3
- No cześć. - Wyszczerzył się głupio blondyn.
Przewróciłam oczami idąc chociażby po jakiś szlafrok. W końcu i tak już nie mam jak go wygonić...
- Chodź na kanapę do salonu, chcesz coś do picia? - Zapytałam wchodząc do kuchni w celu zaparzenia sobie herbaty.
Weszłam do salonu stawiając parujący kubek na stoliku kawowym.
- To, co cię tu sprowadza? - Usiadłam kawałek od chłopaka.
- Chciałem cię zabrać do szkoły, ale z tego co widzę dzisiaj sobie robisz wolne. Do tego wybacz słońce, nie wyglądasz najlepiej. Twoje wory pod oczami wszystko mówią. Wiesz, że w nocy się śpi?
- Ta? No co ty nie powiesz. - Odparłam pełna sarkazmu. - Nie mogłam spać...
- Czyżby było to spowodowane mną?
Spojrzałam szybko na Taehyunga z wielkimi oczyma. On był widocznie rozbawiony tą sytuacją. Zmarszczyłam brwi w lekkim poirytowaniu.
- Jesteś narcyzem.
W odpowiedzi otrzymałam siarczysty śmiech.
- Nieee, ja jedynie stwierdzam fakty lalka. - Puścił mi oczko, co mnie chcąc-nie-chcąc jeszcze bardziej zirytowało. - Oj nie patrz na mnie tak kicia.
- Jeszcze jedno za słodkie słowo a obiecuję, że zamkną mnie w pierdlu za uduszenie poduszką.
- Ok, [T.I]. Musimy porozmawiać. - Nagle spoważniał odwracając się teraz w moim kierunku.
- Brzmisz jak moja mama.. - Przewróciłam oczami.
- Nie, [T.I]. Poważnie.
Jego postawa wzbudziła we mnie niepokój, chociaż nie mam pojęcia dlaczego. Również odwróciłam się w jego stronę, czekając aż znowu zacznie mówić.
- Chodzi o wczoraj-
- O boże! Taehyung! Nie ma o czym rozmawiać! Zostawmy to, zapomnijmy o tym. Ty, o tym zapomnij. - Powiedziałam dosadnym tonem, mocniej zaciskając pasek szlafroka wokół mojej talii.
- [T.I] ty nie rozumiesz..! Ja nie chce zapominać! Chcę w to iść..! - Niemal krzyknął patrząc głęboko w moje oczy, jakby szukał tam jakiegokolwiek potwierdzenia, że chociaż trochę czuję to samo.
- Taehyung, my jesteśmy przyjaciółmi. - Ledwo wypowiedziałam te słowa. Sama nie wiem czy próbowałam okłamać jego czy samą siebie.
- To co zrobiliśmy wczoraj nie było typowym zachowaniem dla przyjaciół. Ja nie chcę być twoim przyjacielem. A ty nie chcesz być moją przyjaciółką. Widzę przecież. Nie jestem ani ślepy, ani głupi.
- Masz rację... ale zrozum, że się boję! - Powoli miałam dosyć całej tej sytuacji. Na policzki wskoczył mi dorodny rumieniec a umysł wypełniło tylko niedoczekanie, aż blondyn ulotni się z mieszkania.
Chłopak po moich słowach lekko zaniemówił wpatrując się w moją osobę.
- Czego się boisz? - Nieznacznie się do mnie przybliżył.
- Bólu jaki może mnie czekać, gdy coś nie wypali. - Odwróciłam głowę od jego twarzy, szczerze mówiąc było mi wstyd.
- Nie masz czego... - Mówiąc to siedział już obok mnie, gładząc swoją dłonią mój policzek. - Daj mi szansę udowodnić ci, że jestem warty twojej uwagi. Twojego czasu. - Teraz odwrócił delikatnie moją twarz w jego stronę, by spojrzeć mi przeszywająco w oczy.
- Jak to zjebiesz to cię zajebie. Wiesz o tym? - Zapytałam jednak wyjątkowo łagodnym tonem jak na takie zdanie.
Chłopak powoli nachylał się nade mną coraz bardziej zmniejszając między nami przestrzeń. Obydwoje mieliśmy wzroki skierowane na usta osoby naprzeciwko.
- Wiem.
Kończąc to słowo, zaczął nasz pocałunek. Z początku delikatny i ostrożny, z czasem jednak tępo przyśpieszało, a blondyn zaczął pozwalać sobie na coraz więcej. W pewnym momencie zszedł z warg do szyi, lekko ją podgryzając i zasysając. Pieszczota była na tyle przyjemna, że nie dałam rady zatrzymać w sobie swojego westchnienia.
Dźwięk zadziałał na Taehyunga jak płachta na byka – niemal od razu przyśpieszył swoje ruchy do tego coraz to mocniej drażnił skórę. Chwilę potem chłopak zmienił pozycję siadając między moimi nogami, mimo wszystko nie zaprzestając pieszczot. Mokre pocałunki latały między twarzą, dekoltem a szyją. Instynktownie moje dłonie zeszły na kark oraz plecy Kima, raz za razem zostawiając na nich lekkie szramy z podniecenia. Taehyung zauważył, że cała moja szyja jest już zapełniona krwistymi znaczkami. Zmienił więc taktykę. Złapał mnie pod udami powoli wstając z kanapy.
- Uh, schodami do góry, ostatni pokój na prawo. - Wysapałam szybko gdy ten zaczął się kierować w stronę schodów.
Widać, że chłopak się nie pieprzy, bo dosłownie niecałą minutę później wszedł do mojego pokoju rzucając mną na łóżko. W zawrotnym tempie podszedł do mnie od razu dosłownie zdzierając ze mnie szlafrok wraz za dużą koszulką. Lekki dreszcz zimna przeszedł po moim ciele. Nie trwało to długo gdyż duża ciepła dłoń blondyna złapała za jedną pierś zaczynając ją delikatnie ugniatać.
Cichy pomruk opuścił moje gardło gdy blond włosy począł zostawiać znaczki również na nich. Druga ręka zeszła w dół ciała do ud. Chłopak jeździł dłonią na przemian do góry i w dól.
- Ah kurwa Tae przestań się bawić. Do tego to nie fair, że zostałam zaledwie w majtkach i skarpetkach a ty ciągle jesteś w pełni ubrany. - Jęk niezadowolenia oraz ekscytacji zbudził u Kima zadziorny uśmiech.
Widząc, że chłopak nie bardzo chce cokolwiek zrobić w tej sprawie sama złapałam za jego rozporek rozpinając go. W pokoju zaczął odbijać się melodyjny śmiech chłopaka. Oderwał się na chwilkę ode mnie by zjawiskowo i wyzywająco przeciągnąć swoją koszulkę przez głowę ukazując chowające się za nią mięśnie.
Czy bym chciała czy nie, muszę przyznać, że jego sześciopak jest naprawdę warty uwagi..
- Aż tak ci się podoba? - Ponownie się zaśmiał.
- Nie gadaj tylko działaj skarbie. - Wymruczałam najbardziej wyzywająco jak potrafiłam.
Dosięgłam jego beżowego paska i zaczęłam go rozpinać z pasją, w tym samym czasie kusząco zgryzając dolną wargę. Raz dwa pozbyliśmy się zalegającego jeansowego materiału. Teraz nam obydwu pozostała jedynie dolna część bielizny. Nie licząc moich zakolanówek oczywiście.
Z pewnego nie znanego mi powodu, moje zahamowania poszły się jebać.
Razem ze sobą.
Złapałam twarz wiszącego nade mną chłopaka, przyciągając go tym samym do namiętnego pocałunku. Jedną ręką sięgnęłam do jego przyrodzenia. Zaczęłam ugniatać go przez materiał bokserek, delikatnie lecz stanowczo w regularnym tempie. Między mlaskami naszych ust wyłapałam cichy jęk blondyna. Najwidoczniej bycie dominowanym mu się nie spodobało gdyż przełożył moją dłoń na swój bark.
Skoro mamy się bawić, to się bawmy.
Oddałam mu kompletną władzę, czekając na kolejny ruch jaki podejmie. Jak się okazało było to pozbycie się naszych ostatnich ubrań, które w jakiś sposób nas oddzielały i chroniły moje dziewictwo.
Moje biedne dziewictwo, teraz spisane na starty.
Zaczął od mojej, ściągając ją powoli i frywolnie spoglądając mi w oczy. Odsunął się odrobinę i ściągnął swoją. Pozwoliłam sobie na bezwstydne gapienie się na jego penisa.
- To, ... się kurwa nie zmieści. - Podparłam się na łokciach.
- Jak się popieści to się wszystko zmieści. - Odparł zadowolony zakładając prezerwatywę na członka.
Wrócił do mnie z powrotem przelotnie całując w wargi. Zaczął lekko ruszać biodrami pocierając się o wargi sromowe.
- Ahh Taehyung... - Spojrzałam mu w oczy dosadnie prosząc by przestał się bawić i zrobił to do czego zmierza.
- Hmm coś się stało? - Powtórzył wcześniejszą czynność.
- Zrób to już. - Westchnęłam przeciągle odchylając lekko głowę do tyłu.
- Ale co skarbie mam zrobić? - Zapytał sarkastycznie przybliżając swoją twarz do mojej.
- No chyba sobie żarty robisz?! - Krzyknęłam lekko poirytowana. - Zepsułeś klimat gapo..!
- Jesteś pewna, że zepsułem? - Znowu zaczął się ocierać, a ja nie ważne jakbym walczyła i tak z moich ust padł cichy jęk. - Wiesz czego chcę. Powiedź to. Powiedź, że mnie chcesz.. - Ucałował moje ucho. Zanim zdążyłam się przeciwstawić on ponownie się otarł teraz szepcząc mi do ucha. - No dalej poproś tatusia.. - Jego seksowy głos przeszedł mnie od czubka palca do samego szpiku kości.
Do tego jego dalsze pocieranie się wcale mi nie pomogło by powiedzieć „Nie".
- Uh-h tatusiu.. proszę pozwól mi się już cieszyć tobą, ... - Zero reakcji. - Proszę pieprz mnie tatusiu. - Zajęczałam mu do ucha, tym samym zaklinając samą siebie, że powiedziałam to na głos. Zaczęłam się palić wręcz ze wstydu.
- Grzeczna dziewczynka. - Mówiąc to wepchał mi do ust kolejny pocałunek zaczynając także delikatnie wchodzić we mnie swoim przyrodzeniem.
Mówiłam, że jestem dziewicą?
- Tae, .. boli. - Wierciłam się lekko z prawej do lewej.
- Wiem słońce, ale zaufaj mi, jeszcze trochę i będzie dobrze. - Ucałował mój policzek i kontynuował powolne wsuwanie się głębiej. Uczucie było na tyle nieprzyjemne, że z moich oczu uciekło kilka pojedynczych łez, które blondyn na bieżąco scałowywał.
- Jeszcze chwila. Obiecuję. - Zaprzestał się ruszać i podarował mi motyli całus prosto w lekko rozchylone wargi z dyskomfortu. - Jesteś pewna, że chcesz to zrobić teraz? Wiesz, że mogę poczekać aż będziesz gotowa. Naprawdę nie ma żadnego pośpiechu i przymusu. - Mówiąc to spoglądał głęboko w moje oczy, dłonią odsuwając włosy z mojej twarzy. W jego tęczówkach dojrzałam błysk zmartwienia.
- Zacząłeś to skończ chłopczyku. - Uśmiechnęłam się wyzywająco poprzez lekki grymas bólu. Złapałam ramię Taehyunga wbijając w jego skórę paznokcie i wyrównując delikatnie oddech. - Kontynuuj...
Blondynowi nie trzeba było powtarzać. Zaczął powoli się we mnie poruszać. Z czasem jednak dyskomfort zaczął się zmieniać w słodką przyjemność. Nawet nie wiem kiedy, ale zaczęłam w pewien sposób odpływać, jakby Kim wysyłał mnie prosto do raju Adama i Evy.
- [T.I] już w porządku? Podoba ci się?
- Mmm, ... sz-szybciej.
- Jak sobie życzysz skarbie.
Złapałam chłopaka za barki przyciągając go do siebie. Chyba zrozumiał o co mi chodziło, gdyż przysunął się jeszcze bliżej, a między naszymi ciałami jakakolwiek przestrzeń została zjedzona. Objęłam mocno Kima ramionami wokół szyi, co chwilę posyłając mu do ucha słodkie jęki, sapnięcia i prośby o więcej i więcej.
- [T.I] krzycz moje imię. Głośno. I spójrz mi w oczy. - Rozkazał Taehyung odsuwając nas na tyle daleko by widzieć swoje twarze, a zarazem na tyle blisko, iż prawie stykaliśmy się nosami. - Wiem, że jesteś blisko. - Oblizał zmysłowo wargi.
Z trudem otworzyłam oczy patrząc ślepo w te Taehyunga. Nie minęło może pięć sekund a ja poczułam nieopisywalne spełnienie wyjękując przy tym imię blondyna. Chłopak jeszcze przez chwilę się we mnie poruszał po czym do moich uszu doszedł gardłowy jęk. Wyszedł z mojego ciała kładąc się zaraz obok mnie i przyciągając moje ciało do jego.
- Jak było? - Zapytał uśmiechając się radośnie.
Z jakiegoś powodu bardzo mnie to rozczuliło.
- Nie umiem tego opisać. Było, ... jakbyś uchylił mi kawałek nieba. - Zaśmiałam się wpatrując się rozmarzona w sufit. Nie bardzo chciało do mnie dojść to co właśnie się stało.
Bo tak właściwie...
To co się stało?
- [T.I] telefon ci dzwoni. - Podał mi urządzenie.
- Faktycznie...
- Nie odbierzesz?
- Masz rację powinnam odebrać. - Przesunęłam suwak w komórce, zakrywając się też pościelą. - Halo? Unnie?
- [T.I]! Martwiłam się o ciebie od kiedy usłyszałam, że nie ma cię w szkole! - Niemal wykrzyczała zmartwionym głosem zielonooka.
Rozmawiałyśmy poprzez rozmowę wideo. Czerwonowłosa leżała i zakrywała się pościelą, dokładnie tak samo jak ja.
- Unnie spokojnie. Po prostu nie czułam się najlepiej więc postanowiłam zostać dzisiaj w domu. Nie martw się. Ale z tego co widzę noc u pana Jeona się udała co? - Zaśmiałam się nieznacznie.
- Taak. Dużo się dzia-pfff haha! - Przerwała w połowie zdania dziewczyna zanosząc się mocnym śmiechem.
- Unnie co się stało? - Nie potrzebna była nawet odpowiedź.
Na ekranie telefonu ukazała się naga klatka piersiowa Jungkooka a zaraz potem jego uśmiechnięta twarz. Taehyung, który leżał obok, zauważywszy swojego przyjaciela postanowił także się nie chować. Bezwstydnie wpieprzył się w kadr gryząc mnie w szyję.
- Aj Tae-ah przestań~. - „Jęknęłam" śmiejąc się wniebogłosy.
- O! Jak widzę misja „zdobyć serce [T.I]" się powiodła? - Zapytał brunet z drugiej strony ekranu.
- Widzę, że wy też żeście się nieźle bawili, co? - Odparł z sarkastycznym uśmiechem blondyn.
- Dobra dobra ty już tutaj nie cwaniakuj młody. - Zaśmiał się perliście Jeon. - Lepiej zajmij się swoją panną.
- I vice versa.
- To pa Unnie! - Pomachałam do przyjaciółki
- Do zobaczenia potem [T.I] – Dziewczyna odpowiedziała lśniącym uśmiechem.
Rozłączyłam nas i zanim zdążyłam chociażby odłożyć telefon na szafkę, Taehyung już przywarł do moich warg swoimi.
- Kocham cię [T.I] – Wyszeptał po czym znowu obdarował mnie pocałunkiem.
- Kocham cię Taehyung. - Równie cicho wyszeptałam słowa w jego usta, ukazując rządek białych ząbków w radosnym i zakochanym uśmiechu.
Nigdy nie widziałam oczu aż tak przepełnionych miłością.
Miłością do mnie.
Więc,
właśnie to się stało..
Zakochałam się z odwzajemnieniem.
__________________________________
Osobiście podoba mi się końcówka rozdziału, jednak scenę współżycia nawet nie macie pojęcia jak nie komfortowo mi się pisało xD to było straszneee ~
Buba możesz umierać w spokoju :>
To koniec.
Mam nadzieję że one shot się wam podobał.
Wysyłam wam swoją miłość!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro