Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

‡ 5 ‡

HOT girl: hej, miałaś mi wczoraj napisać wrócisz z tańców

HOT girl: obiecałaś

Mєєηαgє вσυηту: dzieciaku, o co ci chodzi?

HOT girl: wczoraj obiecałaś mi że do mnie później napiszesz

Mєєηαgє вσυηту: po pierwsze, napisałam, że może do ciebie napiszę, a po drugie nie miałam czasu

HOT girl: nie miałaś czasu dla przyjaciółki?

Mєєηαgє вσυηту: nie rozśmieszaj mnie

Mєєηαgє вσυηту: od kiedy my niby jesteśmy przyjaciółkami?

HOT girl: od dnia w którym do ciebie napisałam

Mєєηαgє вσυηту: ciekawe, bo ja sobie nie przypominam żebyśmy zostały wtedy przyjaciółkami

Mєєηαgє вσυηту: jestem zmęczona, żegnam.

***

Westchnęła i zablokowała telefon. Ta dziewczyna dzisiaj naprawdę działała jej na nerwy.

- Dahyun!- wydarła się ze swojego pokoju. Po braku odzewu zrezygnowana i wkurwiona do granic możliwości wyszła z pokoju i udała się na piętro, gdzie znajdował się pokój jej przyrodniej siostry. Bez pukania wtargnęła do pomieszczenia.

- Dahyun, do cholery jasnej, nie słyszysz że cię wołam!?- krzyknęła do niej w międzyczasie wyjmując z jej ucha słuchawkę. Skrzywiła się na dźwięk wydobywających się z niej przesłodzonych dźwięków jakiejś
k-popowej piosenki. Młodsza natomiast spojrzała na nią zdezorientowanym wzrokiem.

- chcesz coś konkretnego, czy tylko przyszłaś się na mnie powyżywać?- zapytała znudzona Dahyun w rękach ściskając małe squishy w kształcie serduszka.

- Chodź na dół, zrobiłam nam obiad - westchnęła Sana.

- Nie jestem głodna - Dahyun nie patrzyła Sanie w oczy, co jeszcze bardziej ją zdenerwowało.

- posłuchaj, gówniaro - wysyczała przez zaciśnięte zęby. - Musisz coś zjeść, bo obiecałam mamie, że się tobą zaopiekuję przez te dwa tygodnie, a ty co? Wcale mi nie pomagasz!- wykrzyczała. Dahyun skuliła się lekko na jej niespodziewany wybuch.

- Ech... Po prostu już chodźmy- mruknęła Sana i skierowała się do wyjścia. Odetchnęła z ulgą, gdy za sobą usłyszała ciche szuranie kapci Dahyun. Usiadła do stołu i zaczęła jeść swoją porcję kimchi. Młodsza także usiadła przy stole, jednak zjadła naprawdę niewiele.

- Mogę już iść?- spytała Dahyun. Starsza spojrzała na jej talerz i zobaczyła, że zniknęła z niego ledwo ćwiartka nałożonej przez nią potrawy, którą i tak, na specjalną prośbę Koreanki, zmniejszała zawsze o połowę.

- Tak - wyminęła ją i wyrzuciła zawartość jej talerza do kosza na śmieci.- Bo przecież po to stoję kilka godzin w kuchni, żebyś ty zjadła potem dwa widelczyki!- krzyknęła. Była zła, bo spędziła dużo godzin nad przygotowaniem jedzenia, które teraz spoczywało w śmietniku.- Idź już.

Dahyun spełniła jej polecenie i pobiegła na górę.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro