Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

𝐑𝐨𝐬𝐞𝐬 𝐟𝐨𝐫 𝐑𝐨𝐬𝐞


Od pamiętnego pogrzebu minął tydzień. Przez ten czas Rose i Cameron złapali ze sobą długą nić porozumienia. Nie było dnia, by nie kontaktowali się ze sobą. Dziewczyna była wielką podporą dla niego podczas żałoby i właśnie dzięki temu, tak bardzo się do siebie zbliżyli. Kto by pomyślał, że nieszczęścia łączą ludzi?

~✿~

Kolejny dzień jak co dzień, a mimo to dla blondynki praca w kwiaciarni wciąż nie stawała się rutyną. Właśnie zajmowała się kolejnym zamówieniem, kiedy w pomieszczeniu sklepu rozległo się ciche "dzyń". Dziewczyna ochoczo stanęła za ladą kasy i posłała klientowi szeroki uśmiech.

- Witam, witam. - Cameron przywitał się rozpromieniony. - Piękny dziś dzień, nieprawdaż? - uśmiechnął się zalotnie do dziewczyny, na co ta zachichotała.

- Przecudowny. - odpowiedziała. - A teraz gadaj, co ty tu robisz? - spytała podejrzliwie.

- Odwiedzam Różyczkę w jej środowisku naturalnym. - zaśmiał się.

- A na poważnie? - spytała, choć sama nie była poważna. Bawiła ją jego postawa.

- A tak poważnie to trudna sprawa. - podrapał się po karku. Wyciągnął z kieszeni pomiętą kartkę, po czym próbował przeczytać, co jest na niej napisane. Po dłuższym czasie brunet poddał się, nie mogąc się rozczytać i zaczął: - Miałem napisaną piękną mowę, ale nie potrafię się rozczytać. Wiesz, coś o kwiatkach, miłości, różach i innych takich, ale nie wyszło... - zaśmiał się zakłopotany.

- Co? Jaką znowu mowę? - Rose uniosła brew w geście zapytania.

- Nie ważne, zapomnij, a ja przejdę do rzeczy. - powiedział, po czym wyszedł z kwiaciarni, tylko po to, by już po chwili wrócić do niej z ogromnym bukietem... róż. Przepięknych, czerwonych róż, które wręczył dziewczynie. - Proszę, róże dla Róży. - podarował kwiaty dziewczynie, a ta przyjęła niepewnie bukiet.

- Róże? Przecież mówiłeś, że to dla tej jedynej. - powiedziała zmieszana i spojrzała mu prosto w oczy.

- I są. Dawno nie czułem się tak dobrze przy żadnej kobiecie. Już od pierwszego spotkania widziałem, że jesteś inna i tak też się okazało. Jesteś wyjątkowa, ale to ci już mówiłem. - uśmiechnął się w jej stronę. - Chyba się zakochałem. - powiedział, wprawiając przy tym dziewczynę w szok.

- Jja... Nie wiem co powiedzieć... - odpowiedziała zmieszana blondynka. Nie myśląc wiele, odłożyła bukiet pięknych kwiatów na ladę, a sama podeszła do bruneta i się w niego wtuliła. Cameron odwzajemnił uścisk i przyciągnął ją bliżej siebie.

- Kocham cię, Różyczko. - wyszeptał przy jej uchu. Rose podniosła głowę i spojrzała brunetowi w jego śliczne, brązowe oczy. Stanęła na palcach i delikatnie go pocałowała. - To jak Różyczko, będziesz moją jedyną? - zapytał z wielkim uśmiechem na twarzy.

- Będę. - odpowiedziała i znów go przytuliła.


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro