Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

15 |Wszyscy wiedzą|

Amanda

Bycie trenerem, zamiast bycie w wodzie na początku było ciężkie. Teraz jednak lubię to. Czasem w weekendy wracam później do domu, żeby zostać i trochę popływać. Dzisiaj jest właśnie jeden z takich dni.

Jednoczęściowy strój zakrywa wszystkie mankamenty, no może oprócz szerokich bioder i bardziej zaokrąglonej pupy. Moja siostra, która w przyszłym roku wychodzi za mąż, spędza godziny na siłowni, byleby tylko podobać się swojemu narzeczonemu. No i pewnie wykorzystuje w łóżku  sztuczki, których nauczył jej Luke, obrzydlistwo.

– Cześć – drugi trener wskakuje do mnie do wody – Zawsze zostajesz po godzinach.

– Max, robię to tylko w soboty – uśmiecha się do mnie swoimi śnieżnobiałymi zębami.

– No wiem, ale musiałem jakoś zagadać – odwzajemniam uśmiech.

– Ścigajmy się, Max – odpływam od niego, zwiększajac nieuczciwie przewagę.

– Och, podoba mi się jak moje imię brzmi z twoich ust – zaczynam chlapać go wodą. Max to notoryczny podrywacz, dlatego szef nie pozwala mu trenować dziewczyn.

– Mam syna pamiętasz? – podpływa do mnie.

– Wiecznie mi o tym przypominasz – a teraz odpływa ode mnie – Dalej Amanda, pokaż dlaczego zawsze to ty dostajesz premię.

Lubię go, jest powiewem świeżości i całkowitej bezinteresowności. Przypomina mi kogoś i to kolejna rzecz, za którą go lubię, bo to jest niewinne i nie jest w stanie mnie skrzywdzić.

– No nieźle – mówi gdy po paru basenach siadam na jego brzegu.

– Dałeś mi wygrać – Max uśmiecha się do mnie.

– Może miałem w tym jakiś cel? – wiem o co mi chodzi, milion razy zapraszał mnie już na randki, a ja zawsze mu odmawiałam.

– Marz dalej, Max – taki chłopak jak Max jest miłym przypomnieniem tego, co było dobre, ale zdecydowanie nie chcę powtórki.

Czy brakuje mi seksu? Czasem tak. Bliskość, którą mam z Ashtonem to jedno, ale to co.. no i właśnie ty pojawia się imię Luke'a i to prosta odpowiedź, dlaczego nie uprawiam seksu.

– Jeszcze kilka basenów? – on nie protestuje. Pływamy jeszcze przez godzinę i jadę do domu, a raczej do domu ojca.

Gdy tata dowiedział się, że jestem w ciąży, przeprowadził się ze mną do Pacyfic City. Wspierał mnie i był wściekły na na Luke'a. To mu płakałam w rękach, to mu tłumaczyłam dlaczego czasem nie potrafię wstać z łóżka. Tata rozumiał.

– Jestem! – mój mały synek wbiega mi w ramiona – Cześć, słońce – całuję go w czoło – Dobrze bawiłeś się z dziadkiem? – kiwa głową.

– Musimy porozmawiać, Amanda – mój tata ma minę, która mówi wszystko.

– Powiedział ci? – tata kiwa głową.

– W pierwszej chwili byłem zdezorientowany, myślałem, że znowu opowiadałaś mu więcej bajek o Luke'u, a on.. co on tu robi?

– Wpadłam na niego jednego dnia i tak już został.

– To tak samo jak się poznaliście – podsumowuje mój tata.

– Wiem, że go  nienawidzisz, ja też to czuję, ale.. to jego ojciec, prawda?

– Nie wiem, co mam ci dziecko powiedzieć i nie wiem jak mogłem się tak pomylić, co do niego. Myślałem, że jest taki jak ja – tatuaż na żebrach pali – A on okazał się zwyklem...– patrzy na swojego wnuka i milknie.

Robert siedzi obok nas i próbuje składać piankowe puzzle, z których tata buduje mu różne budowle.

– Mam z nim syna i muszę do tego przywyknąć. On dalej nie wie, co robić – patrzę na tatę – Czuję satysfakcję, tato. Nie radzi sobie be ze mnie, jest samotny, załamany i nie ma nikogo, a miałby mnie.

– Nie możesz tak myśleć – kiwam głową.

– Przepraszam, wiem, że krzywdzę w ten sposób.. – wskazuję głową na Roberta – ale nie wiem, co mam robić.

- Czy on się chociaż zmienił?

– Nie wiem, tato. On ma tak wiele twarzy, że do dziś nie wiem, która jest prawdziwa i które słowa są coś warte – tata tylko wzdycha.

– Mam z nim porozmawiać? – uśmiecham się do niego.

– Mam dwadzieścia pięć lat, tato, poradzę sobie z tym.

– Dobrze, ale gdyby coś jestem tu – podchodzę do niego, żeby go uściskać.

– Dziękuję – tata wspiera mnie zawsze, nawet jeśli moje decyzję są złe.

– Chodź, skrzacie wracamy do domu – łapię się na tym, że powiedziałam do niego tak jak mówi Luke.

– Do taty? – a tak dobrze nam się bez niego żyło.

– Do domu – całuję go w czoło, a on robi naburmuszoną minę.

– Do taty! – nie chcę płakać.

– Jutro tata przyjdzie albo my pojedziemy do taty – biorę go za rękę i wychodzimy od mojego taty.

– Do taty? – chciałabym, żeby jego tata był mi wierny i mnie naprawdę kochał, żebym ja sama chciała wrócić do mojego faceta.

Muszę ruszyć dalej. Chcę w końcu móc mieć własnego faceta, który mnie kocha. Zawsze o tym marzyłam. Może ktoś pokocha mnie wystarczająco.

***
Max jeszcze się pojawi:')

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro