#6
- A może by tak...
************************************
... Aqua Dance?
- To byłby świetny pomysł! Można było by zorganizować konkurs taneczny, zabawy z wodą, pokazy! To jest genialne!
- Ja bym mogła zająć się muzyką, nagłośnieniem i światłem.
- A ja całą resztą: plakaty, konkurs, pokazy i woda (hihi).
- No to mamy genialny plan na festyn!
- Dobra! Ale najpierw zajmijmy się twoim teledyskiem.
I tak przez 4h pracowałyśmy nad nim. Oczywiście nie tak same, same bo pomagali nam ludzie, którzy najlepiej się na tym znali.
Dopiero o 20:00 skończyłyśmy pracę a jako, że byłam już zmęczona pożegnałam się ze wszystkim zabrałam swoje rzeczy i wyszłam z budynku. Zamówiłam sobie taksówkę i po jakimś czasie byłam już w domu. Zrobiłam sobie na szybko kolację, a potem ruszyłam do pokoju. Gdy byłam w środku walnęłam się na łóżko i udałam się do krainy Morfeusza.
Ranek
Obudziłam się dzisiaj nie wyspana, spojrzałam na zegar w telefonie i zauważyłam, że jest dopiero 7:00. Jako, że nie chciało mi się dalej spać wstałam z wyrka i udałam się do łazienki wcześniej zachaczając o szafę. Z kąd wyciągnęłam jasnoniebieski koronkowy cropp top, białą spódniczkę i jasnoniebieskie buty na obcasie.
Po wyszukiwaniu się zeszłam na dół by zjeść śniadanko. Potem porwałam już wcześniej spakowaną torebkę i wyszłam z domu zostawiając tacie kartkę z informacją gdzie jestem. Spokojnym krokiem ruszyłam na przystanek autobusowy z skąd gdy wsiadłam pojechał w kierunku przystanku, który znajdował się obok parku. Tam przy wejściu do niego czekała na mnie Zuzka, która miała pomóc mi z festynem.
- Cześć laska!
- Hej beybe!
I obie roześmiałyśmy się z naszego dennego przywitania.
- Dobra, dobra trzeba brać się do roboty.
I tak zaczęłyśmy wszystko rozplanowywać, gdzie co ma być.
(Nie wiem czy w Wawie jest park, który odpowiadał by moim kryteriom. Więc uznajmy powstanie nowego parku w Wawie👏🏻)
Po jakimś czasie skończyłyśmy rozplanowywać cały festyn zaczęłyśmy rozdzielać obowiązki.
- Dobra ja zajmę się jedzeniem, piciem i muzyką. A ty organizacją konkursu, gr. taneczną i plakatami.
Oznajmiła Zuza na co się od razu zgodziłam, po tym zaczęłyśmy się zbierać w powrotną drogę. W centrum przypomniałam sobie, że muszę jeszcze pójść do biblioteki więc się pożegnałam z Zuzią przytulasem i ruszyłam w kierunku biblioteki.
Po 40 min byłam już na miejscu przywitałam się z bibliotekarką i zaczęłam poszukiwać sobie książek do czytania. Gdy w końcu znalazłam sobie kilka książek udałam się do najbardziej cichego miejsca w budynku. Po 5h nagle zgasły światła, zdziwiona odłożyłam książkę, którą właśnie czytałam i poszłam sprawdzić co się stało. Podeszłam do lady bibliotekarki ale tam jej nie było. Obeszłam cały dół ale nikogo nie spotkałam. Gdy wychodziłam na piętro usłyszałam jakiś hałas za sobą więc się obruciłam a wtedy oślepiło mnie światło. Przez co straciłam równowagę i zaczęłam lecieć w dół pociągając za sobą tajemniczego osobnika. W końcu wylądowaliśmy na samym dole, a ja poczułam, że leże na tej tajemniczej osobie. Podniosłam głowę lekko do góry i dzięki światłu, które na nas padało mogłam rozpoznać osobnika na, którym leżałam.
- Czy ja zawsze muszę na ciebie wpadać?
- Widocznie na mnie lecisz.
- Chyba w Twoich snach Puchatku.
- W moich snach robimy ciekawe rzeczy. -mówiąc to wyszczerzył zęby w uśmiechu i poruszył brwiami
Obrzydzona tym co mi powiedział i tym co sobie pomyślałam zeszłam z niego w stając. Gdy już też stał obok mnie przywaliłam mu w ten jego pusty łeb z całej pety (a niech go boli).
- Ała! Za co to?!
- Za to coś mi powiedział zboczeńcu! A teraz wytłumaczysz mi czemu jest tu ciemno i czemu jesteśmy tu tylko my.
- Ech ty jesteś głupia czy głupia?
Nic mu na to nie odpowiedziałam.
- To proste! Jest juz późna godzina dokładnie 22:40- muwiąc to zerknął na godzinę na zegarku- więc zamknęli bibliotekę przez co my w niej utknęliśmy.
- Co to nie możliwe! I ja mam spełnić całą noc z tobą?!
- Nie jedną a 3.
- Jak to 3 noce?
- Skarbie dzisiaj mamy piątek, a biblioteka jest zamknięta przez cały weekend.
- Za co ty mnie tak Boże każesz?!
Uch! Dobra ale masz się trzymać odemnie z daleka.
I w tej chwili usłyszałam grzmot przez co przestraszona wskoczyłam na tego pajaca Kubę.
- Nie mów mi, że się boisz burzy.- mówiąc to śmiał się ze mnie ale mnie nie póścił tylko dalej trzymał
- To nie śmieszne. - odpowiedziałam mu już prawie płacząc.
Po chwili znów rozległ się grzmot przez co z piskiem wtuliłam się w niego bardziej teraz już płacząc. W tamtej chwili nie obchodziło mnie, że go nie nawidzę chciałam po prostu schować się przed burzą.
- Hej spokojnie to tylko burza nic ci nie grozi.
Ale to mi nie pomagało. Kuba widząc to usiadł pod schodami opierając się o kolumnę schodów. Posadził mnie bokiem na swoich kolanach i zaczął mną kołysać bym się uspokoiła.
(Nie patrzcie na tło)
Co po jakimś czasie zaczęło mu to wychodzić.
- Wytłumaczysz dlaczego tak bardzo boisz się burzy?
- Nie chcę o tym mówić.- odpowiedziałam mu szeptem
- Hej! Jak się komusz wygadasz będzie ci lepiej.- próbował mnie przekonać
- No dobrze. To zaczęło się gdy mieszkałam w ...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro