Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

36 |Moja matka|

Luke

Wytrzeźwiałem, ogoliłem się, kupiłem jakieś czyste ciuchy.

Zaczynamy podróż w poszukiwaniu odpowiedzi.

Najpierw zaczynam od ojca. Ojca, który może być odpowiedzią na wiele moich pytań, ale nie na wszystkie.

–Cześć, tato – długo się nie widzieliśmy, więc chwilę się ściskamy – Możemy porozmawiać o mamie?

– Dlaczego kurwa znowu chcesz o niej rozmawiać?

– Czy wiesz gdzie ona mieszka? Nie chcę cię w ten sposób zdradzić, tato, ale potrzebuję odpowiedzi, żeby móc być sobą. Pozwolisz mi na to, a nawet pomoże?

– Dlaczego musisz być taki trudny w porównaniu ze swoimi braćmi? Ja naprawdę kurwa tego nie rozumiem.

– Proszę, tato – nie mówię mu o Amandzie i Robercie, to nie jest dobry moment na to.

– Dam ci jej adres – on ma jej adres? Dobra, nie chcę z nim o tym teraz dyskutować.

– To nie jest tak, że ciebie w ten sposób zdradzam, wiesz o tym, prawda? – kiwa głową.

– Luke, starałem się kurwa, twoim braciom niczego nie brakuje.

– Porozmawiamy o tym następnym razem. Przyjadę tu potem, dobrze?

– Tylko się nie zawiedź. Ostrzegałem – ściskam go jeszcze raz.

Okazuję się, że miałem ją cały czas pod nosem. Mieszka kilka miasteczek dalej, nie wiem czy się cieszę czy jestem rozczarowany. Gdy pukam do drzwi jej jedno piętrowego domu, a gdy po chwili one się otwierają..

– Nie ma kurwa mowy! – krzyczę gdy widzę kobietę, która prawdopodobnie jest moją matką.

– Co tu robisz, Luke? Ojciec dał ci mój adres? – a co gorsza ona wie kim jestem.

– Byłaś u mnie w domu, przychodziłaś regularnie, nie było Jacka, nie było Bena, ale ja byłem. Zatrzymałaś mnie kiedyś, wzięłaś mój policzek w dłoń i powiedziałaś: jesteś taki podobny do ojca, cholerny samolub. Myślałem, że jesteś jedną z jego dziwek.. Byłaś u mnie w domu!

Nie widzę w jej oczach nawet cienia skruchy czy łez. Ona przez ten cały pierdolony czas wiedziała kim jestem.

– Zamknij się – boję się, że trzaśnie mi drzwiami przed oczami, ale ona zamiast tego trzaska nimi za sobą – Mój mąż jest w domu.

– Masz męża? – prycham – Może też kolejne dziecko?

– Nigdy nie chciałam dzieci! – krzyczy – Myślałam, że twój ojciec mnie rzuci jeśli nie będę ich mieć! On miał pieniądze, a ja byłam dziewczynką pracująca w przydrożnej restauracji. Nie wiem, co on we mnie widział. A potem pojawiłyście się wy! I chciał robić wszystko z wami! Nie byłam już najważniejsza.

– Naprawdę? To jest twoje wytłumaczenie? Więc gdy my dorośliśmy ty znowu zaczęłaś z nim sypiać?

– Kochałam twojego ojca! – krzyczy.

– Nie wiesz czym jest miłość, matko – brzydzę się tymi słowami – Byciem samolubną odebrałaś na nią szansę wszystkim swoim synom, a także byłemu mężowi.

– Ja...

– Mijaliśmy się, a ty raz zaszczyciłaś mnie spojrzeniem, pierdolony raz.

– Nie chciałam dzieci! Chciałam, żeby wasz ojciec o mnie dbał! – teraz patrzę na tatę nieco inaczej.

– Pierdol się – splunąłem jej pod nogi i odszedłem.

Ani pierdolonego razu nie nazwała mnie synem.  

Widzę dopiero teraz jak bardzo mój ojciec się mylił. To nie jest miłość, moja matka, obrzydza mnie to słowo, chce tylko pieniędzy ojca i jego zainteresowania. To nie jest miłość! Skoro nawet ja to wiem..

Amanda nigdy nie postawiłaby siebie ponad nasze dziecko. Ona dopiero po raz pierwszy postawiła siebie ponad nas gdy mnie zdradziła. Jednak zrobiła to z mojego powodu, tego kim byłem.

Winię moją matkę, ale najbardziej winię mojego ojca.

Chciałbym już pojechać do domu, powiedzieć Amandzie rzeczy, które już udało mi się zrozumieć.

Chciałbym, żeby mój tata coś zrozumiał i bardzo żałuję, że to ja - ktoś kto dopiero po tej krótkiej rozmowie, zrozumiał wszystko, musi mu to uświadomić.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro