Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

50 {Studenckie mieszkanie}

Wysiadam z pociągu i rozglądam się za Kate. Mam nadzieję, że o mnie nie zapomniała. Udaje mi się ją dostrzec, zanim robi to ona. Także się rozgląda. Wychodzę jej na przeciw, a gdy ona mnie dostrzega, biegnie w moją stronę i rzuca się na moją szyje. Po za moją strefą komfortu, ale taka jest Kate.

– Tak się ciszę, źe jesteś! A gdzie masz Luke'a?

– Nie mógł przyjechać. Musi pracować – niestety, ale może nam to dobrze zrobi.

Nie wstydzę się jego ciężkiej pracy, a raczej tego, że musi pracować na to, żeby móc sobie pozwolić na przyjemności i szanuję to. To kolejna rzecz, która nas dzieli, ale nie ma w tym nic złego.

Różnice są po to, żeby poznawać nie tyle, co partnera, a samego siebie.

– Szkoda, ale spędzimy fajny czas we dwie. Wyrzuciłam Ethana do jego pokoju, będziemy mogły całą noc plotkować.

Nigdy tego nie miałam. Robiłyśmy to przez telefon, ale nigdy nie twarzą w twarz.

– Przepraszam, że nie zrobiłyśmy tego wcześniej, Wendy.

– Nic się nie stało. Chciałaś mi pokazać coś innego, a ja nie powiedziałam, że po prostu chcę spędzić czas z tobą.

– Ten weekend to oficjalny babski weekend. Żadnego uciekania do chłopaków – brzmi na podekscytowaną, co bardzo mi się podoba. Uśmiecha się i ja także to robię – Przybij piątkę.

Wyciąga rękę, a ja patrzę na nią, jakby postradała rozum.

Wybucha śmiechem i sama ją sobie przybija.

– Dam znać tylko Lukowi, że jestem na miejscu..

– Szkoda, że musi pracować. Może kiedyś wybierzemy się na podwójną randkę?

– Ludzie naprawdę robią takie rzeczy?

– Nie wiem – śmieje się – Ethan to mój pierwszy chłopak, więc...

– Pierwszy? Co to za kłamanie, Kate? A co z tymi pozostałymi pięcioma?

– Zamknij się! – krzyczy na mnie – Oni nie byli ważni.

– Naprawdę go kochasz, co?

– Zamknij się! – krzyczy znowu – My nie mówimy takich rzeczy.

– To dużo tracicie – na moich policzkach rozkwita rumieniec – Słyszałam chyba, jak on ci to mówi..

– Szaleję przy nim – dramatycznie potrząsa głową – Dobrze, że przyjechałaś. Potrzebuję od niego odpocząć.

– Jeśli będziecie we Włoszech, jak dwa obrzydliwe gołąbki to ukręcę wam łby.

– Przykro mi, że Luke nie jedzie.

Ta mi też, ale wzruszam ramionami.

– Jeszcze pojedziemy tam razem.

Nasze życie...

Wspólne życie...

– Robi się poważnie – szturcha moje biodro swoim biodrem.

Gdy w końcu docieramy do jej mieszkania, od razu czuję zapach gotowanego posiłku.

– Ethan postanowił coś ugotować, a Paul mu pomaga.

– Paul?

– Chciał cię zobaczyć, bo nie odpisujesz na jego wiadomości. Czyste koleżeństwo, nie przejmuj się – klepie mnie po tyłku

– Super – denerwuję się, bo Lukowi się to nie spodoba, a ostatnio Paul nie był tylko koleżeński.

– Ethan niezbyt umie gotować, ale stara się dla mnie.. Paul jest w tym lepszy.

– Może powinnaś zmienić chłopaka – rzucam nieśmieszny żartem.

– Cześć, chłopaki! – krzyczy Kate ignorując mój wygłup. Sama też rzuca dziwnymi żartami – Wendy proponuje, żebym zmieniła chłopaka. Paul jesteś zainteresowany? Chłopaki robimy konkurs?

– Co do cholery, Wendy?

– Żarcik kosmonaucik?

Czuję wzrok Paula na sobie, a po chwili jest obok mnie i całuje mnie w policzek.

– Cześć, Wendy.

– Hej – mój głos jest niepewny, wręcz zrezygnowany.

– Cieszę się, że cię widzę. Brakuje mi naszych rozmów o niczym.

To nie trwało długo, ale wywarłam na nim wpływ, to miłe uczucie.

– Twój chłopak ci nie pozwala?

– Luke niczego mi nie zabrania – to prawda.

– Okej, a teraz posadź swój seksowny tyłeczek na krześle i przyglądaj się mężczyzną w kuchni.

– Jesteś w tym lepszy niż w pisani mojego imienia?

– Przepraszam, że napisałem je przez ‚V'.

Lubię go.

Jednak pamiętam o Luke'u.

Dlatego do niego piszę.

Jesteśmy już u nich w mieszkaniu. Paul tu jest i gotuje dla nas wraz z Ethanem. To nic takiego, prawda? Kocham cię i kurwa, jak cholera nie wierzę, że piszę to w esemesie. Nie jestem taką dziewczyną, cóż patrz jak się dla ciebie poświęcam. Kocham cię.

Ta, takie wyznania przez wiadomości nie są dla mnie. Nie lubię z nim rozmawiać, gdy nie mogę usłyszeli jego głosu. Przez to to wydaje się bardziej realne, a w ten sposób jakiś traci swoją prawdę i wyjątkowość.

Kate siada obok mnie i pośpiesza facetów. Jej uśmiech sprawia, że czuję ulgę i radość. Może nie na tu ze mną Luke'a, ale dalej mogę się dobrze bawić. W końcu niedługo to miejsce będzie moim domem, a nie wyprowadzam się tutaj po to, żeby być samotną tak jak tam

Dlatego śmieję się z nimi, rozmawiam i cieszę się, tym że rozumieją moje poczucie humoru. Paul jest przyjacielski, ale tylko tyle.

Czuję się tu dobrze, ale pewnie tak długo, aż nie zaproponują imprezy.

– To wy chłopcy róbcie sobie to, co tam robicie, a my idziemy na babski wypad. Będziesz spał dzisiaj w swoim pokoju? – ściska szczękę Ethana, ale uśmiecha się do niego – Babska noc, kochanie.

– Mogę popatrzeć?

Uderza go w tył głowy, a on wybucha śmiechem.

– Tylko dlatego, że cię lubię Wendy.

– Dzięki – przewracam oczami.

– No to chodź się przygotować, Wendy!

Zależy jej na mnie, a to coś czego nie dostałam przed rodziną przez bardzo długi czas, aż do niej, aż do Luke'a.

Naprawdę mam przyjaciółkę.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro