Rozdział Trzeci
~myśli Mercy~ -wypowiedzi postaci
P.o.v Mercy
Nie. Nie, nie, nie, nie. Jak mogłam zapomnieć?! Przecież uczyłam się do niego cały zeszły tydzień! Przez te koszmary o wszystkim zapominam.
-Dziewczyny,mam problem...-zaczęłam, ale Kat mi przerwała
- Masz kontuzję i nie możesz iść na trening!? Rodzice nie pozwolili ci jechać do Miami!?. Po jej minie widziałam, że spodziewa się najgorszego.
-Nie no, aż tak źle to nie jest~chyba...~
-A więc co się stało?- Jas jak zawsze była spokojna. Czasem zazdrościłam jej tego opanowania.
-Mówiłyście o tym sprawdzianie...
-Tak. Mówiłyśmy o mega ważnym sprawdzianie z chemii. O sprawdzianie, który może ci zniżyć ocenę roczną o połowę. O sprawdzianie, do którego wszyscy wkuwają od kilku miesięcy.
-Heh, no właśnie, a propo tego wkuwania...-nie skończyłam, ponieważ z głośnika zawieszonego na korytarzu popłynął głos dyrektorki:
-Uwaga uczniowie! Klasa 2c ma się stawić na auli na 3 godzinie lekcyjnej.-przekaz się skończył,a ja dalej nie mogłam uwierzyć w swoje szczęście. 3 godzina to chemia! Pan Bress będzie musiał przełożyć test na czwartek! Z zamyślenia wyrwał mnie głos Katherine:
- Ziemia do planety Mer! Jesteś tam?
-Tak,tak...
-A więc może powiesz nam, o co chodzi z tym problemem?
Wysczerzyłam się do nich jak głupia:
-Już nie ważne...
Po czym zadzwonił dzwonek na lekcje, a ja pobiegłam do klasy cała w skowronkach. A Jas i Kat stały na korytarzu jeszcze przez pięć minut, i zastanawiały się, czy nie powinnam odwiedzić psychologa.
******************************
No hej*wychyla się zza barykady*Nie bić, proszę! Wiem, że jestem złym człowiekiem. Wiem, że rozdział miał być jakieś trzy tygodnie temu. Ale wyjechałam na odludzie(czyt. W góry) na obóz i Wi-Fi nie było. Po dwóch tygodniach powróciłam i znowu wylądowałam w jakiejś galaktyce bez neta. Próbowałam przywołać połączenie z internetem na każdy znany mi sposób. Wypróbowywałam nawet techniki z Kuroshitsuji, ale cuś mi nie pykło.⬇️
Domyślam się, że to był ten moment, kiedy moja mama utwierdziła się w przekonaniu, że ze mną jest coś nie tak. Ale tylko szaleńcy są coś warci ;) Do(jak najszybszego) zobaczenia!
L.L
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro