2
Następny dzień wcale nie był łatwiejszy od poprzedniego... Wycieczka szkolna, co oznaczało godziny męczenia się z ludźmi. Otworzyłam oczy, od razu marszcząc czoło na samą myśl o dzisiejszym dniu. Podparłam się na łokciach spoglądając na białą szafę w swoim niewielkim pokoju. Wstając z łóżka zerknęłam na lustro stojące zaraz obok białego fotela z perłoworóżowymi różami. Ujrzałam swoją niską zgarbioną sylwetkę z włosami we wszystkich stronach. Przeżegnałam się w myślach zabierając ciuchy z szafy i kierując się od razu do łazienki. Niecałe piętnaście minut później byłam gotowa do wyjścia. Zwykle wstaje wcześniej od reszty dziewczyn gdyż zawsze idę do szkoły na piechotę. Poszłam więc obudzić jeszcze największego śpiocha w naszym dromie.
- Eungsang skarbie~ musisz wstawać. - Weszłam powoli do pokoju blondynki od razu podchodząc do jej delikatnie skulonego ciała.
- Mmmm tak, tak już zaraz wstaje.. - Odsapnęła zaspanym głosem przecierając niebieskie oczy dłonią.
Uśmiechnęłam się pod nosem i wyszłam z pokoju dziewczyny kierując się od razu do drzwi wyjściowych. Złapałam za telefon, wkładając słuchawki do uszu i puściłam pierwszy lepszy utwór z brzegu. Żwawym krokiem szłam do budynku szkoły, w myślach zastanawiając się jak będzie wyglądał dzisiejszy dzień. Nim się zorientowałam nogi doniosły mnie pod same drzwi. Weszłam do środka od razu udając się do szafek. Czekała już tam na mnie [I.T.P]
- Oh, [T.I]! Wyjątkowo długo dzisiaj ci zajęło dojście tutaj. - Lekko się zaśmiała przytulając mnie.
- Daj spokój, wcale nie aż tak długo.. - Przewróciłam oczami.
Nasze rozmowy chwilę trwały zanim zebraliśmy się w holu by ruszyć do autobusu. Oczywiście musieliśmy się dobrać w pary by nauczycielom łatwiej szło zorganizowanie się. Oczywista oczywistość, czerwonowłosa przyczepiła się do mojego ramienia. Niczym jakiś rzep do psiego ogona. Owymi parami przeszliśmy kawałek do naszego autobusu. Ku mojemu zaskoczeniu wszystkie siedzenia były czteroosobowe po dwa miejsca na jednej stornie. Co oznaczało, że ktoś dodatkowy będzie musiał z nami siedzieć. Udaliśmy się na tyły. Usiadłam przy oknie, a naprzeciwko mnie zajęła miejsce zielonooka.
- Ciekawe kto się do nas wprosi. - Skwitowałam krzyżując ręce na piersi.
Dziewczyna w odpowiedzi jedynie wzruszyła ramionami wzdychając i spoglądając w głąb pojazdu. Nie musiałyśmy długo czekać na odpowiedz, ponieważ niedługo potem doszli do nas chłopcy. Tak, dokładnie Jungkook wraz z Taehyungiem. Lepiej trafić nie mogłam. Jeon dosiadł się do mojej przyjaciółki a wredota zwana Kim usadowiła swoje dupsko obok mnie. Spojrzałam porozumiewawczo na [I.T.P] i zrezygnowaliśmy z jakichkolwiek rozmów, zaszywając się z muzyce i własnych wyobraźniach. Przez połowę drogi panowała cisza. Chłopcy coś tam mamrotali do siebie, ja siedziałam z słuchawkami rozglądając się wszędzie gdzie popadnie, a czerwonowłosa spoglądała za okno siedząc w bezruchu, jedynie co jakiś czas klikając coś w swoim telefonie. Nudy przeszywały mnie od naskórka do samego szpiku kości. Gwałtownie wyrwałam słuchawki z uszu nachylając się do zielonookiej i to samo robiąc z jej kabelkami.
- Unnie, nudzi mi się. I to cholernie. - Odparłam z skwaszoną miną.
- W takim razie co chcesz robić? - Dziewczyna schowała swój telefon z słuchawkami do kieszeni bluzy odwracając się w moją stronę.
- Nie mam pojęcia. Cokolwiek błagam bo padnę tu zanim dojedziemy na miejsce.
- Mam pomysł dziewczynki! - Włączył się nagle chłopak siedzący obok mnie.
- Co podsłuchujesz nicponiu. - Spojrzałam na niego lekko pogardliwie. - Dobra mów, jestem skłonna cię wysłuchać. Aktualnie lepsze jest niemal wszystko niż nic.
- Zagrajmy w nigdy przenigdy. - Blond włosy wypiął pierś do przodu będąc dumnym ze swojego „genialnego" pomysłu.
- Takiś mondryś? Jak niby mamy w to grać? Przecież do tej gry potrzebny jest alkohol. - Zaśmiałam się lekko z jego głupoty.
- Z gumami! Zasady będą proste! Zamiast pić, za każdym razem ktoś będzie musiał zrobić balona. I tyle.
- To ma sens. - Odezwał się nagle Jeon.
- A skąd weźmiecie gumy panowie? - Zapytała zielonooka patrząc na chłopców lekko spod byka.
- Aktualnie mamy tylko dwie... ale nie martwcie się! Jakieś „feszyn" dziewczyny na pewno mają jakieś gumy. Jestem niemal pewny, że się z nami podzielą. - Zapewnił czarnowłosy.
Mówiąc to Tae wyciągnął z kieszeni prawie-że puste opakowanie dając po gumie sobie i swojemu przyjacielowi.
- To działajcie. - Burknęłam.
Chłopcy wstali z siedzeń podchodząc do grupki dziewczyn. Te jak ich zobaczyły mało co nie oszalały ze szczęścia. Przewróciłam oczami. Sława boli co? Rozmowa trwała trochę, gdy nagle zauważyłam jak chłopcy wypluwają na dłoń gumę którą dopiero co włożyli sobie sami do ust. Zmarszczyłam delikatnie brwi w niezrozumieniu. Obydwoje po chwili się nachylili a dwie divy włożyły im do ust po kostce. Uśmiechnęli się do nich i wrócili na swoje miejsca do nas.
- A to co miało być? - Zapytałam nieco zdezorientowana i poirytowana. Co oni sobie myślą?
- A co? Zazdrosna? - Wyszczerbił się blondynek próbując zbić mnie z tropu.
- Chciałbyś. Zastanawiam się dlaczego nie mogły wam dać tego po ludzku.
- Takie miały warunki. - Wzruszył ramionami Kook.
- No tak, bo przecież jesteście najwspanialsi i najprzystojniejsi. Nie mogły przegapić takiej okazji. - Przewróciłam oczami a na moje słowa [I.T.P] się zaśmiała.
- Dobra już spokojnie moje dzieci. - Zaśmiała się znów zielonooka. - To gramy?
- Ach no tak. - Odparł Kim po czym wystawił kostkę białej gumy przez zęby. - Bierz.
Moje oczy rozszerzyły się do rozmiaru pięciozłotówek.
- Że co proszę? Chciałbyś! Chyba śnisz jeśli myślisz, że przystanę na coś takiego!
Spojrzałam zszokowana na swoją przyjaciółkę, ona chyba też była nieco zdziwiona.
- Daj spokój. Podobno ci się nudziło, bierz a nie. - Mówiąc to tak po prostu zbliżyła się do twarzy Jungkooka i jakby nigdy nic zabrała mu gumę.
Moje oczy zrobiły się jeszcze większe, o ile to w ogóle możliwe. Spojrzałam na blondyna siedzącego obok mnie. Dalej czekał z tym swoim kpiącym uśmiechem.
- Wymiękasz? - Zapytał przechylając głowę w bok i lekko się do mnie przybliżając.
Poczułam żrący gorąc na swoich policzkach, co mogło znaczyć tylko o jednym...
- Oj jaka mała buba się rumieni.
Dokładnie.
Taehyung nie był by sobą gdyby do tego komentarza nie złapał mnie za policzek delikatnie go ciągnąc.
- Tae puść mnie! - Podniosłam lekko ton głosu, podnosząc dłonie by odepchnąć od swojej twarzy te jego.
Po swojej lewej stornie usłyszałam małe śmiechy pozostałej dwójki. Tak nie będzie kurde bele. Zawzięłam się w sobie po czym szybko złapałam blondyna za twarz, by równie szybko i sprawnie zabrać mu gumę z ust swoimi własnymi. Ten w odpowiedzi jedynie popatrzył się na mnie z zadowoleniem i satysfakcją, po czym zaczęliśmy grę w nigdy przenigdy, jakby się nic przed chwilą nie stało. Czas mijał gdy w końcu dojechaliśmy na miejsce. Chodziliśmy ciągle od prawej do lewej w owej czwórce z autobusu. Wraz z Taehyungiem bezprzerwy się kłóciliśmy i drażniliśmy. Jednak tym razem coś było trochę inaczej niż zwykle. Wszystkie jego zaczepki jakby miały drugie dno, a ja nie mam pojęcia dlaczego reagowałam bardziej na nie zawstydzeniem niż poirytowaniem jak to było do tej pory.. Do tego za każdym razem, gdy zbliżał się odrobinę za blisko, uśmiechał bezwstydnie w moją stronę, czy zwyczajnie się śmiał, coś uciskało moje podbrzusze. Jakby w środku jakieś delikatne pióra łaskotały mój brzuch a oddech się automatycznie zacinał od tych pieszczot.
Powoli zbliżał się koniec wycieczki, jednak opiekunowie zaplanowali dla nas jeszcze nie długi seans kinowy. Tak więc oto zajęliśmy miejsca w czerwonych fotelach przed niesamowicie wielkim ekranem. Po mojej lewej usiadła zielonooka, po prawej siedział blond włosy, natomiast Jungkook zajął miejsce po lewej zielonookiej. Jak się okazało film który będziemy oglądać to jakieś historyczne romansidło. Świetnie. Przez większość spektaklu rozmawiałam z dziewczyną siedzącą obok mnie o bardzo istotnych sprawach. Wyczujcie ten sarkazm przy słowie „istotnych". Nagle Jeon poklepał zielonooką po ramieniu mówiąc jej coś na ucho. Ta gdy tylko usłyszała co powiedział, rozszerzyła szerzej oczy i się zaśmiała zakrywając ręką usta. Niemalże od razu spojrzała na mnie dalej się śmiejąc. Lekko się od niej odsunęłam podnosząc brwi w zdziwieniu.
- [I.T.P] o co chodzi?
Ta w odpowiedzi przyciągnęła mnie za moje ramię do siebie i zaczęła szeptać do mojego ucha.
- Co ty gadasz! A weź idź do honolulu a nie mi tu bredzisz. - Od razu zaczęłam odpędzać jej słowa niczym ciągle bzyczącą muchę nad uchem.
- Wybacz słońce, ale kto się czubi ten się lubi. - Wzruszyła ramionami uśmiechając się i po prostu wróciła do oglądania jakże interesującego filmu.
Ciekawe co by zrobiła jakby to ja jej powiedziała coś takiego...
Jak pomyślałam tak zrobiłam.
- Pocałuję go, jak ty pocałujesz Jungkooka. - Uśmiechnęłam się chytrze z myślą iż uda mi się złamać towarzyszkę.
Ta uśmiechnęła się przebiegle i jakby nigdy nic odwróciła się do Jeona łapiąc jego twarz w dłonie, przylegając swoimi ustami do tych bruneta. Para odsunęła się od siebie tym samym wlepiając swój wzrok w moją osobę. Dobrze wiedziałam na co czekają. Przełknęłam nerwowo ślinę i odwróciłam się do Taehyunga. Chłopak miał wzrok skierowany na ekran. Przez chwilę przeleciało mi przez myśl „jak on ogląda ten film, skoro jego grzywka dosłownie zasłania mu całe pole widzenia?".
- Ciekawy ten film chociaż? - Postanowiłam zacząć od zwykłej rozmowy. Tak będzie najbezpieczniej.
- Sama powinnaś wiedzieć. Jesteś w kinie i nie oglądasz filmu? [T.I] czym ty się zajmujesz? - Delikatnie się zaśmiał nawet nie spoglądając w moją stronę.
- Cóż... na ogół to rozmawiam z [I.T.P]. Wiesz co ona mi zaproponowała?! Powiedziała, bym się z tobą pocałowała. Gdy zaprzeczyłam powiedziała, że „kto się czubi ten się lubi". Boże, ona jest niemożliwa. - Zaryzykowałam próbując obrócić całą sytuację w żart.
Nagle blondyn odwrócił się do mnie z szeroko otwartymi oczyma. Po chwili jednak zszokowanie zamieniło się w rozbawienie.
- Z czego rżysz?! - Syknęłam wyraźnie speszona. Mimo iż było ciemno i na pewno nikt nie widział wyraźnie mojej twarzy, byłam niemal pewna, że moje zarumienione policzki dostrzeże sam Tae.
- Z twojej ślepoty lalka. - Blondyn jeszcze raz się zaśmiał tylko po to by chwilę później nachylić się nade mną i złożyć pocałunek na moich ustach.
Szok jaki doznałam zabronił mi się ruszać czy chociażby oddychać. Usta Kima dalej leżały na moich, a ja miałam wrażenie, że zaraz coś we mnie wybuchnie. Poczułam dłonie chłopaka na swoich policzkach. Po sekundzie szoku zorientowałam się, że chłopak delikatnie porusza wargami. Niepewnie dołączyłam do tego delikatnego i jakże niebezpiecznego tańca. Dla Taehyunga jednak było to chyba za mało, bo gdy tylko zobaczył, że zaczynam się poruszać pewniej - zwiększył tępo. Pocałunek przybierał w swojej ostrości a po chwili moje zahamowania i troski odeszły. Teraz liczyła się tylko ta błoga przyjemność jaką dostarczał mi blondyn. Wyciągnęłam swoje dłonie do przodu kładąc je na kark chłopaka. Nie musiałam długo czekać by Kim przejechał swoim językiem po mojej dolnej wardze, prosząc o dostęp. Chciałam się zatracić w nim całym, więc bez zastanowienia rozchyliłam usta, by chwilkę potem język chłopaka wtargnął do środka. Pocałunek był intensywny oraz wręcz przepchany emocjami jakie się kryły w obydwóch ciałach. Odsunęliśmy się od siebie dopiero wtedy gdy zaczęło brakować nam powietrza. Spojrzałam na jego twarz dostrzegając w jego oczach coś, czego nie udało mi się wychwycić wcześniej. Błyszczały one przepełnione miłością oraz delikatnością. Zrozumiałam wtedy miej więcej, że Taehyung wcale nie jest taki, na jakiego wygląda. Wydaje się oschły i nie czuły. Jednak on wcale taki nie jest. Ma w sobie niesamowicie wielkie pokłady miłości... Czemu jej nie okazuje praktycznie nikomu?
Nie mam pojęcia.
Do końca filmu siedziałam w ciszy patrząc się pusto przed siebie. Czasem tylko odpowiadałam na jakieś małe zaczepki zielonookiej z mojej lewej. Jednak mój umysł za mocno skupił się na blondynie zwanym Kim Taehyung, by być obecnym całą sobą.
***
Weszłam do dużego domu, natychmiastowo ściągając buty i kierując się do swojego pokoju. Mieszkam w dromie z całym zespołem Sunflowers. To tak jakby takie małe bractwo ale bez bractwa... jakkolwiek to brzmi. Położyłam się na swoim łóżku łapiąc się za głowę. Nie byłam w stanie pojąć dzisiejszego dnia. Złapałam się na tym, że za każdym razem jak przypominam sobie coś o blondynie, niepowstrzymanie na moją buzię ładuje się uśmiech.
- Ah, wpadłam jak śliwka w kompot. - Burknęłam sama do siebie.
Ciszę w moim pokoju przerwał krzyk z dolnego piętra.
- Dziewczyny kolacja! - No tak, to, że mój czas się zatrzymał, nie znaczy, że inni także stoją bezczynnie w miejscu.
Wstałam leniwie z materaca. Swoje kroki jednak wcale nie skierowałam na dół do jadalni. Poszłam do pokoju [I.T.P]. Dzisiaj o dwudziestej miał po nią przyjechać Jungkook.
- Hej Unnie,... co u ciebie?
- Oh, [T.I]. Jak widzisz, szykuję się. Pomaluję się, ubieram sukienkę i idę. - Odparła dziewczyna siedząca przed lustrem w czarnej koronkowej bieliźnie.
- Unnie,... mam problem. - Wydusiłam z siebie rzucając się na łóżko zielonookiej.
- Co się stało? Czyżby to był problem związany z twoim bad boyem?
- Mhmmm. - Jedynie tyle udało mi się z siebie wyrzucić
Przeklęty Taehyung. Robi mi wodę z mózgu.
- Podoba ci się?
- Chyba tak. Za każdym razem jak go widzę, albo gdy jest blisko czuję takie łaskotanie w brzuchu. Do tego ostatnio zamiast się na niego denerwować to się po prostu zawstydzam. Nie mam pojęcia co się dzieje... - Schowałam głowę w poduszkach.
- Oj skarbie. - Usłyszałam za sobą delikatny śmiech. - To łaskotanie nazywa się „motylki". Ludzie doświadczają ich gdy obiekt ich westchnień jest blisko. To normalne. To właśnie te motylki pokazują ci prawdę czy się w kimś zabujałaś, czy nie.
- Świetnie...
- Słońce nie martw się. Wszystko będzie dobrze. Widziałam jak Tae na ciebie patrzy i jestem pewna, że niedługo złoży ci propozycję byś została jego, a on twój. Taehyung, ... on kompletnie nie wygląda, ale jest naprawdę bardzo kochany i opiekuńczy. Naprawdę nie przejmuj się. Teraz tylko poczekaj chwilkę i wszystko samo ci się położy na tacy.
Spojrzałam do góry jak dziewczyna przerzuca czarną sukienkę przez głowę.
- Tak myślisz?
- Jestem pewna, po prostu mi zaufaj. Pomożesz mi z zamkiem na plecach? - Mówiąc to odwróciła się do mnie tyłem.
- Jasne. - Odparłam cicho podchodząc do czerwonowłosej. Zapięłam jej suwak i obróciłam ją przodem do siebie po czym zwyczajnie przytuliłam. - Dziękuję.
Mimo iż nie widziałam jej twarzy, byłam niemal pewna, że się uśmiecha.
- Nie dziękuj. - Gdy tylko zielonooka wypowiedziała te słowa w całym domu można było usłyszeć wycie dzwonka do drzwi.
- Chyba twój kochaś przyszedł. - Wymamrotałam lekko się śmiejąc.
- Chyba tak.
- [I.T.P] Jungkook przyszedł! - Zawołała Minseok z dołu.
- Czyli nie chyba, a na pewno. - Znowu się zaśmiałam.
Dziewczyna zabrała torebkę i zeszłyśmy po schodach na dolne piętro. Naszym oczom ukazała się reszta dziewczyn z zespołu, oraz oczywiście nasz wilk, Jeon w progu drzwi.
- Yo Kookie! Proszę pamiętaj tylko o gumkach! Unnie jest jeszcze trochę za młoda na potomstwo! - Zażartowałam witając się z brunetem.
- [T.I]! - Oburzyła się stojąca za mną cała czerwona zielonooka.
- No co! - Zaśmiałam się szczerze.
- Zobaczymy jak to będzie wyglądać, gdy będziesz się spotykać z panem Kimem. - Burknęła niby obrażona, jednak zauważyłam ten znaczący ledwo widoczny uśmieszek.
- Bez przesady młoda panienko. Może nie wyglądam, ale jestem bardzo odpowiedzialny. Dobrze się zajmę waszą przyjaciółką. A teraz wybaczcie. - Złapał [I.T.P] za rękę i uciekł przez drzwi do swojego samochodu. I tyle ich było.
Po wyjściu dziewczyny zjadłam kolację wraz ze resztą członkiń Sunflowers. Każda udała się do swojego pokoju. Godzina późna, wszyscy śpią. Oprócz kogo?
Mnie oczywiście.
Głowa w całości została opanowana przez pewnego pyskatego blondyna i nijak nie mogłam się uwolnić od jego osoby. Przewracałam się z boku na bok próbując opanować swoje zdecydowanie za szybko bijące serce. Ku mojemu niezadowoleniu, same myśli o nim sprawiały, że robiło mi się niesamowicie gorąco.
Tak oto cała noc została nie przespana. Następnego ranka uznałam, że powinnam zrobić sobie dzień wolnego. Nie mam szansy nawet na normalne funkcjonowanie w takim stanie. W pół do ósmej a moje ciało dalej nie zaznało jeszcze odpoczynku poprzez sen. Podniosłam się do siadu ziewając. Sięgnęłam po telefon próbując zadzwonić do przyjaciółki. Nie odebrała.
Oczywiście.
Rzuciłam się z powrotem na poduszki, a w mój umysł ponownie wpłynął temat, który dręczył mnie dzisiejszą całą noc. Tak oto ubrana jedynie w zakolanówki, dolną część bielizny oraz w o wiele za dużą koszulkę leżałam bezczynnie, zastanawiając się nad swoim życiem. Jednak nawet spokojnie nie dadzą mi gnić, gdyż moją idealną ciszę przerwał ten głupi dzwonek do drzwi. Niewiele myśląc zeszłam na dół otwierając zamek. Uchyliłam drewnianą powłokę spodziewając się którejś z dziewczyn.
Cóż, ... co jak co, ale Taehyung na dzień dobry, to całkiem niezła niespodzianka.
Gdy tylko spostrzegłam się co się stało, spróbowałam zamknąć z powrotem drzwi. No właśnie. Próbowałam. Blondyn okazał się szybszy, wpychając buta w próg, tym samym uniemożliwiając mi zamknięcie ich mu przed nosem. Chłopak wszedł do przedsionka patrząc na mnie z góry z tym swoim łobuzerskim uśmiechem.
Zajebiście. Wyglądam jak gówno a on mi dosłownie wbił na chatę. Genialnie.
______________________________________________
Błagam Buba nie molestuj mnie tak ;-; ja wiem, że długo zajmuje mi napisanie rozdziału ale takie bywa życie.
Mam nadzieję, że się wam podobało.
Do następnego.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro