ale pójdę sprawdzić co z JiYongiem. Miał przynieść mi wodę i w dalszym ciągu go nie ma, a ja tu usycham z pragnienia – powiedziałam posyłając swoim rozmówcom uśmiech, po czym ruszyłam w stronę domu.
Po przejściu przez drzwi usłyszałam kobiecy śmiech dochodzący z kuchni. Przechodząc przedpokój na paluszkach, weszłam do pomieszczenia w którym zastałam niską brunetkę, lepiącą się do JiYonga. Spojrzałam na flirtującą ze sobą parę, po czym odchrząknęłam głośno, chcąc zwrócić na siebie uwagę
- Zgubiłaś się złotko? – spytała pijana dziewczyna. Spojrzałam na nią szeroko otwartymi z niedowierzania oczami.
Ja się zgubiłam? Ta suka chyba nie wie do kogo mówi.
- Nie – odpowiedziałam kręcąc głową na boki – Ale widzę że Twoje łapy zabłądziły na moim chłopaku – odpowiedziałam niemiło.
JiYong spojrzał na mnie pełen rozbawienia jak i zaskoczenia moim ciętym językiem. Dziewczyna prychnęła tylko, nie robiąc sobie nic z tego co powiedziałam i na nowo powróciła do kokietowania JiYonga. Westchnęłam ciężko i podchodząc bliżej, złapałam ta lafiryndę za włosy odciągając ją do tyłu, jak najdalej JiYonga
- Chyba mnie nie zrozumiałaś – wysyczałam wprost do jej ucha, ciągnąc jeszcze mocniej za włosy dziewczyny, na co pisnęła z bólu – Odjeb się od mojego chłopaka – dodałam wściekle.
Sama sobie się dziwiłam na tak ostre słowa, ale wypity wcześniej alkohol, sprawiał że przestałam się kontrolować. Dziewczyna mnie wkurzyła, więc trzeba było działać.
- Puść mnie szmato! – krzyknęła, wyrywając się z mojego uścisku
Wkurzyła mnie do granic możliwości za to jak mnie nazwała. Podeszłam do dziewczyny i nie czekając długo, uderzyłam ja mocno w policzek. Dziewczyna nie była mi dłużna, odwdzięczyła się tym samym. Podczas tego mocnego ciosu, przegryzłam niechcący zębami wargę, na co od razu popłynęła mi krew. Przetarłam kciukiem krwawiące miejsce i spoglądając wściekle na dziewczynę, zamachnęłam się posyłając zaciśniętą mocno pięść prosto w jej nos. Wykorzystałam chwilowy brak równowagi dziewczyny i podcinając jej nogi, powaliłam ją na ziemię, siadając na niej okrakiem. Zaczęłam okładać wywłokę pięściami, nie zastanawiając się nad tym jak może się to skończyć. Byłam w totalnym amoku. Byłam tak cholernie wkurzona, że w tym momencie nie obchodziło nie już nic. W zasadzie dziewczyna przecież nic takiego nie zrobiła, ale fakt że JiYong pozwalał się jej dotykać, tak mnie zdenerwował, że musiałam się na kimś wyżyć.
No cóż, padło na nią.
- Wystarczy – powiedział chłopak, odciągając mnie od zakrwawionej dziewczyny.
- Puść mnie, jeszcze nie skończyłam – warknęłam w jego stronę, próbując się mu wyrwać.
Niestety JiYong był silniejszy. Pociągnął mnie za ramiona, podnosząc moje ciało z dziewczyny, po czym przerzucając mnie sobie przez ramię, wyprowadził z kuchni. Waliłam pięściami w jego plecy, krzycząc żeby mnie zostawił, ale on nie słuchał. Trzymał mnie mocno, żebym mu nie wyleciała i w dalszym ciągu próbował przemierzyć odległość dzielącą nas od mojego pokoju.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro