Rozdział 0. 🧊⛸️🩵
Łyżwiarstwo było całym moim życiem. I nie przesadzam w tym momencie. Wierzcie mi. Miałam obsesję na tym punkcie.
Już od piątego roku życia jeździłam na lodzie. Jako dziecko oglądałam występy łyżwiarzy figurowych, wpatrzona w nich jak w bohaterów. Wolałam mistrzostwa od bajek. Eliminacje zamiast seriali. Dążyłam do tego, żeby być jak oni. Każdy mój dzień podporządkowany był treningom, zawodom, diecie, regeneracji. W wieku kilkunastu lat byłam już rasową zawodniczką. Nie miałam czasu na rzeczy, które zajmowały moich rówieśników. Nie chodziłam na randki, nieczęsto spotykałam się ze znajomymi, miałam tylko jedną przyjaciółkę, która również była łyżwiarką. To stało się obsesją, wiem. Liczyło się tylko łyżwiarstwo. Bo jeśli ktoś nie poświęcał wszystkiego, to nie osiągnął w tym sporcie sukcesu.
Łyżwiarstwo było wymagające, trudne, pełne bólu i wyrzeczeń. Wspinania się na wyżyny cierpliwości i odporności na ból. Tak... Ból i kontuzje w tym sporcie były codziennością. Ale tak naprawdę łyżwiarstwo najbardziej wymagało miłości, tej najgłębszej, absolutnej, bezwarunkowej. Nie można było w to wejść połowicznie. Nie można było dać się rozproszyć.
Łyżwiarstwo stało się moją religią, a lodowisko świątynią.
Aż pewnego dnia, wkrótce po tym jak skończyłam dwadzieścia lat, wystarczyła jedna sekunda bym poczuła, że ten świat zaczyna mi się wymykać z rąk. Miałam wrażenie, jakby lód zaczynał trzaskać pod płozami, pękając i załamując się, tworząc wokoło przepaść, która mnie osaczała zewsząd, blokując każdą drogę. Nie miałam wyjścia. Został tylko jeden cienki lodowy most, po którym musiałam odważyć się przejechać na drugą stronę. A co było po drugiej stronie? Tego jeszcze nie wiedziałam, ale wkrótce dane mi było przekonać się, że nawet najtwardszy lód pęka, a najzimniejszy potrafi się stopić. Wystarczy tylko odpowiednio go potraktować. Jak się okazało, nie tylko moje serce było skute lodem. Ale najdziwniejsze w tym wszystkim było to, że moje zaczęło kruszeć w zderzeniu z innym lodem i zaczęło topnieć nie od ciepła, lecz od słonych łez.
Wiecie jednak, co było moim największym odkryciem? Że łyżwiarstwo wcale nie jest najważniejsze na świecie. Że nie jest wszystkim. Ono stanowiło tylko tło dla czegoś najcenniejszego.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro