Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

𝐅𝐥𝐨𝐰𝐞𝐫𝐬 𝐟𝐨𝐫 𝐊𝐚𝐭𝐞


- Witaj, Rose.

Dziewczyna przymknęła oczy i wypuściła powietrze z płuc. Nie zauważyła natręta, przez co się lekko przestraszyła. Odwróciła się w stronę klienta i wbrew jej silnej woli, na twarzy zawitał uśmiech.

- Piękny dziś dzień. Prawie tak piękny jak ty. - Cameron zaczął zabawnie poruszać brwiami, przez co dziewczyna zaczęła chichotać.

- Dla kogo tym razem kwiaty, hę? - spytała, ignorując jego wcześniejszą uwagę. - Dla babci, siostry, czy kolejnej zdobyczy? - Nie potrafiła się ugryźć w język. Na szczęście jej rozbawiony ton głosu sprawił, że chłopak nie poczuł się urażony.

- Dla Kate. - stwierdził z rozmarzonym wyrazem twarzy. - W sumie to daleka kuzynka, ale bardzo ponętna. - wzruszył ramionami, na co dziewczyna cicho parsknęła.

- Dobra. Może róże? Niedawno je przywieźli i są naprawdę śliczne. - stwierdziła.

- Nie! - chłopak odpowiedział zbyt dobitnie, czym zbił dziewczynę z tropu. - To znaczy... - chciał się wytłumaczyć, ale blondynka mu w tym przerwała.

- Spoko. - stwierdziła trochę chłodniejszym tonem głosu. - Czego szukasz? - rzuciła jakby od niechcenia.

- Ej, nie bądź na mnie zła. - Cameron uniósł ręce w geście obronnym. Bardzo lubił dziewczynę i nie chciał, by się na niego denerwowała. - Chodzi po prostu o to, że.. Uważam, że róże to kwiaty dla tej jedynej, rozumiesz? Wiesz... Miłość i te sprawy. Nie sądzę, by moja kuzynka była tą jedyną. - powiedział skrępowany.

- Och. - Rose tylko na tyle było stać. W jednej chwili złość i irytacja na bruneta gdzieś zniknęły. Rozumiała go, a nawet troszkę mu współczuła.

- Myślę, że te białe, przypominające stokrotki, będą w sam raz. - odparł Cameron, wyrywając przy tym dziewczynę z zamyślenia. Wskazał na bukiet, a blondynka zwinnym ruchem przybrała je we wstążkę i oddała mu je ze słabym uśmiechem na twarzy. Po ciele dziewczyny przepłynął lekki prąd, spowodowany zetknięciem ich dłoni.

- To do zobaczenia, Różyczko. - Cameron wypowiedział to w zabawny sposób, w momencie kiedy wychodził z kwiaciarenki. Czuł bowiem, że odwiedzi to miejsce jeszcze nie jeden raz. Nie tylko po kolejny bukiet.

- Do zobaczenia.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro