Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

#11

Po jakimś czasie przyszła nasza pizza i muszę przyznać, że była ogromna. Na szczęście udało nam się ją zjeść a najwięcej zjadła Al. Mimo, że pizzy już nie było to postanowiliśmy, że jeszcze trochę posiedzimy tu. Nagle usłyszałem muzykę a potem wzywanie do wzięcia udziału w karaoke. Gdy Alice to usłyszała zaczęła nas wypychać z naszych miejsc. Na początku stawialiśmy opór ale w końcu jej ulegliśmy i ruszyliśmy na scenę. Chwilę się zastanawialiśmy nad piosenką aż w końcu wybraliśmy jedną z naszych.

Po skończeniu piosenki ruszyliśmy w stronę naszego stolika gdzie śmiała się z nas nasza tekściarka. Wszyscy popatrzyliśmy na siebie kiwając poruzmiewawczo głowami. I już po chwili trzymając dziewczynę za nogi i ręce zanieśliśmy na scenę. Gdy byliśmy na miejscu postawiliśmy ją i wróciliśmy do naszego stolika.
Pov Alicja
Chłopaki wynieśli mnie na scenę i chcąc czy nie chcąc musiałam zaśpiewać. Ale postanowiłam w to wplątać mojego przyjaciela i jego 2 kumpli. Wytłumaczyłam im dokładnie co mają robić, a potem kazałam ustawić się na swoje miejsca. I już po chwili popłynęła piosenka, którą wybrałam.

               (przewińcie do 2.25)
Śpiewając tańczyłam na początku z jednym kumplem Łukasza, potem z drugim a na koniec z nim samym. Kątem oka widziałam jak Kubę zżera zazdrość. Dopiero na koniec piosenki zaczęłam w iść w stronę chłopaków. Obeszłam chłopaków dookoła zatrzymując się dłużej Kubrze w końcu dalej śpiewając usiadłam mu na kolana. Chwilę się z nim podroczyłam szarpiąc go za włosy czy skubiąc. Na koniec dalej siedząc na nim odchyliłam się całym ciałem w dół tak że musiał mnie złapać bym nie poleciała. Po skończeniu piosenki podniosłam się do pionu i muskając policzek chłopaka zeszłam z niego odnosząc mikrofon na swoje miejsce i przy okazji podziękowałam mojemu przyjacielowi jak i jego kumplom. Potem ruszyłam w drogę powrotną ale tym razem się nie zatrzymałam tylko chwyciłam swoją torbę i ruszyłam ku wyjściu a reszta za mną. Dobrze wiedziałam, że czeka mnie tłumaczenie się z tego skont z nam chłopaków albo z tego tańca co chciałam jak najbardziej odwlec w czasie. Więc gdy tylko wyszłam z pizzerii zaczęłam szybko kierować się w stronę domu by uciec. Niestety na marne. Już po chwili zostałam zaciągnięta na jedną z ławek na której zostałam usadzona a nademną stała czwórka chłopaków z niezbyt przyjaznymi w tej chwili minami.              - Kim byli Ci faceci?- Tomuś                          - Którzy?- spróbowałam udawać głupią niestety nie wyszło.                                        - Ci z którymi tańczyłaś?!- Maks                  - Ta pierwsza dwójka to kumple mojego przyjaciela. A ten trzeci to właśnie mój przyjaciel.- mówiąc to wyszczerzyłam zęby w uśmiechu                                            - A ten taniec?- Kuba                                      - No co taniec jak taniec podobny był w teledysku.                                                          - To nawet nie był taniec.- Mati                    - Dobra chłopaki zluzujcie gacie i przestańcie się mnie czepiać wiem co robię.
Chwilę jeszcze chłopaki coś pomruczeli pod nosami ale w końcu mi odpuścili. Tym razem wstałam z ławki i zaczęłam kierować się w stronę domu a chłopaki za mną. W pewnym momencie Tomuś, Maks i Mati się z nami pożegnali i skręcili w jedną z ulic. I zostałam sama z Kubą. Przez jakiś czas trwała cisza gdy nagle się odezwał.                                          - Czy ciebie i tego twojego kolegę coś łączy?                                                                - Co? Nie! To tylko mój przyjaciel.- a po chwili leciutko wkurzona dodałam- Po za tym co cię to obchodzi?!                                - Nic po prostu tak pytam.                            - Ściemniasz.                                                    - Po prostu martwię się o ciebie.                   - Ty człowiek, który na początku warczał na mnie nagle się o mnie martwi?              - Ale ja naprawdę się o ciebie martwię!Mówiąc to miał lekko smutną minę?          - Nie rozśmieszaj mnie człowieku. A teraz nara żegnam się ozięble.                    I ruszyłam tym razem samotnie w stronę domu zatapiając się w swoich myślach.
Po tej mini kłótni nie odzywałam się do Kuby za to zajęłam się kończeniem planowania festynu. I to właśnie dziś ma się odbyć na którym ma być tata i jego dziewczyna. Tak od jakiegoś czasu mój ojciec i Marika są razem. Już się nie mogę doczekać kiedy poprosi ją o rękę. Bo muszę przyznać, że polubiłam ją i to bardzo po za tym idealnie by się w tej roli sprawdziła. Właśnie kończę szykowanie się na występ postanowiłam, że ubiorę czarną plisowaną spódnicę, do tego białą bluzkę z czarnym sercem, czarny filcowy kapelusz i do tego czarne botki na przeźroczystym słupku.

Gotowa biorę do ręki spakowaną torebkę, którą zawieszam na ramieniu i kieruje się do wyjścia. Tata z Mariką przyjadą nieco później a ja jako, że jestem organizatorką to muszę być na miejscu wcześniej. Jako, że do parku mam 15 minut drogi postanawiam się przejść. I właśnie kiedy mam skręcić w prawo i przejść przez bramę ktoś nagle na mnie wpada przez co się odbijam i delikatnie chwieję ale na szczęście nie wywracam się. Po chwili dociera do mnie jakiś strasznie skrzekliwy głos, który coś tam wrzeszczy.
- Patrz jak łazisz debilko jedna!
I wtedy zwracam wzrok na to plastikowe coś. Tapety ma na ryju tyle, że zapewne trzeba ściągać to młotkiem i dłutem. Do tego sukienka, która ledwo co zakrywa. Nosz kurwa jak ja nie na widzę tego typu dziewczyn. Coś tam ciągle skrzeczało to coś ale po prostu ją wyminęłam i ruszyłam dalej do mojego celu. Po kilku minutach dotarłam pod scenę na której próbę miał mój BFF i w sumie chyba nawet kończył. Po 10 min moja teoria się sprawdziła i  Dawid właśnie skończył próbę i teraz szedł w moją stronę.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro