Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

#9

- Dobra ale teraz dzwoń po pomoc.
************************************
W pierwszej chwili pomyślałam, że zadzwonię po ojca ale w końcu zdecydowałam, że zadzwonię na 112. Dokładnie opisałam im co się stało a po usłyszeniu, że pomoc będzie za nie długo rozłączyłam się. I faktycznie po 10 min usłyszeliśmy dźwięk syreny a po chwili mogliśmy spokojnie wyjść z biblioteki. Za nim jednak rozeszliśmy się do swoich domów musieliśmy opowiedzieć ratownikom jak to się stało, że zostaliśmy zamknięci. Po opowiedzieniu wszystkiego, gdy miałam już ruszyć do domu poczułam uścisk na moim nadgarstku, więc się obróciłam i od razu zostałam wtulona w ciało Kuby co odwzajemniłam.
- Dzięki, że mi pomogłeś podczas burzy.
- Zawsze służę pomocą.
- To pa ja już muszę iść do domu.
Za nim jednak oddaliłam się od Kuby dałam mu całusa w policzek i dopiero wtedy odeszłam. Gdy prawie znikłam za zakrętem usłyszałam "To pa" i jego śmiech pełen szczęścia przez co dzięki temu na mojej twarzy pojawił się uśmiech. I tak droga do domu minęła mi bez żadnych niespodzianek. Po jakimś czasie byłam przed wejściem do domu, nacisnęłam na klamkę i po chwili znalazłam się w przed pokoju. A z tam tond udałam się do kuchni gdzie ujrzałam mojego ojca z jakąś kobietą na początku mnie nie zauważyli ale gdy odchrząknęłam ich wzrok padł na mnie.
- Cześć córuś.
- Hej tato. A kto to jest?
- To jest Marika moja pierwsza miłość- na co kobieta się zarumieniła- po studiach nasze drogi się rozeszły ale teraz kiedy znów ją spotkałem moje uczucia odżyły.
-Spoko
- Nie przeszkadza Ci to?- Marika
- Nie czemu niby. Po za tym fajnie będzie mieć mamę.
- Ale... My... Jeszcze...- Marika i tata
- Co tu do gadania to jest już pewne. Wasze uczucie będzie rosło z każdym dniem, aż w końcu mój tata się Tobie oświadczy, Ty się do nas wprowadzisz . Potem ślub, podróż poślubna ale rodzeństwa nie chcę mieć.- przez co oboje się zarumienili.
- Cieszę się, że to akceptujesz.
- No ba. No chyba byłam bym idiotką nie pozwalając mojemu ojcu na miłość do osoby, którą tak kocha. No dobra ale teraz przepraszam bo idę wsiąść długaśną kąpiel.
Po tym moim orzeczeniu udałam się po schodach do mojego pokoju. Gdy byłam już u siebie rzuciłam tylko moją torbę na łóżko i od razu skierowałam się do łazienki. Gdy weszłam do środka odkręciłam kran by nalać wody do wanny. A w tym czasie zrzuciłam z siebie ubrania i wypucowałam ząbki. Po nalaniu się wody wsypałam jeszcze różane płatki i musującą różaną kulę. Po czym weszłam do środka zanurzając się w przyjemnie ciepłej wodzie. Po godzinnej kąpieli wreszcie wyszłam z wanny dokładnie osuszyłam swoje ciało, a następnie ubrałam się w moją ulubioną piżamkę. Po wyjściu z łazienki rzuciłam się na swoje łóżko i momentalnie poszłam spać. Co z tego że był dzień mi się tak cholernie chciało spać.
Sen
I wtedy po raz kolejny byłam w swoim żywiole. Śpiewanie jest dla mnie czymś niesamowitym przy czym mogę dać upust swoim emocjom. Wyśpiewując każde słowo w rytm piosenki, czuję jak na moim ciele pojawiają się ciarki i towarzyszy mi cudowne uczucie wolności. Za to robienie tego z osobą, którą kocham to spełnienie moich marzeń.
Po skończonym koncercie ruszyliśmy w stronę hotelu. Idąc machaliśmy naszymi splecionymi dłońmi, a wszystko wokół mimo późnej pory, wydawało się kolorowe. Zaraz zacznę podejrzewać, że ktoś założył mi na nos różowe okulary.
- Myszka?- usłyszałam rozmarzony głos mojego chłopaka.
- Tak?- spojrzałam na niego z uśmiechem.
Zatrzymaliśmy się. Ulice były prawie puste, a lampy dokładnie oświetlały naszą dwójkę.
- Kocham Cię.- powiedział bez chwili wahania i wbił się w moje usta. Odwzajemniłam pocałunek. W końcu o niczym innym nie marzyłam...
I w tym momencie się obudziłam muszę przyznać, ze to był dziwny sen choć bardzo przyjemny. Ale kim był ten chłopak? No nic na to nie poradzę więc poszłam spać dalej.
Ranek
Gdy wstałam rano poszłam do toalety ubrać się w brązowy luźny top i  jeansowe spodenki. Do tego dobrałam kolczyki w kształcie wieży Eiffla i bransoletkę.

Zeszłam na dół i przywitałam się z rodzicami ( ta dla mnie już jesteśmy rodziną).
- Dzień dobry co dziś na śniadanie?- zapytałam
- Dzień dobry dziś naleśniki-odpowiedział tata. Zjadłam naleśniki ze smakiem i poszłam umyć zęby oraz uczesać włosy. Gdy skończyłam się szykować usłyszałam wołanie taty.
- Jedziesz ze mną do studia- zapytał
- Jasne czemu nie.- odpowiedziałam i pojechaliśmy. W studiu zobaczyłam Kubła, na szczęście nie zauważył mnie więc nie musiałam z nim gadać. Poszłam po wodę bo zachciało mi się pić i gdy wracałam wpadłam na niego.
- Cześć aniołku
- Spadaj puchatku
- Oj ranisz mnie aniołku- mówiąc to złapał się w miejscu gdzie powinien mieć serce
- Czego odemnie chcesz? Bo na razie to marnujesz mój czas.
- Pogadać- i w jednej chwili spoważniał...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro