Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

49 {Rozłąka}

– Chcesz jechać ze mną do Londynu?

Spacerujemy wokół targu. Przyjechaliśmy tu nie z powodu jego pracy, a jego chęci zrobienia zakupów. Właściwie to obiecał, że zrobi je dla Shelly.

– Teraz czy...

– Nigdy nie zaproponowałabym ci Londynu na stale, gdy wiem, jak lubisz swoje życie w Manchesterze.

– Tak, przecież to wiem.

Czasem drażni mnie to, że to jestem tą pewniejszą siebie z naszej dwójki, a zarazem wiem, że to nie zawsze prawda.

– Nie mogę pojechać do Londynu. Wydałem ostatnio naprawdę dużo pieniędzy i po prostu mnie na to nie stać, Wendy.

– Och.

– Może zapytasz Kate czy przyjedzie tutaj? Oszaleję, gdy znowu będziesz tam beze mnie, a ja nie mogę mógł nic z tym zrobić, jeśli znowu ci się nie spodoba.

A możliwe, źe nie spodoba, bo bez niego jeszcze mi się tam nie podobało.

– Nie wiem, Luke.

Może to zła godzina na takie rozmowy. Nie ma jeszcze nawet szóstej rano.

– Nie zabronię ci jechać...

– Chciałyśmy po prostu zaplanować nasze wakacje, więc może uda mi się ją skręcić, żeby przyjechała tutaj.

Ściska mocniej moją dłoń.

– Ethan leci z wami do Włoch, prawda?

No, zapytała mnie czy może i się zgodziłam, bo im nas więcej tym będziemy się pewniej czuli i bezpieczniej. Gadałam o tym Lukowi w kółko przez tydzień, aż w końcu zapytałem, czy pojedzie. Jednak przyznał uczciwie, że nie stać go na to.

Chciałam zmienić z tego powodu moje plany, ale on się nie zgodził.

– To dobrze, naprawdę dobrze.

– Luke.. – wyprzedzam go trochę, żeby iść tyłem do drogi, a przodem do niego.

– Masz marzenia i nie zamierzam ci ich odbierać.

- A ty też je masz i potrzebujesz pieniędzy, a ja nie zamierzam zmniejszać twojego budżetu. Nie przyjechałeś tutaj..

– Ale cię spotkałem i cię kocham. Nie żałuję.

– Po prostu nasz związek jest poważny i musi dojrzewać razem z nami.

Uśmiecha się, jak dobrze to widzieć właśnie w tej chwili.

– Jaka mądrala.

– Dziękuję, że dajesz mi przestrzeń.

– Inaczej to by było samolubne. Po za tym niedawno kłóciliśmy się o to, że jej nie potrzebujesz, bo nie masz nikogo po za mną, a teraz planujesz wakacje z Kate, która okazała się dobrą przyjaciółką, dlatego nie mógłbym ci tego odebrać.

– Chcę jechać do Londynu, żeby ją sprawdzić, czy to źle?

– Myślę, że to mądre. Tylko żałuję, że nie mogę jechać z tobą.

– Wrócę, jeśli coś będzie nie tak.

– I zadzwonisz do mnie – mówiłam wam już, że lubię te stanowczość w jego głosie? Po prostu nie mogę się nie uśmiechnąć – Do swojego chłopaka.

Kiwam energicznie głową, gdy on skraca dzielącą nas odległość i leciutko obejmuje moje plecy, a zarazem jest w tym uścisku coś stanowczego.

– A jako twój chłopak, proszę, żebyś nie szła do tego Starbucksa. Czy możesz to dla mnie zrobić? Chyba oszaleję..

– Kate i Ethan się z nim przyjaźnią.

Luke tylko wzdycha.

– Jestem okropnym zazdrośnikiem – kręci głową – Ale ci kompletnie ufam.

To naprawdę dużo znaczy.

– Zgadnij co? – zarzucam ręce na jego szyje – Jestem kompletnie zakochana w moim chłopaku i nie chcę innego.

Bez wstydu.

Bez patrzenia na innych ludzi.

Całuje mnie po środku tego nieszczęsnego targu.

I nawet jeśli wszyscy tu obecni myślą, że zajdę przez to w ciąże, ja czuję się szczęśliwa.

Odczarował to miasto.

Przynajmniej tak długo jak będzie obok.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro