Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

11.

- Mamo. - zaczął Louis. Siedzieliśmy w kuchni przy stole. Ja siedziałem obok Mercy, Pani Johanna obok swojego męża, a Louis stał i opierał się o blat.

- Louis, może usiądź. - powiedziała mama Mercy i Louis'a. Brunet usiadł na krześle i położył swoje dłonie na stole.

- Nie zabieraj Mercy do Doncaster.

- Umawialiśmy się.  

- Wiem, ale...

- Nie ma żadnego ''ale'' Louis. - przerwała mu jego mama. Pan Mark, ja i Mercy cały czas siedzieliśmy cicho. Nie chcieliśmy się odzywać.

- Dwa dni. Daj mi dwa dni, a udowodnię Ci, że to nie moje dziecko. - powiedział Louis.

- Masz dwa dni. - powiedziała Pani Tomlinson i wstała od stołu.

- Ja to załatwię. - powiedział Pan Tomlinson i poszedł za swoją żoną.

- I co teraz będzie? - odezwała się Mercy.

- Mam dwa dni. - powiedział brunet i wyszedł z pomieszczenia.

- Będzie dobrze. - odezwałem się, a dziewczyna spojrzała na mnie swoimi niebieskimi oczami. Objąłem ją ramieniem, a Ona wtuliła się we mnie.

- Idziemy do skatepark'u? - zapytała.

- Jasne. - odpowiedziałem i razem podnieśliśmy się z miejsc. Weszliśmy do korytarza i założyliśmy tam swoje buty. Wziąłem swoją deskorolkę i wyszliśmy z domu. Dziewczyna weszła do garażu i zabrała swoją deskę i razem ruszyliśmy do skatepark'u.

***

- Nie mogę wyjechać. - powiedziała i oparła swoją głowę o moje ramię. Siedzieliśmy na rampie i rozmawialiśmy od czasu do czasu skubiąc trawę, którą urwaliśmy idąc tutaj.

- Louis coś wymyśli, zobaczysz.

- Wiem, ale jednak coś mi mówi, że On nie da sobie rady. Wiesz jaka jest Hope, przecież ją poznałeś.

- Wiem. - powiedziałem i rzuciłem kamień, który leżał na rampie.

- Niall.

- Hm?

- Obiecaj mi coś.

- Co takiego?

- Jeżeli wyjadę, znajdź lepszych przyjaciół ode mnie.

- Mercy o czym Ty mówisz? Nie ma nikogo lepszego od Ciebie.

- Tylko mi to obiecaj. Nie chcę żebyś był sam.

- Nie mogę Ci tego obiecać. - powiedziałem i spojrzałem w jej oczy. Widziałem w nich smutek. Nigdy tego nie lubiłem.

***

- Już jestem! - krzyknąłem, gdy wszedłem do domu.  - Mamo? - zapytałem i wszedłem do salonu. - Tato? - wszedłem do kuchni i znalazłem tam kartkę.

''Miałam bardzo ważne wezwanie do pracy. Obiad masz w lodówce.

Tata pojechał na parę dni w delegację.

Kocham Cię, Mama :)''

Odłożyłem kartkę i wyciągnąłem z lodówki spaghetti. Kiedy przygrzewałem sobie makaron dostałem smsa. Odblokowałem telefon i zamarłem.

Od Mercy <3:

Żegnaj Nialler :(

Nie, nie, nie! Wyszedłem z domu upewniając się, że wszystko wyłączyłem. Zakluczyłem dom i biegiem ruszyłem w stronę domu mojej przyjaciółki. Kiedy byłem już prawie u celu zobaczyłem samochód ojczyma Mercy. Ruszyłem szybko w tamtą stronę, ale niestety mi się to nie udało.  Pojazd odjechał, a ja dopiero teraz dotarłem na  posesję.

- Niall. - usłyszałem i spojrzałem w stronę drzwi wejściowych. Stał tam Louis z czerwonymi od płaczu oczami.

- Wyjechała?

- Wyjechała.  - potwierdził i usiadł na schodku pod drzwiami. Usiadłem obok niego i schowałem twarz w dłoniach. 

- Próbowałeś, to się liczy. - odezwałem się.

- Hope przyszła tutaj i nagadała im bzdur. Oni w to wszystko uwierzyli. Mercy spakowała najpotrzebniejsze rzeczy, a jutro mają przyjechać o resztę. - wyjaśnił. - Niall mogę Cię o coś spytać?

- Tak.

- Co czujesz do mojej siostry?

- Ja...ja traktuję ją jak siostrę.

- Niall przecież widzę.

- Ciekawe co?

- Widziałem jak ją pocałowałeś. - powiedział, a mnie zamurowało. Widział? - Byłem na balkonie. Wszystko widziałem. Nie oszukuj Niall.

- Nie czuję nic do Twojej siostry. A ten pocałunek  był przypadkowy.

- Na pewno. - prychnął.  

- Udowodnić Ci to? Nie kocham się w Mercy, tylko...tylko...

- Tylko?

- Zakochałem się w Alex. - wyznałem.

- Alex?

- Dziewczyna z naszej klasy. - powiedziałem i trochę mi ulżyło. Alex była niską brunetką o niebieskich oczach. Miała bardzo ładny uśmiech. Była miła i co najważniejsze lubiła jeździć  na deskorolce i grać w piłkę nożną. Dziewczyna idealna. Nigdy nie powiedziałem o tym Mercy. Ukrywałem to przed nią. To był mój mały sekret.

*Mercy pov*

Siedząc w samochodzie, rozmyślałam co teraz będzie. Nowa szkoła, nowi znajomi . Podobno do liceum, w którym będę się uczyła, jest moja stara przyjaciółka, Melanie. Ale Ona nie może równać się z Niall'em. Był dla mnie jak brat. Zawsze był przy mnie. Pomagał mi.

Pięć godzin później dojechaliśmy do Doncaster. Wysiadłam z samochodu i spojrzałam na mój stary dom. Ostatni raz byłam tutaj miesiąc temu razem z moim bratem. Zabrałam swoją walizkę i weszłam do środka. Weszłam schodami na górę do swojego starego pokoju i od razu rzuciłam się na łóżko. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam.

Rano wstałam o godzinie dziesiątej. Mark i mama pewnie są już w pracy. Wygramoliłam się z łóżka i zabrałam czyste ciuchy. Weszłam do łazienki i wzięłam szybki prysznic. Ubrałam się w zwykłą koszulkę i dresy. Włosy rozczesałam i wyszłam z pomieszczenia. Weszłam do pokoju i zabrałam swój telefon. Zeszłam na dół, a do moich nozdrzy dotarł piękny zapach. Naleśniki. Takie robi tylko Louis. Weszłam do kuchni i osłupiałam. Przy kuchence stał mój brat i kończył robić naleśniki, a przy stole siedział Niall i bawił się telefonem. 

- Co wy tu robicie? - zapytałam cicho, ale tak żeby mnie usłyszeli. Niall podniósł głowę i zerwał się z miejsca. Przytulił mnie mocno do siebie, tak, że aż chciało mi się płakać. Mój brat wyłożył ostatniego naleśnika na talerz i podszedł do mnie i mocno mnie uściskał.

- Przyjechałem pogadać z mamą. - wyjaśnił Louis i pocałował mnie w czoło.

- Myślisz, że to coś zmieni? - zapytałam i usiadłam obok Niall'a. Do ręki wzięłam jednego naleśnika i posmarowałam go nutellą oraz położyłam na  im truskawki i borówki.

- Mam nadzieje. - powiedział i wziął kęs swojego naleśnika.

- A ty? - zapytałam i dźgnęłam blondyna w bok.

- Ej! - oburzył się i mi oddał. - Przyjechałem przekonać Twoich rodziców. - powiedział. - A jeżeli się to nie uda to albo Cię porwę, albo tutaj zostanę i będę ich męczyć dopóki nie pozwolą Ci wrócić. - wyjaśnił.

- Bohater się znalazł. - powiedziałam, a mój brat parsknął śmiechem.

- Dobra, siedź sobie tutaj, ja wracam. - powiedział i chciał wstać, ale zatrzymałam go.

- Żartowałam.

- Ja też. - powiedział i wyszczerzył się.

***  

- Zabieram ją do domu! - krzyczał mój brat. Siedziałam w moim pokoju razem z Niall'em, ale i tak wszystko słyszeliśmy.

- Tu jest jej dom! - krzyczała mama.

- Tam też!

- Louis!

- Mamo!

- Mark zrób coś!

- Johanna Louis ma rację. - powiedział mężczyzna. Otworzyłam drzwi i usiadłam na szczycie schodów, żeby lepiej ich słyszeć. Niall usiadał zaraz za mną. 

- O co Ci chodzi?

- Będzie lepiej kiedy Mercy będzie mieszkać z Louis'em. Tam ma szkołę, znajomych, a co najważniejsze ma tam Louis'a i Niall'a. Tu w Doncaster ma tylko nas, bo jej przyjaciele wyjechali już dawno, a z Melanie nie widziały się już trzy lata, a z tego co wiem, to ta dziewczyna wpadła w bardzo złe towarzystwo. Ćpa, pali, pije. Takiego towarzystwa chcesz dla swojej córki?

- Myślałam, że będziesz po mojej stronie.

- Johanna...

- Nie Mark. Jak zwykle bierzesz stronę Louis'a lub Mercy. - nie mogłam już wytrzymać, więc wstałam ze schodów i zbiegłam na dół, a Niall zaraz za mną.

- Nie kłóćcie się o byle co. - odezwałam się.

- Mercy...

- Nie mamo. To, że ja chcę zostać z Louis'em, nie znaczy, że Ty i Mark macie się kłócić.  - przerwałam. - Pozwól mi wrócić do Londynu. - powiedziałam, a w moich oczach zebrały się łzy. - Proszę. - mój głos się załamał. Moja mama zamyśliła się chwilę po czym powiedziała.

- Dobrze. Zostań z Louisem.

XXXX

Nowy rozdział :)

Wydaję mi się taki beznadziejny :/

Marcelina x


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro

Tags: