#17
Po chwili byłyśmy już w łazience i coś czułam, że zaraz się zacznie wypytywanie mnie oto czemu jestem taka cicha. No i oczywiście wykrakałam.
- Nicole powiedz mi dlaczego jak wróciłam z Kubą do stolika tyś siedziała cicho gdy reszta gadała?
- Ech. Ja nie jestem typem otwartej osoby ja jestem bardziej nieśmiała i zamknięta w sobie. Głównie też chyba przez to, że nie mam przyjaciół i nie mam do kogo się odezwać by móc dzięki temu przełamać moją taką jakby skorupkę. Po za tym boję się też, że jeżeli do kogoś się przywiążę to ta osoba szybko ode mnie odejdzie i znów zostanę sama.- mówiąc to miałam łzy w oczach, które po chwili zaczęły z nich wypływać
- Oj ty biedna.- podeszła do mnie i mnie przytuliła- od dzisiaj ja będę Twoją przyjaciółką, która nigdy od Ciebie nie odejdzie. I myślę, że z chłopakami będzie tak samo. No może oprócz Maksa.- na to stwierdzenie wzruszyła ramionami i się uśmiechnęła
- Czemu oprócz niego?
- Jakbyś nie zauważyła głuptasie to spodobałaś się mu i sądzę, że on raczej wolałby być chyba kimś więcej niż tylko Twoim przyjacielem.
Po tym zdaniu lekko się zarumieniłam. Ja się podobam Maksowi? O boże nie wiedziałam. Ale on w sumie też mi nie jest obojętny. Tylko kto chciał by być z kimś takim jak ja. Ani nawet ładna nie jestem po za tym zgaduję, że gdy tylko usłyszy o mnie prawdę to nie będzie chciał się ze mną zadawać tak jak i reszta grupki.
- Po Twoim zamyśleniu się wnioskuję, że on Ci też się podoba.- na jej stwierdzenie zarumieniłam się jak dorodna truskawka
- O cho te rumieńce tylko potwierdzają moją teorię.- na co mnie szturchnęła w ramię
- No dobra przyznaję się podoba mi się Maks. Tylko kto by chciał być z kimś takim jak ja nawet nie jestem ładna.
- Och Ni masz za mało pewności siebie. Ale nic się nie bój ja Ci z tym pomogę. A teraz chodźmy do chłopaków za nim nam wszystko zjedzą.
I ze śmiechem ruszyłyśmy w kierunku wyjścia z pomieszczania a następnie w kierunku naszego stolika.
Pov. Maks
Gdy dziewczyny poszły do łazienki do mnie dosiadł się Kuba i po jego minie jak i reszty stwierdziłem, że oni coś knują ale jeszcze nie wiedziałem co. Aż w pewnym momencie odezwał się Szmajkowski i tego pytania jakie mi zadał raczej się nie spodziewałem.
- No to Maksiu powiedz ty nam czy podoba ci się Nicola?
Przez dłuższą chwilę siedziałem cicho bo nie wiedziałem co mam powiedzieć. Po za tym skąd chłopakom wpadł do głowy taki pomysł, że podoba mi się Nicol. Dobra przyznaję się że tego dnia co na nią wpadłem coś poczułem ale raczej to nie miłość no może chwilowe zauroczenie. Przyznaję się bez bicia, że dziewczyna jest dość ładna i urocza przez tą swoją nieśmiałość. Ale kto by chciał ze mną być. Albo musiał bym się ujawnić z moją dziewczyną czym wtedy naraził bym ją na życie wśród fleszy albo non stop musieliśmy się ukrywać. Więc związek ze mną nie miał by po prostu sensu. Nagle przed twarzą zauważyłem rękę, która zaciekle machała. Uniosłem brwi w zdziwieniu a następnie zerknąłem na osobę, która tak mi machała swoją ręką przed twarzą.
- No Maksiu już myśleliśmy, że odeszłeś na tamten świat. Nie odzywałeś się z 2 minuty gdy my ciągle Cię wołaliśmy.
- Wybaczcie mi zamyśliłem się.
- Tak, tak zamyśliłeś się a dokładnie myślałeś o Nicoli.- mówiąc to Kuba poruszył zabawnie brwi
- Nie, nie, nie. Nic z tych rzeczy.
- Coś za szybko za przeczyłeś? Oj no Maksiu przyznaj się że podoba Ci się nasza Ni. - Mati
- No może tak trochę.- na co oni unieśli do góry brwi jakby mi nie wierzyli i przez to pękłem- Dobra, dobra bardzo mi się podoba ale wiem, że z tego nic wyjdzie.
- Dlaczego tak myślisz?- Kuba
- No ba ja jestem sławny i jakbyś my się ujawnili to Nicol nie miała by życia przez paparazzi. A z drugiej strony jakbyśmy się nie ujawnili to byśmy musieli ciągle się ukrywać.- przy końcu wypowiedzi wzruszyłem smutno ramionami- Ale teraz cisza na ten temat bo dziewczyny tu idą.
I jak na zawołanie dziewczyny dosłownie po 15 sekundach znalazły się obok nas i usiadły na swoje wcześniejsze miejsca. I w tym samym czasie przyszła też nasza pizza za, którą od razu się zabraliśmy.
Pov. Nicola
Gdy usiadłyśmy na swoich miejscach przy stoliku pizza w tym samym czasie była już położona na nasz stół. Więc od razu wzięliśmy się za jej jedzenie i muszę przyznać, że ta pizza to po prostu niebo w gębie. A do tego ten sok też przepyszny. Podczas posiłku cały czas gadaliśmy na przeróżne tematy co chwilę śmiejąc się też z żartów, które co jakiś czas rzucał Tomek lub Kuba. W pewnym momencie przekręciłam głowę w kierunku zegara i przeraziła się gdy wskazówka wskazała godzinę czwartą. Po chwili poderwałam się ze swojego miejsca i przepraszając znajomych i tłumacząc się że muszę wracać do domu wyszłam z lokalu kierując się w lewo. W pewnym momencie zatrzymałam się bo usłyszałam jak ktoś mnie woła, więc odwróciłam się za siebie i ujrzałam Maksa, który biegł w moją stronę. Gdy dobiegł do mnie chwilę nie mógł złapać oddechu ale po chwili już normalnie oddychał i mógł rozmawiać.
- Dlaczego nas tak szybko opuściłaś?
- Ponieważ jestem już spóźniona i muszę wracać do domu.
- W takim razie odprowadzę Cię do domu.
- Nie, nie, nie!!! Nie trzeba naprawdę nie musisz mnie odprowadzać!
- Nie muszę ale chcę Cię odprowadzić. Po za tym zapomniałaś już? Jesteś mi wina wyjaśnienia dlaczego się tak obawiasz mamy.
- Ech, Maks. Wolałabym o tym nie mówić. To nie jest temat o którym chętnie rozmawiam.
- Rozumiem, że to może być dla Ciebie ciężki temat ale czasami dobrze się komuś wygadać wtedy robi się też człowiekowi lżej na duszy.
- No dobra, przekonałeś mnie. Tylko najpierw może usiądźmy gdzieś.
I już po chwili szliśmy ścieżką w poszukiwaniu wolnej ławki. Po 5 minutach w końcu ją znaleźliśmy i mogliśmy na spokojnie usiąść i porozmawiać. Dłuższą chwilę się wahałam czy na pewno wszystko mu opowiedzieć ale w końcu stwierdziłam, że czas to z siebie wyrzucić. I tak zaczęła się opowieść o moim dzieciństwie.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro