Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

22.

*Mercy pov*

Rodzice pojechali już do domu, więc zostałam z Louisem. Właśnie stałam w kuchni i szykowałam sobie kanapki, a mój brat leżał na kanapie w salonie i oglądał jakiś program kulinarny.

- Mercy! - krzyknął brunet.

- Co?! - odkrzyknęłam i położyłam ser na chleb.

- Zrobisz mi kanapkę?!

- A co będę z tego miała?!

- Satysfakcję, że Twój najukochańszy brat nie będzie głodny! - krzyknął, a ja się zaśmiałam. Zrobiłam kanapki i położyłam je na dwa talerze. Wzięłam je do ręki i weszłam do salonu. Podałam jeden talerz swojemu bratu, a On podziękował mi z wielkim uśmiechem. Weszłam na górę do swojego pokoju. Położyłam talerz na biurku i podeszłam do torby, która była do połowy rozpakowana. Westchnęłam ciężko i usiadłam na ziemi. Wyciągałam z niej rzeczy i dzieliłam na spodnie, bluzki, do prania, bluzy, koszulki. - Mercy! Niall przyszedł! - usłyszałam głos Louis'a.

- Niech wejdzie na górę! - krzyknęłam i zaniosłam spodnie do garderoby. Kiedy wróciłam blondyn leżał rozwalony na moim łóżku. - Nie za wygodnie Ci? - zapytałam i zaniosłam kolejne rzeczy do garderoby . - Ej, co jest? - zapytałam i położyłam ręce na biodrach.

- Bo dzisiaj poznałem rodzinę Denise. - powiedział i usiadł na łóżku.

- Co w tym złego? - zapytałam i usiadłam na krześle przy biurku. 

- Miranda to siostrzenica Denise. - odpowiedział.

- Tylko tyle? - podniosłam lewą brew do góry. Zaśmiałam się, a Irlandczyk udał obrażonego. - No dobra, przepraszam. - powiedziałam i usiadłam obok niego. - Ale patrz przynajmniej nie będzie Cię podrywać. - dodałam i uśmiechnęłam się.

- Zazdrosna? - zapytał z uśmiechem na twarzy.

- Chciałbyś. - prychnęłam i wstałam z łóżka. Usiadłam na podłodze i wyciągałam kolejne ciuchy, aż nie poczułam rąk oplatających moją szyję i torsu przytulonego do moich pleców. - Puść mnie. - powiedziałam i zaśmiałam się.

- Puszczę kiedy przyznasz się, że jesteś zazdrosna. - powiedziała i czułam, że się uśmiecha.

- Nie jestem zazdrosna. - oburzyłam się.

- Tak? W takim razie mogę iść na imprezę i podrywać przypadkową dziewczynę?

- Droga wolna. - powiedziałam, a Niall mnie puścił i wyszedł z mojego pokoju. Wywróciłam oczami, bo wiedziałam, że stoi za drzwiami.

- Dobra, nie mogę. - powiedział, kiedy wszedł do pokoju. Położył się na moim łóżku i wyciągnął telefon.

- Kiedy jest wesele Grega? - zapytałam, nie odwracając się do niego.

- Za dwa tygodnie. - powiedział. -Masz kanapki i nic nie mówisz?! - pisnął, a ja odwróciłam się do niego. To sobie pojadłam. Wstałam z podłogi i podeszłam do mojego chłopaka - jak to pięknie brzmi. Wzięłam z talerza jedną kanapkę i wróciłam do poprzedniej czynności.

- Pomóż mi. - jęknęłam, kiedy zobaczyłam stertę ciuchów przed sobą.

- Nie mogłaś zrobić tego wcześniej? - zapytał z pełną buzią.

- Nie. - odpowiedziałam. Blondyn westchnął i podszedł do mnie. - Zanieś to do łazienki. - powiedziałam i podałam mu ciuchy. Chłopak spojrzał na mnie wzrokiem mówiącym ''naprawdę?'', a ja się do niego uśmiechnęłam.

- Włącz chociaż jakąś muzykę. - powiedział, kiedy wrócił do pokoju. Wstałam z podłogi i odeszłam do swojego biurka, na którym był laptop. Włączyłam go i nacisnęłam ikonkę z muzyką. Włączyłam jakąś playlistę i podłączyłam laptopa pod głośniki.

- Może być? - zapytałam, a Irlandczyk przytaknął głową. 

''Then you came my way on a winter's day

Shouted loudly come out and play

Can't you tell I got news for you

Sun is shining and so are you

And we're gonna be alright

Dry your tears and hold tight

Can't you tell I got news for you

Sun is shining and so are you '' *

Niall zaczął śpiewać i tańczyć, a ja wzięłam do ręki telefon i nagrywałam go. Będzie z tego pamiątka jak i szantaż. Skończyłam go filmować i wróciłam do pracy.

***

- Padam. - powiedział chłopak i rzucił się na moje łóżko. - Musisz mieć tak dużo ciuchów? - zapytał.

- To przez Twoje zakupy, przed wyjazdem jak i w trakcie wyjazdu. - powiedziałam nadal siedząc na ziemi. Położyłam się na podłodze i schowałam twarz w dłoniach.

- Chodź koło mnie. - powiedział Irlandczyk, a ja zabrałam dłonie z oczu. Zobaczyłam, że chłopak przesunął się, robiąc mi miejsce.

- Nie. Podłoga jest bardzo wygodnym miejscem. - powiedziałam i uśmiechnęłam się.

- Idziemy na imprezę? - zapytał, zmieniając przy okazji temat.

- Nie mam siły. - westchnęłam i zamknęłam oczy. - A przed chwilą powiedziałeś, że jesteś zmęczony. - dodałam.

- Ale mam ochotę się napić. - wyjaśnił.

- Zejdź na dół, Louis na pewno podzieli się z Tobą swoim piwem. - powiedziałam i zaśmiałam się widząc minę Niall'a. Chłopak wstał ze swojego miejsca i podszedł do mnie z wielkim uśmiechem. - Nie! - krzyknęłam. Wiedziałam co zamierza, więc próbowałam się jak najszybciej podnieść, ale blondyn mi to uniemożliwił. Usiadł na moich nogach i zaczął mnie łaskotać. - Niall...n-nie mogę o-oddychać! - krzyczałam, krztusząc się śmiechem. - P-proszę...p-przestań! - śmiałam się i bolał mnie brzuch. Chłopak zaprzestał swojej czynności i spojrzał na mnie z wielkim uśmiechem. - Foch. - powiedziałam i zrobiłam obrażoną minę.

- Oj, no przepraszam. - powiedział i nachylił się nade mną. Potarł swoim nosem o mój, a ja próbowałam się nie uśmiechać. Pocałował mnie w usta, a ja nic sobie z tego nie robiłam. - Wiem, że się na mnie nie obraziłaś. - stwierdził.

- Czyżby? - zapytałam i podniosłam lewą brew. 

- Tak. - wyszczerzył się. Pocałował mnie, a ja oddałam pocałunek. Chwyciłam go za policzki i uśmiechnęłam się przez pocałunek. - A nie mówiłem. - powiedział, kiedy się od siebie oderwaliśmy.

- Głupek. - powiedziałam i zrzuciłam go z siebie.

- Ale cały Twój.

XXXX

* Axwell /\ Ingrosso - Sun Is Shining - polecam :)

Witam w nowym rozdziale :) Mam nadzieje, że się podoba :)

Marcelina x


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro

Tags: