15 |Wszyscy wiedzą|
Amanda
Bycie trenerem, zamiast bycie w wodzie na początku było ciężkie. Teraz jednak lubię to. Czasem w weekendy wracam później do domu, żeby zostać i trochę popływać. Dzisiaj jest właśnie jeden z takich dni.
Jednoczęściowy strój zakrywa wszystkie mankamenty, no może oprócz szerokich bioder i bardziej zaokrąglonej pupy. Moja siostra, która w przyszłym roku wychodzi za mąż, spędza godziny na siłowni, byleby tylko podobać się swojemu narzeczonemu. No i pewnie wykorzystuje w łóżku sztuczki, których nauczył jej Luke, obrzydlistwo.
– Cześć – drugi trener wskakuje do mnie do wody – Zawsze zostajesz po godzinach.
– Max, robię to tylko w soboty – uśmiecha się do mnie swoimi śnieżnobiałymi zębami.
– No wiem, ale musiałem jakoś zagadać – odwzajemniam uśmiech.
– Ścigajmy się, Max – odpływam od niego, zwiększajac nieuczciwie przewagę.
– Och, podoba mi się jak moje imię brzmi z twoich ust – zaczynam chlapać go wodą. Max to notoryczny podrywacz, dlatego szef nie pozwala mu trenować dziewczyn.
– Mam syna pamiętasz? – podpływa do mnie.
– Wiecznie mi o tym przypominasz – a teraz odpływa ode mnie – Dalej Amanda, pokaż dlaczego zawsze to ty dostajesz premię.
Lubię go, jest powiewem świeżości i całkowitej bezinteresowności. Przypomina mi kogoś i to kolejna rzecz, za którą go lubię, bo to jest niewinne i nie jest w stanie mnie skrzywdzić.
– No nieźle – mówi gdy po paru basenach siadam na jego brzegu.
– Dałeś mi wygrać – Max uśmiecha się do mnie.
– Może miałem w tym jakiś cel? – wiem o co mi chodzi, milion razy zapraszał mnie już na randki, a ja zawsze mu odmawiałam.
– Marz dalej, Max – taki chłopak jak Max jest miłym przypomnieniem tego, co było dobre, ale zdecydowanie nie chcę powtórki.
Czy brakuje mi seksu? Czasem tak. Bliskość, którą mam z Ashtonem to jedno, ale to co.. no i właśnie ty pojawia się imię Luke'a i to prosta odpowiedź, dlaczego nie uprawiam seksu.
– Jeszcze kilka basenów? – on nie protestuje. Pływamy jeszcze przez godzinę i jadę do domu, a raczej do domu ojca.
Gdy tata dowiedział się, że jestem w ciąży, przeprowadził się ze mną do Pacyfic City. Wspierał mnie i był wściekły na na Luke'a. To mu płakałam w rękach, to mu tłumaczyłam dlaczego czasem nie potrafię wstać z łóżka. Tata rozumiał.
– Jestem! – mój mały synek wbiega mi w ramiona – Cześć, słońce – całuję go w czoło – Dobrze bawiłeś się z dziadkiem? – kiwa głową.
– Musimy porozmawiać, Amanda – mój tata ma minę, która mówi wszystko.
– Powiedział ci? – tata kiwa głową.
– W pierwszej chwili byłem zdezorientowany, myślałem, że znowu opowiadałaś mu więcej bajek o Luke'u, a on.. co on tu robi?
– Wpadłam na niego jednego dnia i tak już został.
– To tak samo jak się poznaliście – podsumowuje mój tata.
– Wiem, że go nienawidzisz, ja też to czuję, ale.. to jego ojciec, prawda?
– Nie wiem, co mam ci dziecko powiedzieć i nie wiem jak mogłem się tak pomylić, co do niego. Myślałem, że jest taki jak ja – tatuaż na żebrach pali – A on okazał się zwyklem...– patrzy na swojego wnuka i milknie.
Robert siedzi obok nas i próbuje składać piankowe puzzle, z których tata buduje mu różne budowle.
– Mam z nim syna i muszę do tego przywyknąć. On dalej nie wie, co robić – patrzę na tatę – Czuję satysfakcję, tato. Nie radzi sobie be ze mnie, jest samotny, załamany i nie ma nikogo, a miałby mnie.
– Nie możesz tak myśleć – kiwam głową.
– Przepraszam, wiem, że krzywdzę w ten sposób.. – wskazuję głową na Roberta – ale nie wiem, co mam robić.
- Czy on się chociaż zmienił?
– Nie wiem, tato. On ma tak wiele twarzy, że do dziś nie wiem, która jest prawdziwa i które słowa są coś warte – tata tylko wzdycha.
– Mam z nim porozmawiać? – uśmiecham się do niego.
– Mam dwadzieścia pięć lat, tato, poradzę sobie z tym.
– Dobrze, ale gdyby coś jestem tu – podchodzę do niego, żeby go uściskać.
– Dziękuję – tata wspiera mnie zawsze, nawet jeśli moje decyzję są złe.
– Chodź, skrzacie wracamy do domu – łapię się na tym, że powiedziałam do niego tak jak mówi Luke.
– Do taty? – a tak dobrze nam się bez niego żyło.
– Do domu – całuję go w czoło, a on robi naburmuszoną minę.
– Do taty! – nie chcę płakać.
– Jutro tata przyjdzie albo my pojedziemy do taty – biorę go za rękę i wychodzimy od mojego taty.
– Do taty? – chciałabym, żeby jego tata był mi wierny i mnie naprawdę kochał, żebym ja sama chciała wrócić do mojego faceta.
Muszę ruszyć dalej. Chcę w końcu móc mieć własnego faceta, który mnie kocha. Zawsze o tym marzyłam. Może ktoś pokocha mnie wystarczająco.
***
Max jeszcze się pojawi:')
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro