Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

5.

=Perspektywa gangu=

-Długo już tak stoją? - zapytał Bonnie ze znudzeniem.

-Jakieś.. Trzy dni. - Foxy również był już znudzony.

-Co oni właściwie robią?

-Zdecydowali, że pizzerie przejmie ten, który wygra grę na życie i śmierć...

*emocjonująca muzyka*

-Bez mrugania.

*Dum dum duuum*

-Ale.. Przecież oni jak i my jesteśmy robotami. - wtrąciła Chica. -Trzeba to skończyć.

Chica podeszła do Toy Freddy'ego i stuknęła go w ramię, przez co animatron odwrócił się do niej i tym samym przegrał grę.

-Ha! Wygrałem, teraz musisz być pod moimi rozkazami jak cała Twoja banda!

-Widzisz opierzony kaczorze?! Coś narobiła! - po tych słowach Chica przybrała poważną minę i rzuciła się na Toy'a.

-No nieźle. - rzucił Bonnie.

-Hmm.. Mogli to rozegrać mieczami świetlnymi. - odezwał się Foxy.

-Boję się... - T. Bonnie schował się za Mangle, która zwisała z sufitu.

W końcu kiedy Chica skończyła T. Freddy'm wyprostowała się i przybrała triumfalną minę.

-Jestem kurczakiem, wieprzu.

-Macie krótkofalówkę?! - do Fazfuck'a podbiegła Mangle, która wyciągnęła rękę do przedmiotu, jednak niedźwiedź szybko złapał przedmiot i powstrzymał lisice.

-Ekhem, bez dotykania, to prywatny przedmiot od mojej lov.

-Od autorki? - zapytał Foxy.

-A co myślałeś świrze.

-Przecież ty jesteś świrem...

-A ty moim zastępcą.

*Foxy przewraca oczami*

-Dobra, jaki masz plan. Przez te głupie zawody straciliśmy trzy d-

-Dzięki tym zawodom mamy nową pizzerię, może nie jest lepsza od starej i jest trochę biedniejsza, ale zawsze coś!

-A plan?

-Po co komu plan.. Działamy żywiołowo, bez planu. Jak powiem, że coś zrobimy, to to zrobimy.

-To przypadkiem już nie jest jakiś plan?

-Ależ skąd, no już, wychodzimy z tej budy. - Freddy podszedł do wielkich drzwi wyjściowych, chwycił za klamkę i pociągnął do siebie, jednak nic się nie stało. -Co nie tak jest z tymi drzwiami? - coraz mocniej próbował je otworzyć.

-Geniuszu - przerwała mu T. Chica, chwyciła klamkę i pchnęła drzwi do przodu -w tej pizzerii drzwi otwierają się na zewnątrz.

-Przecież wiem, czekałem aż ktoś to za mnie zrobi. Poza tym, gdyby nie to, że moje serce jest już zajęte byłabyś moja skarbie. 

-Ew, nigdy w życiu nawet bym o tym nie pomyślała.

-Jeszcze krzyczałabyś moje imię!

-Tak, wołałabym Cię na pizzę.

-Dobra lowelasie, mamy stąd wyjść. - przerwał Bonnie, który stał razem z bandą na zewnątrz.

-Wybacz skarbie muszę już iść.

-Nadeszła pora...

=Perspektywa Mye=

-Mye, mam pizzę. - Goldie przeszedł kilka kroków w głąb biura. -Halo?

-Przepraszam, nie mogę.. Pftt, ominąłeś najlepszy moment, haha.

-Jak zawsze...

-Dobra, przeszli już.. Jeden poziom, jest progres.

-Ile im zostało?

-Tyle ile potrzeba, jak na razie za nimi nie tęsknie.

-Co właściwie robili przez cały ten czas? Przecież pierwszy poziom nie mógł być taki trudny...

-Szczerze? Gapili się na siebie. Jak widać nawet to sprawiło im trudność.

-Gee*...

-Widzę więcej angielskiego. - rozsiadliśmy się przy biurku, Goldie podał mi jedno pudełko pizzy. Skupiliśmy wzrok na dużym ekranie pokazującym zmagania bandy Fazfuck'a.

-Uczę się od mistrza.

***
Co będzie w drugim poziomie.. Czy mam tu jakiegoś Wróżbite Macieja?

A teraz - przerwa na reklamy!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro