23
JiYong poprosił mnie o pomoc, w przygotowaniu ceremonii. Zgodziłam się bez wahania. Doskonale zdawałam sobie sprawę z tego, że będzie mnie teraz potrzebował. Musiał sam wszystko ogarnąć, bo Dami nie była w stanie teraz normalnie funkcjonować. Dziewczyna jedynie zadecydowała, że Haru zostanie skremowana i pochowana w ogródku domu, w którym się wychowała. Dami chciała mieć ją przy sobie.
Wybraliśmy urnę, nagrobek oraz kwiaty. Ceremonia miała być kameralna, tylko Dami, JiYong, ja i ksiądz. Nikt więcej nie był tu potrzebny.
- Dami, jak chcesz to możesz zamieszkać ze mną – powiedział JiYong do swojej siostry, kiedy już po pogrzebie dziewczynki, zasiedliśmy we trójkę przy stole. Dziewczyna spojrzała na JiYonga, po czym pokiwała głową na boki
- Nie JiYong – powiedziała – Zostanę tutaj. Ona jest tu ze mną, nie mogę jej opuścić – dodała ze łzami w oczach.
Chłopak wstał i obchodząc stół dookoła, podszedł do siostry i przytulił ją mocno. Jeszcze niedawno robił dokładnie to samo, tyle że wtedy, pocieszał i zapewniał że będzie dobrze. Teraz już nie mówił nic. Wiedział, że dobrze już nie będzie nigdy. Nie dla tej dziewczyny.
Przez długi czas dotrzymywaliśmy Dami towarzystwa. Rozmawialiśmy, rodzeństwo wspominało swoje dzieciństwo, rodziców, Haru, zjedliśmy przygotowany przeze mnie obiad, a kiedy zrobiło się już naprawdę późno, wróciliśmy do siebie zostawiając dziewczynę samą.
- Dziękuję, że ze mną byłaś – powiedział JiYong, całując mój policzek.
Właśnie układaliśmy się do snu...
*
Minął tydzień od pogrzebu dziewczynki. Atmosfera w domu znacznie się polepszyła, ale JiYong nadal nie mógł wybić sobie z głowy tego co się stało. Oczywiście nikt nie miał mu za złe wisielczego humoru. Nikt nie robił mu wyrzutów, kiedy nagle wybuchał złością, czy kompletnie się do nikogo nie odzywał. Wszyscy doskonale rozumieli powagę sytuacji i próbowali mu jakoś pomóc.
Kiedy wyszłam ze swojego pokoju, zobaczyłam JiYonga siedzącego na kanapie przed telewizorem. Zdawało się, że chłopak wcale nie jest zainteresowany tym co było na ekranie. Gapił się w jakiś punkt powyżej elektrycznego pudła. Podeszłam do niego i zajmując miejsce tuż obok, przytuliłam się do jego boku. Chłopak spojrzał na mnie po czym posyłając mi lekki uśmiech, założył ramię na moje barki, przyciągając mnie mocniej do siebie
- O czym myślisz? – spytałam, wpatrując się w idealny profil chłopaka
- O wszystkim i o niczym – odpowiedział, spoglądając na mnie z góry.
Musnęłam delikatnie jego usta, a następnie wgramoliłam się na jego kolana, chowając twarz w zagłębieniu jego szyi. Chłopak oplótł ramionami moją talię, przejeżdżając powoli dłońmi po moich plecach
- Cieszę się że jesteś – szepnął do mojego ucha.
Odsunęłam się delikatnie od niego, po czym spojrzałam mu głęboko w oczy. Po śmierci dziewczynki, chłopak stał się bardziej ckliwy. Ale nie w takim złym znaczeniu. Bardziej chodzi mi o to, że zaczął pokazywać częściej to co czuje, mówić o tym co myśli. Cieszyłam się z tego, że chłopak zaczyna się otwierać. Nie był już taki niedostępny jak kiedyś, czasami zapominałam o tym kim jest i w jaki sposób się tu znalazłam.
Dotykając delikatnie opuszkami palców jego policzka, wpiłam się lekko w malinowe usta chłopaka. JiYong odwzajemnił pocałunek i już kilka sekund później, nasze języki tańczyły w swoim własnym układzie. Jego dłonie zsunęły się z moich pleców na pupę. Ścisnął lekko moje pośladki w palcach, na co jęknęłam cicho chłopakowi w usta. Poczułam przyjemne ciepło rozlewające się po moim ciele i już wiedziałam, że chcę czegoś więcej. Oderwałam się od ust chłopaka i spoglądając w jego oczy pokazałam, że najlepiej będzie jeśli za moment znajdziemy się w mojej sypialni. Nie musiałam nic mówić, doskonale wiedział jakie myśli plączą się w mojej głowie. Wstał z kanapy podnosząc nasze ciała, po czym poprowadził nas do mojego pokoju. Jedną ręką otworzył drzwi, a następnie lekkim kopnięciem zamknął je za nami. Podszedł do łóżka i nie odrywając ode mnie ust, położył mnie na nim.
Składał pocałunki na mojej szyi, przechodząc powoli do dekoltu, a następnie do podbrzusza. Moje ciało płonęło pod wpływem jego mokrych, ciepłych pocałunków. Fala rozkoszy zalewała moje podbrzusze kiedy chłopak drażnił językiem moją kobiecość. Początkowo miałam wątpliwości czy tego chcę, ale już po chwili zrozumiałam, że tego właśnie pragnęłam. Chciałam żeby mnie dotykał, smakował, chciałam żeby znalazł się wreszcie we mnie i kochał się ze mną do utraty tchu. Chciałam żeby po prostu przy mnie był. Potrzebowałam poczuć się dobrze, poczuć się ważna. W prawdzie bałam się bólu jaki mógłby towarzyszyć mi przy pierwszym razie, ale wiedziałam że JiYong mnie nie skrzywdzi. Wiedziałam że zrobi to najbardziej delikatnie jak tylko można. Ufałam mu. Miałam świadomość tego, że on nie chce mnie jedynie zaliczyć, nie chciał mnie przelecieć. Chciał żeby to był mój wymarzony pierwszy raz. Gdyby było inaczej, już dawno by się do mnie dobrał. Nawet bez mojego pozwolenia. No w końcu był tym kim był i nie musiał przejmować się tym co czuję i czy tego chce. Ale się przejmował.
- Gotowa? – szepnął do mojego ucha, kiedy zawisł nade mną zupełnie nagi.
Spoglądnęłam w dół na jego członka i przygryzając zębami dolną wargę, kiwnęłam głową dając znak, że może zacząć. Zacisnęłam palce na prześcieradle, czekając na ból jaki miał mnie zaraz spotkać. Chłopak potarł główką penisa moją łechtaczkę, składając w między czasie delikatnie pocałunki na mojej szyi. Czułam jak moje serce wali oszalałe, a oddech z sekundy na sekundę coraz bardziej przyspiesza. Jęknęłam cicho, w momencie kiedy poczułam go w środku. Zacisnęłam jeszcze mocniej palce na prześcieradle, czując ból. Nie było jednak tak źle jak się tego spodziewałam. Myślałam, że będzie o wiele gorzej ale chłopak chyba naprawdę bardzo się postarał, żeby było jak najlepiej i żebym nie musiała cierpieć
- Mogę? – spytał, mając na myśli czy może się ponownie poruszyć we mnie. Kiwnęłam głową, zaplatając ramiona wokół jego szyi. Chłopak poruszył się po raz kolejny. Tym razem było jeszcze lepiej niż poprzednio.
Kiedy nie czułam już tego dziwnego kłucia i pieczenia w środku, oddałam się przyjemności. Chłopak poruszał się we mnie powoli i z wyczuciem, całując namiętnie moje usta. Jęczałam cicho, kiedy wchodził i wychodził. Dyszałam dziko, gdy zaczął poruszać się szybciej. Nie chciałam żeby przerywał. Było mi tak cholernie dobrze. Nie wyobrażałam sobie, że mogłoby mi być lepiej. Podobało mi się to. Nie sądziłam że pierwszy raz może być taki przyjemny. Zawsze myślałam, że to będzie coś, czego przez ból nigdy nie zapomnę, ale teraz wiem że nie zapomnę tego z zupełnie innego powodu. Z tego powodu, że przyjemność jaką w tej chwili odczuwałam, dawał mi chłopak w którym mimowolnie i bezwarunkowo byłam zakochana.
- W porządku?- spytał kiedy skończyliśmy, kładąc się obok mnie i przyciągając do siebie moje w dalszym ciągu drżące z przyjemności ciało.
Nie odpowiedziałam, uśmiechnęłam się jedynie próbując w dalszym ciągu opanować emocje.
- Następnym razem będzie o wiele przyjemniej – zapewnił, całując mój policzek
- Było przyjemnie – odpowiedziałam, spoglądając w jego oczy. Chłopak nie mówił nic, patrzył na mnie, pocierając delikatnie kciukiem mój policzek. – Jak wypadłam? – spytałam cicho, chcąc wiedzieć czy jemu też było tak dobrze jak mi
- Idealnie skarbie – odpowiedział, wpijając się mocno w moje usta tak jakby tym sposobem chciał potwierdzić swoje słowa.
Nie mówiąc już więcej nic, zasnęliśmy wtuleni w siebie.
Obudziłam się rano obok śpiącego jeszcze JiYonga. Przyglądając się jego spokojnej twarzy, mimowolnie uśmiechnęłam się na wspomnienie o tym, co działo się wczorajszego wieczora. Mimo tego że może nie było jakoś specjalnie romantycznie i nie zbyt dokładnie tak jak sobie to wymarzyłam, to byłam szczęśliwa. Miałam to wreszcie za sobą i zrobiłam to z kimś na kim mi zależało.
Całując jego policzek, zeszłam z łóżka i udałam się w stronę łazienki. Jęknęłam cicho kiedy poczułam ból w dole brzucha, ale zignorowałam nieprzyjemne uczucie i na nowo zaczęłam stawiać kroki. Powoli weszłam do kabiny prysznicowej, czekając aż przyjemnie ciepła woda ogarnie moje ciało. Pod jej strumieniami zaczęłam się rozluźniać, a uczucie bólu odeszło w niepamięć. Wykąpana, przebrałam się w swoje codzienne ciuchy. Umyłam twarz i zęby, związałam włosy w kucyk i opuszczając łazienkę, poszłam do kuchni zrobić dla nas śniadanie.
Wstawiłam wodę na herbatę i powyciągałam potrzebne mi składniki. Postawiłam na jajecznicę z pomidorami. Wiem, że to może nie jest typowe dla koreańskiej kuchni danie i może nie każdy je lubi, ale miałam na nie ochotę i nadzieję, że JiYongowi będzie smakować. Po usmażeniu jajek, ułożyłam talerzyki na tacy, nałożyłam dwie porcje, postawiłam herbatę i uważając żeby się nie potknąć i niczego nie zniszczyć, wróciłam do pokoju do JiYonga. Chłopak nadal spał. Odłożyłam tacę na nocną szafkę i zbliżając się powoli, starałam się go obudzić. Złożyłam czuły pocałunek na jego policzku, na co chłopak momentalnie otworzył oczy.
- Co się dzieje? – wychrypiał seksownie, na co na moich policzkach pojawił się rumieniec. Uwielbiałam jego głos. Niski głęboki... Raj dla moich uszu
- Nic się nie dzieje – powiedziałam, całując malinowe usta chłopaka – Zrobiłam nam śniadanie – dodałam na co chłopak w sekundę podniósł się do pozycji siedzącej, opierając plecy o ramę mojego łóżka.
Spojrzał na szafkę na której stała taca z naszym śniadaniem, po czym uśmiechnął się od ucha do ucha
- To miłe – powiedział, szczerząc się do mnie.
Wzięłam tacę w ręce, po czym zajęłam miejsce obok chłopaka. Siedzieliśmy na łóżku, jedząc i rozmawiając na różne, życiowe tematy.
-----------------------------------------------------------------------------------
Hej kochani, przepraszam że tak późno, ale dopiero co wróciłam :)
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro