Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

27

(rozdział napisany przez pchatys4 oraz olioli23
Perspektywa Sylwii

Po nagraniu całego teledysku wróciliśmy z Jasiem do domu. Jest 19:00. Nagle do niego zadzwonił telefon. Spojrzał na wyświetlacz i powiedział, że za chwilę przyjdzie. (dop.aut. poszedł do innego pokoju)
Ciekawe kto dzwonił.
Perspektywa Jasia
Nareszcie w domu. Nagle poczułem wibracje w kieszeni. Okazało się, że dzwoni Filip. Odebrałem od razu.
F.- Siema stary.
J.- Hej.
F.- Zadzwoniłem, bo chcę spytać. Poszedłbyś że mną do klubu na imprezę ?
J.- Kiedy?
F.- Jestem już pod twoim domem. Idziesz czy nie?
J.- No spoko. Zaraz będę.
F.- To narka.
I się rozłączył. Wróciłem do pokoju, gdzie Sysia akurat przeglądała social media.
Powiedziałem jej, że idę z Filipem do klubu i nie wiem, kiedy wrócę. Ona tylko poprosiła bym za dużo nie pił. Zapewniłem ją i poszedłem na dół, gdzie już czekał na mnie kumpel.
F.- Hej. Jedziemy?
J.- Siemano. Oczywiście!
Wsiedliśmy do jego auta i pojechaliśmy.
Perspektywa Sylwii
Gdy Jasiek wyszedł, pomyślałam, że mi też przyda się spotkanie z przyjaciółką. Zadzwonię do Lipki.
Pierwszy sygnał... Drugi... Odebrała
S.L- Hejka kochana! Co tam?
S.- Hej! Zastanawiam się, czy może nie chciałabyś do mnie wpaść?
S.L- Maraton filmowy?
S.- Yup (xD).
S.L- Będę u ciebie za pół godziny, pójdę jeszcze do sklepu po jakieś słodycze. Narka!
S.- Paa..
Rozłączyłam się. Rozejrzałam się po domu. Chyba czas tu trochę posprzątać.
Gdy już uprzatnęłam niepotrzebne rzeczy, usłyszałam dzwonek do drzwi. Otworzyłam drzwi a za nimi stała Sylwia.
Wpuściłam ją do środka.
S.- Hejka, masz słodycze? - spytałam.
S.L- Jasne! - odpowiedziała. Wzięłam je od niej i poszłam do kuchni chcąc wsypać je do misek. Sylwia w tym czasie wybierała jakiś film na Netflixie. Padło na "Gwiazd naszych wina". Obejrzałyśmy film płacząc. Po kilku filmach zaczęłyśmy gadać o wszystkim i o niczym. Nagle zrobiło mi się niedobrze. Przeprosiłam Lipę i pobiegłam szybko do łazienki.
Zwymiotowałam. Musiałam zjeść coś co mi zaszkodziło
Perspektywa Lipki
Sysia zrobiła się jakaś dziwna. Sprawdzę czy nic jej nie jest, bo długo nie wraca. Zapukałam.
S.L- Wszystko ok? - spytałam.
S.-Nie, wejdź tu. - odpowiedziała łamiącym się głosem. Weszłam, a to co ujrzałam mnie naprawdę przeraziło. Sysia klęczała nad toaletą, blada jak ściana i wymiotowała.
S.L- Jeju, co się stało?
S.- Nie wiem, rano jeszcze dobrze się czułam, może to przez to nieświeże warzywa.
S.L- A może jesteś w ciąży?
S.- Nie ja nie mogę być w ciąży! Co z moją karierą, moimi fanami?
S.L- Spokojnie,napewno sobie poradzisz, rano pójdę do apteki po test, a teraz chodźmy spać.
Perspektywa Sylwii
Zrobiłyśmy z Lipą wieczorną rutynę i poszłam spać. W nocy obudziło mnie otwieranie drzwi. Okazało się, że Jasiek wrócił z imprezy. Przyszedł do sypialni i od razu walnął się na łóżko zasypiając. Jestem ciekawa, czy dobrze zareaguje jeśli się okaże, że będę w ciąży. Z tymi myślami zasnęłam.
Perspektywa Jasia
Wróciłem do domu. Na imprezie było całkiem nieźle, ale ja ciągle myślałem o Sysii. Gdy poszedłem do sypialni, od razu walnąłem się na łóżko i zasnąłem.
Rano
Perspektywa Lipki
Wstałam i od razu zaczęłam się kierować w stronę łazienki, gdzie wykonałam swoją poranną rutynę. Później poszłam do kuchni, gdzie zrobiłam kilka kanapek dla mnie, Sysii. Następnie ubrałam kurtkę i buty i wyszłam.
Gdy weszłam do apteki, poprosiłam o test. Gdy aptekarka mi go podała, szybko zapłaciłam i wyszłam. Gdy weszłam z powrotem do domu Sysii, zauważyłam, że dziewczyna już wstała i akurat jadła śniadanie, więc zaczęłam cichą rozmowę :
S.L- Cześć, jak się czujesz? Mam test, więc jak zjesz to idź do łazienki go zrób.
S.- Cześć, czuję się całkiem dobrze. Dzięki, że mi chcesz tak pomóc. Zaraz pójdę do toalety i go zrobię.
S.L- Oki, w razie czego wołaj.
Perspektywa Sylwii
Jak wstałam, poszłam od razu do łazienki. Gdy z niej wyszłam, przeszłam do kuchni gdzie zauważyłam kanapki na stole, które od razu zaczęłam jeść. Gdy kończyłam, akurat przyszła Lipa z testem. Włożyłam talerz do zmywarki, po czym wzięłam test i skierowałam się do łazienki. Po 10 min spojrzałam na test że łzami w oczach. Wyszedł pozytywnie. Zrobiłam jeszcze jeden. I jeszcze jeden. Nie mogę uwierzyć. Jestem w ciąży. Po tej myśli rozpłakałam się na dobre.
Perspektywa Lipki
Usłyszałam płacz w łazience, więc tam poszłam. Weszłam do pomieszczenia bez pukania i od razu przytuliłam ją.
S.L- Pozytywny? - spytałam ze współczuciem.
S.- T... Tak - powiedziała jąkając się.
Po tych słowach znowu się rozpłakała, a ja ją jeszcze raz przytuliłam.
S.L- Wiesz, że musisz mu powiedzieć?
S.- Tak, ale jeszcze nie teraz... - powiedziała chlipiąc.
S.L- Dlaczego?
S.- Boję się jak zareaguje.
Spojrzałam na zegarek w telefonie. Była 13:00.
S.L- Słuchaj ja muszę już iść,bo umówiłam się z Rafałem, poradzisz sobie?
S.- Jasne, idź paa.
S.L- Pamiętaj, jakby co
to dzwoń.
S.- Ok, pamiętam, leć już.
        Perspektywa Sylwii    
Po wyjściu Lipki poszłam do salonu i włączyłam tv. Akurat leciał jakiś nudny film, więc zaczęłam przeglądać social media. Nagle poczułam czyjeś wargi na swoim policzku (czyt. Jasia).
Obróciłam głowę i wpiłam się w jego usta. Oderwaliśmy się od siebie,gdy zabrakło nam tchu
J.- Cześć, co ty jesteś taka smutna? - spytał.
S.- Hej, nie jestem smutna zdaje Ci się. Idę zaraz do sklepu, chcesz coś?
Perspektywa Jasia
J.- Nie, nic nie chcę - odpowiedziałem.
S.- Ok, to ja idę, będę za jakieś 3h,paa.
J.- Paa.

Minęło 5 godzin, a Sysi ciągle nie ma

Martwię się o nią. Nie wiem czemu, ale zauważyłem, że Sysia od rana chodzi smutna. Może zajrzała do Lipki. Zadzwonię i spytam się o nią.
Pierwszy sygnał... Drugi...
Odebrała.
S.L- Halo?
J.- Cześć, tu Janek. Chłopak Sysi
S.L- O, hej Janek. O co chodzi?
J.- Chciałem się dowiedzieć, czy Sysii nie ma przypadkiem u ciebie?
S.L- Nie, nie ma, a co się stało?
J.- Poprostu się martwię, bo wyszła do sklepu kilka godzin temu i jeszcze nie wróciła. Chciałem się też spytać czy wiesz czemu ona jest taka smutna?
S.L- Napewno niedługo wróci, a jeśli chcesz się dowiedzieć czemu ona jest smutna to przyjedź do mnie do domu.
J.- Ok, będę za pół godziny.
Po zakończeniu rozmowy zacząłem się ubierać i wyszedłem na dwór. Wsiadłem do mojego samochodu, odpaliłem go i pojechałem do Lipy.
Perspektywa Sylwii
Gdy wyszłam ze sklepu i szłam chodnikiem podjechało obok mnie jakieś auto. Z niego wyszedł jakiś mięśniak i zaczął się zbliżać w moim kierunku. Zaczęłam uciekać, ale on był szybszy, złapał mnie, zakneblował mi usta, zakrył workiem oczy i wrzucił do bagażnika. Chwilę później pojechał w nieznaną mi stronę.
Perspektywa Jasia
Gdy byłem już w bloku Lipki, zapukałem w odpowiednie drzwi. Chwilę później otworzyły się, a za nimi stanęła Sylwia.
S.L- Cześć, wejdź. - powiedziała.
Wszedłem, zdjąłem z siebie kurtkę i buty. Następnie poszedłem do salonu, gdzie usiadłem na kanapie.
J.- To powiedz, czemu ona jest smutna?
S.L- Ona jest smutna, bo... - urwała.
Perspektywa Lipki
J.- Bo? - spytał zaniepokojony Jaś.
S.L- Bo ona jest w ciąży i ona nie wiedziała jak ci to przekazać. - powiedziałam w końcu.
J.- Co? Kiedy się dowiedziała? - zapytał.
S.L- Wczoraj jak byłeś na imprezie, ja byłam u niej i ona się źle czuła,więc dziś poszłam po test do apteki, a ona go zrobiła i wyszedł pozytywny.

Perspektywa Jasia
Nie wierzę w to co usłyszałem. Będę ojcem! Jak bardzo się cieszę. Z zamyślenia wyrwał mnie SMS, który brzmiał tak :
Od:Nieznany
Jeśli chcesz jeszcze kiedykolwiek zobaczyć swoją ukochaną, musisz zapłacić za nią okup, bo inaczej ona dostanie kulkę w łeb.
Perspektywa Sylwii
Po krótkiej przejażdżce mięśniak otworzył bagażnik, wziął mnie na ręce i zniósł nie wiem gdzie. Mam przeczucie, że jestem w jakimś starym magazynie. Bardzo się boję. Mam nadzieję, że Janek niedługo mnie znajdzie.

perspektywa Janka
Do:Nieznany
Ile? Kiedy? Gdzie?
Od:Nieznany
500 tys.zł, na jutro i na konto : 10362916(nr.konta wymyślony).
Gdy to przeczytałem, zbladłem ze złości.
Mam nadzieję, że on nic jej nie zrobi.Ona przecież jest w ciąży! Skąd ja wezmę taką kasę? A wiem! Mam przecież oszczędności. Szybko wpłaciłem 500 tys. na to konto. Muszę powiedzieć Lipce, bo widzę, że patrzy na mnie przerażona.
W tym samym czasie ona zaczęła rozmowę:
S.L- Jasiek, stało się coś?
J.- Tak, ale mam nadzieję, że wszystko załatwione.
S.L- Coś z Sysią?
J.- Została porwana.
S.L- O matko! - na jej policzek spłonęła samotna łezka - Mam nadzieję, że robisz wszystko by ją odbić, prawda?
J.- Tak, dobra ja już będę wracać.- skierowałem się w stronę drzwi. - pa.
S.L- Paa- powiedziała smutnym głosem.
Wsiadłem do auta i pojechałem do domu, gdzie od razu poszedłem spać.
Ok.11:00
Obudził mnie dźwięk przychodzącego SMS. Wziąłem komórkę i zacząłem go czytać.
Od:Nieznany
Myślałeś, że już wygrałeś i tak szybko wypuszczę twoją ukochaną? Nie ma tak łatwo. Musisz mi skołować fałszywe dokumenty, inaczej twoja Sysia pojutrze powie papa temu światu, a chyba nie chcesz jej stracić prawda?
Do:Nieznany
Jutro te wszystkie dokumenty będziesz miał.
Teraz zaczynam się jeszcze bardziej bać o Sysie. Mam nadzieję, że nic jej nie jest. Muszę pomyśleć jak ja wyrobię te fałszywki. Może czas zgłosić tą sprawę na policję?

jak podoba wam się rozdział ?pisały go moje dwie czytelniczki pchatys4 oraz olioli23 jestem z nich dumna!
ja nie mogłam napisać rozdziału bo mam naprawde zły czas w rodzinie dlatego napisały go Patrycja wraz z Oliwią dziękuje wam bardzo jesteście kochane!
i dziękuje wszystkim moim czytelniczką co są na grupie na mesie za wsparcie wczoraj kocham was!
ps.   mam dla was wszystkich niespodziankę wraz z pchatys4 ale to tajemnica!
widzimy się już....

NIEBAWEM 8)))

Kasia

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro