1#Let's get party started!(poprawiony)
„ I don't it to be Neymar's World Cup. I want it to be Brazil's."
- Neymar Jr.
Natasha spojrzała zdenerwowana na Alexę- bramkarkę ich drużyny w Lidze warszawskiej. To był jeden z najtrudniejszych meczy w jej życiu. Awans do finału zależał od dziewczyny z rękawicami. Bardzo długo pracowały, aby zajść tak daleko. Dostały tylko dwa karne do strzelenia. Jeden przez nie- a drugi drużyny przeciwnej.
Kibice siedzący na trybunach, po gwizdku sędziego zamarli. Potem nastąpił wybuch radości. Alexa obroniła. Zrobiła coś niesamowitego. Popatrzyła w szoku na piłkę w swoich dłoniach.
Teraz nadszedł czas na nią.
Ustawiła piłkę na wysokości jedenastego metra i odsunęła się kawałek. Przymknęła na chwilę oczy. Od tego zależy przyszłość ich klubu, ligi oraz jej. Być może od tego strzału zależy czy podpisze kontrakt z Barceloną, o który jej agent prowadzi rozmowy już od dawna.
Usłyszała gwizdek. Otworzyła oczy i kopnęła piłkę najlepiej jak potrafiła. Wpadła do siatki. Puściła się biegiem w kierunku swoich przyjaciółek.
Usłyszały krzyk trenerki, przyjaciółek siedzących na ławce oraz kibice.
Crane przystanęła na chwilę i rozejrzała się w około. Nie chciała popadać w wielką radość i pewną siebie. W końcu to nie był finał. Na niego trzeba przygotować się jeszcze lepiej...
***
- Jeszcze jedno kółko- wrzasnęła trenerka.
Nat dalej posłusznie biegła. Spodziewała się, że Hanna będzie chciała świetnie przygotować je na finał. Ale to nie był zwykły trening, tylko chyba jakiś Runmagedon.
- O boże- mruknęła Jaqualine, biegnąca obok niej.- Porażka.
- Nie marudź- szepnęła Crane w odpowiedzi.- Chyba, że marzy ci się kolejne kółko.
- Nic nie mów- sapnęła i zwolniła.
Po chwili wszystkie stanęły przez Hanną Fanasiewicz.
- Dobra dziewczyny- zaczęła.- Wiem, że niektóre z was odlatują z gniazda i już to nie wrócą- spojrzała znacząco na Jequaline, Natashe i Alexę.- I wiem, że wygrana może być dla was dobrym startem na wejściu do nowego klubu. A innym da szansę na transfer do Niemiec, czy innych polskich klubów. Dajcie z siebie wszystko. Bo to jest nas czas!- krzyknęła.
Samanta się roześmiała.
- Co pani faceta znalazła, że pani taka szczęśliwa i zmotywowana? Gdzie teksty w stylu trenera z ,,Teen Wolf?- spytała.
- Samanto, nie udawaj pajaca!
- Pani, ona nie może udawać, bo już jest pajacem- powiedziała Alexa, a cała drużyna się roześmiała. Sam uderzyła ją w głowę.
- Ty mendo!
Mulatka roześmiała się.
- Ej! Spokój wariatki!- krzyknęła Hanna.- Koniec na dziś!
Natasha popędziła w kierunku szatni i szybko zabrała swoje rzeczy.
- Gdzie tak pędzisz?!- krzyknęła za nią Alexa.
- Na autobus! Obiad! Mecz!- wykrzyczała.
Brazylia grała wtedy z Austrią. Wiadomo, że Nat kibicowała Polsce, ale posiadała Brazylijskie serce. Jej ojciec nauczył ją miłości do swojej ojczyzny, piłki nożnej, dzikich koni i portugalskiego. A właściwie jego pięknej, brazylijskiej odmiany. Jej ulubionym piłkarzem definitywnie był Neymar. Niesamowity talent, starszy od niej o sześć lat. Grający w FC Barcelonie, czyli klubie, do którego ma szansę przejść.
Szybko wysiadła z pojazdu komunikacji miejskiej tuż przy Złotych Tarasach. Jej mamy nie miało być w domu do 21.00, a ona...jakby to ująć...była tak dobrą kucharką, jak Godlewskie piosenkarkami.
To chyba wszystko wyjaśnia.
Jak burza wpadła do Salad Story i szybko złożyła zamówienie. Po dziesięciu minutach usiadła przy stoliku ze swoją porcją jedzenia. Usłyszała dźwięk telefonu. Nie patrząc kto dzwoni, odebrała.
- Halo?- spytała.
- Hej- Natasha usłyszała głos Jeq.- O której gra Brazylia?
- O siedemnastej- odpowiedziała i wpakowała łyżkę sałatki od ust.
- Mam takie pytanie...takie głupie trochę...
- Podobno nie ma głupich pytań, a są głupie odpowiedzi- prychnęła.- Wal.
- Gdybyś miała grać w reprezentacji, grałabyś dla Polski czy Brazylii?
Zapanowała cisza. Brazylijka była tak zaskoczona, że nie mogła wydobyć z siebie głosu. Nigdy się nad tym nie zastanawiała. Nigdy nie myślała, że w teorii mogłaby grać dla kraju jej ojca.
- Nie wiem- odezwała się w końcu.- Zależy.
- Mhm- mruknęła Krasicka.- Niech będzie. Mecz jest za godzinę, wiesz?
- Cholera- warknęła.- Boże, oby nie było korków.
***
Dziewczyna szybko wpadła do domu i od razu usiadła na kanapie. Włączyła telewizor gdzie właśnie leciał hymn Brazylii. Pierwsze dwadzieścia minut meczu było dość spokojne. Austria nie stwarzała niebezpiecznych sytuacji. Brazylia ruszyła do kontrataku. Jesus do Marcelo, Marcelo do Neymara... i gol! Natasha podskoczyła radośnie na kanapie.
Finalnie Brazylia wygrała z Austrią 4:0. Nat była bardzo dumna z tego wyniku. Szybko zrobiła sobie jakąś kolację i znowu usiadła przed telewizorem. Na TTV znowu leciał jej ukochany ,,Park Jurajski", który wielbi od dzieciństwa. Od dzieciństwa interesowały ją dinozaury, więc ten film był biblią jej dziecięcego ,,ja".
Nagle znów rozdzwonił się jej telefon. Dzwoniła jej ciotka- Alda.
- Cześć!- mulatka przerzuciła się na portugalski.
- Kochanie, nasi wygrali!- krzyknęła jej ciotka.- Ale o tym pewnie wiesz. A ja mam nowinkę, o której nie masz pojęcia.
- Jaką?- spytała zainteresowana.
- Jesteś na pierwszych stronach brazylijskich dzienników informacyjnych!
- Nie żartuj!
- Naprawdę, przeczytam ci. "Jedna dziewczyna uratowała całą ligę", "Nowa duma polsko-brazylijska". Rozpisują się o twoich golach, pochodzeniu brazylijskim i transferze do Barcelony- powiedziała i się zaśmiała.- Mała gwiazda!
- Och cicho...
- Jeszcze usłyszy o tobie nasz selekcjoner! I reprezentacja!- starsza kobieta wołała uradowana.
- Nie baw się w wróżkę. Powinnam się już kłaść. Za dwa dni finał.
- Jasne. Do zobaczenia- Natasha się rozłączyła. Przypomniała sobie, że po finale najpierw leci do Hiszpanii, aby porozmawiać z władzami Barcelony, a następnie do Brazylii. To miał być najbardziej zabiegany miesiąc w jej życiu.
Ale to co się stało, przeszło jej najśmielsze oczekiwania...
***
Jequaline opadła na kanapę. Przez chwilę chciała zadzwonić do Natashy, ale doszła do wniosku, że pewnie śpi. Włączyła telewizor, gdzie akurat leciały fakty sportowe i rozmowa z Luisem Suarezem.
"Jak czuję się pan po wczorajszym wygranym meczu?"
" Bardzo dobrze, dziękuję."
" Ostatnio po mediach krąży informacji o transferze Polek- Jaqualine Krasickiej i Natashy Crane do Barcelony, Jak to skomentujesz?"
" A co mogę powiedzieć? A ja nic o tym nie wiem, nic nie jest potwierdzone. Są młode, mogą się świetnie rozkręcić, ale nic nie jest pewne"
" Dziękuję."
Krasicka przez długi czas patrzyła zdziwiona na telewizor. Po co dziennikarze wypytują Suareza z męskiego składu Barcelony o nie?
Przygryzła wargę. Czy ten transfer zmieniłby coś w jej życiu? Ta myśl chodziła jej po głowie od informacji o możliwości gry w FCB.
Zamyślona ruszyła pod prysznic.
- Ał!- wrzasnęła, gdy uderzyła głową w drzwi od łazienki.- Nie no, ja to genialna jestem.
ZbawcaOlimpu
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro