First love - Last love
Biegnę.Jak najdalej.Tylko to się liczy nic innego.Tylko żeby dobiec do tego przeklętego mostu tam gdzie to się zaczęło i skończy.Nic mnie już nie zatrzyma nawet mój ukochany który okazał się być moim wrogiem.Teraz biegnie za mną i woła moje imię którego tak bardzo nienawidzę jak mojego życia. On i ja niegdyś szczęśliwa para dopóki nie wkroczyła ona. Nuda. On zaczął chodzić na dziwki a ja. Jak na prawdziwą sukę przystało nic z tym nie zrobiłam.Żartowałam.Kiedy on chodził na dziwki i mnie zdradzał ja też go zdradzałam. Z żyletką i używkami.
Do domu wracał pijany.Raz zdarzyło mu się mnie zgwałcić. Ja na to pozwoliłam. Kilka razy mnie uderzył.Ja mu na to pozwoliłam. Wybaczałam mu dzień w dzień kiedy traktował mnie jak nie znaczącą nic zdzire.Wybaczałam mu zdrady i siniaki przez niego zrobione. Ale dziś nie wytrzymałam.Wyszłam z naszego domu jak zobaczyłam go całującego się z inną. Dziś są moje urodziny. W duchu dziękuję mu że uświadomił mi co to znaczy ból i cierpienie. Uświadomił mi że jestem nic nie warta. Stoję na krawędzi mostu gdzie go spotkałam i się z nim radośnie pierwszy raz przywitałam. Teraz stoję do niego przodem i zapewne pożegnam się z nim raz na zawsze.
Tae-Proszę zejdź stamtąd-
Jego głos kiedyś szczęśliwy teraz stał się smutny jakby zaraz miał się popłakać.
-Po co?-
Mój głos kiedyś szczęśliwy dziś stał się chłodny i obojętny.
Tae-Bo cie kocham-
Odpowiedział z łzami w oczach
-Chodzisz na dziwki, zgwałciłeś mnie i nie raz mnie pobiłeś wiesz co ci powiem.Jesteś dupkiem.Niby taki słodki a umie przywalić kobiecie. Powiem Ci tylko jedno.Byłeś moją pierwszą miłością i ostatnią.-
Skończyłam mówić . Nastała cisza przed burzą , tragedią.
Tae-Przepraszam cię-
Tylko to był w stanie powiedzieć .
Tae-Kocham cię i nic tego nie zmieni!-
-Jakoś dziwnie wyrażasz swe uczucia.Wrogowi kupujesz czekoladki? Matkę biłeś za każdym razem gdy się do ciebie uśmiechała?-
Lekko się uśmiechnęłam i spojrzałam tęsknym wzrokiem na jego zapłakaną twarz.
Tae-Nie opuszczaj mnie.Zmienię się -
Powiedział patrząc w asfalt na którym klęczał.
-Ile razu już tak mówiłeś? -
On zaczął jeszcze bardziej płakać
-Błagam nie płacz. Zachowaj łzy na jutro.-
Uśmiechnęłam się lekko patrząc w jego czerwone oczy
Tae-Jak to? -
Zrobił zdziwioną minę na co się zaśmiał przypominając sobie chwile gdy siedzieliśmy na kanapie robiąc dziwne miny. Był to ostatni dzień w którym byłam szczęśliwa.
-Fuck you babe. My first love. I love you. -
Skoczyłam marząc o wiecznym spokoju i śnie. Nie zważając na nic.Opuszczam wszystko co niegdyś było moje.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro