Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

29.

Siedziałam w swoim pokoju i odrabiałam lekcję. Po wczorajszym omdleniu czułam się już lepiej. Moje gardło nadal bolało, ale jakoś to przeżyję.

- Proszę. - wychrypiałam, gdy usłyszałam pukanie do drzwi. Do mojego pokoju wszedł Louis z wielkim uśmiechem. - Coś się stało? - spytałam i wstałam z krzesła.

- Przyszedł do Ciebie list z uniwersytetu. - powiedział, ja wręcz podbiegłam do niego i odebrałam z jego rąk kopertę. - Spokojnie. - zaśmiał się. Rozerwałam kopertę i wyciągnęłam z niej list. Zaczęłam czytać słowa, które były napisane czarnym drukiem.

''Z przyjemnością informujemy , że dostała się Pani na nasz uniwersytet...''

- Dostałam się. - powiedziałam cicho i spojrzałam na brata. - Dostałam się! - powtórzyłam i rzuciłam się na jego szyję. On podniósł mnie i okręcił w okół własnej osi.

- Jestem z Ciebie dumny. - powiedział i mnie postawił. - Trzeba to uczcić. - wyszczerzył się. - Co Ty na maraton z naszym ulubionym serialem? - zapytał.

- Chętnie. - uśmiechnęłam się. Louis wyszedł z mojego pokoju, a ja wciąż wpatrywałam się w kartkę.

- Wejdź na górę. - usłyszałam. Spojrzałam w stronę drzwi i zobaczyłam w nich wysokiego blondyna. Uśmiechnęłam się do niego, a On wszedł do środka.

- Mercy dostałem dziś z list z uniwersytetu. - zaczął.

- I? - zapytałam i schowałam białą kartkę za plecy.

- Dostałem się! - krzyknął i pokazał mi kartkę papieru. - Tak się cieszę! Nie będę musiał nigdzie wyjeżdżać, bo uniwersytet jest tutaj w Londynie. No, a Ty się dostałaś? - zapytał.

- List jeszcze do mnie nie przyszedł. - skłamałam i podeszłam do biurka. Schowałam list pod książkę i odwróciłam się do Niall'a.

- Co tam masz? - spytał i zmarszczył brwi.

- Praca domowa. Dodatkowa. - skłamałam po raz drugi.

- Chodźcie na dół! - usłyszeliśmy. Chwyciłam blondyna za rękę i zaprowadziłam go na dół. Usiadła obok swojego brata, a Irlandczyk usiadł obok mnie. Brunet włączył nasz ulubiony serial, a ja kompletnie nie mogłam się na nim skupić. Jak ja mam powiedzieć Niall'owi, że wyjeżdżam do Nowego Jorku?

***

Następnego dnia wstałam o siódmej rano. Zabrałam czyste ciuchy i weszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic, ubrałam się i uczesałam. Spryskałam się ulubionymi perfumami i weszłam z powrotem do pokoju. Spakowałam do plecaka książki, do kieszeni schowałam telefon i zeszłam na dół. Czekał już tam na mnie mój brat ze śniadaniem. Przywitałam się z nim i usiadłam przy stole.

- Niall wie? - zapytał w pewnym momencie. Wiedziałam o co mu chodzi.

- Nie. Myśli, że nie dostałam jeszcze listu. - powiedziałam cicho i dopiłam swoją herbatę.

- Musisz mu to szybko powiedzieć.

- Wiem Louis. - powiedziałam i pocałowałam go w policzek. - To pewnie Niall. - dodałam, kiedy usłyszałam dzwonek do drzwi. Zabrałam plecak, do którego wcisnęłam pismo z Nowego Jorku i otworzyłam drzwi. Przywitałam się z blondynem i razem ruszyliśmy w kierunku szkoły.

- Mercy słuchasz mnie? - chłopak pomachał mi dłonią przed oczami.

- Co? Przepraszam, zamyśliłam się.

- Dobra, powiesz o co chodzi? - zapytał i stanął przede mną.

- O nic. Wszystko jest w porządku. - zapewniłam go. Chłopak westchnął i chwycił mnie za dłoń. Po kilku minutach byliśmy już pod szkołą. Weszliśmy do środka i od razu podeszliśmy do naszych przyjaciół.

- Przyszedł wam list z uniwersytetu? - zapytał od razu James.

- Tak. - odpowiedział. - Dostałem się. - uśmiechnął się.

- A ty Smerfie?

- List jeszcze nie przyszedł. - skłamałam. Clarissa spojrzała na mnie ze smutkiem w oczach. Jako jedyna wiedziała, że złożyłam papiery na uniwersytet w Nowym Jorku.

- Mercy możemy pogadać? - zapytała blondynka, a ja przytaknęłam głową. Puściłam dłoń Niall'a i ruszyłam za dziewczyną. - Przyznaj się. - powiedziała od razu.

- Przyjęli mnie. - powiedziałam obojętnie.

- Nie powiesz mu, prawda? - spytała.

- Powiem mu to zaraz po zakończeniu roku. Każdemu powiem. - odpowiedziałam.

- Będzie dobrze. - powiedziała i pogładziła mnie po ramieniu.

- On mnie znienawidzi.

- Nawet tak nie mów. On Cię kocha. - uśmiechnęła się do mnie, a ja posłałam jej lekki uśmiech. Spojrzałam w stronę chłopaków, którzy śmiali się, zapewne z żartu Jason'a. Uśmiechnęłam się widząc szczęśliwego Niall'a. Zadzwonił dzwonek na lekcje , więc ruszyłyśmy w stronę klasy, w której miała odbyć się matematyka. Weszłam do klasy i usiadłam na swoim miejscu. Niall pojawił się po chwili i usiadł obok mnie.

- Mercy na pewno wszystko w porządku? - zapytał.

- Tak. - uśmiechnęłam się. Chwilę później w klasie pojawił się nauczyciel. Zaczął prowadzić lekcje, ale w połowie ktoś mu przerwał. Do klasy weszła Ashley, dziewczyna z równoległej klasy.

- Coś się stało? - zapytał nauczyciel i spojrzał na czarnowłosą dziewczynę.

- Chciałam przypomnieć, że za tydzień jest bal z okazji zakończenia szkoły, dla ostatnich klas i czy ktoś startuje lub typuje jakieś osoby na króla i królową? - przeczytała.

- Mercy Tomlinson i Niall Horan. - usłyszałam i automatycznie przeniosłam wzrok na Jason'a, który się do nas uśmiechał.

- Jesteś kolejną osobą, która ich typuje. - dziewczyna zaśmiała się i zapisała nasze nazwiska na kartce. Spojrzałam na Niall'a, a On się tylko zaśmiał.

- Jakie zabawne. - szepnęłam.

- Ktoś jeszcze? - zapytała.

- Typuje siebie, Miranda Clarke. - blondynka wstała z miejsca i przerzuciła włosy na jedno ramię. Ashley zapisała jej nazwisko na kartce i wyszła z klasy.

- Zabije ich wszystkich. - syknęłam i zacisnęłam palce na długopisie. Niall zaśmiał się i pogładził wierzch mojej dłoni.

***

- Czy Ciebie Bóg opuścił? - zapytałam Jason'a, kiedy tylko wyszliśmy z klasy na przerwę.

- Jesteście najpopularniejszą parą w szkole i tak każdy by na was głosował. - powiedział czarnowłosy.

- Mercy to będzie świetna zabawa. - powiedziała Clarissa i uśmiechnęła się do mnie.

- Nie potrzebujesz korony i tak jesteś moją królową. - Niall wyszeptał mi do ucha, a ja się zaśmiałam.

- Zrobimy plakaty, rozdamy babeczki i...

- Hola, hola. Przystopuj. - przerwałam blondynce.

- No co? Każdy zapamięta to na wieki! - krzyknęła, a paru uczniów zwróciło na nas uwagę.

- I tak nie wygrasz. - usłyszałam znajomy głos. Każdy spojrzał w jedną stronę i zobaczył przed sobą Mirande, a koło niej Camile. - To ja zostanę królową. - powiedziała.

- Ciekawe kto będzie twoim królem? - zapytał James.

- Niall. - uśmiechnęła się słodko, a Jason i James parsknęli śmiechem.

- Jakaś Ty zabawna. - powiedział sarkastycznie Jason. Blondynka fuknęła i razem ze swoją przyjaciółką odeszły od nas.

- Jak ja jej nienawidzę. - powiedziałam.

- Nie tylko Ty. - powiedzieli wszyscy razem.

- Nadal nie wiem jak ja mogłam się z nimi przyjaźnić. - odezwała się Clarissa.

- Teraz przeszłaś na jaśniejszą stronę mocy. - powiedział Niall, a wszyscy się zaśmiali.

- Tak i jest mi z tym lepiej. - przyznała mu rację. Usłyszeliśmy kolejny dzwonek na lekcję, więc ruszyliśmy w stronę sali gimnastycznej, gdzie miał odbyć się w-f. Clarissa i chłopcy weszli do szatni, żeby się przebrać , a ja od razu weszłam na wielką salę gimnastyczną. Przywitałam się z nauczycielem i usiadłam na jednej z ławek pod ścianą. Na salę zaczęli wchodzić uczniowie i ustawiać się w jednym szeregu . Nauczyciel sprawdził obecność i zarządził rozgrzewkę. Jednak zanim Niall, Jason, James, Ashton i Clarissa wzięli się do pracy podali mi swoje telefony.

- No pewnie, Mercy popilnuję. - powiedziałam sarkastycznie, a oni się zaśmiali. Ruszyli w kierunku grupy i zaczęli robić ćwiczenia. Wzięłam do reki telefon Niall, żeby sprawdzić godzinę. Nacisnęłam przycisk i moim oczom ukazała się tapeta oraz godzina. Spostrzegłam, że to to samo zdjęcie, które miałam u siebie na tapecie. Było ono z wesela Greg'a. Uśmiechnęłam się i zablokowałam telefon. Podniosłam głowę i napotkałam niebieskie tęczówki Niall'a. Uśmiechał się do mnie, więc odpowiedziałam mu tym samym. Ja nie mogę go zostawić.

XXXX

No więc jeszcze jeden :)

Marcelina x

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro

Tags: