Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

three


-Kookie! - pisnął Tae, wtulając się w większe ciało. - Tęskniłem.

-Całą noc byłem obok, Taehyungie. - zaśmiał się Jeon.

-Wiem, ale i tak tęskniłem. - powiedział uroczo Taehyung i zachichotał. - Idziemy na dół? Czuję, że eomma zrobił dobre śniadanko. Idziemy na dół?

-Tak. - wziął chłopca „na pannę młodą" i zbiegł z nim na dół. - Ale mam własne nóżki! - ojciec Taehyunga odkleił się od męża, widząc, że syn i jego przyjaciel zaraz będą tutaj. Klepnął jeszcze swojego chłopca w tyłek, który zarumieniony pisnął.

-Jesteś taki sam jak nasz synek, Jinie. - zaśmiał się Namjoon i cmoknął go w usta.

-Mama! - krzyknął Tae i przytulił się do trzydziestojednolatka. - Cześć, tato. - powiedział najmłodszy i wtulił się w ojca.

-Dzień dobry. - powiedział Jeon, kłaniając się. Bo to są jedyni dorośli, do jakich Jeongguk ma szacunek. No jeszcze do mamy Jimina. To złota kobieta.

-Hej, Kookie. - uśmiechnęli się rodzice Kima.

-Głodni? - spytał Jin.

-Tak! - pisnął Tae. - Mamusiu, a co dobrego upichciłeś?

-Naleśniki, złotko. - uśmiechnął się serdecznie Seokjin.

-Ulubione Kookiego, mamusiu.

-Wiem. - uśmiechnął się szerzej. - Siadajcie, zaraz będą naleśniki.

••u yoonminów••

Jimin leniwie otworzył oczy, patrząc, że Yoongi nie spuszcza z niego wzroku cały uśmiechnięty.

-Hej, kochanie. - mruknął słodko uśmiechnięty Park.

-Hej, skarbie. - Min położył dłoń na policzku chłopca, a ten chętnie się w nią wtulił. - Jak się spało?

-Przy tobie wspaniale, Yoonie. - wtulił się w umięśnione ciało chłopaka.

-Czujesz? - położył drobną łapkę na swoim nabrzmiałym członku. - Już od rana przez ciebie jestem twardy. - klepnął zarumienionego chłopca w tyłek.

-M-może ci p-pomóc o-oppa? - mruknął słodko, zawstydzony.

-Ugh, nie chcę cię wykorzystywać.

-Nie wykorzystujesz mnie. S-sam tego ch-chcę, t-tylko to mnie p-peszy. - wymruczał, chowając twarz w łapki.

-Uroczy. - rozczulił się Min. Młodszy zachichotał i zsunął kołdrę z nich, zniżył się do dużego, grubego, nabrzmiałego kutasa, i włożył go sobie do ust. Z każdą sekundą, pochłaniał kolejne centymetry i przyspieszał.

•••

-Jesteś perfekcyjny. - pocałował swojego chłopca, który chętnie odwzajemnił gest. - I tylko mój.

-Twój. - uśmiechnął się Park i wtulił się w Mina. - Idziemy się ubrać i do ciebie do domku?

-Noooo. Do Jin hyunga na śniadanie. - Yoongiemu zaświeciły się oczy, a Jiminie się zaśmiał.

-Moja mama dopiero wraca za tydzień, więc wracasz wyjadać lodówkę swojej rodzinie?

-Ty też jesteś moją rodziną. - a Jimin? Jimin nie był jeszcze nigdy taki czerwony. - Mój mały pomidorek. - pocałował młodszego w policzek.

-Twój, oppa.

•••

-Jesteśmy! - krzyknąłem i rozebraliśmy się. Złapałem Chima za rękę i podreptałem do kuchni.

-Hej, Yoongi. - uśmiechnął się Namjoon.

-Cześć. - odwzajemnił uśmiech.

-Jiminie! - usłyszeli pisk i zaraz Taehyung wyrwał łapkę Jimina z dłoni Yoona, łapiąc go w swoje drobne ramiona. Park chętnie odwzajemnił uścisk i wtulił się w swojego przyjaciela.

-Siema, Min.

-Witaj, Jeon. Mam nadzieję, że mój kuzyn nadal jest dziewicą. - powiedział, śmiejąc się, a przytulający się Park i Kim, zarumienili się soczyście.

•••

-Kookie...

-Tak, kruszynko? Coś się stało? - spytał zaniepokojony Jeongguk.

-Tak... Znaczy nie... Tak troszkę? Um... Czemu Yoonie się spytał, czy się kochaliśmy? - powiedział cały czerwony, zbijając tym Jeona z tropu.

-Uh... On tylko żartował, skarbie. Przecież swój pierwszy raz musisz odbyć z kimś, kogo kochasz, tak? - co z tego, że Jeon wcale nie zrobił tego po raz pierwszy ze swoją miłością, tylko z jego kuzynem... Tak. Upił się i dał dupy Yoongiemu. W wieku 14 lat. Ale obydwoje starają się o tym nie myśleć.

-No... Dobrze. A, miałem zapytać... Znasz Hyungsika z twojej drużyny?

-Może. A co od niego chciałeś? Skzywdzil cię?!

-Nie! Tylko... On mi się podoba. - zarumienił się mocno. Świetnie, Jeongguk. Teraz nie masz szans. Zresztą, musiałby być jak ten chuj z drugiej. Czyli jednym słowem; musiałby gwałcić biednych chłopaków i biedne dziewczyny. Albo po prostu ruchać wszystko co popadnie.

-Uwierz, to nie partia dla ciebie. - warknął Jeon. Po raz pierwszy mówił takim tonem do Taehyunga.

-Ale...

-Nie, do cholery! - wydarł się, a Kim się skulił. Wnerwiony, wyszedł, a Tae tylko sie rozpłakał. Czyżby jego Kookie go zostawił? Przecież on długo nie pociągnie bez tej troski, uśmiechu, śmiechu, silnych ramion... Cholera, co on zrobił? Zniszczył wszystko.

Stracił Jeongguka.

a/n za to, że dzisiaj comeback, macie rozdział

jak myślicie, kiedy Taekooki się pogodzą?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro