#11
Po jakimś czasie przyszła nasza pizza i muszę przyznać, że była ogromna. Na szczęście udało nam się ją zjeść a najwięcej zjadła Al. Mimo, że pizzy już nie było to postanowiliśmy, że jeszcze trochę posiedzimy tu. Nagle usłyszałem muzykę a potem wzywanie do wzięcia udziału w karaoke. Gdy Alice to usłyszała zaczęła nas wypychać z naszych miejsc. Na początku stawialiśmy opór ale w końcu jej ulegliśmy i ruszyliśmy na scenę. Chwilę się zastanawialiśmy nad piosenką aż w końcu wybraliśmy jedną z naszych.
Po skończeniu piosenki ruszyliśmy w stronę naszego stolika gdzie śmiała się z nas nasza tekściarka. Wszyscy popatrzyliśmy na siebie kiwając poruzmiewawczo głowami. I już po chwili trzymając dziewczynę za nogi i ręce zanieśliśmy na scenę. Gdy byliśmy na miejscu postawiliśmy ją i wróciliśmy do naszego stolika.
Pov Alicja
Chłopaki wynieśli mnie na scenę i chcąc czy nie chcąc musiałam zaśpiewać. Ale postanowiłam w to wplątać mojego przyjaciela i jego 2 kumpli. Wytłumaczyłam im dokładnie co mają robić, a potem kazałam ustawić się na swoje miejsca. I już po chwili popłynęła piosenka, którą wybrałam.
(przewińcie do 2.25)
Śpiewając tańczyłam na początku z jednym kumplem Łukasza, potem z drugim a na koniec z nim samym. Kątem oka widziałam jak Kubę zżera zazdrość. Dopiero na koniec piosenki zaczęłam w iść w stronę chłopaków. Obeszłam chłopaków dookoła zatrzymując się dłużej Kubrze w końcu dalej śpiewając usiadłam mu na kolana. Chwilę się z nim podroczyłam szarpiąc go za włosy czy skubiąc. Na koniec dalej siedząc na nim odchyliłam się całym ciałem w dół tak że musiał mnie złapać bym nie poleciała. Po skończeniu piosenki podniosłam się do pionu i muskając policzek chłopaka zeszłam z niego odnosząc mikrofon na swoje miejsce i przy okazji podziękowałam mojemu przyjacielowi jak i jego kumplom. Potem ruszyłam w drogę powrotną ale tym razem się nie zatrzymałam tylko chwyciłam swoją torbę i ruszyłam ku wyjściu a reszta za mną. Dobrze wiedziałam, że czeka mnie tłumaczenie się z tego skont z nam chłopaków albo z tego tańca co chciałam jak najbardziej odwlec w czasie. Więc gdy tylko wyszłam z pizzerii zaczęłam szybko kierować się w stronę domu by uciec. Niestety na marne. Już po chwili zostałam zaciągnięta na jedną z ławek na której zostałam usadzona a nademną stała czwórka chłopaków z niezbyt przyjaznymi w tej chwili minami. - Kim byli Ci faceci?- Tomuś - Którzy?- spróbowałam udawać głupią niestety nie wyszło. - Ci z którymi tańczyłaś?!- Maks - Ta pierwsza dwójka to kumple mojego przyjaciela. A ten trzeci to właśnie mój przyjaciel.- mówiąc to wyszczerzyłam zęby w uśmiechu - A ten taniec?- Kuba - No co taniec jak taniec podobny był w teledysku. - To nawet nie był taniec.- Mati - Dobra chłopaki zluzujcie gacie i przestańcie się mnie czepiać wiem co robię.
Chwilę jeszcze chłopaki coś pomruczeli pod nosami ale w końcu mi odpuścili. Tym razem wstałam z ławki i zaczęłam kierować się w stronę domu a chłopaki za mną. W pewnym momencie Tomuś, Maks i Mati się z nami pożegnali i skręcili w jedną z ulic. I zostałam sama z Kubą. Przez jakiś czas trwała cisza gdy nagle się odezwał. - Czy ciebie i tego twojego kolegę coś łączy? - Co? Nie! To tylko mój przyjaciel.- a po chwili leciutko wkurzona dodałam- Po za tym co cię to obchodzi?! - Nic po prostu tak pytam. - Ściemniasz. - Po prostu martwię się o ciebie. - Ty człowiek, który na początku warczał na mnie nagle się o mnie martwi? - Ale ja naprawdę się o ciebie martwię!Mówiąc to miał lekko smutną minę? - Nie rozśmieszaj mnie człowieku. A teraz nara żegnam się ozięble. I ruszyłam tym razem samotnie w stronę domu zatapiając się w swoich myślach.
Po tej mini kłótni nie odzywałam się do Kuby za to zajęłam się kończeniem planowania festynu. I to właśnie dziś ma się odbyć na którym ma być tata i jego dziewczyna. Tak od jakiegoś czasu mój ojciec i Marika są razem. Już się nie mogę doczekać kiedy poprosi ją o rękę. Bo muszę przyznać, że polubiłam ją i to bardzo po za tym idealnie by się w tej roli sprawdziła. Właśnie kończę szykowanie się na występ postanowiłam, że ubiorę czarną plisowaną spódnicę, do tego białą bluzkę z czarnym sercem, czarny filcowy kapelusz i do tego czarne botki na przeźroczystym słupku.
Gotowa biorę do ręki spakowaną torebkę, którą zawieszam na ramieniu i kieruje się do wyjścia. Tata z Mariką przyjadą nieco później a ja jako, że jestem organizatorką to muszę być na miejscu wcześniej. Jako, że do parku mam 15 minut drogi postanawiam się przejść. I właśnie kiedy mam skręcić w prawo i przejść przez bramę ktoś nagle na mnie wpada przez co się odbijam i delikatnie chwieję ale na szczęście nie wywracam się. Po chwili dociera do mnie jakiś strasznie skrzekliwy głos, który coś tam wrzeszczy.
- Patrz jak łazisz debilko jedna!
I wtedy zwracam wzrok na to plastikowe coś. Tapety ma na ryju tyle, że zapewne trzeba ściągać to młotkiem i dłutem. Do tego sukienka, która ledwo co zakrywa. Nosz kurwa jak ja nie na widzę tego typu dziewczyn. Coś tam ciągle skrzeczało to coś ale po prostu ją wyminęłam i ruszyłam dalej do mojego celu. Po kilku minutach dotarłam pod scenę na której próbę miał mój BFF i w sumie chyba nawet kończył. Po 10 min moja teoria się sprawdziła i Dawid właśnie skończył próbę i teraz szedł w moją stronę.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro