Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

1

Skierowałam swoje kroki do szatni, cóż pierwszy w-f co niezbyt wprawia mnie w dobry humor... Ale co ja mogę zrobić? Pobiegam troszkę, poskacze czy coś i dadzą mi święty spokój. Chyba.

Stanęłam obok drzwi czekając na naszą kolej, ponieważ pierwsi przebierają się chłopcy.

Ta, niby szkoła "full wypas" a taka bieda, że jest jedna szatnia. Ale co się dziwić, jak ostatnie pieniądze szkoły poszły na jakiś basen, który jest nikomu nie potrzebny? Naprawdę mogli te pieniądze przeznaczyć no nowy budynek z salami do tańca..

W końcu panowie raczyli wyjść z tego pomieszczenia śmierdzącego potem. Weszłam do środka, rzucając plecak na ławkę pod ścianą. Nagle ktoś zasłonił mi oczy.

- Oj [T.I] mamy w-fik więc ruszaj dupcie i przebieraj się. – Powiedziała mi w ucho roześmiana [I.T.P] odsłaniając mi w tym samym czasie oczy.

- Jezu nie chce mi się. Do tego zamiast tańczyć będziemy mieć zwykły w-f. Poza tym jest dopiero ósma rano. Nie wyrabiam. – Złapałam się za głowę próbując wszystko sobie ładnie poukładać.

- Buba mi też się nie chce, ale takie nasze życie. Chcesz lemoniadę a życie daje ci cytryny. – Odparła czerwonowłosa w mniej więcej moim wzroście.

Po chwili stałyśmy przebrane. Spojrzałam na wieszak z lekką nie chęcią do życia.

- Cześć dziewczyny! – Podbiegła do nas blondynka o imieniu Eunsang.

- Witaj bagieto. – Zaśmiałyśmy się w tym samym czasie.

- Mmmm bagietki.. W sumie zjadłabym jedną. Idziemy gdzieś po szkole? – Mówiąc to wiązała swoje złote włosy w kitkę.

- Chyba tak. – Odparłam chowając okulary do plecaka. Jestem ślepa jak kret co mnie niesamowicie denerwuje.

- [T.I] wskakuj mi na plecy. Jak mamy zacząć ten dzień to tylko z zamachem.

- Co?

- To. No dawaj śmiesznie będzie! – Przekonywała mnie [I.T.P], aż w końcu uległam podskakując by ta mogła mnie złapać. Poprawiłam się na jej biodrach. – No to lecimy!

Wybiegła z szatni i ruszyła na sale gimnastyczną śmiejąc się. Udało jej się rozbawić i mnie bo po chwili także parsknęłam śmiechem.

Pierwszy krok w sali a wszyscy spojrzeli w naszą stronę. Każdy z rządku patrzył na nas nic nie mówiąc. Kilku z chłopców się zaśmiało niemo, szturchając siebie nawzajem łokciami. Zaśmiałyśmy się po raz kolejny a Eunsang weszła zaraz za nami.

- Dziewczyny proszę was przestańcie – Odparł nauczyciel chyba lekko znudzony już naszymi głupawkami.

- Przecież my nic nie robimy! – Zaśmiała się zielonooka i opuściła mnie na ziemię.

- Właśnie Dziewczyny. [T.I] ogarnij się już. – Odezwał się blondyn z pogardzającym uśmieszkiem.

Cały mój dobry humor poszedł z pizdu. Dyskretnie pokazałam mu środkowy palec. Jak się okazało [I.T.P] zrobiła dokładnie to samo i do tego w tym samym czasie. Znowu zaczęłyśmy się śmiać i przybiłyśmy sobie piątki.

- Dziewczyny już przestańcie, spokojnie. – Podeszła do nas nagle Minseok. Tak jakby „matka" naszego zespołu. Sam zespół składa się z siedmiu dziewczyn.

- Dobra, niech ci będzie. – Odparłam udając obrażoną.

Zaczęliśmy rozgrzewkę. Przez wszystkie ćwiczenia rozmawiałam z czerwonowłosą. Zaczęłyśmy się rozciągać. Skłony i inne te ciężkie rzeczy. Jedyne osoby jakie nie miały z tym nigdy problemu to Eungsang oraz Jimin. Obydwoje byli dobrze wygimnastykowani i rozciągnięci, szpagat nie był dla nich niczym trudnym.

- Te bagieta jak ty to robisz?

- Normalnie. Wystarczy się codziennie rozciągać i stawiać za każdym razem poprzeczkę coraz wyżej. – Odpowiedziała niczym nieprzejęta dziewczyna tak po prostu rozciągając swoje ścięgna w pozycji szpagatu. – Spytaj Jimina. Może on ci lepiej doradzi. – Mówiąc to wstała z podłogi i zaczęła sugestywnie machać brwiami.

- Co się dzieje dziewczynki? – Fioletowowłosy chłopak pojawił się między nami. Objął nasze szyje ramionami i patrzył to na mnie to na moją przyjaciółkę.

- A nic Jimin. Obgadujemy cię. – Odparłam wychodząc spod jego ręki.

- W co gramy dzisiaj? – Zapytał lekko podirytowany Jungkook, a my także odeszłyśmy od Jimina podchodząc do reszty grupy.

- Pierwszy w-f będzie luźny, więc możecie zagrać w co chcecie. – Odparł łysy mężczyzna patrząc w swój zeszyt i coś w nim kreśląc.

- To co powiecie na ziemniaka? – Odezwał się w końcu Namjoon.

- Może być. – Zgodziła się Minseok oraz reszta.

Ustawiliśmy się w kółeczku. Pierwszą rundę zaczynała Joorin – kolejna członkini naszego zespołu – sunflowers.

Nie minęła minuta a już miałam zaszczyt dokonać słowiańskiego przykucu w środku koła. Gra toczyła się dalej, gdy nagle dostałam po plecach piłką. Odwróciłam się za siebie a moim oczom ukazał się ironicznie uśmiechający się Taehyung. Bo kto inny mógłby to zrobić?

- [T.I] zostały ci dwa życia. – Skomentował blondasek.

- Wiem przecież. - Wywróciłam oczami.

Piłka padła bardzo blisko mnie ale ktoś najwidoczniej ma zeza i nie potrafił mnie zbić.

- Serio Uniee?! A ja ci ufałam! – Wykrzyczałam pół poważnie pół żartem.

- Wybacz buba. – W odpowiedzi ukazała mi rządek białych ząbków.

Chłopcy podawali cały czas piłkę ku sobie nawzajem żerując na naszym kalectwie. Postawa Parka wyraźnie dała mi do zrozumienia, że będzie atakować. [I.T.P] próbowała złapać wręcz palącą się piłkę z siły uderzenia, co oczywiście nie wyszło i także została zbita.

- Hahaha! Dwa życia ci zostały baranie! – Zaśmiał się fioletowowłosy.

Gra toczyła się dalej aż w końcu zostało nam po jednym życiu. Przegrana którejś z nas była tylko kwestią czasu. Na kogo padło?

- [T.I] zbita! – Krzyknął Tae śmiejąc się.

Oczywiście na mnie. A co było karą? Dwadzieścia pompek.

- Haha dzban!

- [I.T.P] ty też robisz pompki! – Odezwał się chudy nauczyciel.

- No ej! – Magicznie przestała się śmiać. Jednak bez obaw, zastąpiłam ją popadając w histeryczny śmiech.

- Skoro wam tak do śmiechu to obydwie zrobicie czterdzieści pompek. – Teraz jedynie chłopcy zaczęli się lekko brechtać.

- Ale ja tyle nie zrobię! – Zaprotestowałam

- Nie mój problem – „Voldemort" wzruszył ramionami.

- To chociaż damskie! – Teraz zaczęła walczyć zielonooka.

- Obojętnie. Czterdzieści pompek na głowę i tyle.

Zaczęłyśmy wykonywać naszą karę. Kilka minut później [I.T.P] leżała zmęczona na podłodze a ja dalej się mordowałam z tymi głupimi pompkami. Nie moja wina, że moje ramiona nie są tak podatne na wysiłek.

- Nie chce mi się już. – Położyłam się na podłodze ledwo żywa.

- Mi też. – Sapnęła dziewczyna leżąca plackiem obok mnie.

- Dobra jako, że zostało nam raptem pięć minut zrobimy konkurencję na ocenę. Każdy robi deskę a ostatnie trzy osoby dostaną piątkę. Osoba która utrzyma się najdłużej dostanie szóstkę.

Tak więc wszyscy glebli się na dechę. Łącznie ze mną niestety. Z każdym mniejszym lub odrobine większym upływem czasu odpadało coraz to więcej osób. Jako iż moje mięśnie nigdy nie były zbyt silne, uznałam, że takie walki nie są dla mnie i darowałam sobie ten wyścig już niemal od samego startu gry. W końcu został tylko Jungkook, Taehyung, Jimin oraz [I.T.P] wraz z Eunsang. Wszyscy walczyli zawzięcie, aż blondynka z Parkiem odpuścili. Została trójka. Widziałam po twarzy Polki, że coraz ciężej jej ustać. Jednak nie znam jej od dzisiaj i jestem pewna, że będzie walczyć do ostatniego wdechu. Swoje zainteresowanie przeniosłam na blondwłosego idiotę. Wzrok miał wbity w podłogę, o ile w ogóle nie miał zamkniętych oczu. Ciężko było to stwierdzić z powodu jego przydługich prostych włosów opadających aktualnie na jego twarz. Mimo, iż nieźle sobie dogadujemy i mam go często dość to w dalszym ciągu uważam go za bardzo atrakcyjnego. Niemal idealne ciało, dosyć długie blond włosy. Te rysy twarzy.. oczy. Uwielbiam jego głos gdy się szczerze śmieje. Jest taki głęboki, ale zarazem ma coś w sobie niesamowicie delikatnego. Niestety bądź stety moje fantazje trochę za bardzo wymknęły się spod kontroli, więc nawet nie zauważyłam, iż ów chłopak odpadł i od paru chwili stoi niebezpiecznie blisko mnie, przypatrując się mojej zabłąkanej twarzy.

- O odpadłeś. – Wysiliłam się na jak najbardziej nieprzyjemny ton na jaki było mnie stać.

- Jakaś ty spostrzegawcza. – Wywrócił oczyma lekko się odsuwając i pstrykając mnie palcami w czoło.

Strzepnęłam jego dłoń.

- Zobaczysz moja zawodniczka wygra. – Spojrzałam zdeterminowana na wątłe ciało [I.T.P] dzielnie stojącej zaraz obok tego Jeona.

- Ha chyba śnisz. – Parsknął siadając obok mnie na ławce.

Dopingowaliśmy naszych przyjaciół najlepiej jak mogliśmy.

Dziewczyna zaczęła lekko stękać z przemęczenia, natomiast brunet zaczął mruczeć.

- Jungkook kurde bele, weź już odpuść. – Wystękała z śmiechem zielonooka.

Wszyscy wyczekiwali rozstrzygnięcia potyczki, gdy zadzwonił dzwonek, co oznaczało remis. Jak na zawołanie obydwa ciała opadły głucho na podłogę dysząc.

- W takim razie obydwoje dostajecie szóstki. – Odezwał się pan znowu mażąc swoim długopisem w notesie.

- I co teraz? – Zapytał Kim. – Obydwoje przegrali.

- Albo wygrali. Nie bądź taki pesymistyczny Tae. - Złożyłam swoje wargi w dziubek.

- Powiedzmy, że zremisowali.

- To znaczy, że u nas też jest remis. – Odparłam nic sobie nie robiąc i wstając z ławki.

Po przebraniu wszyscy skierowali się na główny korytarz by przesiedzieć tam całą przerwę, jak już to miała nasza paczka.

Ciągle drażniliśmy się z Taehyungiem jak tu już było w naszym zwyczaju. Naprawdę dzień bez naszych dogryzek jest dniem straconym. Uderzył mnie z otwartej dłoni w udo.

- Aua! – Złapałam się za wcześniej uderzone miejsce, pocierając. – To bolało!

- Ah ale siadło, aż ja poczułem. – Zaśmiał się łapiąc swoją rękę. – Ma boleć!

I tak proszę państwa dzień w dzień.

Oddałam mu tym samym ale niestety nie mam aż tak mocnego zamachu.

- Słaba jesteś.

- Sam jesteś słaby. – Usiadłam z skrzyżowanymi rękami. Niech wie, że się obrażam.

- Oj no przepraszam [T.I]. Nie obrażaj się. – Zaczął gadać zdeformowanym przesłodzonym głosem. Spojrzałam na niego a ten z łobuzerskim uśmiechem zaczął czochrać mi włosy.

- Zostaw, chce się napić. – Ściągnęłam jego dłoń sięgając zarazem swoją po butelkę z wodą.

Przystawiłam przedmiot do ust upijając trochę, lecz nie dane było mi się napić jak człowiek. Taehyung ścisnął butelkę przez co woda gwałtownie wskoczyła mi do gardła. Nie dość, że się zadławiłam tą wodą to jeszcze wytrysnęła z moich ust na koszulkę.

- No pięknie się dławisz. Ale wolę byś się czym innym dławiła. – Wyszeptał mi do ucha blondwłosy.

Przełknęłam szybko ślinę i od razu zaczęłam się wycierać czym tylko mogłam. Podczas mojego tarcia koszulki Taehyung złapał kosmyk moich włosów i wsadził je za ucho, dotykając delikatnie mojego policzka i przypatrując mi się z uwagą. Czułam jak robi mi się gorąco i mam lekkie trudności z oddychaniem.

- Od-daj mi swoją bluzę. – Wybełkotałam skupiając się na tym by mój głos się nie załamał. Co prawda nie załamał się, ... ale za to się tak perfidnie i wyraźnie zaciął.

Kim przeciągnął swoją czarną bluzę przez głowę, po czym wepchał mi materiał między ręce.

Wstałam z miejsca i poszłam się szybko przebrać do toalety. Wróciwszy z powrotem chłopak jadł jakiegoś batonika. Uznałam, że skoro mnie oblał to będzie zmuszony się poczęstować. Tak więc usiadłam obok Kima i wpatrywałam się w niego jak je.

- Hm? – Mruknął zauważywszy mój wzrok na sobie.

- Daj gryza co?

Wystawił rękę przed siebie z batonem. Już chciałam go złapać gdy nagle cofnął dłoń.

- E-e. Możesz gryza, ale ze smyczy. – Uśmiechnął się chytrze.

Przewróciłam oczami i wzięłam słodycz do buzi by odgryźć kawałek. Gdy to robiłam Kim zgryzł usta co sprawiło u mnie kolejną falę gorąca. Jak najszybciej się odsunęłam i odwróciłam wzrok gdziekolwiek indziej. Ten widząc moje zakłopotanie tylko się zaśmiał delikatnie głaszcząc mnie po głowie.

- Lala nie wstyd się tak. Mogłaś więcej odgryźć tego batona, miałbym lepsze wyobrażenie twoich możliwości. – Szepnął mi do ucha, chuchając ciepłym powietrzem w moją szyję.

Skoro on gra nie czysto, to ja też.

Złapałam go za ramię przybliżając swoje usta do jego ucha.

- Na pewno zmieściło by mi się więcej niż tobie się chowa w spodniach. – Wyszeptałam głębokim głosem delikatnie muskając swoimi ustami płatek jego ucha.

Odsunęłam się, a gdy zobaczyłam jego minę lekko parsknęłam śmiechem. Jego zmieszanie było bezcenne.

Zadzwonił dzwonek, a ja zaczęłam kierować się do swojej klasy.

- Co powiedziałaś? – Złapał mnie za ramię z powrotem przyciągając do siebie.

- Że na pewno zmieściło by mi się więcej, niż tobie się chowa w spodniach. – Powtórzyłam ukazując rząd białych zębów w szatańskim uśmiechu.

Zostawiłam zdezorientowanego chłopaka odchodząc na dobre w własną stronę.

_______________________________

Zrobię z tego trzy części.

Oto pierwsza. Mam nadzieję, że się podobała tobie Buba i każdemu innemu kto przyszedł poczytać moje wypociny.

Kocham was wszystkich

Bye!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro