/3/
- Joonie, jak chcesz, to możesz wrócić do domu - stali przed wejściem do galerii na kampusie Tae, gdzie odbywała się jego wystawa zaliczeniowa. Namjoon niepewnie zerkał w kierunku sali, gdzie znajdował się tłum ludzi - Tae zrozumie, dlaczego nie wszedłeś.
- Co nie znaczy, że i tak mi później nie dokopie - mruknął, chowając dłonie do kieszeni w płaszczu.
- Pogadam z nim, aby tego nie robił - zbliżył się do mężczyzny, obejmując go w pasie. Zapach frezji i hiacyntów, który Namjoon już wcześniej czuł, wzmocnił się - Poza tym uwierz mi, że gdyby Taehyung cię nie lubił, to traktowałby cię jak powietrze.
- Jego sposób traktowania mnie, też nie pokazuje jego sympatii.
- Popełniłeś jeden błąd, pokazałeś mu swoją słabość. Zobaczył, że łatwo wywołać u ciebie zmieszanie i teraz się droczy. Ale lubi cię, tylko to Tae...on nie jest do końca normalny - zaśmiał się, cmokając alfę w policzek - Ale też taki jest jego urok.
- Idziecie? - w drzwiach do galerii stał Taehyung, spoglądając wyczekująco w ich stronę - Zaraz tyłki wam zamarzną i nie tylko. I jak ja wtedy zostanę wujkiem? - Jin zaczął się cicho śmiać, podczas gdy Namjoon zarumienił się - Seokjin, bierz swoją dziwniejszą połówkę i wchodźcie - już miał zamknąć za sobą drzwi, wracając do środka, kiedy się zatrzymał - Joon, załatwiłem rozpylacze neutralizujące zapachy. Mam nadzieję, że chociaż trochę ci to pomoże - Namjoon był zaskoczony ostatnimi słowami bety i jednocześnie wzruszony. Nie sądził, że brat jego omegi pomyśli o czymś takim.
- Widzisz? - gdy tylko drzwi za najmłodszym Kimem się zamknęły, wrócił spojrzeniem do ukochanego - Gdyby cię nie lubił, nie pomyślałby o tym. Ale jak chcesz, mogę poprawić mój zapach na tobie i będę cały czas blisko.
- Poproszę - odchylił kołnierz płaszcza, rozwiązując szalik. Jin od razu przylgnął do jego ciała, sunąc nosem po odsłoniętym kawałku szyi i jak zawsze na końcu zostawił tam delikatny pocałunek.
- A teraz chodź - poprawił strój alfy i pociągnął radiowca do środka.
- Czekajcie - byli przy wejściu, gdy usłyszeli za sobą znajomy głos. W ich stronę zmierzali Jimin z Yoongim. Przytrzymali dla nich drzwi i wspólnie przekroczyli próg.
- Patrzcie, kto wrócił - Namjoon widział się już z Minem w pracy, ale Jin po raz pierwszy miał okazję zobaczyć małżeństwo od ich ślubu - Obaj promieniejecie - podał swoją kurtkę partnerowi, który zaoferował się zanieść ich wierzchnie odzienia do szatni - U ciebie Jimin to nic nadzwyczajnego, ale Yoongi...nie ma śladu po ponurej minie. Widać, że wyjazd na tydzień, tylko we dwoje, wam służy.
- Korzystaj, póki możesz. Nie nacieszysz się tym widokiem zbyt długo - wziął płaszcz Parka i razem z przyjacielem skierował się do szatni - Ponieważ ten widok jest zarezerwowany tylko dla Miniego - kontynuował, gdy wrócił, chwytając dłoń małżonka i wchodząc głębiej.
Wystawa Taehyunga prezentował przygotowane przez niego rzeźby - było to połączenie surrealizmu ze sztuką współczesną. Jak cały Tae było kolorowo, zaskakująco i nieoczywiście. Nie skupiał się na pracy z jednym lub dwoma materiałami, tylko wykorzystywał wszystko, co jego zdaniem pozwalało mu wyrazić to czego potrzebuje.
- Jak się czujesz? - Jin ścisnął alfę za rękę, gdy przechadzali się między dziełami najmłodszego Kima.
- Jest w porządku - zatrzymał się przed jedną z rzeźb, wykonaną głównie z plastikowych, kolorowych rurek i zafarbowanej na czarno folii bąbelkowej. Wyglądała, jakby niewiele trzeba było, aby się rozpadła. Tytuł głosił "Ulotna trwałość" - Dyfuzory nie neutralizują dla mnie całkiem zapachów, ale z tobą przy boku, nie przeszkadzają mi.
Ruszyli dalej, dostrzegając w oddali Tae razem z Hoseokiem i Jungkookiem oraz obcym im mężczyzną. Najmłodszy Kim widząc ich, przeprosił obcego i ciągnąc za sobą Junga, podszedł do brata i jego partnera.
- Dlaczego zostawiliśmy Kooka? - marudził, gdy zatrzymali się przed parą.
- I tak nie uczestniczyliśmy w rozmowie z nimi, a profesor Choi jest cenionym krytykiem i wydaje się zaintrygowany Jungkookiem i jego postrzeganiem sztuki. Z kolei Kook zyskuje znajomości, co może mu się przydać. Wszystko dobrze? - tym razem zwrócił się do Namjoona.
- Tak, dzięki za te neutralizatory - skinął do młodszego, uśmiechając się lekko.
- Muszę dbać o ojca moich bratanków - wzruszył ramionami, klepiąc lekko radiowca - Chimi! - krzyknął, widząc zbliżających się w ich stronę Jimina i Yoongiego.
- Tae - omega został porwany w objęcia przyjaciela - Gratuluję wspaniałej wystawy. Poczekaj - odepchnął lekko betę - Proszę, drobny prezent - wyciągnął w jego kierunku małe pudełeczko.
- Dla mnie? - najmłodszy Kim wyglądał w tym momencie, jak małe dziecko, które otrzymało wymarzoną zabawkę - szeroki uśmiech i duże błyszczące oczy - Dziękuję - ujął policzki omegi, całując go krótko w usta.
- Bez przesady - Yoongi chciał objąć partnera, jednak Tae był szybszy, odsuwając przyjaciela z zasięgu rąk jego małżonka.
- Teraz mój czas - rzucił, mierząc alfę obojętnym spojrzeniem - Ty masz go na codzień.
- Wyluzuj Yoongi - śmiech Hoseoka rozniósł się po sali, kiedy zarzucał ramię na barki starszego - To niewinny całus, dobrze wiesz, że są bliskimi przyjaciółmi.
- Mimo to, mógłby się powstrzymać - burknął, zrzucając rękę przyjaciela.
- Nie - Taehyung nawet nie zaszczycił go spojrzeniem, tylko skupił się na rozpakowywaniu prezentu - Czy to...? - chyba po raz pierwszy byli świadkami, aby beta zaniemówił. Tym bardziej byli ciekawi, co znajdowało się w środku. Jimin stał, przygryzając lekko wargę i bawiąc się palcami u rąk. Widać było, że jest lekko zestresowany, mimo to nie spuszczał wzroku z przyjaciela. Kim sięgnął do pudełka, wyciągając z niego kolczyk w kształcie połowy serca - wykonany ze srebra ze złotym kamieniem w środku. Spojrzał na Parka i dopiero teraz zauważył, że w swoim prawym uchu ma taki sam kolczyk, tylko zamiast złotego, był zielony kamień. Od razu zapiął go w swoim lewym - Jakim cudem? Myślałem, że go zgubiłem - ponownie objął niższego, mocno do siebie przytulając. Te kolczyki były prezentem dla Tae na jego 15 urodziny. Miały symbolizować ich, poprzeć ulubione kolory. Zielony - Tae i złoty - Jimin. Beta od razu podarował jeden Parkowi, mówiąc, że zamiast bransoletek, czy wisiorków przyjaźni, oni będą mieć kolczyki.
- Musiałeś go kiedyś zostawić u mnie, znalazłem go w szkatułce z moją starą biżuterią, gdy byłem ostatnio w Busan. Wiedziałem, że muszę ci go oddać - wyjaśnił.
- Dziękuję Jiminie - ujął policzki omegi, ponownie go całując. Tym razem odrobinę dłużej, co przerwał im Min, wyrywając ukochanego z objęć bety.
- Wystarczy - przyciągnął lekko oszołomionego Parka do siebie.
- Ej... - próbował sięgnąć omegi, jednak Yoongi mu na to nie pozwolił - Przecież to przyjacielskie całusy.
- Co nie znaczy, że chcę, aby inni gapili się, jak się z nim obściskujesz - faktycznie, kilka osób z ciekawości przyglądało się grupie przyjaciół.
- Czyli, jak obcy się nie gapią, to mogę całować Jimina - na twarzy bety pojawił się zadziorny uśmiech.
- Jeśli Mini nie ma nic przeciwko - westchnął, wywracając oczami. Wiedział, że z Taehyungiem nie wygra, poza tym ufał im i wiedział, że poza wieloletnią, głęboką przyjaźnią, nic między nimi nie ma.
- Na pewnio nie m... - próbował ponownie porwać Parka w objęcia, jednak zatrzymała go dłoń Jina na ramieniu.
- Tae, wystarczy - najmłodszy Kim zrobił niezadowoloną minę, jednak odpuścił.
Dwie pary ruszyły dalej, by zobaczyć eksponaty, przy których jeszcze nie byli, zostawiając Taehyunga i Hoseoka samych.
- Wina? - Jung zwrócił się do młodszego.
- Jasne, dziękuję - ledwo starszy się oddalił, a Kim poczuł, jak ktoś oplata go rękami od tyłu, kładąc głowę na jego ramieniu. Od razu rozpoznał zapach grejpfruta i imbiru.
- Dziękuję Tae - odwrócił betę przodem do siebie.
- Rozmowa się udała? - uśmiechnął się promiennie do młodszego.
- Zaproponował, że może zerknąć na niektóre moje prace - radość biła od alfy. Ciemne iskrzące oczy i szeroki, niewinny króliczy uśmiech, sprawiły, że serce bety na moment mocniej zabiło - Wszystko dzięki tobie - nachylił się w stronę starszego, a spanikowany Tae od razu przyłożył dłoń do ust Jeona.
- Co robisz? Nie jesteśmy parą - rzucił chłodno, a młodszy poczuł nieprzyjemny dreszcz. Po raz pierwszy Kim zwrócił się do niego takim tonem. Szybko jednak został zastąpiony przez szeroki uśmiech - Chodźmy do Hobiego, poszedł po wino - wyminął Jungkooka i udał się w stronę stolików z alkoholem i przekąskami.
********
Minęło kilka dni od wystawy Taehyung, a sytuacja, której dopuścił się młodszy, ciągle siedziała mu w głowie, nawet jeśli starszy zachowywał się, jakby nic takiego nie miało miejsca. Ten zimny wzrok i ton, mówiący mu, że nie są parą, prześladował go. Jednak Kim miał rację, nie byli razem. Sam nie wiedział, co nim kierowało, dlaczego próbował to zrobić. Tae mu się podobał, a z czasem, im lepiej poznawał betę, zaczęło w nim kiełkować głębsze uczucie do niego. Doskonale jednak wiedział, że ten nie szukał związku, a jedyne co ich łączyło to przyjaźń i seks.
Hoseok pojawił się przy ich stoliku, kładąc na blacie dwie butelki z piwem. To sprowadziło alfę do rzeczywistości.
- Zaczynamy? - beta wskazał na tor do kręgli, który mieli zarezerwowany.
- Gdzie Tae? - młodsze rozglądał się za przyjacielem, z którym tutaj przyszli.
- Powiedział byśmy na razie grali bez niego - zajął wolne miejsce na fotelu - Wciągnął się w rozmowę z barmanką. Działa w grupie performerskiej i zainteresował go ten temat - wzruszył ramionami, sięgając po butelkę i biorąc łyka - Jesteś zazdrosny? - zażartował, widząc, że jego partner siedzi cicho ze zmarszczonym i brwiami.
- Nie - pokręcił głową i ciężko wzdychając, przysunął się do partnera, kładąc głowę na jego ramieniu.
- Kookie - Hoseok również westchnął - co się ostatnio dzieje? Mam wrażenie, że jesteś odrobinę zdystansowany od Taehyunga.
Zapadła cisza, podczas której Jeon rozważał, czy powinien wyjawić Hobiemu prawdę, o tym co próbował zrobić podczas wystawy drugiego bety. Nie wiedział, jak jego partner na to zareaguje. Chociaż miał wrażenie, że Hoseok również coś zaczyna czuć do ich przyjaciela. Nie poruszali tego tematu, nawet w formie gdybania "Co by było gdyby poczuli coś do Tae i chcieli, by dołączył do ich związku". Obawiał się, że ukochany poczuje się urażony i zdradzony, a tego nie chciał.
- Chodzi o to, że próbowałeś pocałować Tae? - zaskoczył tym pytaniem młodszego.
- Wiesz? - odsunął się, by móc spojrzeć na twarz ukochanego.
- Powiedział mi, przy okazji zaznaczając, abym nie próbował tego robić, jeśli nie chodzi o seks.
- Nie jesteś zły? - chociaż reakcja starszego na to nie wskazywała, wolał się upewnić - Nie rozmawialiśmy o tym wcześniej. Mogłeś uznać to za zdradę.
- Nie, ufam ci - wyciągnął rękę, zanurzając ją we włosach Kooka, lekko je przeczesując - Zresztą widzę co się dzieje...że zakochujesz się w Tae. Zbyt dobrze cię znam, abyś to ukrył - młodszy poczuł lekkie zawstydzenie, a jego policzki zrobiły się ciepłe.
- Ale ciebie wciąż kocham - zapewnił, chwytając nadgarstek starszego i wyciągając dłoń ze swoich włosów, złożył na jej wewnętrznej stronie pocałunek.
- Wiem. Ja ciebie również i podobnie jak ty, zakochuje się w Taehyungu - Jungkook uśmiechnął się uroczo do partnera, słysząc jego słowa - Jednak...nie możemy zmusić go, aby zaakceptował nasze uczucia i je odwzajemnił.
- Tak, wiem - uśmiech zniknął z cichym westchnięciem - Ale gdyby jednak też nas pokochał, chciałbyś by dołączył do naszego związki? Bo ja tak.
- To byłoby inne od tego co mamy teraz - zauważył starszy - Nie wiadomo jakby się nam ułożyło.
- Mam tego świadomość, jednak jeśli byśmy nie zaryzykowali, nigdy byśmy się nie dowiedzieli, czy było warto. Ale jaka jest twoja odpowiedź?
- Byłbym gotów zaryzykować - odpowiedział po krótkim zastanowieniu, czym wywołał uśmiech u alfy - Ale co w sytuacji, gdyby Tae chciał się związać tylko z jednym z nas?
O tym Jungkook prawdopodobnie nie pomyślał, wskazywały na to lęk i niepewność wypisane na jego twarzy.
- Wybrałbym ciebie Hobi - pomimo chwili zastanowienia, tancerz mu uwierzył. Słyszał szczerość w jego głosie i widział miłość w ciemnych oczach - Nie po to, tyle się o ciebie starłem, abym miał zostawić dla kogoś innego. Nawet dla Taehyunga.
- Miło mi to słyszeć - pochylił się, całując partnera - Też zawsze wybiorę ciebie - wymruczał w jego wargi i ponownie go pocałował, nim wstał i ruszył do toru, by jako pierwszy wykonać swój rzut.
********
Tae jednak potrafi być miły dla Namjoona :D
Jak myślicie, kiedy Tae ulegnie Hopekookom?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro