Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

7.

.:POV Gangu:.

-Witajcie moi przyszli giermkowie! Wasz wybawiciel, czyli skromnie mówiąc ja, jestem tu po to, aby wam pomóc! - ludzie zatrzymali swój wzrok na niedźwiedziu.

Wszędzie zebrały się grupy ludzi, którzy zaczęli szeptać między sobą.

-Czy ten robot gada?

-Coś było w tym napoju?

-Może lepiej stąd wyjść?

W mgnieniu oka wszyscy klienci opuścili lokal.

-To też szybko poszło.

-To co teraz? - zapytał Bonnie

-Hm, poszukamy Twojej pieprzonej głowy, która prawdopodobnie lata gdzieś w czasoprzestrzeni oraz.. Będziemy delektować się ludzkimi napojami!

-Freddy.. Jesteśmy robotami, nie uważasz, że to zły pom-

-Cicho ptaku. - Freddy uciszył Chicę gestem ręki. -Przejęliśmy tę budę.

-Masz właściwie pojęcie co tutaj się robi?

-Pamiętasz ty głupi lisie, ja wiem wszystko! A teraz musimy tu pozwiedzać.

.:A few moments later:.

-Hm, więc.. To nie pizzeria. Coś nowego.

-Hej Freddy! - krzyknął Bonnie z końca korytarza. -Spójrz.

Fazfuck podszedł do Bonniego. Naprzeciw nich w drzwiach widniał taki sam portal, którym dostali się tutaj ostatnio

-Bonnie, pieprzony futrzaku, wciąż mnie przerażasz.

-Wiem.

-Dobra, co to jest?

-Portal.

-Nie to, to za portalem.

-Jakiś koleś pragnący naszych dusz.

-A, ok. - ... -Chwila, co?

Przed grupką animatronów pojawił się dziwnie ubrany mężczyzna. Już z daleka można było wyczuć od niego głupotę.

-Witajcie! - postać miała bardzo charakterystyczny skrzekliwy głos.

-Kim ty do cholery jesteś? - Foxy stanął naprzeciw niego.

-Ja, mój drogi przyjacielu, jestem waszym wybawieniem, które przychodzi kiedy go potrzebujecie.. W skrócie John.

-Dobra, zejdź nam z drogi, nie potrzebujemy taniej wersji Superman'a. - powiedział Freddy i odepchnął Johna na bok wchodząc jednocześnie do portalu.

Po chwili z dziwnej lewitującej masy wysunęła się dłoń Fazbear'a.

-A wy na co czekacie, wy bando ułomów, z kim ja muszę pracować.

Gang ruszył za "przywódcą" pozostawiając w Starbucksie nieprzytomnego Johna.
Gang zniknął za portalem, a sam rozpłynął się w powietrzu.
Mężczyzna jak poparzony wstał i zaczął rozglądać się po pomieszczeniu.

-Jeszcze was znajdę i zostanę waszym wybawieniem! - po czym wyskoczył przez okno.

.: POV Mye :.

-Czy ten koleś był w Twoim genialnym planie? - zapytał Goldie wpatrując się w kamery.

-Nie. Nie mam bladego pojęcia kim on jest, ale.. - wzięłam głęboki oddech. - niezaplanowane rzeczy są ciekawe.

-Oh.

-Nie przesadzaj, nic im nie będzie, chyba. A teraz obserwuj kamery.

-Tak jest!

***

WHAT HAPPEN?! XD

Musiałam x'D

Ciao~

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro