29.
Siedziałam w swoim pokoju i odrabiałam lekcję. Po wczorajszym omdleniu czułam się już lepiej. Moje gardło nadal bolało, ale jakoś to przeżyję.
- Proszę. - wychrypiałam, gdy usłyszałam pukanie do drzwi. Do mojego pokoju wszedł Louis z wielkim uśmiechem. - Coś się stało? - spytałam i wstałam z krzesła.
- Przyszedł do Ciebie list z uniwersytetu. - powiedział, ja wręcz podbiegłam do niego i odebrałam z jego rąk kopertę. - Spokojnie. - zaśmiał się. Rozerwałam kopertę i wyciągnęłam z niej list. Zaczęłam czytać słowa, które były napisane czarnym drukiem.
''Z przyjemnością informujemy , że dostała się Pani na nasz uniwersytet...''
- Dostałam się. - powiedziałam cicho i spojrzałam na brata. - Dostałam się! - powtórzyłam i rzuciłam się na jego szyję. On podniósł mnie i okręcił w okół własnej osi.
- Jestem z Ciebie dumny. - powiedział i mnie postawił. - Trzeba to uczcić. - wyszczerzył się. - Co Ty na maraton z naszym ulubionym serialem? - zapytał.
- Chętnie. - uśmiechnęłam się. Louis wyszedł z mojego pokoju, a ja wciąż wpatrywałam się w kartkę.
- Wejdź na górę. - usłyszałam. Spojrzałam w stronę drzwi i zobaczyłam w nich wysokiego blondyna. Uśmiechnęłam się do niego, a On wszedł do środka.
- Mercy dostałem dziś z list z uniwersytetu. - zaczął.
- I? - zapytałam i schowałam białą kartkę za plecy.
- Dostałem się! - krzyknął i pokazał mi kartkę papieru. - Tak się cieszę! Nie będę musiał nigdzie wyjeżdżać, bo uniwersytet jest tutaj w Londynie. No, a Ty się dostałaś? - zapytał.
- List jeszcze do mnie nie przyszedł. - skłamałam i podeszłam do biurka. Schowałam list pod książkę i odwróciłam się do Niall'a.
- Co tam masz? - spytał i zmarszczył brwi.
- Praca domowa. Dodatkowa. - skłamałam po raz drugi.
- Chodźcie na dół! - usłyszeliśmy. Chwyciłam blondyna za rękę i zaprowadziłam go na dół. Usiadła obok swojego brata, a Irlandczyk usiadł obok mnie. Brunet włączył nasz ulubiony serial, a ja kompletnie nie mogłam się na nim skupić. Jak ja mam powiedzieć Niall'owi, że wyjeżdżam do Nowego Jorku?
***
Następnego dnia wstałam o siódmej rano. Zabrałam czyste ciuchy i weszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic, ubrałam się i uczesałam. Spryskałam się ulubionymi perfumami i weszłam z powrotem do pokoju. Spakowałam do plecaka książki, do kieszeni schowałam telefon i zeszłam na dół. Czekał już tam na mnie mój brat ze śniadaniem. Przywitałam się z nim i usiadłam przy stole.
- Niall wie? - zapytał w pewnym momencie. Wiedziałam o co mu chodzi.
- Nie. Myśli, że nie dostałam jeszcze listu. - powiedziałam cicho i dopiłam swoją herbatę.
- Musisz mu to szybko powiedzieć.
- Wiem Louis. - powiedziałam i pocałowałam go w policzek. - To pewnie Niall. - dodałam, kiedy usłyszałam dzwonek do drzwi. Zabrałam plecak, do którego wcisnęłam pismo z Nowego Jorku i otworzyłam drzwi. Przywitałam się z blondynem i razem ruszyliśmy w kierunku szkoły.
- Mercy słuchasz mnie? - chłopak pomachał mi dłonią przed oczami.
- Co? Przepraszam, zamyśliłam się.
- Dobra, powiesz o co chodzi? - zapytał i stanął przede mną.
- O nic. Wszystko jest w porządku. - zapewniłam go. Chłopak westchnął i chwycił mnie za dłoń. Po kilku minutach byliśmy już pod szkołą. Weszliśmy do środka i od razu podeszliśmy do naszych przyjaciół.
- Przyszedł wam list z uniwersytetu? - zapytał od razu James.
- Tak. - odpowiedział. - Dostałem się. - uśmiechnął się.
- A ty Smerfie?
- List jeszcze nie przyszedł. - skłamałam. Clarissa spojrzała na mnie ze smutkiem w oczach. Jako jedyna wiedziała, że złożyłam papiery na uniwersytet w Nowym Jorku.
- Mercy możemy pogadać? - zapytała blondynka, a ja przytaknęłam głową. Puściłam dłoń Niall'a i ruszyłam za dziewczyną. - Przyznaj się. - powiedziała od razu.
- Przyjęli mnie. - powiedziałam obojętnie.
- Nie powiesz mu, prawda? - spytała.
- Powiem mu to zaraz po zakończeniu roku. Każdemu powiem. - odpowiedziałam.
- Będzie dobrze. - powiedziała i pogładziła mnie po ramieniu.
- On mnie znienawidzi.
- Nawet tak nie mów. On Cię kocha. - uśmiechnęła się do mnie, a ja posłałam jej lekki uśmiech. Spojrzałam w stronę chłopaków, którzy śmiali się, zapewne z żartu Jason'a. Uśmiechnęłam się widząc szczęśliwego Niall'a. Zadzwonił dzwonek na lekcje , więc ruszyłyśmy w stronę klasy, w której miała odbyć się matematyka. Weszłam do klasy i usiadłam na swoim miejscu. Niall pojawił się po chwili i usiadł obok mnie.
- Mercy na pewno wszystko w porządku? - zapytał.
- Tak. - uśmiechnęłam się. Chwilę później w klasie pojawił się nauczyciel. Zaczął prowadzić lekcje, ale w połowie ktoś mu przerwał. Do klasy weszła Ashley, dziewczyna z równoległej klasy.
- Coś się stało? - zapytał nauczyciel i spojrzał na czarnowłosą dziewczynę.
- Chciałam przypomnieć, że za tydzień jest bal z okazji zakończenia szkoły, dla ostatnich klas i czy ktoś startuje lub typuje jakieś osoby na króla i królową? - przeczytała.
- Mercy Tomlinson i Niall Horan. - usłyszałam i automatycznie przeniosłam wzrok na Jason'a, który się do nas uśmiechał.
- Jesteś kolejną osobą, która ich typuje. - dziewczyna zaśmiała się i zapisała nasze nazwiska na kartce. Spojrzałam na Niall'a, a On się tylko zaśmiał.
- Jakie zabawne. - szepnęłam.
- Ktoś jeszcze? - zapytała.
- Typuje siebie, Miranda Clarke. - blondynka wstała z miejsca i przerzuciła włosy na jedno ramię. Ashley zapisała jej nazwisko na kartce i wyszła z klasy.
- Zabije ich wszystkich. - syknęłam i zacisnęłam palce na długopisie. Niall zaśmiał się i pogładził wierzch mojej dłoni.
***
- Czy Ciebie Bóg opuścił? - zapytałam Jason'a, kiedy tylko wyszliśmy z klasy na przerwę.
- Jesteście najpopularniejszą parą w szkole i tak każdy by na was głosował. - powiedział czarnowłosy.
- Mercy to będzie świetna zabawa. - powiedziała Clarissa i uśmiechnęła się do mnie.
- Nie potrzebujesz korony i tak jesteś moją królową. - Niall wyszeptał mi do ucha, a ja się zaśmiałam.
- Zrobimy plakaty, rozdamy babeczki i...
- Hola, hola. Przystopuj. - przerwałam blondynce.
- No co? Każdy zapamięta to na wieki! - krzyknęła, a paru uczniów zwróciło na nas uwagę.
- I tak nie wygrasz. - usłyszałam znajomy głos. Każdy spojrzał w jedną stronę i zobaczył przed sobą Mirande, a koło niej Camile. - To ja zostanę królową. - powiedziała.
- Ciekawe kto będzie twoim królem? - zapytał James.
- Niall. - uśmiechnęła się słodko, a Jason i James parsknęli śmiechem.
- Jakaś Ty zabawna. - powiedział sarkastycznie Jason. Blondynka fuknęła i razem ze swoją przyjaciółką odeszły od nas.
- Jak ja jej nienawidzę. - powiedziałam.
- Nie tylko Ty. - powiedzieli wszyscy razem.
- Nadal nie wiem jak ja mogłam się z nimi przyjaźnić. - odezwała się Clarissa.
- Teraz przeszłaś na jaśniejszą stronę mocy. - powiedział Niall, a wszyscy się zaśmiali.
- Tak i jest mi z tym lepiej. - przyznała mu rację. Usłyszeliśmy kolejny dzwonek na lekcję, więc ruszyliśmy w stronę sali gimnastycznej, gdzie miał odbyć się w-f. Clarissa i chłopcy weszli do szatni, żeby się przebrać , a ja od razu weszłam na wielką salę gimnastyczną. Przywitałam się z nauczycielem i usiadłam na jednej z ławek pod ścianą. Na salę zaczęli wchodzić uczniowie i ustawiać się w jednym szeregu . Nauczyciel sprawdził obecność i zarządził rozgrzewkę. Jednak zanim Niall, Jason, James, Ashton i Clarissa wzięli się do pracy podali mi swoje telefony.
- No pewnie, Mercy popilnuję. - powiedziałam sarkastycznie, a oni się zaśmiali. Ruszyli w kierunku grupy i zaczęli robić ćwiczenia. Wzięłam do reki telefon Niall, żeby sprawdzić godzinę. Nacisnęłam przycisk i moim oczom ukazała się tapeta oraz godzina. Spostrzegłam, że to to samo zdjęcie, które miałam u siebie na tapecie. Było ono z wesela Greg'a. Uśmiechnęłam się i zablokowałam telefon. Podniosłam głowę i napotkałam niebieskie tęczówki Niall'a. Uśmiechał się do mnie, więc odpowiedziałam mu tym samym. Ja nie mogę go zostawić.
XXXX
No więc jeszcze jeden :)
Marcelina x
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro