Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

2.

Wróciłam do domu koło 6 wzięłam potrzebne książki i powtórzyłam każde czynności jak co dzień. Po zajęciach postanowiłam napisać do faceta, którego wizytówkę miałam od wczoraj.

-Co lobis. - mały położył sie obok mnie i patrzył na sufit.

-Szukam pracy.

-Jest piątek. Daj sobie spokój. - spojrzał na mnie jak na kretynke.

-Ktoś musi zarabiać żeby pomóc staruszkom co nie?

-No to sukaj a ja ide na bajki.

Wzięłam telefon i wystukałam numer na wizytówce, na której nie było napisane nawet czyj to numer. Co za kretyn robi takie wizytówki...

Ja: Witam. Piszę w sprawie pracy. Mam nadzieję, że Pep wspominał coś Panu o mnie.

Menadżer: nie daje nikomu pracy sorry

Ja: o rany przepraszam! Pomyłka!

Wyłączyłam telefon i zdezorientowana poszłam pod prysznic po czym wróciłam do łóżka. Wzięłam jeszcze słuchawki i włączyłam wyświetlacz urządzenia żeby włączyć muzykę jednak miałam nieodczytane wiadomości, które postanowiłam odczytać.

Menadżer: spoko a mogę wiedzieć z kim piszę?

Menadżer: wiesz... nawet nie wiem jak sie nazywasz

Ja: i niech tak zostanie

Od razu zmieniłam nazwe kontaktu

Nieznany: a co jak chcę wiedzieć kim jesteś?

Ja: ale ja nie chcę żebyś wiedział/wiedziała?

Nieznany: jestem chłopakiem... a Ty?

Ja: a jak Ci powiem to sie odwalisz?

Nieznany: możliwe 😉

Ja: ...

Nieznany: no dobra mam jedne ale

Ja: ?

Nieznany: powiedz to ja ci powiem co to za "ale"

Ja: dziewczyna...

Nieznany: moje ale było takie że jak okazesz się być dziewczyną to nie przestanę pisać 😘

Ja: żegnam

Nieznany: jeszcze zobaczymy słoneczko 😘

Ja: nie nazywaj mnie tak...

Nieznany: złość piękności szkodzi

Ja: mi nic nie zaszkodzi 😉

Ja: żegnam

Nieznany : do jutra kochanie 😘

Ja: ...

Ja: czasami mam ochotę cie udusić

Pep❤: groźby sa karalne

Ja: mam to gdzies

Pep❤: co sie stało księżniczko?

Ja: wzięłam wizytówkę.. I wiesz co i to nie był żaden menadżer. Tylko jakiś dupek

Pep❤: jak to możliwe przecież ja już napisałam do Carla i myślałem że już do niego napisalas

Ja: nie wiem co sie odwalilo ale ten debil nie chcę sie ode mnie teraz odwalić

Pep❤: upsi 😘

Ja: masz to gdzieś? Serio?

Ja: wywale ci kiedyś

Pep❤: też Cię kocham

Ja: yghhhhh

Pep❤: trzymaj kciuki dziś!!!

Ja: proste

Położyłam się bo miałam już dosyć tego wszystkiego. Albo Pep robi sobie ze mnie jaja albo numer jest źle wpisany. Kilka razy sprawdziłam czy ja się nie pomyliłam, ale wszystkie cyferki są przepisane poprawnie. Nie wiedziałam czemu tak się stało ale nie podobało mi sie to i czułam, że nie skończy się to dobrze. Zaczęłam oglądać mecz i jak zawsze słyszałam z dołu krzyk wujka, że nie potrafią grać. I miał po części rację. Ostatnio piłkarze Barcelony nie grali najlepiej. Wręcz szło im fatalnie i sama zastanawiałam się jakim cudem mogliby dojść do ćwierćfinału. Pep zawsze narzekał, że chłopcy na treningach są dziecinni itd ale ostatnio się zmienili i nie wie czemu tak jest. Po kolejnych wypocinach tej drużyny postanowiłam położyć się spać. Napisałam Pepowi, że gratuluję mu wygranej. Oboje wiedzieliśmy, że wygrali przez błędy przeciwnika, ale nie chciałam bardziej dołować trenera, który i tak był załamany.

Obudził mnie dźwięk przychodzącej wiadomości na telefonie. Byłam zła, bo w sobotę mam czas żeby pospać dłużej, ale ktoś przerwał mi tę czynność.

Nieznany: dzień dobry. Miłego dnia😊

Ja: znienawidziłam Cię jeszcze bardziej.

Nieznany: czemu 🙁

Ja: Bo jakiś debil mnie obudził

Nieznany: to nje moja wina, że ktoś Cię obudził...

Nieznany: nie wyżywaj sie na mnie teraz. Smutno mi teraz :((

Ja: 😑😒

Nieznany: no co?

Ja: tacy jak Ty nie dosyć że nie mają serca to jeszcze są kretynami...

Nieznany: chwila...

Nieznany: że ten ktoś ... ten co Cię obudził to

Nieznany: to ja?

Ja: NIE KURNA ŚWIĘTY MIKOŁAJ

Nieznany: jesteś nie miła

Ja: Ty też

Nieznany: a ja czemu niby

Ja: bo mi nie dajesz spokoju

Ja: bo mnie budzisz

Ja: bo zatruwasz mi życie.

Nieznany: muszę komuś upiekszac życie i trafiło na Ciebie i moją dziewczynę

Ja: współczuję jej bardziej niż sobie.

Nieznany: przestaniesz pisać te kropki nienawiści?

Ja: przestaniesz do mnie pisać?

Nieznany: wiesz że nie ładnie tak odpowiadać pytaniem na pytaniem?

Ja: wiesz że mam Cię dość?

Nieznany: wiesz że piszemy dopiero drugi dzień?

Ja: wiesz że przypominasz mi kogoś?

Nieznany: kogo?

Ja: mój koszmar z podstawówki?

Nieznany: bo był tak przystojny jak ja, a Ty chciałaś z nim być?

Ja: bo między innymi był takim narcyzem i debilem jak Ty?

Nieznany: ałć? Zabolało?

Ja: wiesz gdzie to mam?

Nieznany: W serduszku?

Ja: niżej?

Nieznany: to gdzie?

Ja: w dupie.

Nieznany: chyba nie masz humorku

Ja: hmmm ciekawe przez kogo :)

Nieznany: kto Ci zepsuł humor? Komu mam przywalic?

Ja: masz lustro w pokoju?

Nieznany: mam

Ja: podejdź tam

Nieznany: wiem jak wyglądam kochanie😘

Ja: to już powinieneś wiedzieć komu wyrombać I NIE MOW TAK NA MNIE DO JASNEJ CHOLERY

Ja: nie pisz do mnie więcej ...

Nieznany: 🙁

Ja: do nie widzenia

Zeszłam zła na dół gdzie zobaczyłam Olafa, ciocie, wujka i ich dzieci- Camile i Ivo. Opowiedziałam cioci o tajemniczym chłopaku na co jedynie usłyszałam śmiech i to, że mam uważać na niego.

Cały dzień nie dostałam żadnej wiadomości od nieznanego mi chłopaka. Poczułam ogromną ulgę, ale później dotarło do mnie, że chyba niesłusznie byłam taka oschła i nie uprzejma. Dopiero wieczorem odważyłam się napisać do niego chociaż i tak miałam ogromne wątpliwości do tego czy to dobry pomysł.

Ja: przepraszam?

Nieznany: ?

Ja: byłam nie miła...

Nieznany: yhy

Ja: po prostu przypominałeś mi takiego jednego chłopaka...

Nieznany: bywa

Ja: przeprosiłam no...

Nieznany: cieszę sie :)

Ja: no co ja mam zrobić żebyś mi odpuścił?

Ja: nie że mi zależy tylko nie chcę mieć wyrzutów sumienia ze kogoś źle potraktowałam a nic złego mi nie zrobiłeś...

Ja: oprócz tego ze mnie obudziłes

Nieznany: zagrasz ze mną w pytania to Ci wybacze

Ja: to jest szantaż...

Nieznany: nie to nie

Ja: no dobra no...

Nieznany: to ja mogę zacząć

Ja: no to pytaj

Nieznany: jak masz na imię?

Ja: Róża

Nieznany: jesteś z Polski?

Ja: nie, ale mój tata jest Polakiem

Ja: to samo pytanie

Nieznany: Neymar

Nieznany: wiek?

Ja: 24

Ja: to samo

Nieznany: kreatywnie...

Nieznany: 25

Ja: zaczynasz sie czepiać?

Nieznany: dobra nie było tego sorki

Nieznany: gdzie mieszkasz

Ja: Hiszpania tyle powinno Ci wystarczyć

Nieznany: przecież nje odwiedzę cie i nie zabije

Ja: skąd mam wiedzieć ze mówisz prawdę😕

Neymar: no racja...

Ja: pracujesz?

Neymar: szukam pracy

Ja: znam to...

Neymar: muszę kończyć

Neymar: śpij dobrze😘

Ja: hej😊

Neymar: o czyli się uśmiechasz i masz uczucia

Ja: wykastrowac Cię tylko...

Neymar: DOBRA JA LECE HEJKA PIEKNA❤

Ja: nawet nie wiesz jak wyglądam...

Neymar: to nie ma znaczenia😘

Przewróciłam oczami na to, ale mimo wszystko uśmiechnęłam się. Zrobiło mi sie bardzo milutko. Odłożyłam telefon i poszłam spać. Nawet nie zwróciłam uwagi, że po raz pierwszy od dawna zasnęłam bez rozmyślania o moich problemach.

Wstawałam każdego ranka i widziałam wiadomości od tajemniczego Neymara i chyba takie durne smsy zbliżyły mnie do obcego faceta...

Neymar: zapomniałem ci ostatnio powiedzieć kochanie, że zerwałem ze swoja dziewczyna

Neymar: więc jestem teraz tylko twój

Ja: nie kochaniuj mi tu 😒

Ja: a tak w ogóle to pewnie dziewczyna jest teraz w raju

Neymar: czemu niby???

Ja: ma spokoj od ciebie

Neymar: to nie było miłe

Ja: a kto powiedział że ja taka jestem?

Neymar: meh

Ja: Ney wierzysz w to, że można zmienić się dla kogoś?

Neymar: nie wiem, ale ja dopóki cie nie znałem byłem chamem

Ja: a teraz nie jesteś?

Neymar: nie

Neymar: ale zazwyczaj cos musiało się wydarzyć, skoro ktoś źle się zachowuje

Ja: no domyślam się

Neymar: skąd?

Ja: od tego często się zaczyna i ludzie ranią innych bo wcześniej ktoś ich zranił

Neymar: wiesz nie dosyć ze jesteś mega mądra to musisz być i piękna

Neymar: masz racje z tym, że jak ktoś cie zrani to później ty tez kogos ranisz. Tak przynajmniej jest bardzo często

Ja: ja zawsze mam racje

Neymar: Róóóżaaa kochanie

Ja: udusze cie za te kochanie...

Neymar: nie zrobisz tego słońce

Ja: oh do prawdy?

Neymar: za bardzo mnie kochasz

Ja: obudź się...

Neymar: nie spię tylko marzę

Ja: to tego nie rób bo ci szkodzi

Neymar: ranisz skarbie

Ja: taka już jestem

Neymar: yhy

Ja: wczoraj pisałeś, że chcesz się o cos zapytać

Neymar: a tak no to pierwsze pytanie

Neymar: spotkamy się kiedyś?

Ja: nie wiem, wątpię

Neymar: a ja wiem, że się spotkamy

Ja: to po cholerę pytasz

Neymar: dobra no nie denerwuj się, ale jeszcze do tego wrócimy

Neymar: teraz pytanie nr 3

Ja: w której klasie jesteś człowieku?

Neymar: nie chodze do szkoły kochanie

Ja:...

Ja: to jak ty zdałeś??

Neymar: o co ci znowu chodzi

Ja: hmmm pomyślmy

Ja: z tego co kojarzę to liczy się 1 2 3 4 itd a nie 1 3 4

Neymar:😒😑

Neymar: w takim razie DRUGIE pytanie

Neymar: lubisz mnie? Tak szczerze

Ja: może...

Neymar: ❤❤❤

Ja: :/

Neymar: i TRZECIE pytanie

Neymar: jesteś dziewicą?

Ja: w dupe se wsadz takie pytania

Neymar: czyli jesteś

Ja: NEYMAR!!

Neymar: nawet cie nie dotykam a ty krzyczysz

Neymar: to nic złego kochanie

Neymar: będę twoim pierwszym i ostatnim

Ja: nie bedziesz

Neymar: założysz się?

Ja: nie jestem

Neymar: kim?

Ja: dziewicą kurna!!

Neymar: jak to

Ja: mam Ci tłumaczyć :/?

Neymar: Nie o to chodzi ...

Neymar: w takim razie masz chłopaka?

Ja: nie. Nie mam. Spałam z facetem tylko raz z moim byłym i nic więcej :/

Neymar: ajjjj

Neymar: chyba nie wyszło co?

Ja: nie chcę o tym gadac...

Tak mijały każde moje dni... z dnia na dzień otwieraliśmy się przed sobą coraz bardziej. Nawet nie zauważyłam kiedy tak się do siebie zblizylismy, pomimo że przedrzeźnianie nadal pozostało na swoim miejscu.

Kolejny tydzień minął jeszcze szybciej niż poprzedni. Był piątek, a ja zastanawiałam się w co się ubrać na dzisiejszy wieczór. Postanowiłam iść do klubu z dwójką znajomych ze szkoły. Byli jednymi z normalniejszych i takich, z którymi można normalnie pogadać. Co do tajemniczego Neymara... piszę do mnie codziennie i chociaż początkowo mnie denerwował, tak teraz cieszę się, że do mnie pisze.

Wybrałam czarny, krótki kombinezon i czarne szpilki. Postawiłam na mocniejszy makijaż, a włosy pozostawiłam rozpuszczone, podkreśliłam jedynie ich skręt.

-Ale laska - podszedł do mnie Olaf i przytulił się. - dzisiaj Calol powiedział, ze mas ładny tyłek. - powiedział zdenerwowany - nie ze nie jest ale on nie moze tak mówić. Plus on ma tyle lat co ja, w nawet ja tak nie mówię. I wies co? Wywaliłem mu! Poleciał na safki i powiedział ze powie Pani. A ja mu powiedziałem ze moze se mówić to Pani powie mu to co ja.

-Nie wiem skarbie... nie wolno nikogo bić i dobrze o tym wiesz. Ale z drugiej strony dziękuję za obronę. - przytuliłam malucha i zaprowadziłam go na dół gdzie Camila bawiła się klockami.

Po 20 minutach byłam w klubie z chłopakami. Przecisnęliśmy się między tańczącym tłumem i zaczęliśmy zabawę. Jakbym wiedziała jak to się skończy to chyba nie wracałabym do domu na noc.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro