#22
Po kilku minutach dotarliśmy na miejsce mojego nowego tymczasowego domu. I muszę przyznać, że nie wyglądał on aż tak źle jak na początku myślałam. Kątem oka zauważyłam, że policjant który zabrał mnie od mojej matki wysiada z samochodu więc uczyniłam to samo. I już po chwili kierowaliśmy się w stronę wejścia do budynku. Po chwili gdy staliśmy już przed drzwiami mężczyzna nacisnął na dzwonek i tak czekaliśmy aż ktoś nam otworzy. Po 15 minutach drzwi się otworzyły a w progu stanęła dość starsza kobieta i było widać po niej, że jeszcze nie do końca się obudziła ze snu.
- W czym mogę pomóc?- kobieta
- Proszę zawołać opiekunkę i zaprowadzić to dziecko do pokoju.- policjant
Dopiero wtedy kobieta przebudziła się do końca. I potem gdy ujrzała policjanta bez słowa sprzeciwu zawołała inną kobietę, która już po chwili prowadziłam mnie jednym z korytarzy. Po chwili zatrzymaliśmy się przed czarnymi lekko odrapanymi z lakieru drzwiami, które po sekundzie otworzyły się na oścież pokazując wnętrze pomieszczenia. Nie pewnie weszłam do środka i zaczęłam rozglądać się po pokoju. Nie było tak źle jak mi się wydawało. Pokój był w kolorze bieli i lawendy przez co wydawał się być przytulnym. Nagle usłyszałam trzask drzwi a gdy odwróciłam się w ich kierunku one już były zamknięte. No cóż to teraz będzie mój nowy dom ale przynajmniej cieszę się że nigdy już nie zobaczę matki. Mimo że ją kocham to po prostu boję się jej i tego co może mi zrobić. A tu przynajmniej jestem bezpieczna. Jako że byłam już strasznie wykończona to zdjęłam z siebie kostium po czym przebrałam się w swoją piżamę a następnie położyłam się do łóżka od razu zasypiając. Następnego dnia obudziłam się o 9.30 i muszę przyznać się że jestem nawet w miarę wyspana, nawet jeżeli bolą trochę mnie plecy przez te niewygodne łóżko. Podniosłam swoje ciało do góry i siadając na nim przetarłam rękami swoje jeszcze zaspane oczy czym do budziłam się do końca. Mimowolnie rozejrzałam się po pokoju ze zdziwieniem stwierdzając, że to nie jest moja ukochana sypialnia. Dopiero po chwili wspomnienia z wczorajszego dnia uderzyły we mnie jak rozszalały huragan. I wtedy zdałam sobie sprawę, że to koniec mojej katorgi, że już nigdy moja matka mnie nie uderzy ani już nigdy się na mnie nie wydrze. Wreszcie się od niej uwolniłam i byłam z tego powodu bardzo ale to bardzo szczęśliwa. Po 10 minutach rozmyślania nad wydarzeniami z wczoraj wreszcie wstałam ostatecznie z łóżka i podeszłam do leżącej pod jedną ze ścian torby, z której wyciągnęłam ubranie na dzisiejszy dzień. Następnie rozglądając się kolejny raz po pokoju zauważyłam kolejne drzwi, które tu były (nie licząc tych wejściowych). Spokojnym krokiem podeszłam do nich i jednym szarpnięciem klamki otworzyłam je na oścież. Moim oczom ukazała się niewielkich rozmiarów łazienka, w której znajdował się prysznic, umywalka oraz toaleta. Od razu weszłam do łazienki ówcześnie przekręcając w drzwiach klucz. Ubrania na dzisiejszy dzień położyłam na toalecie po czym ściągnęłam z siebie piżamę i weszłam pod prysznic odkręcając gorącą wodę. Po przyjemnie ciepłym prysznicu i ubraniu się wyszłam z łazienki przy okazji zabierając swoją spakowaną torebkę. Następnie skierowałam się do drzwi wyjściowych, przez które wyszłam na średniej wielkości korytarz po którym przechodziło parę dzieciaków w różnym wieku. Nie wiedząc za bardzo co zrobić ze sobą stwierdziłam że zaryzykuję i ruszyłam w lewo mając nadzieję, że gdzieś dojdę. Jednak moja nadzieja okazała nie być się złudna i już po krótkim marszu doszłam do ogromnych lekko zakręcających schodów. Nie było sensu iść nimi w górę więc ruszyłam na dół. Po 10 minutach wreszcie dotarłam na sam dół, gdzie kręciło się o wiele więcej ludzi. W tym kobieta, która w nocy zaprowadziła mnie do nowego pokoju. Stwierdziłam, że podejdę do niej i zapytam się czy mogła bym wyjść i spotkać się ze znajomymi.
- Przepraszam panią?
Kobieta na początku dziwnie na mnie popatrzyła, a po chwili wyglądała jak sobie coś przypomniała i po chwili się odezwała.
- Ach, to ty. Właśnie miałam po ciebie iść do pokoju by oprowadzić cię po budynku .
- Em przepraszam ale ja chciałam się tylko zapytać czy mogę się spotkać ze znajomymi na mieście to dla mnie ważne.
Po mojej wypowiedzi ewidentnie ją trochę przytkało ale po chwili oprzytomniała.
- Eee tak, tak możesz wyjść i iść się spotkać tylko wróć do ośrodka przed zmrokiem.
- Dziękuję, pani bardzo.
Pożegnałam się z nią i czym prędzej skierowałam się do drzwi wyjściowych gdyby jednak zmieniła zdanie. I już po chwili stałam na chodniku wdychając świeże powietrze. Nie wiedząc jednak za bardzo jak mam dotrzeć na miejsce spotkania, wyjęłam telefon i wyszukałam lokalizację parku w nawigacji. I już po chwili nieśpiesznym tempem szłam w wyznaczonym kierunku. Po 20 min byłam już na miejscu i odziwo jeszcze nikogo nie było. A jako, że nie miałam już ochoty na żadny spacer alejkami, to postanowiłam usiąść na pobliskiej ławce i rozkoszować się promieniami słonecznymi. Po jakimś czasie coś mi przysłoniło słońce i zmuszona byłam otworzyć i sprawdzić jaki dziad zasłania mi słoneczko.
###################################
Od czasu renowacji nie będzie już krótkich i częstych rozdziałów. Za to będą teraz długie rozdziały.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro