Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

xx

Napisany przez Julcie, a ja dałam kilka swoich "poprawek"

Enjoy

🔥

Gerard-18 lat (top)
Frank-16 lat(bottom)


        Cali zdyszani po wieczornym spacerze w parku, weszliśmy do domu. Była godzina prawie dwudziesta pierwsza. Gdy wracaliśmy dopadła nas wielka ulewa i przemoczeni do suchej nitki wbiegliśmy na górę do łazienki, uprzednio ściągając buty. Dochodząc na miejsce usłyszałem huk.

–F-frank?-– wyjąkałem cicho. Zero reakcji. Odwróciłem się i zobaczyłem małą postać leżąca na ziemi z niezwykłym pokerface'em na twarzy - niczym Mikey. Zacząłem się śmiać i pomagać Frankowi wstać.
–Wszystko dobrze? – spytałem z troską w głosie.

Ten tylko spojrzał na mnie spod byka, a ja się uśmiechnąłem. Przelotne pocałowałem go w te jego śliczne, malutkie, malinowe usta i ściągnąłem z siebie koszulkę i spodnie zostając w bokserkach i skarpetkach z baby yoda. Poczułem drobne, lecz silne ręce Franka oplatające mnie w talii. Przylgnął do mnie całym ciałem. Wyczułem, że również został w samej bieliźnie.

Odwróciłem się do niego a on spuścił głowę spoglądając na nasze stopy. Palcem wskazującym uniosłem jego głowę tak, że nasze spojrzenia się skrzyżowały. Jego policzki były bardzo czerwone. Już nie raz próbowaliśmy to zrobić, ale Frankie się bał. Nie mam mu tego za złe, ma tylko 16 lat, a ja znam jego zagrywki i wiem, że o to mu chodziło.

–Frankie... –Mruknąłem.–Frank czy ty na pewno tego chcesz? Nie rób niczego wbrew sobie kochanie.

–T-tak Gerard... Kocham cię

–To, że mnie kochasz nie oznacza, że musimy uprawiać seks, wiesz? Ja też cię kocham, skarbie.

–Gerard...Gee proszę, zróbmy to.

     Nie odpowiedziałem, po prostu go pocałowałem. Nasz pocałunek nie był agresywny, a namiętny i delikatny. Pełen niewinności i niepewności. Muskałem delikatnie jego wargi. Złapałem go w talii i przejechałem językiem po jego wardze, a on je rozchylił dając mi dostęp. Dotykając kolczyka poczułem przyjemny chłód. Nasze wargi nie prowadziły - tak jak w większości przypadków - wojny o dominację, Frank oddał mi ją bez problemu. Nam obu taki układ pasował. Jego dłonie wplątane w moje włosy z każdym otarciem się o siebie naszych ciał ciągnęły moje końcówki. Brunet przyciągał mnie bliżej i bliżej. W końcu oplótł moje biodra swoimi nóżkami. Odchylił delikatnie moją głowę i powiedział

–Gee zróbmy to w pokoju, proszę.

Jak powiedział tak zrobiliśmy. Bez chwili wahania przytrzymałem go i z nim na rękach powędrowałem do pokoju. Zamknąłem drzwi, mimo iż byliśmy sami w domu, to czuliśmy się wtedy bezpieczniej, a atmosfera była intymniejsza. Położyłem go na pościeli i nachyliłem się nad nim.

–Gee... –Mruknął i schował głowę w zagłębienia mojej szyi

–Co się stało Frankie?

–Czy... Czy zanim zaczniemy... Mógł-mógłbyś zgasić światło..?

Złożyłem mokrego całusa na jego czole, po czym wstałem i zgasiłem światło. Nawet teraz widzieliśmy wszystko dokładnie, ponieważ przez moim oknem stała duża lampa uliczna.

–Lepiej?

–T-tak.. - westchnął –Robiłeś to kiedyś? – spytał cichutko.

–Nie, Frank, nie – odpowiedziałem zgodnie z prawdą i przeczesałem jego włosy palcami.

–Jesteś bardzo pewny i się nie wstydzisz, dlatego się zastanawiałem – przyznał.

–Oh... Ja też się bardzo denerwuje. Boję się, że coś zepsuję, ale to jest dla nas obu pierwszy raz, a ciebie kocham i jestem pewny, że chce z tobą go dzielić.

–Kocham cię.. Ale już zacznij bo się jeszcze bardziej stresuję.

Czułem spięte ciało Franka. Składałem czułe i mokre pocałunki na jego klatce piersiowej, a jego wychudzona postać rozluźniła się lekko. Frank już pewniejszy, szybkim ruchem zdjął ze mnie bokserki. Oczywiście, szybko odwdzięczyłem mu się tym samym. Spojrzałem w jego rozbiegany i przestraszony wzrok w którym zauważyłem iskierkę pożądania, co napędziło  mnie do działania.

–Otworzysz buźkę, kochanie? Czy ja mam to zrobić? – jego oczy były wielkości pięciozłotówek

–Hej, spokojnie, chce cię przygotować, aby nie bolało aż tak.

–M-mogę-– uśmiechnął się słodko a ja od razu oddałem ten gest.

Moje dwa palce oplątał język bruneta.
Wiedziałem, że nie lubił gdy ktoś był nad nim i miał całkowita kontrolę. Był to lęk. Lęk ze szkoły. Bili go, znęcali się nad nim, dlatego położyłem się za nim, na tak zwaną "łyżeczkę".

Delikatnie włożyłem jeden palec we Franka. Ten cicho jęknął i zacisnął dłonie na pościeli. Dołożyłem kolejny palec i ruszałem nimi na wszystkie możliwe strony co wiązało się z niekontrolowanymi jękami mniejszego chłopca. Niespodziewanie wyjąłem z niego swoje palce a on przeciągnął mnie tak, że górowałem nad nim. Zdziwił mnie ten ruch. Całowałem go w między czasie delikatnie, powoli w niego wchodząc. Tłumiłem tym jego głośny jęk bólu i mam nadzieję, że przyjemności. Odsunąłem się od niego i zobaczyłem w jego oczach łzy.

–F-franuś?

–To ból i szczęście. Rusz się! – uśmiechnął się widocznie rozluźniony i objął moje biodra nogami, tak, że wszedłem z niego całą długością, a ja jęknąłem przeciągle.

Gdy miałem pewność, że chłopak przyzwyczaił się do mojej obecności, to zacząłem delikatnie poruszać biodrami. Na jego twarzy dalej widoczny był mały grymas, ale po chwili zniknął, a nasze jęki zaczęły mieszać się w pokoju.

–P-przyspesz! – Jęknął, a ja zrobiłem to o co poprosił.
W pewnym momencie wydał z siebie głośniejszy dźwięk, a ja wiedziałem, że uderzyłem w odpowiedni punkt, więc tam kierowałem swoje pchnięcia.

Frank wbijał swoje pomalowane na czarno paznokcie w moje plecy, zostawiając na nich czerwone ślady, a ja czując się bliski spełnienia, złapałem jego penisa i zacząłem poruszać dłonią w synchronizacji ze mną.
Brunet krzyczał moje imię, aż w końcu, z jego ust wydał się głęboki, długi jęk i poczułem ciepłą ciecz na ręce. Po chwili doszedłem również i ja, powoli z niego wychodząc i kładąc się obok niego. Wytarłem moją rękę i jego brzuch chusteczką,po czym przykryłem nasze ciała kocem, a on wtulił się w mój bok i złożył na moich ustach długi, pełny uczuć pocałunek, po czym zamknął oczy, kładąc głowę na mojej piersi.

Wsłuchiwałem się w jego normujący się oddech i bawiłem się jego włosami, nakręcając je na palec, po czym sam oddałem się w objęcia Morfeusza.

🔥
***
Ok, udało mi się to jakoś fajnie poprawić XD wiem, że autorka to czyta i wiedz, że to jest genialne.

Ona nie chciała tego wstawiać, bo napisała, że nie chce aby ludzie których zna na żywo to przeczytali, więc no.

Napiszcie jej tu jakieś mile komentarze uwu

[Edit. końcówkę napisałam ja XD]

[Słów 1016]

7.01.2020

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro