Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

8

Tony na początku cieszył się z pomysłu Thora, jednak teraz, kiedy siedział w swoim fotelu w A.T. zrozumiał, że jednak jego ulubione, blondwłose bóstwo nie uwzględniło wszystkich aspektów w swoim planie. Tak więc teraz, z powodu długiej nieobecności w firmie, zamiast zajmować się swoim kosmicznym gościem, zmuszony był zająć się sprawami dotyczącymi Stark Industries.

- Sir, panienka Allija do pana. - komputerowy głos rozbrzmiał w gabinecie Starka. Ten przerwał stukanie w klawiaturę swojego laptopa i spojrzał w przestrzeń.

- Jasne, wpuść ją. - rozkazał spokojnie brunet, a po chwili można było usłyszeć pukanie do drzwi. Tony przyzwyczajony do tego, że wszystkim wystarcza zgoda jego komputerowego lokaja, nie zareagował. Dopiero, kiedy pukanie powtórzyło się, odkrzyknął "proszę" tym samym zezwalając na wejście do jego pokoju.

Po chwili w pomieszczeniu stała już młoda brunetka z zaciekawieniem oglądająca całe lokum. Nie spodziewała się, że Midgard jest taki piękny, co więcej, posiada tyle przydatnych wynalazków. Telewizor, telefon, czy nawet zmywarka- to wszystko wydawało się dla niej fascynujące. Chciała się dowiedzieć jak najwięcej o tym miejscu. Już nie wspominała o tym, jak dużym jest dla niej wyróżnieniem fakt, że to właśnie ona dostała tą możliwość. Nie zamierzała jej zmarnować. Ale w końcu to jej pan decydował o tym, co będzie robiła.

- Panie Stark? Przepraszam, że przeszkadzam, ale co mam robić? - zapytała dziewczyna a miliarder w duszy westchnął zirytowany. Nienawidził, jak zwracano się do niego "panie Stark", jednak do Asgardczyków to zdawało się nie docierać.

- A co chciałabyś robić, Al? - odparł geniusz wstając od biurka i zapinając swoją marynarkę.

- To mam wybór?

- Ależ oczywiście! Jesteś dorosła, prawda? - mężczyzna odpowiedział pytaniem na pytanie w tym samym czasie podchodząc do brunetki. Ta uśmiechnęła się i wypięła dumnie pierś.

- Oczywiście. Mam 726 lat, chociaż wszyscy mówią, że wyglądam na mniej - odpowiedziała Allija a wiek, który podała wprawił miliardera w osłupienie. W końcu był świadom tego, że ludzie, a raczej istoty, z którymi pracował były dużo starsze od niego, ale mimo wszystko nie potrafił zrozumieć tego, że dziewczynka, której on dałby max 25 lat jest o kilkaset lat starsza od niego. Albo może nie chciał tego zrozumieć?

- No widzisz. Nie mogę za ciebie decydować. Więc co chcesz robić? - zapytał ponownie brunet, a Asgardzka wojowniczka zamyśliła się na chwilę.

- A gdzie najlepiej poznam tutejszą technologię?

Po tym pytaniu Stark zamaszystym ruchem pokazał ręką po pomieszczeniu, następnie chowając obie ręce w kieszeniach spodni.

- To pan ma najlepsze pracownie w tej krainie?

- Nie pan, tylko Tony. Ile razy można to powtarzać?

Brunetka skinęła głową bardziej pewna siebie niż wcześniej, nie spuszczając wzroku z geniusza. Tony przewrócił oczami i, wyjmując ręce z kieszeni, wskazał na, wiszący na ścianie, pulpit.

- Jarvis, rozkład pomieszczeń proszę.

Po chwili na przed nimi pojawiła się elektroniczna makieta całego Avengers Tower. Brunet spojrzał na stojącą obok kobietę, którą nie poruszył widok efektu 3D, zwilżył wargi, wyobrażając sobie, co mógłby zrobić z tą piękną i pociągającą kobietą w łóżku. Skoro była wojowniczką, musiała być wyjątkowo giętka. Ale przypomniawszy sobie o ilości przeżytych przez nią lat, skrzywił się niewidocznie.

W sumie nie wygląda tak źle - pomyślał i przetaksował brunetkę jeszcze raz wzrokiem i słysząc ciche chrząknięcie, powrócił wzrokiem do jej oczu.

- Tak więc...

Chrząknął i zaczął opowiadać kobiecie, na które piętra ma się nie zbliżać, na których ma coś do roboty, a na których ma pozwolenie się poruszać - tych było zaledwie dwa. Pokazał jej również pracownię i opisał urządzenia, które się w niej znajdowały.

- Zrozumiałaś?

Tony odetchnął ciężko, kiedy kobieta pokiwała głową.

- Lubisz czytać? - spytał Stark, na co brunetka kiwnęła głową twierdząco. Miliarder machnął ręką, aby kobieta poszła za nim i ruszył w stronę windy. Weszli oboje do małego pomieszczenia i pojechali na piętro, na którym znajdowała się biblioteka.

- Traktuj to pomieszczenie jak swoje królestwo. Trochę czasu tu spędzisz. Jedno mnie ciekawi, jakim cudem rozumiecie język angielski i się nim posługujecie. - przerwał na chwilę, a kiedy kobieta otwierała usta aby coś powiedzieć, znów zaczął mówić. - Z resztą, to nie ważne. Każda książka jest opisana, biblioteka podzielona jest na kilka działów. Fantasy, dramat, horror, opowiadania, kryminalne i tak dalej i tak dalej. Nie pogubisz się, prawda? - brunetka nie zdążyła kiwnąć głową. - To świetnie. Teraz cię zostawiam w twoim królestwie. Powodzenia, miłego czytania i nie zgub się, czy coś.

Stark skończył monolog i machnął ręką, będąc już odwróconym do Alliji, kierując się w stronę wyjścia. Drzwi zamknęły się, a brunetka rozejrzała się po ogromnej bibliotece. Pewnie to jedno z największych pomieszczeń w Wieży. Kobieta niewiele się zastanawiając, postawiła krok w stronę tabliczki z napisem "HISTORIA".

Tony natomiast, skierował się w stronę swojej pracowni. Ach, jak o tęsknił za tym miejscem. Cisza, spokój. Tylko on i jego dzieci...

- Anthony Edward Stark!

Ktoś coś mówił o spokoju? No tak.

Tony właśnie się odwracał, kiedy do pracowni wszedł nie kto inny, jak sama Virginia Pepper Potts. Bo któżby inny mógł zwracać się tak kategorycznym tonem do samego Tony'ego Starka?

- Pep, kochanie! Tęskniłem! Ty też, prawda?

- Pewnie, tęskniłabym bardziej, gdybyś choć raz zachował się odpowiedzialnie i chociaż raz powiedział, gdzie się wybierasz. Dzwoniłam do ciebie chyba z milion razy!

- Z naukowego punktu widzenia, to nie możliwe.

- A z mojego punktu widzenia, masz przechlapane. W tym czasie, gdy przebywałeś sobie nie wiadomo gdzie, ominęły cię aż trzy bardzo ważne spotkania. Czy ty wiesz co to może oznaczać dla naszej firmy?

- Mojej firmy. Nie widziałem nazwiska 'Potts' na umowach, no chyba że twój podpis - Pepper westchnęła zrezygnowana.

- Cóż, jak tak dalej pójdzie, będę musiała zrezygnować z mojej posady. Z moim CV wszędzie mnie zatrudnią, a ty sobie beze mnie nie poradzisz i sam dobrze o tym wiesz.

Stark wiedział, że nie poradzi sobie bez Pepper, a Pepper wiedziała, jak poradzić sobie z Tony'm. Spędziła z nim zbyt dużo czasu, aby teraz nie móc odgadnąć o czym ten ześwirowany człowiek myśli. Dlatego doskonale wykorzystywała swoją technikę perswazji.

- Okay, przekonałaś mnie - bąknął Tony, unosząc ręce w geście poddania.

- Byłem w Asgardzie i również załatwiałem ważne sprawy. Nie musisz mnie tak ciągle niańczyć, jak widzisz żyję, jestem cały i nic nie...

- ... Nic nie wygląda tak jak po Afganistanie - dokończyła za niego rudowłosa. - Tak, Tony, widzę, że wyglądasz świetnie...

- Tak jak zawsze... - przerwał miliarder.

- ... Tak jak zawsze, ale mimo to powinieneś być bardziej ostrożny. Gdyby coś ci się stało w tym... Tym portalu to...

- Pepper, skarbie. Thor podróżuje nim prawie codziennie, nic mu nie jest.

- Ale Thor jest bogiem!

- Też nim jestem - Potts uniosła brew do góry, patrząc na bruneta sceptycznie. - Prawie, nim jestem. Jestem bogiem seksu, każda okładka ze mną ci to powie. Czyli każda okładka, tak ściślej rzecz ujmując.

Pepper przewróciła oczami i pokręciła głową z uśmiechem. Z jednej strony bawiła ją pewność siebie Tony'ego, a z drugiej martwiła się, że doprowadzi go ona do autodestrukcji.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Przepraszamy kochani za tak długą nieobecność, ale nie miałyśmy pomysłu jak to skończyć, ale wszechpotężna Mari przez to przebrnęła ^^
Możecie być ze mnie dumni. Z nas, ze mnie i z Ari, to nasza robota ^^

Pozdrawiam i życzę cierpliwości w oczekiwaniu na nowy rozdział🙋

~Mari Stark😘

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro