bébé +
bébé +
Michael otworzył hotelowe drzwi, wzdychając cicho. Była prawie dziesiąta wieczór i po prostu chciał spać. Pamiętał, kiedy miał szczęście być w łóżku przed północą, ale teraz był już zmęczony.
Clemence usiadła na łóżku, widząc ojca wchodzącego z kurtką w ręce.
– Gdzie Luke?
– Um, pewnie w swoim mieszkaniu – Michael pokręcił głową.
– Dlaczego go nie przyprowadziłeś? – spytała, bardziej się prostując.
Mike zdjął koszulkę, przegrzebując walizkę w poszukiwaniu czegoś wygodniejszego.
– Bo to nasz hotel, nie będę przyprowadzał go tutaj każdej nocy.
– Ale dlaczego? Wydawałeś się taki szczęśliwy, kiedy tu spał.
– To nie twoja sprawa co robię, a czego nie robię z Lukiem – westchnął Mike, zdejmując ciasne spodnie i wchodząc do łazienki.
– Właśnie, że jest! – Clemence odłączyła telefon od ładowania i przejrzała kilka wiadomości.
Michael wyszedł z łazienki ze szczoteczką zwisającą z ust.
– Nie wiem co próbujesz zrobić, ale musisz z tym skończyć – jego głos był przytłumiony, gdy starał się nie pluć pastą do zębów.
– Nie próbuję zrobić niczego – skłamała. – To ty jesteś tak cholernie ślepy na wszystko, co Luke próbuje zrobić.
– Nie jestem ślepy! – krzyknął Michael, gdy znów był w łazience. Wypluł miętowy smak i przeczesał włosy dłonią.
Spojrzał na siebie w lustrze, zmarszczki zaczęły pojawiać się wokół jego oczu. Po ich rozmowie sprzed pół godziny Michael dokładnie wiedział co Luke robił, ale nie miał zamiaru robić tego samego.
Clemence wywróciła teatralnie oczami, otwierając niebieską aplikację Twittera i wchodząc w prywatne wiadomości.
DM do CalumHood: nie śpisz, muszę się wyżalić
Michael poszedł do własnego łóżka, podłączając telefon i wślizgując się pod pościel. Znów westchnął, gdy jego plecy uderzyły w materac.
DM od CalumHood: Duh!! Sen jest dla słabych
Clemence obróciła się w łóżku, plecami do ojca.
DM od CClifford: tata jest teraz takim dupkiem
nie chce wrócić do luke'a, to popieprzone
DM od CalumHood: Kochanie, wyluzuj. Po pierwsze, minął dopiero jakiś tydzień. Po drugie, jeśli nie chcą do siebie wrócić, to tego nie zrobią. Nie możesz ich kontrolować.
Clemence wywróciła oczami na wiadomość, czytając ją kilka razy przed odpowiedzią.
DM od CClifford: wtf, kiedy stałeś się osiemdziesięciolatkiem
ja //wiem// że chcą być razem, to oczywiste, oni po prostu są ślepi.
Michael wyłączył światła, wiedząc, że Clemence ma to gdzieś. Ona praktycznie żyła w ciemności. Patrzył, jak zmniejszała jasność swojego telefonu, niewzruszona oślepiającym blaskiem.
– Dobranoc.
– Ta, cokolwiek – odpowiedziała, mocniej naciągając koc na głowę.
– Kocham cię.
– Ja ciebie też.
Michael wtulił się w pościel, w końcu zamykając oczy.
DM od CalumHood: Pieprzyli się?
DM od CClifford: jestem na 102% pewna, że nie
nawet nie wiem jak poszła ich mała randka dziś w nocy
~ * ~
Na Florydzie Calum stał w swojej sypialni, patrząc na szafę pełną zapinanych koszul i krawatów. Co minutę patrzył na telefon, czekając na odpowiedź od nastolatki.
DM od CalumHood: Nie możesz wymusić na nich związku.
DM od CClifford: pieprz się
Calum się zaśmiał, odkładając telefon i wybierając ubrania na jutro do szkoły.
DM od CalumHood: Z chęcią, kotku.
~ * ~
Clemence nie mogła powstrzymać się przed idiotycznym uśmiechem, była beznadziejnie zakochana w gościu dwa razy starszym od niej i odmawiała przyznania się do tego.
DM od CClifford: przyszłam po radę a ty jesteś dupkiem
Wyszła z łóżka, zimne powietrze przeszło przez jej niezapiętą koszulę i średniej długości legginsy. Czuła się sportowo, bo miała na sobie sportowy stanik, prawdziwa historia.
Jej małe stopy zaprowadziły ją do łazienki, migocące światło oślepiło ją, gdy je włączyła. Związała włosy, po czym oblała wodą swoją porcelanową twarz.
~ * ~
Luke siedział na skraju swojego dużego, pustego łóżka. Spodnie od piżamy luźno zwisały na jego biodrach, nie miał siły założyć koszulki. Pochylił głowę, bawiąc się czubkami palców.
Nie był głęboko zamyślony, po prostu myślał. Zbyt wiele wspomnień i scenariuszy przepływało przez jego głowę, a on nie mógł tego zatrzymać. Potrzebował Michael w więcej niż jeden sposób.
~ * ~
Clemence włączyła prysznic, odkręcając zimną wodę. All Time Low grało z jej telefonu, kiedy usiadła na zamkniętej toalecie i wysyłała wiadomość "brb" do Caluma "dupka" Hooda.
~ * ~
– Michael? – spytał Luke, kiedy telefon po drugiej stronie został odebrany.
Zaspana twarz Michaela pojawiła się na FaceTime.
– Stary, co do cholery? Widziałem cię godzinę temu.
– Potrzebuję cię – powiedział szybko, zaś rumieniec wypełnił jego twarz.
– Co... oh – Michael usiadł na łóżku, skopując pościel na dół. Rozejrzał się po otoczeniu, widząc puste łóżko Clemence i słysząc włączony prysznic. Spojrzał z powrotem na telefon i na zawstydzonego Luke'a bez koszulki.
– Chcę, żebyś mi pomógł – ledwie mówił, jeżdżąc dłonią w dół swojego brzucha. – Proszę.
Jego oczy były zamknięte, gdy przygryzał wargę i przesuwał dłoń na wybrzuszenie w spodniach.
– Cholera, szybko stajesz się napalony – droczył się Michael. Włączył lampkę przy łóżku, gdy Luke kontynuował błaganie o starszego chłopaka.
Luke otworzył oczy by ujrzeć, jak Michael kiwa głową.
– Zdejmij dla mnie te spodnie, kochanie.
Luke zrobił to, o co go proszono, starając się trzymać kamerę tam, gdzie Michael najbardziej jej chciał. Patrzył, jak Luke rozwiązuje mały węzeł, łapiąc szary materiał i zsuwając go do kostek. Jego blade nogi błyszczały w lekkim świetle.
Młodszy chłopak jęknął głośno, gdy zaczął masować się mocniej. Odchylił głowę do tyłu.
– Mów mi co mam robić.
– Dalej, Lukey, pieprz się dla mnie – wyszeptał Michael, uśmiechając się do siebie, gdy ciało Luke'a momentalnie spięło się na jego słowa.
Drżąc, Luke wsunął palce pod swoje zwyczajne bokserki, przejeżdżając kciukiem po różowej główce. Jęknął ponownie, zaczynając powoli przesuwać dłonią. Zwrócił swoją uwagę na telefon, będąc twarzą w twarz z przygryzającym wargę Michaelem.
Wyjęczał cicho imię Luke'a, starając się nie dotykać swojego ciała.
– Nie przestawaj, chłopczyku.
Patrzył na ekran jakby to była Biblia, gdy Luke rozchylił szerzej nogi i obrócił na nie widok kamery. Luke wydał z siebie długi jęk, zaś jego dłoń ciasno owinięta była wokół członka, gdy chłopak poruszał dłonią w górę i w dół. Ciągle przejeżdżał kciukiem po główce, powoli czując budujące się napięcie, gdy słyszał odgłosy wydawane przez Michaela.
– Dobrze ci idzie, kochanie – pochwalił go Mike. – Szybciej, skarbie, szybciej.
Luke wymamrotał nieodpowiednie słowa, zaciskając dłoń mocniej i poruszając nią coraz szybciej. Zamknął oczy i wyobraził sobie Michaela nad sobą, ich złączone spocone ciała. Luke podnosił biodra w górę, trzymając dłoń w miejscu i pieprząc ją.
– Ch-cholera, księżniczko – Mike jęknął po raz pierwszy, nie mogąc się powstrzymać. – Właśnie tak.
Łapanie powietrza przez Luke'a wypełniło głośnik, jego oddech był niekontrolowany, gdy jęki coraz bardziej drżały, a Luke wciąż bawił się sam ze sobą. Był głośniejszy za każdym razem, gdy docierał blisko spełnienia.
– Nie powstrzymuj się, dojdź dla mnie – wyszeptał Michael.
Luke pisnął, próbując trzymać się jeszcze dłużej i zwalniając dłoń, kiedy tylko czuł, że jest blisko. Skamlał przez swoje własne droczenie się ze sobą, kontynuując uderzanie w swoją dłoń i chwytanie powietrza.
– Cholera, kochanie, właśnie... właśnie tak – niemal krzyknął. Jego twarz zmarszczyła się, a Michael był zawiedziony, że nie widział jego miny, gdy doszedł na szare prześcieradło.
Pięść Luke'a wciąż powoli się poruszała, gdy gorący wytrysk splamił łóżko, jego dłonie i brzuch.
Westchnął ciężko (z cichym jękiem), nie otwierając oczu, kiedy masował swojego pulsującego członka. Próbował odzyskać oddech, a Michael starał się ignorować problem w jego własnych spodniach.
– Kurwa – wymamrotał Mike z szeroko otwartymi oczami, gdy Luke dysząc obrócił kamerę na swoją spoconą twarz. Jego włosy były potargane i wilgotne, obojczyki były pokryte warstewką potu. Jego mięśnie wciąż się zginały od napięcia które czuł, a penis powoli opadał w dół.
Luke otworzył zmęczone oczy, uśmiechając się do Michaela.
– Przepraszam.
– Cholera jasna – powtórzył Michael z otwartymi ustami. – To było takie seksowne. Czemu wcześniej tego nie robiliśmy?
Luke zaśmiał się cicho, sięgając, by znów włożyć swoje bokserki.
– Chciałbym, żebyś tu był – to były jego ostatnie słowa przed rozłączeniem się i zostawieniem zestresowanego Michaela.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro